Biorąc pod uwagę fiasko debiutu Google Stadia, wielu oczekiwało sobie naprawdę sporo po starcie GeForce NOW, czyli najnowszej próby podejścia do tematu grania w chmurze. I choć cieszy się ona całkiem sporą popularnością, to ostatnimi czasy obserwujemy niepokojący trend opuszczania tej usługi przez dużych wydawców. Kolejnym jest 2K Games.
Google Stadia miało być przełomem, a na razie jest dość sporą wtopą, która stała się kolejnym mocnym argumentem dla przeciwników rozwoju grania w chmurze. Spore ambicje ma także konkurencyjne rozwiązanie tego typu, czyli GeForce Now, które po kilkunastu miesiącach betatestów w końcu – kilka tygodni temu – wystartowało z przytupem. Po kilkunastu dniach na liczniku graczy korzystających z tej usługi znalazł się okrągły milion, ale wraz z optymistycznymi wiadomościami zaczęły pojawiać się nieoczekiwane problemy.
Bo choć Nvidia oficjalnie mówiła o tym, że w ramach usługi możemy zagrać nawet w 1000 znanych i popularnych gier, to szybko okazało się, że zamiast rosnąć, liczba ta będzie się sukcesywnie zmniejszać. Nagle bowiem pokład tej usługi zaczęły opuszczać firmy, bez których wielu graczy nie wyobraża sobie kompleksowej biblioteki gier w GeForce Now.
Jako pierwszy sygnał do odwrotu dał moloch Acitivision Blizzard, który wycofał z oferty tego serwisu praktycznie wszystkie swoje tytuły, m.in. serię Call of Duty, World of Warcraft czy Diablo III. W ślady tego koncernu poszła Bethesda, pozostawiając do dyspozycji graczy zaledwie jeden swój tytuł, czyli Wolfenstein: Youngblood. Po drodze mieliśmy jeszcze całkiem popularny survival The Long Dark, a teraz czas na kolejnego, dużego wydawcę.
Tym razem o wycofanie swoich gier z biblioteki GeForce NOW poinformowało 2K Games. Tym samym możemy zapomnieć o rozgrywce w chmurze w takie tytuły, jak Borderlands, Bioshock, XCOM czy Civilization, a to nie koniec tej smutnej wyliczanki.
Nie da się ukryć, że za sukcesem każdej tego typu usługi – poza bezproblemowym działaniem – stoi odpowiednio szeroka biblioteka gier, zawierająca jak najwięcej hitów. Biorąc pod uwagę brak wspomnianych wydawców, Nvidia ma naprawdę spory problem, bowiem to co najmniej kilkadziesiąt tytułów, które bez wątpienia cieszą się największą popularnością wśród użytkowników tej usługi. Oby to był koniec tego typu informacji, bo niebawem okaże się, że w GeForce NOW po prostu nie ma w co grać…
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
No niestety... firmy chciały tylko chwilową reklamę a teraz uciekają aby zarabiać :)