ASUS VivoBook S14 S433 to, jak się wydaje, idealny laptop dla ucznia lub studenta. Ładny, smukły, wyposażony w mocny procesor najnowszej generacji, podświetlaną klawiaturę, a nawet wydajną grafikę (w wersji S433JQ). Czy ma jakieś wady? Sprawdzam to w recenzji laptopa ASUS VivoBook S14 S433JQ.
Do niedawna szukając nowego laptopa do 3000 zł nie mieliśmy specjalnie dużego wyboru. Na szczęście to już historia. W sklepach pojawiło się sporo premierowych notebooków oferujących zaskakująco dobry stosunek ceny do możliwości.
Jednym z nich wydaje się najnowszy ASUS VivoBook S14 dostępny w dwóch wersjach – tańszej, ze zintegrowaną grafiką Intela (VivoBook S14 S433FA) oraz droższej, ale wyposażonej w grafikę NVIDII (VivoBook S14 S433JQ). Warto też zwrócić uwagę na laptopa w edycji z procesorem AMD (VivoBook S14 M433IA)
Od polskiej premiery maszyn minęło ledwie kilka tygodni, więc w sklepach dostępna jest na razie tylko wersja AMD oraz tańszy wariant Intela – za to w kilku różnych konfiguracjach, różniących się m.in. kolorem obudowy, wielkością pamięci RAM oraz pojemnością dysku SSD. Cena modelu ASUS VivoBook S14 S433FA zaczyna się od 3099 zł. Wariant z procesorem AMD wyceniono na 2999 zł.
Do naszej redakcji trafił natomiast notebook w wersji droższej, czyli VivoBook S14 S433JQ. Chwilowo nie kupisz go w polskich sklepach, ale to tylko kwestia czasu – sprzęt ma się pojawić m.in. w ofercie Media Expert już w ciągu najbliższych tygodni.
Specyfikacja | ASUS VivoBook S14 S433JQ
- Ekran: IPS 14”, półmatowa powłoka, rozdzielczość 1920×1080, 60 Hz;
- Procesor: Intel Core i7-1065G7 (1,3 GHz, 4 rdzenie, TDP 15W);
- Grafika: Intel Iris Plus Graphics 940 + NVIDIA GeForce MX350;
- Pamięć: 16 GB DDR4 (2666 MHz);
- Dysk: SSD NVMe 512 GB;
- Bateria: 50 Wh;
- Porty: 1 x USB 3.0, 2 x USB 2.0, 1 x USB-C (bez opcji przesyłania obrazu), 1 x HDMI 1.4 (przesyłanie obrazu 4K@30), wyjście audio (mikrofon / słuchawkowe), czytnik kart microSD, czytnik linii papilarnych;
- Bezprzewodowa łączność: 802.11ax (Intel WiFi 6 AX201) + Bluetooth 5.0;
- Wymiary: 325 x 214 x 15,9 mm
- Waga: 1,4 kg
Styl | Ten laptop błyszczy – dosłownie!
ASUS przywiązuje dużą wagę do designu, co już nieraz podkreślaliśmy przy okazji recenzowania kolejnych generacji VivoBooków i ZenBooków. Tegoroczny S14 także stanowi tego dobry przykład.
Znaczną część obudowy tworzą elementy wykonane ze stopu aluminium, a krawędź zdobi charakterystyczny dla ASUSa diamentowy szlif. Profil laptopa mierzy niespełna 16 mm, a waga całego urządzenia to tylko 1,4 kg, co jak na maszynę z 14-calowym ekranem stanowi niezły wynik.
Elementem, który rzuca się w oczy już przy pierwszym kontakcie z S14 jest wykończenie pokrywy. ASUS postawił żywe, intensywne kolory – to barwy określone mianem Resolute Red (żywa czerwień), Gaia Green (nietypowa, opalizująca zieleń), Indie Black (głęboka czerń) i Dreamy White (błyszcząca biel wpadająca w tęczowy odcień, błyszczący w słonecznym świetle).
Ciekawie też prezentuje się pulpit roboczy. Na pozór to typowa, stonowana wariacja klasycznego aluminium. Tajwańskim projektantom udało się jednak „wlać” w nią trochę życia przez dodanie intensywnie żółtej obwódki wokół przycisku Enter. Niby mała rzecz, ale fajnie podkreśla nietypowe wzornictwo laptopa.
Jakość wykonania nie budzi zastrzeżeń, co nie jest wcale oczywiste w tym segmencie cenowym. Na szczęście w wypadku VivoBooka nie ma mowy o trzeszczeniu czy skrzypieniu obudowy, pulpit nie ugina się pod naciskiem, a zawias pewnie trzyma ekran w wybranym położeniu.
