Tryb Game Mode, szumnie zapowiadany przez Microsoft jako możliwość „zwiększenia wydajności peceta podczas rozgrywki”, wreszcie pojawił się w Windowsie 10 i cóż – nie jest kolorowo. Użytkownicy donoszą, że zamiast dawać kopa, ten moduł po prostu zamula peceta.
Tryb Game Mode po raz pierwszy pojawił się w aktualizacji Creators Update już w roku 2017, ale przez lata dopracowywano jego koncepcję, skądinąd – bardzo ciekawą. Narzędzie wbudowane w system Windows 10 miało pozwolić na wyizolowanie zasobów oferowanych przez układ graficzny tylko i wyłącznie na potrzeby gry.
Dzieje się to chociażby poprzez zamknięcie niepotrzebnych procesów działających w tle i obciążających procesor graficzny, co ma być przydatne zwłaszcza w mniej wydajnych pecetach. No właśnie – ma, a niekoniecznie jest.
Użytkownicy Game Mode donoszą bowiem, że działanie tego systemowego narzędzia nie tylko nie powoduje przyrostu liczby klatek na sekundę, ale często prowadzi do spowolnienia zabawy, a nawet zamrożenia ekranu w trakcie rozgrywki czy też zawieszenia gry. Takie problemy pojawiły się chociażby w tak popularnych tytułach, jak League of Legends czy też hicie ostatnich miesięcy – Call of Duty: Warzone.
Co gorsza, problemy z poprawnym działaniem Game Mode nie są domeną poszczególnych sprzętów czy też kart graficznych, bowiem błędy w funkcjonowaniu tego trybu przytrafiają się zarówno w przypadku układów graficznych od AMD (m.in. Radeon RX 5700 XT, RX 570, RX 480 czy R9 290), jak i GPU od Nvidii, w tym topowych GTX 980 czy też GTX 1080 Ti.
Oczywiście nie istnieje żaden przymus korzystania z Game Mode, a wyłączenie tego wsparcia za pośrednim Panelu Sterowania zajmuje dosłownie kilka chwil, ale szkoda, że to ciekawe rozwiązanie nie funkcjonuje tak, jak powinno. Ostatnio Microsoft ma naprawdę spore problemy z poprawnym wdrażaniem aktualizacji i kłopoty związane z tym modułem tylko to potwierdzają.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.