Creative Sound Blaster X G6 to jedno z moich największych sprzętowych zaskoczeń. Testujemy to maleńkie urządzenie, które zamieni laptopa w player Hi-Res Audio, pozwoli od nowa zanurzyć się w grach i jest wymarzonym setem do prowadzenia rozmów!
Od dłuższego czasu coraz częściej słyszymy, że aktualnie produkowane laptopy mają już tak sensowne zintegrowane karty dźwiękowe, że „zwykły” użytkownik nie powinien zawracać sobie głowy żadnymi usprawnieniami.
Nie wymagasz dźwięku na poziomie audiofilskim i nie jesteś zapalonym gamerem – odpuść sobie wzmacniacze słuchawkowe, DACe i podobne ustrojstwa, bo poza efektem placebo niczego innego nie zauważysz. Też tak słyszeliście?
Puśćcie tego rodzaju złote rady mimo – nomen omen – uszu i sprawdźcie sami, w jaki sposób urządzenie pokroju Sound Blaster X G6 ingeruje w dźwięk i jak potężne możliwości software’owe otrzymujemy dodatkowo.
Na co dzień staram się unikać pisania o ogólnych wrażeniach, jakie pozostawił po sobie recenzowany sprzęt, tym razem jednak od razu uchylę Wam rąbka tajemnicy – podczas pierwszego dnia testów, kiedy konfigurowałem ustawienia SB Connect, spędziłem prawie 3 godziny słuchając … kawałków na You Tube!
Żadne FLACzki, gęste formaty, Tidal w Hi-Res – po prostu You Tube, który dzięki X G6 ukradł mi czas, kiedy miałem pracować.
Jak pewnie się domyślacie, w ciągu pierwszego dnia testów nie napisałem ani słowa.
Creative Sound Blaster X G6 – specyfikacja
- Numer modelu: SB1770
- Waga: 144 g
- Wymiary: 111 x 70 x 24 mm
- Wersja USB: USB 2.0 High Speed/3.0
- Procesor Audio (DSP): SB-Axx1
- Wzmacniacz słuchawkowy: dyskretny wzmacniacz słuchawkowy Xamp Bi-Amp
- DSD over PCM: DSD64, DSD128 (odtwarzanie Direct Mode)
- DAC SnR/DnR: 130 dB
- Dekodowanie Dolby Digital: tak (wejście optyczne)
- Impedancja wyjściowa wzmacniacza słuchawkowego: 1 Ω
- Obsługiwana impedancja słuchawek: 16 – 600 Ω
- RGB LED: konfigurowalne oświetlenie RGB wskaźnika za pomocą oprogramowania SB Connect
- Specyfikacja zasilacza USB: 5V DC 1A
- Połączenia:
- 1 x 1/8″ wejście liniowe/mini TOSLINK Combo Jack
- 1 x 1/8″ wyjście liniowe/mini TOSLINK Combo Jack
- 1 x 1/8″ port słuchawkowy/zestawu słuchawkowego
- 1 x 1/8″ wejście mikrofonowe
- 1 x port micro USB dla komputerów PC/Mac
- Maksymalna głębia bitowa/częstotliwość próbkowania odtwarzania: do 32bit 384kHz PCM (odtwarzanie Direct Mode)
- Dostępna częstotliwość próbkowania (odtwarzanie Direct Mode – DAC):
- PCM 16/24/32-bit / 44.1, 48.0, 88.2, 96.0, 176.4, 192.0, 352.8, 384.0 kHz
- DoP 24-bit / 176.4, 352.4 kHz
- Maksymalna głębia bitowa/częstotliwość próbkowania dla nagrywania: do 32bit 192kHz
- Dostępna częstotliwość próbkowania (Nagrywanie – ADC):
- Wejście liniowe/optyczne: 16/24/32-bit / 44.1, 48.0, 88.2, 96.0, 176.4, 192.0 kHz
- Wejście mikrofonowe: 16/24/32-bit / 44.1, 48.0, 88.2, 96.0, 176.4, 192.0 kHz
- Obsługiwane systemy: Windows od wersji 7, Mac OS X 10.9 lub nowszy, PS4 firmware 5.0 lub nowszy, Xbox OS 10.0 lub nowsza, Nintendo Switch OS 5.0 lub nowszy.
Dane techniczne urządzenia robią wrażenie: leciwy, ale znany z lubianych modeli G5/X7 chip SB-Axx1, możliwość odtwarzania w jakości 32bit 384kHz w systemie Windows, świetna czułość na poziomie 130 dB, możliwość napędzenia słuchawek do 600 Ω, wystarczający pakiet wejść/wyjść z optykiem na czele przeznaczonym dla purystów i USB, które zamieni nasz komputer w kombajn dźwięku Hi-Res i efektowne urządzenie gamingowe.
