ASUS VivoStick to bez wątpienia bardzo ciekawy koncept dla wszystkich, którzy szukają minikomputera o wielkości dużego pendrive. Teraz ten model został całkiem sensownie odświeżony, choć nadal nie pozbył się wąskiego gardła w postaci leciwego procesora.
Pierwsza odsłona VivoSticka TS10 pojawiła się w 2017 roku i idea komputera w kształcie pendrive’a, podpinanego do telewizora czy monitora za pośrednictwem gniazda HDMI, spotkała się z całkiem niezłym przyjęciem ze strony klientów.
Po trzech latach ASUS zdecydował się na odświeżenie tego sprzętu, choć rewolucyjnych zmian tutaj brak. Z jednej strony to dobrze – VivoStick TS10 to wciąż mały i poręczny sprzęt, pozwalający na wykonywanie różnorodnych operacji w środowisku Windowsa 10 bez konieczności zabierania ze sobą znacznie większego laptopa.
Nic nie zmieniło się także w kwestii dostępnych portów – do dyspozycji oddano po jednym porcie USB 2.0 i 3.0, microUSB do zasilania peceta, złącze mikrofonowo-słuchawkowe oraz wyjście HDMI 1.4. Jak na tak nieduży sprzęt, jest to zestaw zdecydowanie wystarczający.
Niestety, Intel nie zdecydował się na zmianę procesora, który napędza VivoSticka – wciąż jest to mocno przestarzały (model z początku 2016 roku) procesor Intel Atom x5-Z8350 z rodziny Cherry Trail, czyli czterordzeniowa jednostka o taktowaniu 1,44 GHz z TDP na poziomie 2W. Szkoda, że ASUS nie pokusił się o wymianę tego CPU na nieco nowszą i bardziej wydajną jednostkę.
Na szczęście producent zwiększył możliwości VivoSticka w kontekście pamięci – zamiast 2, na pokładzie tego urządzenia znajdziemy 4 GB RAM typu LPDDR3, z kolei przestrzeń na dane na nośniku eMMC zwiększyła się z 32 na 64 GB.
Co ciekawe, ASUS zdecydował się także na zastosowanie Windowsa 10 w wersji Pro, co może oznaczać większe zorientowanie na klienta biznesowego. Nie jest to zły kierunek, bowiem takie urządzenie wydaje się być wręcz stworzone do multimedialnych prezentacji czy też szalenie mobilnego sprzętu, który w każdej chwili podepniemy do biurowego monitora czy telewizora.
Na ten moment nie wiemy, w jakiej cenie to urządzenie zadebiutuje na rynku, ale raczej trudno oczekiwać, by kwota zakupu przekroczyła 1000 złotych. Premiera sklepowa odbędzie się zapewne w ciągu kilku tygodni.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.