Skoro już przy zawiasie jesteśmy to dodam, że ma on podłużny, cylindryczny kształt i chodzi z wyraźnym oporem, więc podniesienie pokrywy jednym palcem i bez przytrzymania pulpitu, nie jest możliwe. Maksymalny kąt wychylenia ekranu to około 140 stopni.
Serwisowanie | Obudowę rozkręcisz, ale…
Tegoroczny ASUS VivoBook S14, podobnie jak modele poprzedniej generacji nie ma pokrywy serwisowej i zaprojektowany został jako maszyna o skromnych możliwościach rozbudowy.
Spód laptopa można bez większego problemu zdemontować (o ile oczywiście masz śrubokręt torx), za co należy się projektantom spory plus, natomiast sama modyfikacja wyposażenia do łatwych nie należy. Pamięć RAM jest wlutowana w płytę, a na pamięć masową przeznaczono tylko jeden slot (domyślnie zajęty przez oryginalny dysk SSD).
Cieszy za to fakt, że akumulator nie został przyklejony – wystarczy usunąć dwie śrubki, aby móc go wymontować z obudowy.
Porty | Powrót do przeszłości?
ASUS na pozór nie poskąpił portów. Mamy tu więc trzy pełnowymiarowe gniazda USB, którym towarzyszy złącze USB-C, HDMI oraz słuchawkowe. Całość uzupełnia dedykowany port ładowarki.
Teoretycznie to solidny zestaw. W rzeczywistości – nieco przestrzały. Z trzech „dużych” złącz USB aż dwa są w standardzie 2.0. Port USB-C nie obsługuje przesyłania obrazu. Gniazdo HDMI wspiera tylko starszy standard 1.4, więc z jego pomocą można co najwyżej wypchnąć sygnał 4K@30.
Jedyne, co cieszy w tym pakiecie, to obecność czytnika kart microSD (szkoda, że tylko microSD, a nie „zwykłe” SD, ale zawsze to lepiej niż nic – a taka teraz przyszła moda).
Wyposażenie | Klawiatura z podświetleniem, szybkie WiFi i czytnik linii papilarnych
Lekkie i uniwersalne laptopy kosztujące około 3 tys. zł mają zazwyczaj zbliżone wyposażenie. Nie dziwi więc fakt, że specyfikacja ASUSa VivoBook S14 S433 pod wieloma względami przypomina choćby niedawno testowane u nas maszyny Acera (zobacz np. test Acer Swift 3 z 2020 roku).
Mamy więc podświetlaną klawiaturę wyspową, pokaźny gładzik, czytnik linii papilarnych, czy w końcu szybkie WiFi w standardzie ax. Diabeł (jak zawsze) tkwi jednak w szczegółach.
Klawiatura ASUSa jest wygodna. Pod względem komfortu pracy zdecydowanie wyprzedza model promowany przez Acera czy mniej znanych chińskich producentów (jak na przykład KUU – sprawdź naszą recenzję laptopa KUU K2). Klawisze mają wyraźną odpowiedź i wyczuwalny skok. Płytki są zaokrąglone na rogach i rozmieszczone zostały w odpowiednich odstępach.
Podświetlenie klawiszy ma biały kolor, a intensywność można regulować w trzech poziomach. Niestety, ASUS nie uniknął często popełnianego błędu i nie zadbał o czytelność podświetlonych przycisków. W efekcie, przy włączonej luminacji kolor klawiszy, nadruków i pulpitu roboczego zlewają się w całość, co zdecydowanie utrudnia korzystanie z laptopa po zmroku.
Układ klawiatury jest typowy, ale z dwoma małymi wyjątkami. Pierwszy to umieszczenie przycisku Power w prawym górnym rogu bloku klawiszy. To typowe dla ASUSa zagranie ma tylu przeciwników, co zwolenników – moim zdaniem można się do tego przyzwyczaić. Druga rzecz to zduplikowanie klawisza funkcyjnego Fn – kopia tego przycisku trafiła na skrajnie prawą część bloku klawiszy, zaraz obok strzałek. Warto też dodać, że funkcjonalność Fn można zmienić z użyciem jednego przełącznika (ustawiając priorytet przypisanej funkcji lub F).
Gładzik jest duży i wygodny. Powłoka płytki jest przyjemna w dotyku i daje dobry poślizg, a marginesy „martwych stref” są w praktyce niezauważalne. Przyciski zostały umieszczone na pojedynczej belce zintegrowanej z płytką, więc naciśnięcie lewo i prawo kliku jednocześnie nie jest możliwe.
Testowany przez nas laptop sprzedawany jest w wersji z czytnikiem linii papilarnych wbudowanym w powierzchnię płytki dotykowej. Warto natomiast zauważyć, że dostępna jest również inna edycja S14-tki – pozbawiona czytnika, za to wyposażona w NumberPad, czyli funkcję wyświetlającą podświetloną diodami LED klawiaturę numeryczną na touchpadzie.
