Kabinowa walizka z najnowszej serii Thule Revolve spędziła ze mną kilka intensywnych tygodni wypełnionych podróżami po całym świecie. To bez dwóch zdań świetny produkt. Pozostaje tylko pytanie, czy wart swojej ceny?
Zacznijmy od najważniejszego. Thule Revolve nie jest produktem dla każdego. I nie jest to kwestia wyglądu czy funkcjonalności. Powód jest bardziej prozaiczny. Ta nieduża walizka kabinowa kosztuje w oficjalnej dystrybucji 1699 zł, a więc niemal dwukrotnie więcej niż modele z serii Subterra o tej samej wielkości.
1699 zł to sporo. Z oczywistych względów nie jest to zakup dla osób rzadko podróżujących, czy też maniaKów kupowania walizek w promocji w markecie. Niemniej, to również nieoczywisty wydatek dla osób szukających solidnej „skorupy” i gotowych zapłacić za nią duże pieniądze – w końcu za podobną kasę kupimy już prostsze modele z logo kultowej marki Rimowa.
Szukając odpowiedzi na pytanie, czy warto kupić walizkę Thule Revolve, zacznijmy od szybkiego przeglądu jej możliwości.
Spis treści
Płacąc niemal 1700 zł za walizkę oczekuję nienagannej jakości wykonania. I pod tym względem Thule nie rozczarowuje. To dobrze zrobiony produkt.
Revolve to twarda walizka – obudowę wykonano z poliwęglanu (Thule chwali się tym, że to nowa mieszanka o podwyższonej odporności na uderzenia), a narożniki dodatkowo zabezpieczono od wewnętrznej strony.
Rama jest sztywna, panel przedni został dodatkowo wzmocniony, a boczną listwę łączącą poszczególne elementy zakleszczono specjalnymi „łapkami”, więc nie powinna się „rozjechać” nawet przy mocno przeładowanej walizce.
Na szczycie i wzdłuż dłuższego boku doczepiono gumowane rączki. Wizualnie to jeden z najsłabszych elementów Revolve – szybko się brudzą, przez co nie wyglądają zbyt estetycznie, natomiast od strony praktycznej nie można im nic zarzucić: są dobrze przymocowane i bez trudu „utrzymają” ciężar wypchanej po brzegi walizy.
Suwaki na czas podróży można zabezpieczyć wpinając je do dedykowanego, szyfrowanego zamka TSA. Producent deklaruje, że jest on odporny na przebicie, a same zamki błyskawiczne nie mają prawa się rozerwać.
Piętą achillesową wielu twardych walizek są kółka i uchwyt, czyli elementy szczególnie podatne na uszkodzenie w czasie użytkowania. Na szczęście nie jest tak w wypadku Revolve.
Teleskopowa rączka rozsuwa się płynnie i pewnie trzyma w każdym wybranym położeniu. Nawet przy mocnym zrywie nie usłyszymy niepokojących trzasków czy skrzypienia, więc nie trzeba z walizką się obchodzić, jak z przysłowiowym jajkiem.
Kółka to jedna z mocnych stron całej konstrukcji. Mamy tu do czynienia z rozwiązaniem typu 2+2, co oznacza, że z przodu mamy dwa mniejsze kółka, a z tyłu dwa większe, pozwalające na sprawniejsze ciągnięcie walizki po nierównej powierzchni (np. po brukowanym chodniku).
Takie rozwiązanie sprawdza się wyśmienicie w każdych warunkach – bez względu na to, czy walizkę toczyłem pionowo na czterech kółkach, czy ciągnąłem opierając tylko na tylnych kółkach, Revolve szedł nad wyraz gładko – niemalże bez oporu.
Żeby nie było jednak zbyt kolorowo, jest też pewien minus przyjętego przez Thule rozwiązania. Revolve to jedna z „najgłośniejszych” walizek, jakie miałem okazję użytkować.
Wymiary walizki skrojone są idealnie pod wymagania linii lotniczych – to 23 x 35 x 55 cm, a więc do większości „normalnych” samolotów Revolve wchodzi jako bagaż podręczny.
