Huawei MateBook X Pro w 2021 roku wraca w nowej odsłonie z procesorem i7-1165G7 i grafiką Iris Xe, a ja sprawdzam, czy warto go kupić.
Huawei MateBook X Pro na 2021 rok na pierwszy rzut oka niewiele się różni od poprzednika. Wystarczy jednak zerknąć na specyfikację, aby dostrzec nowości – procesor 11. generacji Intela (i7-1165G7), szybką pamięć LPDDR4x oraz grafikę Iris Xe.
Nie zmieniło się to, co jest największą siłą tej serii od premiery – obudowa jest smukła, lekka i ładnie wykończona, a nietypowy ekran o przekątnej 13,9″ pracuje w wysokiej rozdzielczości 3000×2000 pikseli.
Czy nowy laptop chińskiego producenta ma jakieś wady? Czy warto kupić tegoroczną odsłonę Huawei MateBook X Pro? Czas to sprawdzić!
Huawei MateBook X Pro (2021) – cena i specyfikacja
Najnowszy Huawei MateBook X Pro jest obecnie w Polsce dostępny w dwóch konfiguracjach różniących się wielkością dysku SSD (512 GB lub 1 TB). Wybrać można również spośród dwóch kolorów – szarego (Space Gray) i zielonego (Emerald Green).
Ceny laptopa zaczynają się od 7499 zł za wersję 512 GB, podczas gdy droższy wariant wyceniono na 8499 zł.
Warto natomiast odnotować, że obok regularnej oferty sklepowej dostępna jest również ciekawa promocja przedsprzedażowa (trwa do 25 kwietnia tego roku) – kupując komputer w tym czasie dostaniesz cztery gratisowe produkty: zegarek Huawei Watch GT 2 Pro, router Huawei AX 3, myszkę Huawei Mouse oraz plecak.
Poniżej znajdziesz szczegółową specyfikację modelu Huawei MateBook X Pro (2021):
- Ekran: IPS 13,9”, dotykowy, błyszcząca powłoka, rozdzielczość 3000×2000 pikseli, 60 Hz;
- Procesor: Intel Core i7-1165G7 (2,8 GHz, 4 rdzenie, TDP 28W);
- Grafika: Intel Iris Xe;
- Pamięć: 16 GB LPDDR4x (4266 MHz);
- Dysk: SSD NVMe 1 TB;
- Bateria: 56 Wh;
- Porty: 1 x USB 3.2, 2 x USB-C (z funkcją przesyłania obrazu 4K@60), 1 x audio (combo mikrofon/słuchawki);
- Bezprzewodowa łączność: 802.11ax Intel AX201 Wireless + Bluetooth 5.1;
- Klawiatura: podświetlana (monolityczne podświetlenie), membranowa, bez bloku numerycznego;
- Kamerka: 0,9 Mpix, 720p;
- Wymiary: 304 x 217 x 14,6 mm;
- Waga: 1,3 kg.
Huawei MateBook X Pro: nadal lekki, nadal ładny
Tegoroczna edycja X Pro wizualnie nie odbiega od poprzedników – stąd zamiast powielać oczywistości, zachęcam do zerknięcia na nasz test Huawei MateBook X Pro poprzedniej generacji.
W telegraficznym skrócie: to jeden z najładniejszych laptopów na polskim rynku i zdecydowanie numer dwa w ofercie Huawei (miejsce pierwsze w moim prywatnym rankingu należy do ultralekkiego Huawei MateBook X).
To również laptop dobrze zrobiony i starannie wykończony. Wykonane ze stopu aluminium elementy idealnie spasowano, nawet płyta pulpitu nie ma tendencji do uginania się pod naciskiem, co jest częstą przypadłością lekkich ultrabooków.
Kamerkę ukryto w klawiaturze – mieści się w schowku między klawiszami F6 i F7. To model zbliżony (jeśli nie identyczny) do wyposażenia niedawno przez nas testowanego Huawei MateBook D 16. Ma więc standardowe parametry (tylko 0,9 Mpix i 720p) i nie oferuje wsparcia funkcji Windows Hello.
Logowanie za to ułatwia świetny (jak to w Huawei zazwyczaj bywa) czytnik linii papilarnych ukryty w klawiszu zasilania – pozwala rozpocząć sesję od razu po włączeniu komputera, bez potrzeby ponownego przykładania palca.
Równie udane są głośniki umieszczone w obudowie laptopa – pomimo kompaktowych gabarytów maszyny projektantom udało się wygospodarować miejsce na cztery punkty, dzięki czemu system audio brzmi zaskakująco dobrze – lepiej niż 2-watowe głośniki MateBooka D 16, a już tamten komputer chwaliłem za ładne brzmienie w wysokich i średnich tonach.
Nie jest niespodzianką skąpy zasób portów. Do dyspozycji masz pojedyncze złącze USB 3.2 oraz dwa USB-C z funkcją ładowania. Te ostatnie obsługują również opcję przesyłania obrazu. Towarzyszy im gniazdo jack 3,5 mm do podpięcia słuchawek i mikrofonu. Brakuje natomiast czytnika kart SD.
