Jeszcze kilka lat temu taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia, ale dzisiejsze realia rynkowe wyglądają zupełnie inaczej – Intel coraz bardziej obawia się zwiększonej aktywności ze strony AMD i nie ma w tym absolutnie nic dziwnego. Wiele wskazuje na to, że odparcie ataku zostanie wykonane najprostszym sposobem – przez agresywną politykę cenową.
Szeroko zakrojone plany ze strony AMD – m.in. związane z wprowadzeniem na rynek układów z rodziny Zen 3 – powodują, że w siedzibie Intela nastroje są coraz bardziej niewesołe. Intel nadal nie ma pomysłu, jak szybko wyjść z impasu produkcyjnego i wrócić na ścieżkę pełnej wydajności, a premiera nowych procesorów „obozu czerwonych”, czyli Ryzen 4000 w wersji desktopowej, to już kwestia miesięcy.
Nic więc dziwnego, że Brian Krzanich i spółka szukają sposobu, by zawalczyć o klienta, który coraz chętniej sięga po produkty AMD. Jednym z najczęściej wykorzystanych sposobów jest obniżka cen i niewykluczone, że właśnie taką sytuację zaobserwujemy w nadchodzących miesiącach. Nieoficjalne doniesienia mówią o tym, że firma może zdecydować się na zredukowanie wyceny znacznie szerszego spektrum procesorów, aniżeli miało to miejsce pod koniec 2019 roku, gdzie mocno obniżono ceny wyłącznie procesorów Xeon do stacji roboczych oraz układów z rodziny Cascade Lake-X.
Niewykluczone więc, że tym razem Intel zdecyduje się przecenić procesory z linii przeznaczonej do komputerów stacjonarnych o przeznaczeniu konsumenckim lub gamingowym. To bez wątpienia byłby bodziec mocno wzmagający rywalizację na tym coraz bardziej wyrównanym rynku, który z pewnością nie mógłby zostać bez odpowiedzi AMD.
O tym, jaką skalę będą mieć ewentualne obniżki, dowiemy się zapewne w okolicach premiery procesorów opartych na technologii Zen 3. Niezależnie od rezultatu działań Intela, bez wątpienia najbliższe miesiące będą kluczowe, jeśli chodzi o układ sił na rynku CPU w kolejnych latach.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.