Jest tylko jeden, drobny szkopuł. Walizka sama z siebie waży niemal 4 kilogramy – to sporo zważywszy na fakt, że regulaminowo do kabiny zazwyczaj zabrać możemy od 8 do 10 kilogramów. Taki już jednak urok „skorup”…
Czy waga Revolve jest dużą wadą? Wszystko zależy od tego, jak sprawnie będziecie się pakować.
Producent deklaruje, że walizka ma 33 litry pojemności. Większość rzeczy spakujemy do głównej komory. Jej dno i boki wyprofilowano i wyłożono przyjemnym w dotyku filcem. Całość wieńczy system pasków dociskających, które pomogą utrzymać niesforne drobiazgi na właściwym miejscu.
Druga część walizki jest mniejsza, ale bez trudu mieści komplet ubrań i kosmetyki. Pomiędzy komorami jest jeszcze niewielka, płaska przestrzeń w postaci siatkowej kieszonki, gdzie możemy schować laptopa albo dokumenty. Przydatny drobiazg.
33 litry to na pozór niedużo, ale przy odrobinie chęci spokojnie się w tej przestrzeni zmieścimy nawet jadąc na dłuższy wypad. Ja w czasie testów Revolve miałem okazję odbyć serię 3-dniowych wyjazdów, kilka 5-dniowych wypadów oraz jedną dłuższą, 8-dniową podróż. W każdym z powyższych wypadków jechałem mając tylko Revolve i (z jednym wyjątkiem) zawsze zabierałem ją jako bagaż kabinowy.
O ile w wypadku wyjazdu na trzy czy pięć dni pakowanie nie nastręczało mi większych trudności, tak przy 8-dniowym wypadzie musiałem już chwilę pogłówkować, jak wszystko zmieścić, aby się zabrać. Przy czym paradoksalnie to nie pojemność walizki była tu problemem, co raczej konieczność zmieszczenia się w 8-kilogramowym limicie wagowym bagażu podręcznego.
Odpowiedź na to pytanie nie może być zaskoczeniem po lekturze powyższej recenzji Thule Revolve. Tak, warto – o ile faktycznie potrzebujesz walizki tej klasy.
Nie ma się bowiem co oszukiwać: Thule Revolve nie jest innowacyjnym czy gadżeciarskim produktem. To zwykła walizka. Solidnie zrobiona, fajnie wyglądająca i kosztowna. Tylko tyle i aż tyle.
ZALETY
|
WADY
|
Alternatywa? Jeśli szukasz porządnej walizki, ale nie chcesz przepłacać, bez trudu znajdziesz na polskim rynku tańsze propozycje (i niekoniecznie gorsze) – także w ofercie marki Thule. Jeśli natomiast ważny jest dla Ciebie styl i marka, a do tego możesz wydać 2 tys. zł na luksus posiadania porządnego bagażu, zapewne i tak sięgniesz po kultową Rimowę.
Na stronie Thule znajdziemy w tej chwili cztery modele Revolve dostępne na polskim rynku. Wszystkie kupić można w jednym z trzech kolorów: czarnym, ciemnoniebieskim i ciemnoszarym. Walizki z serii Thule Revolve objęte są 5-letnią gwarancją.
Najmniejszy Revolve Carry On Spinner szczegółowo omówiłem powyżej. Sugerowana cena tego modelu to 1699 zł.
Nieco droższy, bo kosztujący 1849 zł model Revolve Wide-body Carry On Spinner jest niemalże bliźniaczy względem poprzednika. Niemal, gdyż litraż walizki powiększono do 39 litrów, co przełożyło się na zwiększenie gabarytów do 23 x 40 x 55 cm i wagi do 4,1 kg. Warto dodać, że mimo zwiększonej objętości, ten model nadal spełnia wymogi dotyczące bagażu podręcznego w popularnych liniach lotniczych.
Trzeci na liście jest Revolve Spinner 68cm/27″. To już klasyczna walizka podróżna o pakowności 63 litrów, wadze na poziomie 6,1 kg oraz wymiarach 27.7 x 45 x 68 cm. Cena tego modelu to 2049 zł.
Dostępną w Polsce serię zamyka największy Revolve Spinner 75cm/30″. Kosztująca 2349 zł waliza oferuje aż 97 litrów pojemności, co przekłada się na wymiary 31 x 51 x 75 cm i wagę rzędu 6,4 kg.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.