Dyskretny wzmacniacz słuchawkowy Xamp wzmacnia oba kanały indywidualnie, dekoduje Dolby Digital i pozwala na wirtualny dźwięk przestrzenny 7.1.
Świetnie rozwiązano regulację głośności muzyki: służy do tego pokrętło na frontowym panelu karty, które dodatkowo po 2-sekundowym przytrzymaniu przechodzi w tryb regulacji Sidetone w rozmowach głosowych. Mała rzecz, a cieszy – zwłaszcza, że tryby te odróżniają się kolorem podświetlenia pokrętła.
Z ciekawostek warto wymienić Scout Mode, tryb opracowany dla gier FTP/TTP oraz całe spektrum technologii przetwarzania dźwięku Sound Blaster, do którego dostęp otrzymamy po zainstalowaniu dedykowanego oprogramowania.
Nie da się ukryć, że siłą urządzenia jest jego uniwersalność: bogactwo złącz i prosta konfiguracja (lub praca PnP w przypadku konsoli) pozwala na wykorzystanie G6 z konsolą PS4, Xbox, Switch i komputerem (Win/Mac).
Na koniec uwaga dotycząca całości sprzętu, na jakim testowałem Blastera X G6:
- źródło Lenovo IdeaPad L340-15 i5-9300H/16GB/256 GTX1050 bez modyfikacji,
- słuchawki: Sound Blaster H6 7.1, Razer Blackshark V2 (sprawdź nasz test Razer Blackshark V2), po kablu Sony WH-1000XM3 (recenzja Sony WH-1000XM3).
Budowa, obsługa i jakość wykonania
Kartę/wzmacniacz otrzymujemy w eleganckim, choć nie pozbawionym gamingowych akcentów opakowaniu: G6 spoczywa w nim ułożony w tacce z miękkim wyżłobieniem, pod którą umieszczono papierologię, przewód USB-microUSB i przewód optyczny.
Niestety, nieprzyjemne zaskoczenie pojawia się w momencie wyjmowania G6 z opakowania, ponieważ obudowa, stylizowana na aluminiową, w rzeczywistości jest kawałkiem plastiku…
Przynajmniej jego spód został ogumowany, dzięki czemu wzmacniacz stabilnie leży na biurku czy obudowie PC.
Na froncie urządzenia znajdziemy wciskane (właśnie poprzez wciśnięcie i przytrzymanie przez chwilę zmieniamy jego funkcję) pokrętło regulowania głośności (podświetlenie białe) bądź Sidetone (czerwone) oraz dwa złocone sloty TRRS 3,5 mm minijack, z których jeden dedykowany został do słuchawek, drugi mikrofonów.
Pozytywne wrażenie pozostawia detal w postaci żebrowania boków potencjometru, dzięki czemu – mimo, że podobnie jak reszta obudowy, wykonany jest z plastiku – manipuluje się nim bardzo wygodnie. Pomagają w tym także spore odstępy po jego obu stronach i przyjemny opór, z jakim pracuje.
Nie wiem, czy to zamierzony efekt, ale fajnym dodatkiem jest przyciemnianie oświetlającego pokrętło światła przy ściszaniu i jego rozjaśnianie przy pogłaśnianiu.
Z tyłu znajdziemy wejście i wyjście optyczne oraz port microUSB do zasilania wzmacniacza. Niestety, na wyposażeniu zabrakło dedykowanego zasilacza.
Jeden bok G6 pozostawiono gładki, na drugim znajdziemy dwa przyciski i jeden przełącznik. Pierwszy to przycisk trybu Scout Mode (poprawia dźwięki otoczenia i lepiej je pozycjonuje w grach FTP)/Bezpośredniego (Direct, obsługuje jakość odtwarzania do 32bit 384kHz). Pomiędzy tymi trybami przełączamy się przytrzymując Scout Mode przez 2 s.
Kolejny przycisk to SBX, który włącza/wyłącza przygotowany w oprogramowaniu Sound Blaster Connect profil dźwiękowy (tylko jeden!). Przełącznik GAIN pozwala nam zmienić położenie na L i H (domyślnie ustawiony jest na L i tak polecam zostawić) – używamy go, kiedy zamiast standardowych słuchawek zamierzamy podłączyć odsłuchowy model o wysokiej oporności:
- L: niski zakres impedancji (16 – 149 Ω),
- H: wysoki zakres impedancji (150 – 600 Ω).
