Stało się to, o czym mówiono od dawna – Apple zaprezentowało nowego MacBooka Pro, wyposażonego w 16-calowy ekran oraz nową kartę graficzną od AMD. Zmian jest więcej, co bez wątpienia pozwala na rozważenie ewentualnego kupna tego modelu.
Wedle wcześniejszych zapowiedzi na nową odsłonę MacBooka Pro mieliśmy poczekać nieco dłużej, nawet do 2020 roku. Finalnie jednak Apple zdecydowało się na jego debiut już w listopadzie i bez wątpienia mamy do czynienia z bardzo interesującą premierą.
Spis treści
Jedną z najważniejszych nowości, związanych z premierowym MacBookiem Pro, jest 16-calowy wyświetlacz, który zastępuje znany do tej pory użytkownikom tych laptopów ekran o przekątnej 15,4 cala. Tym samym w ofercie MacBooków z linii Pro pozostają tylko dwa rozmiary: 13 i 16 cali.
Jednym może się to podobać, innym mniej, ale pewnym jest, że dzięki temu zyskujemy ekran o nieco wyższej rozdzielczości – zamiast 2880×1800 pikseli mamy teraz rozdzielczość 3072×1920 pikseli. Mamy więc raczej do czynienia z naturalnym dostosowaniem „rozdziałki” do rozmiarów wyświetlacza. Wciąż mamy także możliwość uzyskania jasności maksymalnej na poziomie 500 cd/m2, a także pokrycia palety barw DCI-P3.
Apple udało się także minimalnie zredukować ramki otaczające wyświetlacz, dzięki czemu rozmiar 16-calowego modelu jest tylko o 5% większy od wersji z ekranem 15,4 cala. Jednocześnie jest on cięższy o 0,17 kilograma, co składa się na całościowy ciężar na poziomie 2 kilogramów. Jeśli liczyliście natomiast na duże zmiany w kontekście designu nowego MacBooka Pro w odniesieniu do wcześniejszych wersji, to uspokajam (albo irytuję) – nic takiego nie miało miejsca. Osobiście uważam, że brak rewolucji w tej kwestii jest tylko zaletą – laptopy Apple nieprzypadkowo uważa się za eleganckie sprzęty.
Jeśli chodzi o cechy zewnętrzne nowego MacBooka Pro, uwagę zwraca zastosowanie klawiatury z nowym mechanizmem. Apple zrezygnowało z tzw. „motylków”, zwracając uwagę na małą stabilność klawiszy. W zamian nowa Magic Keyboard oferuje przyciski ze skokiem 1 mm, czyli dwukrotnie większym niż poprzednio (0,55 mm), nieco szersze będą także przerwy pomiędzy klawiszami.
Nie zabraknie także osławionego Touch Bar, choć Apple obiecuje, że jego wykorzystanie będzie jeszcze bardziej praktycznie niż w poprzednich generacjach. Jednocześnie nie sposób nie zwrócić uwagi na jego skrócenie, co zaowocowało pojawieniem się fizycznego przycisku „Esc” i bez wątpienia jest to dobra decyzja. Zmniejszone zostały natomiast klawisze kierunkowe – strzałki w bok mają rozmiar połowy standardowego klawisza i dostosowane są do pozostałych przycisków kierunkowych.
Nowy MacBook Pro bazuje na tym samym procesorze, który został zastosowany w tegorocznej, wcześniejszej wersji tego modelu – mowa o Core i7-9750H, czyli sześciordzeniowcu o bazowym taktowaniu 2,6 GHz. Droższa edycja korzysta z kolei z możliwości ośmiordzeniowego Core i9-9980HK. Cieszy obecność nieco szybszej pamięci RAM typu DDR4 (2666 MHz wobec 2400 MHz wcześniej), a także dodanie opcji posiadania 64 GB pamięci operacyjnej – bazowe modele wciąż oferują 16 GB RAM, więc za większą ilość musimy sobie dopłacić – chcąc posiadać 64 GB RAM będziemy musieli zdobyć się na wydatek blisko 4000 złotych.
Podobną operację wykonano także w kontekście nośników danych – bazowy model oferuje dysk o pojemności nie 256, a 512 GB, natomiast droższy wariant Core i9 otrzyma dysk o pojemności 1 TB. Co więcej – Apple zwiększyło maksymalną opcję przestrzeni na dane do 8 TB zamiast dotychczasowych 4 TB. Zmieniły się także układy graficzne – Apple pozostało wierne AMD, choć zamiast Radeona 555X tym razem będą stosunkowo nowe jednostki, czyli Radeon RX5300M lub Radeon RX5500M (z 4 lub 8 GB pamięci graficznej).
Za łączność odpowiada moduł Wi-Fi piątej generacji, z kolei w zestawie portów znajdziemy 4 sztuki Thunderbolt 3, a także złącze słuchawkowo mikrofonowe, więc w tej kwestii także brak większych zmian. Te pojawiły się w kwestii systemu chłodzenia – Apple zaprojektowało nowe kratki wentylacyjne oraz przeprojektowało kanały do przepływu powietrza, dzięki czemu laptop jest w stanie odpowiednio chłodzić układy o zapotrzebowaniu energetycznym większym nawet o 12W niż w poprzedniej generacji. To oznacza także znacznie mniejsze ryzyko pojawienia się zjawiska throttlingu.
Zauważalnie zwiększył się także rozmiar baterii – teraz w MacBooku Pro znajdziemy ogniwo o pojemności aż 100 Wh, co ma przełożyć się na 11 godzin pracy urządzenia bez sięgania po ładowarkę i, szczerze powiedziawszy, jestem w stanie w to uwierzyć. W kwestii audio możemy z kolei liczyć na sześć głośników pracujących w trybie stereo, a autorska technologia pozwoli na ograniczenie wpływu wibracji subwooferów na całą konstrukcję.
Co ważne, przy tak sporej ilości zmian Apple pozostawiło cenę nowego modelu na tym samym poziomie – bazowy wariant z procesorem Core i7, 16 GB pamięci RAM, dyskiem SSD 512 GB i kartą Radeon RX5300M kosztuje 11 999 złotych. Wersja z Core i9, dyskiem 1 TB i kartą graficzną Radeon RX5500M z 4 GB VRAM kosztuje 13 999 złotych.
Warto także zwrócić uwagę na koszt upgrade’u tych laptopów. Wybierając podstawową wersję możemy dopłacić 1520 złotych do procesora Core i9, z kolei dołożenie dodatkowych 16 GB RAM to koszt 1920 złotych, a osiągnięcie 64 GB RAM kosztuje 3840 złotych. Dopłata do karty graficznej Radeon RX5500M z 4 GB pamięci VRAM to 480 złotych, natomiast wariant z 8 GB RAM to 960 złotych dopłaty. Absolutnie kosmicznie wygląda natomiast zakup dysku SSD o pojemności 8 TB – za ten upgrade zapłacimy 11 520 złotych, czyli prawie tyle, ile… nowy Macbook Pro. Podobnie wyglądają ceny dopłat w kontekście wersji laptopa z procesorem Core i9.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
witam
Szukam informacji odnośnie dysków. Na stronie apple'a nie ma nic, support też nic nie wie... Czy to stara wersja SSD czy MVNE?