Podświetlana klawiatura to jedno, ale gładzik to prawdziwy hit!
Klawiatura nowego MateBooka to model dobrze znany – mebranowa konstrukcja bez bloku alfanumerycznego, za to z pomniejszonym rzędem klawiszy funkcyjnych i nierównymi strzałkami (dwie mają klasyczny format, dwie są spłaszczone).
Skok klawiszy jest płytki (sięga 1 mm), odpowiedź wyraźna, a płytki lekko zaokrąglono na rogach. Krótko rzecz ujmując, dostajesz sprawdzone i wygodne w obsłudze narzędzie – implementowane w wielu wcześniejszych laptopach Huawei, za to nieodmiennie wygodne i praktyczne.
Wyjątkiem jest podświetlenie klawiszy. Pisałem o tym już przy okazji recenzji laptopa MateBook D 16, teraz więc tylko powtórzę: o ile pod względem barwy (biała) czy stopniowania (3 kroki) luminacja nie odbiega od konkurencyjnych modeli w tym segmencie, tak już jasność podświetlenia nieco rozczarowuje. Nawet w całkowitych ciemnościach klawisze są ledwo widoczne.
Gładzik jest za to rewelacyjny. To popisowy komponent serii X Pro, który pod każdym względem może być stawiany jako przykład. Jest duży, miły w dotyku, stawia nieduży opór pod palcem i jest precyzyjny. Obsługuje też funkcję wielodotyku, a prawo- i lewoklik zintegrowano w belce ukrytej pod touchpadem. W okolicy gładzika ukryto też moduł NFC niezbędny do szybkiego parowania laptopa z telefonem Huawei.
Dotykowy ekran 13,9″ o wysokiej rozdzielczości
Kolejnym charakterystycznym punktem na liście wyposażenia tegorocznego MateBooka X Pro jest wyświetlacz. Chiński producent po raz kolejny sięgnął po panel LTPS (IPS) o nietypowej przekątnej 13,9″ i wysokiej rozdzielczości 3000×2000 pikseli. To bardzo dobry wybór.
Zacznijmy od rzeczy oczywistych – proporcje 3:2 są idealnie skrojone pod pracę. Na ekranie mieści się sporo, więc wygodniej się tworzy i zarządza treścią. Co do wyjątkowo wysokiej (jak na niespełna 14″) rozdzielczości, to niewątpliwie jest to bardziej element pokazowy niż faktycznie niezbędne rozwiązanie, ale w końcu MateBook X Pro to topowy ultrabook Huawei – a to zobowiązuje.
Nie jestem wielkim fanem błyszczącej powłoki ekranu, ani dotykowego panelu w laptopie, przy czym to opinia w pełni wynikająca z mojego stylu pracy i oczekiwań – nie jakości obu wspomnianych rozwiązań.
To, co jest natomiast istotne to fakt, że pomimo błyszczącej powłoki czytelność ekranu w silnym świetle jest akceptowalna – to zasługa stosunkowo wysokiej jasności (480 cd/m2) oraz niskiej nierównomierności podświetlenia (tylko 8%).
Standardowo mamy tu szerokie kąty widzenia gwarantowane przez panel typu LTPS IPS, jak również typową częstotliwość odświeżania (60 Hz). Osoby pracujące z multimediami ucieszy zapewne fakt, że pokrycie palety barw to w wypadku współczynnika gamut coverage blisko 91% dla sRGB oraz blisko 64% dla AdobeRGB, a więc wartość w zupełności wystarczająca do amatorskiej (a nawet i półprofesjonalnej) obróbki grafiki czy filmów.
Ponad 10 godzin na baterii to niezły wynik
Mimo mniejszej i smuklejszej obudowy, wewnątrz tegorocznego Huawei MateBook X Pro znajdziesz podobny akumulator, co w zaprezentowanym kilka tygodni temu MateBook D 16. Tam na czas pracy nie narzekałem – i to mimo obecności energochłonnego Ryzena. Jak jest w najnowszym komputerze chińskiej marki?
Bardzo podobnie. Wykorzystany przez Huawei procesor to Intel Core i7-1165G7, a więc układ wyróżniający się na tle mobilnych CPU stosunkowo wysokim TDP – 28W. Do tego dochodzi jasny ekran o wysokiej rozdzielczości. Taka kombinacja – jeśli nie sięgniesz po żaden rozsądny plan zarządzania energią – szybko, bo w nieco ponad 2 godziny wydrenuje zasoby akumulatora.
Wystarczy jednak włączyć jeden z gotowych scenariuszy związanych z oszczędzaniem energii, aby wyniki uległy widocznej poprawie. Dzięki temu możesz liczyć na 7 godzin zabawy z multimediami lub 8-9 godzin „normalnej” pracy, w co wliczam korzystanie z pakietów biurowych, przeglądarki czy komunikatorów. Możesz też wydłużyć ten czas do nawet ponad 10 godzin, jeśli zdecydujesz się na najbardziej agresywny wariant zarządzania energią.
