AMD właśnie odsłoniło właśnie pierwsze karty związane ze sprzętowymi propozycjami z segmentu układów graficznych bazujących na architekturze RDNA 2. Nowa generacja Radeonów z rodzin RX 6800 i 6900 zapowiada się naprawdę ciekawie – AMD postawiło bowiem zarówno na odpowiednią wydajność w rozgrywce 4K, jak i odpowiednie wykorzystanie energii.
Niedługo musieliśmy czekać na odpowiedź AMD na premierowe układy graficzne z rodziny GeForce RTX 30xx – dziś obóz „czerwonych” zaprezentował pierwsze GPU bazujące na architekturze RDNA 2, mające zapewnić duży wzrost wydajności (zwłaszcza w rozgrywce w rozdzielczości 4K i 1440p), a także zwiększoną wydajność w przeliczeniu na wat.
Spis treści
AMD zaprezentowało dziś trzy nowe układy graficzne – wszystkie mają rywalizować z topowymi propozycjami od Nvidii: kolejno GeForce RTX 2080 Ti, RTX 3080 oraz RTX 3090, więc gołym okiem widać, że „czerwoni” celują w najwyższą półkę i zamierzają konkurować zarówno pod względem wydajności, jak i ceny. Ale po kolei.
Podstawowym (jak na razie) modelem z nowej linii układów graficznych jest Radeon RX 6800. To karta, która według zamierzeń AMD ma rywalizować z topową jednostką graficzną Nvidii poprzedniej generacji, czyli RTX 2080 Ti. Na wyposażeniu tego GPU znajdziemy 60 jednostek wykonawczych, a rdzeń graficzny jest taktowany bazowo częstotliwością 1815 MHz (2105 MHz w trybie Turbo).
Uwagę zwraca zastosowanie aż 16 GB pamięci graficznej typu GDDR6 bazującej na interfejsie 256 bit (taką samą konfigurację – co warto zauważyć – posiadają także inne, bardziej wydajne nowości). Na wyposażeniu tego GPU znajdziemy także 128 MB pamięci cache, a TGP całego układu (zapotrzebowanie na energię) wynosi 250W. Debiut tej karty zaplanowano na 18 listopada, a sugerowana cena detaliczna to 579 dolarów, czyli ok. 2280 złotych netto.
Kolejną z propozycji jest ulepszona wersja wyżej przedstawionego modelu, czyli RX 6800 XT. Tutaj znalazło się już miejsce dla 72 jednostek wykonawczych, a rdzeń bazowo taktowany jest częstotliwością 2015 MHz (2250 MHz w trybie Turbo). Pozostałe elementy są identyczne w stosunku do RX 6800 – mowa tu o pamięci graficznej czy cache. TGP tego układu to z kolei 300W. Cena została ustalona na poziomie 649 dolarów, czyli ok. 2550 złotych bez podatku.
Ten układ ma pozwolić skutecznie rywalizować z GeForce RTX 3080 i według danych zaprezentowanych przez AMD, w wielu grach w rozdzielczości 4K to GPU oferuje minimalnie większą ilość klatek na sekundę, niż wspomniana propozycja ze strony konkurencji. A jest to mimo wszystko okupione mniejszą konsumpcją energii.
Topowa jednostka w nowym portfolio AMD to Radeon RX 6900 XT. To już propozycja z najwyższej półki, mająca stanowić konkurencję dla GeForce RTX 3090. Ma na to pozwolić dzięki obecności 80 jednostek wykonawczych, wszak pozostałe parametry wyglądają identycznie w porównaniu do RX 6800 XT.
Cena? Bardzo konkurencyjna w stosunku do RTX 3090 (7209 złotych) – to 999 dolarów, czyli niespełna 4000 złotych bez podatku. Premiera nastąpi nieco później, bo 8 grudnia tego roku.
Przegląd nowych kart graficznych mamy za sobą, ale warto także wspomnieć o tym, co w domyśle ma zaoferować architektura RDNA 2. To przede wszystkim dwukrotnie większa wydajność w porównaniu do poprzedniej generacji (konkretnie mowa tu o Radeonie RX 5700T), a także zwiększona o co najmniej 50% wydajność w przeliczeniu na wat, co równa się lepszej energooszczędności układów. To także zasługa stosowania wydajnego, 7-nanometrowego procesu technologicznego.
Nowe GPU zapewnią pełne wsparcie dla biblioteki DirectX 12 Ultimate, wraz z różnymi funkcjami, takimi jak ray tracing, Variable Rate Shading czy DirectStorage, czyli technologią mającą przyspieszyć czasy ładowania gier. Premierowe Radeony mają także wpłynąć na obniżenie opóźnienia w komunikacji pomiędzy peryferiami, komputerem a urządzeniami wyświetlającymi obraz, a specjalny tryb „Rage Mode” umożliwi szybkie podkręcenie GPU za pośrednictwem oprogramowania graficznego do kart Radeon za pośrednictwem zaledwie jednego kliknięcia.
Dodatkową zaletą jest technologia Infinity Cache, dzięki której zawdzięczamy sporą ilość pamięci cache kosztem konieczności zastosowania wyższego interfejsu pamięci graficznej. To pozwoliło na zastosowanie szyny 256-bitowej bez – jak twierdzą przedstawiciele AMD – jakiejkolwiek straty w kontekście wydajności i przepustowości GPU.
Czy to wystarczy na Nvidię? Wydaje się, że możemy być świadkami bardziej wyrównanego niż do tej pory pojedynku. Trzeba oczywiście mieć z tyłu głowy, że to Nvidia kontroluje 4/5 rynku, ale AMD zaczyna się budzić i próbuje zamieszać w segmencie, który do tej pory obóz „czerwonych” konsekwentnie odpuszczał.
Pierwszą wojnę AMD może wygrać już w najbliższych tygodniach – wystarczy, że zapewni odpowiedni zapas kart dla każdego chętnego. Jeśli to się uda, możemy mieć do czynienia z motorem napędowym do rywalizacji na przestrzeni kolejnych miesięcy. Myślę jednak, że wielu czeka na nowe propozycje ze znacznie niższego segmentu cenowego – to tam AMD zawsze czuło się mocne.
źródło: AMD
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.