To niespodzianka. Bez żadnej okazji, bez żadnej konferencji czy nawet streamu, Apple zaprezentowało odświeżoną linię MacBooków Pro w wariantach 13 i 15-calowych.
To niespodziewana, jak na Apple taktyka – bez większego rozgłosu, bez wydarzenia, które zgromadziłby tysiące osób w Apple Park, wreszcie nawet bez internetowej transmisji. Koncern z Cupertino tak po prostu, podczas krótkiego briefingu, zaprezentował nowe odsłony MacBooków Pro: zarówno w wersji 13, jak i 15-calowej.
Kuracji odmładzającej poddano więc najdroższe modele – z jednej strony to trochę dziwna taktyka, z drugiej zaś: dobrze, że procesory Coffee Lake w ogóle trafiły do sprzętów tego producenta. Co więcej – upgrade’u dokonano tylko i wyłącznie w przypadku wersji z osławionym Touch Bar, który dla wielu – mówiąc szczerze – jest bardzo kontrowersyjnym rozwiązaniem.
Spis treści
Zanim przejdziemy do dokładnego omówienia dwóch nowych modeli MacBooków Pro, rzućmy szybko okiem na kilka elementów, które są wspólnymi nowościami dla tych laptopów. Uwagę zwraca zastosowanie wyświetlacza True Tone, którego zadaniem jest automatyczne dostosowanie temperatury barwowej do kolorów w pokoju – z tego też powodu w ciemnościach intensywność kolorów będzie zupełnie inna, niż za dnia.
Co ciekawe, to rozwiązanie zastosowano także w przypadku Touch Bara, co bez wątpienia można nazwać najmniej istotną zmianą w historii MacBooków. Po co bowiem wprowadzać tak nieistotne rozwiązanie do tak nieistotnego elementu. Cóż, to po prostu magia Apple.
Nowe MacBooki Pro będą także pierwszymi laptopami, które obsłużą asystenta głosowego Siri bez konieczności wklepywania dedykowanej kombinacji klawiszy, ale – jak przystało na takie rozwiązanie – własnym głosem. Za obsługę tej funkcji odpowiada nowy chip Apple T2, który znalazł się na wyposażeniu odświeżonych notebooków koncernu z Cupertino. Zmiany dotknęły także klawiaturę – jak stwierdzili przedstawiciele Apple, jest to trzecia generacja zmian, ale nie przynoszą one zbyt wielkich przeobrażeń jeśli chodzi o design. Producent zapewnia jednak, że klawisze będą cichsze niż w porównaniu do modelu z roku 2017 i pierwsze opinie potwierdzają, że tak właśnie się stało.
Oczywiście Apple nie mogło także zapomnieć o miłośnikach akcesoriów – do sprzedaży trafią bowiem specjalne, skórzane etui, którymi do tej pory mogli się cieszyć posiadacze MacBooków Air. To jednak kwestia czysto kosmetyczna.
Czas więc na najbardziej konkretne zmiany, rzecz jasna dotyczące specyfikacji. W obydwu nowych laptopach znajdziemy bowiem procesory z rodziny Intel Coffee Lake, choć oczywiście w sposób zauważalny różnią się one osiągami. Zacznijmy od modelu MacBook Air 13 – tutaj na pokładzie umieszczono układ Intel Core i5-8259U, czyli czterordzeniowca taktowanego częstotliwością 2,3 GHz (3,8 GHz w trybie Turbo), z TDP na poziomie 28W, lub nieco szybszy Intel Core i7-8559U, taktowany częstotliwością 2,7 GHz (4,5 GHz w trybie Turbo), z identycznym TDP.
W kwestii układu graficznego mamy do czynienia z kolejną generacją GPU Intel Iris Plus o numerze 655, posiadająca 2 razy więcej pamięci eDRAM niż poprzedniczka (128 zamiast 64 MB). Apple nie byłoby jednak sobą, gdyby nie zdecydowała się na zastosowanie jakiegoś archaicznego rozwiązania i to właśnie dzieje się w przypadku pamięci RAM – na pokładzie wciąż znajdziemy 8 lub 16 GB w wariancie LPDDR3 o taktowaniu 2133 MHz.
Wyświetlacz pozostaje wciąż ten sam – to 13-calowa jednostka (wzbogacona o wspomnianą technologię True Tone), które oferuje obraz w rozdzielczości 2560×1600 pikseli. Na dane otrzymamy od 256 GB do nawet 2 TB miejsca na dysku SSD, z kolei wśród portów znajdziemy 4x Thunderbolt 3 oraz złącze mikrofonowo-słuchawkowe 3,5 mm. Bateria o pojemności 58 Wh ma z kolei wystarczyć na 10 godzin pracy bez konieczności ładowania laptopa. Rozmiary nowego MacBooka 13 Pro to 1.49 cm x 30.41 cm x 21.24 cm, a waga to 1,37 kilograma.