Sam czytnik linii papilarnych (obecny w naszym egzemplarzu) nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle konkurencji. Działa zazwyczaj sprawnie, ale jego umiejscowienie nie jest specjalnie korzystne – zdecydowanie ciekawszym rozwiązaniem jest czujnik wbudowany w przycisk Power i pozwalający na autologowanie w usłudze Windows Hello. Być może kiedyś doczekamy takiej opcji i u ASUSa…
Równie standardowa (czyli niestety słaba) jest kamerka. Ma typowe parametry (0,9 Mpix, 720 linii w pionie, 30 kl./s) i w mojej ocenie stanowić może jedynie bardzo podstawowe narzędzie do komunikacji.
System audio sygnowany jest logo Harman/Kardon, ale to raczej zabieg marketingowy, niż faktyczne strojenie. Przynajmniej tak ocenić można po jakości dźwięku, który w niczym nie odbiega od innych, podobnie wycenionych urządzeń. Mamy więc niezłe średnie tony, lekko spłaszczone wysokie partie i brak basu. Do słuchania muzyki zdecydowanie lepiej wyposażyć się w dobre słuchawki.
Cennym dodatkiem jest bezprzewodowa łączność w standardzie 802.11ax. ASUS wyposażył laptopa w układ Intela (WiFi 6 AX201), który przy okazji wspiera również łączność Bluetooth w wersji 5.0.
Ekran | IPS i Full HD, czyli bez niespodzianek
14-calowy panel wykonano w technologii IPS i otoczono smukłymi ramkami (ASUS określa je mianem NanoEdge). Ekran pracuje w rozdzielczości Full HD (1920 × 1080 pikseli) i według deklaracji producenta ma pokryć do 100% przestrzeni sRGB.
To stwierdzenie mocno na wyrost – przynajmniej w wypadku testowanego przez nas egzemplarza, który korzysta z popularnego modelu firmy Chi Mei. To typowy „tani” panel, dostępny w wielu niedrogich maszynach. Oferuje pokrycie palety sRGB na poziomie 59%. Częstotliwość odświeżania to standardowe 60 Hz.
Mało porywająco wygląda również kwestia jasności. Przy 100-procentowym podświetleniu sięga ona raptem 266 cd/m2 (mniej, jeśli komputer musi pracować bez podpięcia do prądu), przy nierównomierności około 15%.
Z uwagi na parametry ekranu, ASUS VivoBook S14 S433JQ w naszej konfiguracji to raczej laptop do pracy biurowej, niż zabawy z multimediami. Myśląc o obróbce grafiki lepiej będzie sięgnąć po inne urządzenie.
Bateria | 6 godzin pracy na jednym ładowaniu
ASUS VivoBook S14 S433JQ wyposażony został w akumulator 50 Wh, co w połączeniu z relatywnie energooszczędnym procesorem o TDP na pułapie 15W pozwala na rozsądne gospodarowanie energią. W najsensowniejszym chyba scenariuszu dla tej maszyny, czyli w pracy z dokumentami, możesz liczyć na ponad 6 godzin pracy z daleka od gniazdka.
Na pierwszy rzut oka nie jest to wynik imponujący, szczególnie w zestawieniu z rekordzistami pokroju laptopów LG (zobacz np. nasz test LG Gram 15), ale warto mieć na uwadze fakt, że ASUS VivoBook S14 jest wydajniejszy niż inne maszyny na powyższym wykresie.
Jeśli myślisz o graniu w podróży, to tu niestety muszę cię rozczarować. Przy aktywnej grafice NVIDII, energii w akumulatorze wystarczy na zaledwie nieco ponad godzinę zabawy.
Wydajność | I do pracy, i do zabawy (ale tylko z grafiką GeForce)
Kluczową cechą specyfikacji tegorocznego VivoBooka S14 jest procesor z najnowszej linii Intela. To układ Core i7-1065G7 generacji Ice Lake-U, a więc model 4-rdzeniowy, 8-wątkowy, o taktowaniu 1.3 GHz i niewątpliwie wysokiej wydajności. To jeden z najciekawszych i najmocniejszych procesorów na energooszczędnej półce Intela.
Do tego ASUS dorzucił aż 16 GB pamięci na kościach DDR4 (2666 MHz), szybki dysk SSD z interfejsem NVMe (i niezłą pojemnością – 512 GB) oraz dwa układy graficzne. Pierwszy to nieczęsto spotykana grafika Intela, czyli Iris Plus Graphics 940. Drugi to dedykowana karta ze stajni NVIDII – model GeForce MX350.