Ostatnim elementem są trzy maleńkie diody, sygnalizujące, co aktualnie regulujemy potencjometrem oraz wyciszenie mikrofonu.
Plus należy się Creative za uniwersalne podejście nie tylko w kwestii obsługiwanych urządzeń, ale też detale w rodzaju gniazda słuchawkowego, które obsługuje nie tylko standardowe headsety, ale też te mające na wyposażeniu własny mikrofon (nie musimy podpinać go przez przejściówki do obu gniazd, tak jak często w przypadku PC).
Sound Blaster X G6 to zgrabne urządzenie, zapewniające wszystkie regulacje, jakich w tej klasie modelu możemy się spodziewać. Mimo wszędobylskiego plastiku, który może razić zważywszy na koszt urządzenia, wzmacniacz obsługujemy komfortowo i bez trudności – przyciski są wygodne i prosto opisane, działają z wyczuwalnym oporem i są dobrze spasowane (to samo dotyczy potencjometra).
Cieszy banalna instalacja – wystarczy ściągnąć dedykowane oprogramowanie ze strony producenta, uruchomić je na komputerze i podpiąć kartę.
To wszystko – zostanie ona rozpoznana po kilku sekundach. Uwaga: tryb PnP działa jedynie w przypadku konsoli, jeśli podłączymy G6 do PC bez sterowników, nici ze słuchania (tak było w moim przypadku na dwóch różnych komputerach pracujących pod Win10, niby karta była wykrywana, ale nie wszystko działało poprawnie).
Creative Sound Blaster X G6 i dedykowane oprogramowanie
Jak już wspomniałem, to soft zmienia Hi-Resowy wzmacniacz w gamingowy kombajn. W przypadku Sound Blaster Connect otrzymujemy rozbudowane, ale niezwykle intuicyjne narzędzie, które pozwala zarządzać preinstalowanymi ustawieniami i tworzeniem własnych.
Na głównym ekranie umieszczono skróty do poszczególnych sekcji i widok deski rozdzielczej, zbierającej najważniejsze obecne ustawienia:
- profile audio BlasterX Experience (dedykowane do konkretnych tytułów/gatunków czy odsłuchu stereo),
- opis aktywnego profilu,
- BlasterX Acoustic Engine (korektor, dźwięk przestrzenny, Crystalizer, bas, smart vol, dialog+, Scout Mode i Dolby)
- filtry i ustawienia mikrofonu.
W pierwszej zakładce otrzymujemy szczegółowe ustawienia dźwięku, obejmujące:
- Acoustic Engine (dźwięk przestrzenny, Crystalizer, bas, Smart Vol, Dialog+) – każdą z nich możemy włączyć/wyłączyć i dostosować,
- korektor, obsługiwany przeciągnięciami linii pasma w poszczególnych zakresach,
- Scout Mode i możliwość przypisania do niego skrótu,
- regulację Dolby Audio,
- filtry (faza liniowa).
Sekcję Głos omówię niżej przy okazji testowania możliwości rozmów i ustawień naszego głosu.
Ilością opcji nie odstaje zakładka grupująca możliwości ustawień efektów świetlnych – wszak nie tylko gałka regulacji głośności jest podświetlana, ale też logo X na górze wzmacniacza, które od razu rzuca się w oczy.
Możemy regulować nie tylko kolor podświetlenia (wybieramy z całej palety), ale też szybkość jego pulsowania czy reaktywność:
Ostatnia sekcja to Instalacja, gdzie możemy kontrolować brzmienie przestrzenne w słuchawkach czy zestawie głośnikowym – wielkie brawa za spolszczenie komunikatów lektora podczas testu wielokanałowego dźwięku.
Oprogramowanie Creative zaskakuje intuicyjną obsługą i mnogością opcji: to narzędzie, które jest responsywne i pozwala realnie usłyszeć wprowadzane przez nas zmiany.
Jak gra Sound Blaster X G6?
To nie pomyłka – zanim napiszę o tym, jak SB G6 radzi sobie w gamingu i jako narzędzie do komunikacji głosowej, opowiem krótko jak gra w standardowym trybie, kiedy po prostu podłączymy go do komputera i chcemy używać jako urządzenia, które pozwoli nam cieszyć się lepszą jakością muzyki.
Sound Blaster X G6 po odpaleniu po raz pierwszy powoduje uśmiech na twarzy słuchacza – tak przynajmniej było w moim wypadku, kiedy w aplikacji Connect wyłączyłem tryb przestrzenny, mniej więcej na 30% podbiłem Crystalizer i na niespełna 20% zakładkę Bas.