Nieco więcej zmian przynosi z kolei MacBook Pro 15. Oczywiście również i tutaj znajdziemy procesor z rodziny Coffee Lake, ale jest on znacznie mocniejszy od poprzednika – to bowiem Core i7-8750H, czyli sześciordzeniowy CPU o bazowym taktowaniu 2,2 GHz (4,1 GHz w trybie Turbo) z TDP na poziomie 45W. Drugi wariant to procesor Core i7-8850H, sześciordzeniowiec o taktowaniu bazowym 2,6 GHz (4,3 GHz w trybie Turbo), w trzecim wariancie Apple postawiło z kolei na Core i9-8950HK, także sześciordzeniowca taktowanego częstotliwością 2,9 GHz (4,8 GHz w trybie Turbo).
Oprócz zintegrowanego CPU Intel HD Graphics 630 mamy także ulepszoną wersję zewnętrznego układu AMD Radeon Pro 555X z 4 GB pamięci VRAM zamiast 2 GB w poprzednim modelu z 2017 roku. Cieszy także fakt, że tym razem Apple zdecydowało się na migrację na pamięć DDR4 – mamy jej 16 lub 32 GB i jest ona standardowo taktowana częstotliwością 2400 MHz.
Wyświetlacz podobnie jak w przypadku mniejszego modelu pozostał ten sam (15 cali, rozdzielczość 2880 x 1800 pikseli, choć z wsparciem technologii True Tone), na dane otrzymamy zaś od 256 GB do nawet 4 TB miejsca na dyskach SSD. Wśród portów znajdziemy 4 Thunderbolt 3 oraz złącze słuchawkowo-mikrofonowe, a bateria o pojemności 83 Wh wystarczy na 10 godzin pracy z laptopem bez konieczności poszukiwania ładowarki. Wymiary laptopa to 1.55 cm x 34.93 cm x 24.07 cm, a waga – 1,83 kilograma.
Sprzedaż nowych MacBooków Pro rozpoczęła się już w dniu dzisiejszym także na terytorium Polski. Ceny – jak zapewne się spodziewacie, nie należą do najniższych. Za MacBooka Pro 13 w wariancie bazowym z 256 GB SSD i procesorem Intel Core i5-8259U trzeba zapłacić 8999 złotych. Zamiana dysku na dwukrotnie większy będzie nas kosztować dodatkowy tysiąc złotych, z kolei chcąc wyposażyć się w laptopa z dyskiem SSD 2 TB musimy zapłacić aż 7000 złotych. Bazowy wariant z procesorem Intel Core i7-8559U to z kolei koszt 10 439 złotych. Można także dołożyć drugie 8 GB pamięci RAM – koszt takiego upgrade to 960 złotych.
W przypadku Macbooka 15 Pro bazowa konfiguracja z procesorem i7-8750H i 256 GB SSD zapłacimy 11 999 złotych, z kolei za drugi wariant bazowy z procesorem Intel Core i7-8850H i 512 GB SSD zapłacimy 13 999 złotych. Za obecność w laptopach procesora Intel Core i9-8950H dopłacimy odpowiednio 1320 oraz 1920 złotych, z kolei za dodatkowe 16 GB pamięci RAM DDR4 przyjdzie nam zapłacić 1920 złotych.
Wariantowo możemy także skorzystać z nieco wydajniejszego układu graficznego, czyli Radeona Pro 560X (koszt dodatkowych 480 złotych). Największe wrażenie robi dopłata do 4 TB dysku SSD – to aż (uwaga uwaga!) 16 320 złotych. Jeśli więc chcielibyście zaopatrzyć się w najbardziej wypasioną konfigurację MacBooka 15 Pro, to przyjdzie nam wydać… 32 639 złotych. Jakkolwiek oględnie bym nie chciał powiedzieć – tanio nie jest.
Jeśli tak czy siak zabraknie Wam mocy graficznej, to Apple wraz z firmą Blackmagic przygotowało ciekawe akcesorium – to zewnętrzne GPU podłączane do laptopa za pośrednictwem złącza Thunderbolt 3, bazujące na układzie Radeon Pro 580 z 8 GB VRAM GDDR5, wyposażone w cztery porty USB 3,0, dwa porty Thunderbolt 3 oraz złącze HDMI. Ale ta cena – za Blackmagic eGPU zapłacimy 3019 złotych. Dzięki niemu będziemy jednak w stanie pograć nawet w najnowsze tytuły, co w przypadku użytkowników MacBooków Pro wcale nie jest takie oczywiste.
źródło: Apple
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Dziękuję za cenne informacje zawarte w tym poście. Dostarczyły mi one nowych spostrzeżeń i pomogły w rozwiązaniu problemu. Doceniam twój wysiłek!
DDR3 HAHAHAHAHAHAHAHA APPLE CHYBA SOBIE ŻARTUJE. pamięć gddr6 będą wprowadzać w 2058
Znamy polskie ceny! Znam i Ja! Wszyscy znają ceny To jest fun...
WTF!?
Właśnie widziałem dostępne w x-kom
https://www.x-kom.pl/p/439432-notebook-laptop-133-apple-macbook-pro-i5-23ghz-8gb-256-iris-655-silver.html
Procesory 4 rdzeniowe i bardzo dobre tylko ciekawe jestem grafiki Intel Iris Plus Graphics 655