Lekki laptop 2w1 HP Elite Dragonfly debiutuje w Polsce. To biznesowy komputer, który waży mniej niż kilogram, jest wydajny, a do tego wytrzyma ponad 24 godziny bez ładowania.
Wrześniowa premiera HP Elite Dragonfly była jednym z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu HP w 2019 roku. Nie bez przyczyny. To sprzęt na tyle unikatowy, że firma zdecydowała się nawet zerwać z klasycznym nazewnictwem, stąd zamiast tradycyjnego EliteBooka zobaczyliśmy model Elite Dragonfly.
Zacznijmy od tego, co HP szczególnie podkreśla reklamując laptopa Elite Dragonfly, czyli wagi. Ten komputer waży tylko 990 gramów, co czyni go jednym z najlżejszych ultrabooków na rynku. Jest tylko jeden haczyk – mówimy tutaj o edycji z 2-komorowym akumulatorem 38 Wh. Tymczasem chcąc osiągnąć deklarowane przez producenta, imponujące 24 godziny pracy z daleka od ładowarki, konieczne będzie zamówienie laptopa z 4-komorową baterią 56 Wh – a ta jest już zauważalnie cięższa.
Miano Dragonfly nawiązuje m.in. do wykończenia obudowy laptopa. HP postawiło na nietuzinkową barwę, którą najtrafniej będzie chyba nazwać opalizującym granatem. To był dobry pomysł, bo dzięki temu nowy ultrabook zdecydowanie wyróżnia się z tłumu. Godnym odnotowania dodatkiem jest też obecność powłok oleofobowych, które minimalizują zbieranie odcisków palców na powierzchni obudowy.
Ciekawa jest też konstrukcja samej obudowy. Główne elementy wykonano z wytrzymałych stopów aluminium i magnezu, w efekcie czego komputer – choć na pierwszy rzut oka na taki nie wygląda – jest w stanie znieść naprawdę wiele. Dość będzie napisać, że spełnia wytyczne normy MIL-STD 810G w zakresie wodoszczelności oraz odporności na upadki. Dodam też, że HP zdecydowało się przy okazji na mały romans z ekologią – około 50% tworzywa sztucznego wykorzystanego do produkcji klawiszy Dragonfly pochodzi z odzysku.
Nowy laptop HP jest urządzeniem konwertowalnym, a więc sprawdzi się zarówno w roli klasycznego notebooka, jak i tabletu. Stąd w zestawie z komputerem znaleźć mamy rysik, a sam 13,3-calowy panel jest oczywiście dotykowy.
Skoro już przy ekranie jesteśmy. HP proponuje trzy warianty Elite Dragonfly – odpowiednio z ekranem o jasności 400, 550 lub aż 1000 nitów. We wszystkich wypadkach możemy liczyć na wsparcie dla technologii HDR, nie każda z matryc jednak zaoferuje taką samą rozdzielczość. I tak panele o jasności 400 i 1000 nitów pracują w standardzie Full HD, podczas gdy ekran o jasności 550 nitów wyświetla obraz w 4K.
Bez względu na rodzaj matrycy, skorzystamy z technologii HP SureView, która na rynku gości już od dłuższej chwili. W dużym skrócie: umożliwia programowe zawężenie kątów widzenia, dzięki czemu obraz pozostaje czytelny tylko dla osoby siedzącej na wprost komputera. To oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej zabezpieczeń dla biznesu, które trafiły na pokład HP Elite Dragonfly.
Komputer wykorzystuje procesory Intela z rodziny vPro, a więc część zabezpieczeń jest „zaszyta” już w warstwie sprzętowej. Do tego dochodzą dwie metody autoryzacji poza klasycznym hasłem, czyli czytnik linii papilarnych oraz logowanie przez rozpoznawanie twarzy w usłudze Windows Hello. Co ciekawe, możemy zdecydować się na włączenie obu funkcji w ramach logowania 2-etapowego. HP chwali się również obecnością dodatkowej warstwy zabezpieczeń dla BIOSu oraz oprogramowaniem powstałym na bazie doświadczeń z uczeniem maszynowym, które ma przeciwdziałać potencjalnym cyberatakom na użytkownika Elite Dragonfly.