Zresztą nawet po wyłączeniu obu tych „wspomagaczy” dźwięk nie tylko nabiera mocy (w końcu to wzmacniacz słuchawkowy), ale przede wszystkim pojawia się coś, czego w graniu z integry nie uświadczycie: dynamika, głębia, możliwość określenia źródeł w przestrzeni i niezwykła punktowość brzmienia.
W zasadzie Creative podjęło tu śmiałą próbę przemycenia mało gamingowego (czystego, klarownego, z wyraźną górą i szeroką sceną) grania w świat gamerów – całą robotę przy grach/filmach/rozmowach wykonuje soft, a nie „czysto” pracująca karta.
Właśnie dlatego uważam, że X G6 to świetny model dla każdego, kto chce w końcu przejść na słuchanie audio w wysokiej jakości z własnego komputera, bez czynienia z odsłuchu jakiejś oderwanej od rzeczywistości namiastki święta, ale czegoś, co po prostu towarzyszy nam w czasie pracy, nauki czy zabawy.
Najlepsze zostawiłem na koniec: jeśli nie jesteście zwolennikami nieco ostrego, jasnego, naturalnego brzmienia i chcecie je wzbogacić o mięcho i tłuste basy, nic prostszego.
Wystarczy uruchomić aplikację i włala, hulaj dusza – poza odrębną regulacją niskich tonów znajdziemy tu rozbudowany korektor i kilka innych ciekawostek dla basolubów.
Rozmowy i możliwości gamingowe w praktyce
Oprogramowanie Connect to istny raj dla fanów rozmów i zdalnej komunikacji. Znajdziemy tu zakładkę Głos, w której w trzech kartach zgrupowano multum przydatnych funkcji.
W sekcji Mikrofon możemy manipulować głośnością mikrofonu i jego balansem.
Kolejna sekcja, Klarowność, pozwala uruchomić i regulować redukcję szumów mikrofonu, efekt echa w grach, inteligentną głośność i wzmocnienie głosu.
W ostatniej karcie znajdziemy deserek dla osób lubiących bawić się własnym głosem (bądź chcących zadzwonić z żądaniem miliona dolarów okupu i zaśmiać się jak słynny Dr Zło), czyli zestaw filtrów zmieniających ton, tembr i barwę wypowiadanych przez nas słów.
Wśród filtrów znajdziemy m.in. głos męski, kobiecy, dziecięcy, demoniczny czy znerwicowany. To świetna zabawa, choć na dłuższą metę może być nużąca.
Próbkę znajdziecie poniżej:
Na PS4 skorzystamy z GameVoice Mix: możemy bez konieczności wstrzymywania lub opuszczania ekranu gry płynnie regulować głośność gry i głośność czatu członków drużyny bezpośrednio na G6 za pomocą pokrętła.
W przypadku rozmów realizowanych za pomocą Skype, Zooma czy Meet, nie uświadczyłem żadnych problemów z komunikacją – rozmówcy nie narzekali na mój głos, nawet kiedy nieco podbiłem kilka ustawień.
Gaming z wykorzystaniem Sound Blaster X G6 to świetna zabawa – celowo użyłem tego słowa, bo przechodząc do gry testowałem kilka preinstalowanych ustawień i choć jest ich sporo, to każde z nich realnie wprowadza określone zmiany, które łatwo wychwycić.
Choć wśród ustawień znajdziemy profile przygotowane do konkretnych tytułów, to korzystałem z tych, które były bardziej ogólne i dotyczyły całego gatunku, takie jak FPS, Przygodowe i akcji czy RPG.
O dziwo, największe wrażenie pozostawił po sobie tryb FPS (a jakże!) i … RPG! Ten ostatni mocno eksponuje głosy postaci i tło muzyczne, nie szafując efektami takimi jak nagłe eksplozje itp., co świetnie sprawdza się w takich grach.
FPS to klasa sama w sobie, zwłaszcza jeśli pozostaniemy przy trybie 7.1 (przypomnę tylko, że do wyboru mamy jeszcze 5.1 i stereo). Creative wykonał kawał dobrej roboty, wirtualizując dźwięk przestrzenny – mimo braku fizycznych przetworników na osiach przód, boki, tył, efekty są bardzo realistyczne.
Nawet tytuły takie jak Metro dają masę zabawy, ale poza efektem przygotowania do walki zacząłem odczuwać coś dodatkowego – dreszczyk, jaki towarzyszy zwykle sesjom horrorowym.
Poza efektownymi odgłosami walki kolosalne wrażenie robią dźwięki tła, zwłaszcza te, które zwiastują nadejście zagrożenia, kiedy zaczynamy gorączkowo zastanawiać się, czy to odgłos bardziej z lewego boku czy już przemieścił się ku tyłowi…
Poza elementem przewagi pojawiają się dodatkowe emocje i to tym najmocniej zapunktował w kwestii gamingu recenzowany wzmacniacz.