To mocna kombinacja i bez cienia wątpliwości mogę napisać, że to kluczowa i najważniejsza zaleta testowanego laptopa. Z takim zapasem mocy „pod maską” poradzisz sobie z niemal każdym zadaniem, wliczając w to nawet pracę na plikach 3D – oczywiście w rozsądnym zakresie, bo to jednak nadal „tylko” laptop, a nie stacja robocza, więc np. obróbka nieskompresowanej „surówki” 4K w przestrzeni YCbCr potrwa tutaj wieki.
Co ciekawe, nie przeszkadza nawet throttling, który szybko staje się widoczny podczas pracy pod ciągłym obciążeniem – procesor pracuje wtedy na pół gwizdka, ale nawet mimo tego system zachowuje się stabilnie, a użytkownik nie ma poczucia ciągłego czekania, aż jakiś proces się zakończy. W normalnej, biurowej pracy ASUS VivoBook S14 czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie.
Obecność układu GeForce sugeruje, że na laptopie można także pograć. I tak rzeczywiście jest. Nie jest to może poziom zabawy w Full HD na wymaksowanych ustawieniach, ale granie przy niskich (czasami średnich) nastawach oraz 30 kl./s jest w zasięgu – także w zaawansowanych graficznie produkcjach, jak choćby Divsion 2, Deus Ex: Mankind Divided czy Crysis 3.
Nie traktowałbym jednak ASUS VivoBook S14 S433JQ jako komputera gamingowego. To raczej laptop dla niedzielnego gracza, nie gamera.
Warto też podkreślić, że piszę tutaj wyłącznie o edycji z oznaczeniem S433JQ. Model z końcówką FA wyposażony jest tylko w integrę, więc jego możliwości w zakresie uruchamiania gier są zdecydowanie mniejsze.
Sporym minusem tegorocznego VivoBooka jest niska kultura pracy. Nie chodzi nawet o głośność, bo ta pozostaje na akceptowalnym poziomie (47 dB pod obciążeniem nie odbiega dalece od tego, co prezentuje konkurencja), ale o temperaturę obudowy. Po godzinie grania lub pracy z wymagającymi aplikacjami laptop robi się wręcz gorący (45-46 stopni C) – zwłaszcza w spodniej części, ale problem dotyczy również pulpitu roboczego. Warto brać na to poprawkę szczególnie w wypadku, jeśli lubisz pracować trzymając komputer na kolanach.
Czy warto kupić laptopa ASUS VivoBook S14 S433?
Najnowsza odsłona popularnego VivoBook S14 jest laptopem równie ciekawym, jak pełnym sprzeczności. Z jednej strony mamy świetną stylistykę, porządną jakość i poczucie obcowania z półką premium, potwierdzone rewelacyjną wydajnością. Z drugiej: przestarzałe porty, nienajlepszy ekran, problemy z temperaturą obudowy i tylko przeciętne czasy pracy na jednym ładowaniu.
Oczywiście nie można rozpatrywać wad i zalet laptopa w oderwaniu od jego ceny. Koszt najtańszego modelu z linii VivoBook S14 S433 zaczyna się od około 3 tys. zł, ale trzeba podkreślić, że mowa tutaj o wariancie FA, a więc pozbawionym dedykowanej karty graficznej. Testowana przez nas wersja JQ, jak już pojawi się w polskich sklepach, będzie niewątpliwie o kilkaset złotych droższa. To spory wydatek zważywszy na wszystkie (a nie tylko najlepsze) cechy nowego urządzenia.
Szukasz ładnego, nietuzinkowego laptopa o wyrazistym designie i wysokiej wydajności? Nowy ASUS VivoBook S14 S433 może przypaść ci do gustu. Jeśli natomiast dysponujesz skromniejszym budżetem, warto poszukać maszyny o lepszym stosunku ceny do możliwości.
- Bateria5,0
- Ekran6,0
- Jakość8,0
- Wydajność8,0
- Gry6,5
- Klawiatura8,0
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
„Jednym z nich wydaje się najnowszy ASUS VivoBook S14 dostępny w dwóch wersjach – tańszej, ze zintegrowaną grafiką Intela (VivoBook S14 S433FA) oraz droższej, ale wyposażonej w grafikę NVIDII (VivoBook S14 S433JQ).”
A wersja z Ryzenem to co – ASUS VivoBook S14 M433IA -nawet o niej nie wspomnieliście że istnieje?
Szybsza, tańsza, chłodniejsza, bez throttlingu… Wstyd, panowie.
To już zupełnie inny komputer (w mojej ocenie przynajmniej) – inna płyta, inny procesor, być może nawet inny ekran. Masz jednak rację – warto wspomnieć we wstępie o tym, że jest też alternatywa z logo AMD. Dzięki!