Wszystkie konfiguracje HP Elite Dragonfly oparto na procesorach dziewiątej generacji Intel Whiskey Lake. To o tyle zaskakujące, że na rynku pojawiły się już przecież dwie inne odsłony, czyli Ice Lake i Comet Lake. Nie zmienia to oczywiście faktu, że Intel Core i5-8265U czy i7-8565U to dobre układy, które w typowo „biznesowych” scenariuszach sprawdzają się znakomicie. Grafika to natomiast stary, dobry Intel UHD 620, a więc zintegrowany układ bez gamingowego zacięcia.
Entuzjazmu nie budzi obecność kości pamięci RAM typu LPDDR3 – na pokładzie znajdziemy 8 lub 16 GB, taktowanych częstotliwością 2133 MHz. Warto jednak pamiętać, że przesiadka na DDR4 w maszynach klasy Dragonfly niekoniecznie oznaczałaby duży przyrost wydajności. To maszyny w pierwszej kolejności projektowane z myślą o uzyskaniu optymalnego czasu pracy na baterii, a nie rekordowej wydajności.
W kwestii nośników danych nie ma zaskoczenia. HP stawia na szerokie spektrum dysków SSD – od 128 GB do nawet 2 TB, z przeróżnymi zabezpieczeniami i opcjami dodatkowymi. Jest w czym wybierać, choć oczywiście wydaje się mało prawdopodobnym, aby wszystkie zestawy były dostępne w Polsce.
Zestaw portów jest całkiem sensowny – na wyposażeniu urządzenia znajdziemy dwa gniazda USB typu C z obsługą Thunderbolt 3, USB 3.1 typu A, HDMI (niestety, tylko w wersji 1.4) oraz złącze audio. Opcjonalnie można również wybrać edycję z gigabitowym modemem 4G LTE.
Klawiatura jest podświetlana i jak deklaruje producent – wyjątkowo cicha i wygodna. Czy tak jest w rzeczywistości będzie nam dane sprawdzić dopiero, jak laptop przyjedzie do maniaKalnej redakcji na testy. Warto przy okazji wspomnieć, że HP Elite Dragonfly to jeden z pierwszych laptopów włączonych do programu „Project Athena”, w ramach którego prezentowane są produkty cechujące się ponadprzeciętną mobilnością oraz długim czasem pracy na baterii.
Jak podaje polski oddział HP, Elite Dragonfly w polskich sklepach pojawi się w pierwszej połowie grudnia, w cenie zaczynającej się od 8999 zł brutto. Już teraz jednak można znaleźć oferty na ten produkt.
I tak na przykład w sklepie kuzniewski.pl już dzisiaj zamówić można HP Elite Dragonfly w konfiguracji 8MK76EA, a więc z procesorem Intel Core i5-8265U, 16 GB pamięci RAM, dyskiem SSD 512 GB i systemem Windows 10 Pro, w cenie 8999 zł. Jest też droższy wariant 8MK77EA – kosztujący 9799 zł i podobnie wyposażony, z tą różnicą, że na pokładzie znajdziemy procesor Intel Core i7-8565U.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
taki sobie, szkoda że nie można wybrać 14 cali i matrycy matowej. poza tym jedyne co uzasadnia tą cenę to czas pracy na baterii który pewnie po pół roku będzie o połowę krótszy.
Ale otrzymujesz mocno krótszy czas pracy na baterii. Gorszy design. Lepiej zdecydowanie dopłacić do HP
cena kosmos za odgrzewanego kotleta sprzed 2 czy 3 lat i to z ddr3 Skąd ta cena? Za samą obudowę czy matrycę? To już lepiej wybrać fujitsu S938 z matrycą Igzo i tak wyjdzie znacznie taniej