Układy Nvidia GeForce z linii Max-Q dotychczas dedykowane były producentom smukłych laptopów gamingowych. Teraz trafią także do notebooków przeznaczonych do uniwersalnych zastosowań.
Mobilne wersje układów graficznych montowanych w laptopach z dopiskiem Max-Q zostały zapowiedziane przez szefa Nvidii, Jen-Hsun Huanga w maju 2017 roku – wydawało się wtedy, że jest to szansa na tworzenie smukłych laptopów do gier z układami, które oferują wydajność praktycznie zbliżoną do odpowiedników montowanych w komputerach. W ostatnich miesiącach rozwój tej linii kart graficznych, z przytupem zaprezentowanej przez Nvidię, znacznie przycichł. Okazało się jednak, że bez rozgłosu Nvidia w zaciszu swoich biur inżynierskich pracowała nad tym, by notebooki stały się jeszcze bardziej kompaktowe.
Efektem tych prac jest skompletowanie całej linii GPU opartych na architekturze Pascal pod szyldem Max-Q. Teraz do kart graficznych GTX 1080, GTX 1070, GTX 1060 oraz dwóch popularnych średniaków – GTX 1050 oraz 1050 Ti – dołącza układ, który znany jest nie tyle z gamingowych laptopów, a ciekawych tanich konstrukcji do zadań uniwersalnych, choć nadających się także do grania w starsze tytuły. Mowa o GeForce MX150, czyli podstawowym modelu bazującym na wspomnianym już jądrze Pascal.
Co to może oznaczać dla przeciętnego użytkownika? Po pierwsze – istnieje spore prawdopodobieństwo, że ze względu na małe rozmiary i zredukowany pobór prądu karta trafi do znacznie bardziej mobilnych sprzętów, opartych na niskonapięciowych procesorach z rodziny Intel Coffee Lake-Y. Oczywiście trudno oczekiwać, by układ ten zaczął nagle trafiać do laptopów chłodzonych pasywnie, niemniej jednak istnieje taka możliwość, gdyby udało się zaprojektować odpowiednio rozbudowaną sekcję chłodzenia opartą o miedziane rurki i ewentualnie kwestie powiązane ze stosowaniem cieczy.
Ta nowina oznacza jednocześnie, że Nvidia nie ma już przed sobą żadnych przeszkód uniemożliwiających pracę nad mobilnymi wersjami premierowych układów Nvidia RTX, czyli RTX 2080 i RTX 2080 Ti. To jednak propozycje, które prawdopodobnie trafią do najdroższych sprzętów, kosztujących zapewne nawet ponad 10 tysięcy złotych.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.