Poza kluczowym nastawieniem na przestrzeń tryb do strzelanek paradoksalnie zmniejsza efekty niskich i wysokich tonów, stawiając na Smart Volume.
To ustawienie sprawdza się nie jako soundtrack do kina akcji, w jakim bierzemy udział grając, ale jako analityczne narzędzie dla czujnego łowcy, który zamiast napawać się soczystymi eksplozjami wysłuchuje kroków czy odgłosów broni wroga.
To mało efektowne rozwiązanie, ale zabójczo skuteczne.
Kiedy sprawdzimy działanie profilu do League of Legends, okaże się, że tu projektanci poszli na całość i zestroili go na zasadzie hollywoodzkiego blockbustera – Dolby, podbity korektor, wyłączony Scout Mode.
Bez dwóch zdań X G6 to świetne narzędzie do rozmów (i zabaw głosem) oraz gry.
Czy warto kupić Creative Sound Blaster X G6?
Radość z użytkowania Creative Sound Blaster X G6 będzie zależała od naszego doświadczenia: sam mogę porównać go przede wszystkim ze starą kartą ESI UGM 96, którą znam od lat i która z gamingiem nie ma nic wspólnego – ale obie prezentują zbliżoną filozofię grania, opartego na przestrzeni i neutralności (rzecz jasna mówię o X G6 bez wspomagaczy z Connecta).
Rozwiązanie Creative to świetna opcja dla kilku typów użytkowników:
- konsolowców, potrzebujących efektywnego narzędzia PnP,
- gamerów PC, którym zależy na bogactwie strawnie podanych ustawień i profilach do konkretnych gier/gatunków,
- fanów dobrego dźwięku stereo, mających już dość ceremoniału związanego z klasycznym odsłuchem,
- osób dużo rozmawiających na komunikatorach/konferencjach.
Zaskoczenie to odczucie, które towarzyszyło mi przez większość testów tego niepozornego wizualnie urządzenia – zjawiskowe brzmienie w grach (personalizacja, skuteczność lub efektowność) i świetne możliwości stereo (klarowne, niezwykle mocne brzmienie z onieśmielającą górą) wydawało mi się czymś, co wcale niełatwo połączyć.
Sound Blaster X G6 pokazuje, że w rozsądnej cenie można pogodzić wodę z ogniem.
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Creative Sound Blaster X G6
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Do odbioru dźwięku przestrzennego jest potrzebna tylko para uszu. Różnice między lewym a prawym uchem determinują przestrzeń i możliwość lokalizacji źródeł. 5.1, 7.1 czy 10000.1 i tak trafi do pary uszu.
Mam wzmacniacz w podobnej cenie, ale od Sennheisera – kupowałem w TopHiFi
Ja mam od nich słuchawki bo mi pracownik polecił, używam 1,5 roku a brzmią i wyglądają jakby miały 2 tygodnie. Słownych mają pracowników..
Nie pomoże puder, róż kiedy ktoś jest przygłuchy już. Sprzęt dla ludzi, którzy jeszcze słyszą powiedzmy pełne pasmo 😉 – zanim się wyda 650 zł na cud-pudełko, warto umówić się na wizytę u audiometry i sprawdzić czy w ogóle jest sens wydawać tyle kasy na coś, czego działania słuch zachęconego tekstem zwyczajnie już nie usłyszy. A tak może być w przypadku – sorry ale taka prawda – przygłuchych 30 latków, wychowanych na kompresji stratnej i imprezach 110 dB 😉 Słuch jak wzrok, starzeje się i o dobrym słuchu w wieku kiedy z wypłaty stać cię na takie pudełko, można zapomnieć 😀
Mylisz pojęcie słyszalności i głuchoty wobec pewnych częstotliwości ze świadomością i słyszeniem dobrego brzmienia a także wielkości sceny i separacji słyszalnych instrumentów. To 2 różne rzeczy, o ile są ludzie młodzi którzy już nie słyszą tych najwyższych czy niskich częstotliwości o tyle jeśli ktoś ma trochę pojęcia o muzyce barwie instrumentów nie ma problemu z wysłyszeniem jakości. Wiem o czym mówie, sam jestem zawodowym muzykiem i mam lekki ubytek słuch – górnych częstotliwości ale bez problemu wskaże który sprzęt brzmi lepiej aczkolwiek to też jest kwestia indywidualna. Jeden woli ciepło lampy innemu cyfrowy super audio.