Częstotliwość i długość aktualizacji systemu Windows 10 to coś, z czym borykamy się od dawna i gigant z Redmond nie bardzo potrafi sobie poradzić z tym tematem. Zmiany w tej kwestii może przynieść debiut Windowsa 10X przeznaczonego dla urządzeń ze składanym ekranem. Co najważniejsze – ma być szybciej.
Choć od premiery Windowsa 10 niebawem minie pięć lat, to najpopularniejszy OS na świecie wciąż boryka się z wieloma problemami, a jednym z naczelnych jest oczywiście kwestia aktualizacji. Te pojawiają się często i zazwyczaj w najmniej oczekiwanym momencie, a dodatkowo regularnie psują elementy, które wcześniej działały bez zarzutu. Nic więcej dziwnego, że ta kwestia spędza Microsoftowi sen z powiek.
Jest jednak szansa, że proces przeprowadzania update’u będzie bardziej ludzki, niż aktualnie ma to miejsce. Sporo ma zmienić debiut nowej wersji systemu Windows 10 o oznaczeniu X, przeznaczonego dla sprzętów z dwoma ekranami bądź składanym wyświetlaczem (np. Microsoft Surface Neo). W nowej wersji tego systemu ma znaleźć zastosowanie specjalny mechanizm, który pozwoli na dokładne odseparowanie plików systemowych od sterowników, programów czy danych użytkownika. Dzięki temu pliki aktualizacji będą instalowane bardziej precyzyjnie i szybciej.
Dodatkowo cały proces instalacji będzie odbywał się na specjalnie wydzielonej partycji, która pojawi się w miejscu systemowej po zakończeniu aktualizacji, co spowoduje znaczne skrócenie czasu, w którym nie będziemy mogli skorzystać z komputera.
Tym samym cały proces aktualizacji ma trwać co najwyżej 90 sekund. Warto jednak pamiętać, że informacja ta dotyczy na razie wyłącznie Windowsa 10X i niestety nie wiadomo, czy Microsoft zdecyduje się na dokonanie zmian także w podstawowej wersji „10-tki”. Jakkolwiek to nie zabrzmi – byłoby miło, bo namolność kolejnych aktualizacji jest niestety tak duża, że czasami mimowolnie potrafi wyprowadzić posiadacza peceta z Windowsem z równowagi.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.