Z pewnym zaskoczeniem przyjęliśmy fakt, że Xiaomi zapragnęło wejść na rynek zakrzywionych monitorów dla graczy. Okazało się jednak, że takowa próba związana z debiutem Xiaomi Mi Surface okazała się udana. Na tyle, że firma już myśli o nowym wariancie tego modelu.
Zakrzywiony monitor Xiaomi Mi Surface zdecydowanie był jednym z największych zaskoczeń, jeśli chodzi o nowe sprzęty tego bardzo lubianego w naszym kraju producenta. Okazało się jednak, że mimo raczej mizernego doświadczenia w produkcji tego typu urządzeń, Chińczycy stanęli na wysokości zadania.
Zakrzywiony monitor Xiaomi w nowej, mniejszej wersji
Do sprzedaży trafił bowiem 34-calowy monitor z zakrzywionym panelem, oferujący rozdzielczość 3440×1440 pikseli i częstotliwość odświeżania na poziomie 144 Hz. Dodatkowo uwagę zwraca pokrycie palety barw sRGB na poziomie 121%, a także obsługa technologii AMD FreeSync, co pozwoli uzyskać naprawdę dobre efekty w kontekście eliminacji smużenia czy też zjawiska „rozrywania ekranu”.
Co prawda zakrzywienie wyświetlacza jest nieco mniejsze niż zazwyczaj (1500R), ale w codziennym użytkowaniu nie jest to odczuwalne. Odczuwalna w portfelu jest za to niska cena tego modelu – Chińczycy wycenili go bowiem kwotę 1999 juanów, czyli około 1100 złotych.
Teraz wszystko wskazuje na to, że ten udany monitor powróci do nas już niedługo, choć tym razem w nieco mniejszej wersji. Chińskie źródła donoszą bowiem, że już wkrótce doczekamy się debiutu 29-calowego wariantu Mi Surface, który będzie mógł pochwalić się dokładnie tymi samymi parametrami, jak premierowy 34-calowiec. Oznacza to, że jedyną różnicą w stosunku do bazowego modelu powinna okazać się cena.
Niewykluczone więc, że nowy, 29-calowy Mi Surface zadebiutuje na rynku z ceną oscylującą wokół 1500-1600 juanów – to z kolei powinno przełożyć się na kwotę w okolicach 850-900 złotych, co znowuż będzie jedną z najkorzystniejszych ofert na zakup monitora z zakrzywionym wyświetlaczem.
Cóż, czekamy zatem na oficjalne potwierdzenie tych rewelacji, a także na debiut kolejnych monitorów – to, że takowe się pojawią, wydaje się być praktycznie pewne.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.