Nieodmiennie w wypadku Huawei warto też podkreślić, że dołączona do komputera ładowarka wyglądem przypomina adapter smartfonowy i jest niewiele od niego cięższa, a dzięki technologii szybkiego ładowania w kwadrans uzupełnisz zapasy energii pozwalające na kolejne 2 godziny dalszej pracy bez kabla.
Nowy procesor i grafika Iris Xe
Seria X Pro zawsze oferowała solidne podzespoły w kontekście wydajności, więc nie dziwi fakt, że na pokładzie tegorocznego modelu znajdziemy ultramobilny 4-rdzeniowy procesor Intel Core i7-1165G7 generacji Tiger Lake-U, taktowany na poziomie 2,8 GHz.
Kolejna nowość to zintegrowany układ graficzny Intel Iris Xe, o którym mieliśmy już nieraz okazję pisać na łamach mobiManiaK.pl, a który czasami nazywany jest alternatywą dla grafiki z linii GeForce MX.
Warto w końcu podkreślić obecność 16 GB pamięci RAM na niskonapięciowych kościach LPDDR4x (4266 MHz) oraz szybkiego dysku SSD z interfejsem NVMe (do wyboru 512 GB lub 1 TB), a także coraz popularniejszego układu WiFi w standardzie 6 ax z obsługą Bluetooth 5.1.
Taki zestaw może oznaczać tylko jedno – tegoroczny Huawei MateBook X Pro jest smukły i lekki, ale mocy mu nie brakuje. Bez trudu poradzi sobie więc z typowymi kombajnami biurowymi, a nawet z obróbką multimediów.
Trzeba natomiast pamietać o jednym – to przede wszystkim laptop ultramobilny, więc nie jest w stanie zaoferować tak wysokiej wydajności, jak np. napędzany Ryzenem tegoroczny Huawei MateBook D 16. To raczej półka super smukłego laptopa Huawei MateBook X, co widać też po benchmarkach.
Tyle tylko, że MateBook X jest chłodzony pasywnie, podczas gdy wersja X Pro ma już aktywny system chłodzenia. To zaś oznacza dwie rzeczy: teoretycznie lepsze zarządzanie odprowadzaniem ciepła oraz… hałas.
Czy teoria się przekłada na praktykę? Tylko do pewnego stopnia. Faktem jest, że tegoroczny MateBook X Pro jest cichszy i chłodniejszy względem starszych generacji z topowej linii Huawei, nie musi również obawiać się porównania z konkurencją.
W normalnej pracy laptop pozostaje praktycznie bezgłośny – system chłodzenia rozkręca się tylko przy dużym i długotrwałym obciążeniu procesora. Wtedy poziom hałasu osiąga 41 dB, a więc jest słyszalny, ale w mojej ocenie pomijalny w typowych domowych czy biurowych warunkach.
Usprawnienia widac również w zakresie chłodzenia obudowy, bo ta rzadko kiedy nagrzewa sie powyżej 41 stopni C – dzieje się to głównie przy szybkim ładowaniu akumulatora. Bywa więc, że robi się ciepło w spodniej części obudowy czy nawet w okolicy klawiatury, ale nie jest to nic, za co Huawei trzeba by było krytykować.
Warto natomiast podkreślić, że lepsze zarządzenie odprowadzaniem ciepła w dużej mierze wynika z bardzo agresywnego temperowania wydajności procesora. O ile skokowo udaje się w pełni zagospodarować nietuzinkowe możliwości 4 rdzeni taktowanych 2,8 GHz, tak przy dłuższym zapotrzebowaniu na moc obliczeniową szybkość CPU jest błyskawicznie sprowadzana do około 1,1 GHz.
Co to znaczy w praktyce? Dla kogoś, kto głównie pracuje na programach biurowych czy korzysta z przeglądarki nie ma to większego znaczenia, jako że nawet przy maksymalnym dławieniu stabilność systemu pozostaje niezagrożona. Jeśli jednak myślisz np. o masowym obrabianiu zdjęć czy pracy na wielu ścieżkach filmowych, to szybko zauważysz, że szybkość nowego X Pro jest wyższa na papierze, niż w rzeczywistości.
Nie wspominałem jeszcze o wydajności grafiki Iris Xe – a warto. Nie jest to oczywiście GPU, które zainteresuje graczy, ale mimo to warto podkreślić, że integra Intela osiaga bardzo dobre wyniki w tzw. casualowym graniu. Przy rozdzielczości Full HD i niskich ustawieniach laptop utrzymuje od 17 do nawet 27 kl./s w takich tytułach, jak Borderlands 3, Hitman 3 czy Deus Ex: Human Revolution.
Mocną stroną Huawei jest też oprogramowanie – to analogiczne rozwiązania do aplikacji i usług, które już omawiałem przy okazji recenzji laptopa Huawei MateBook D 16, stąd też po szczegóły odsyłam do tamtej publikacji.
Czy warto kupić laptopa Huawei MateBook X Pro (2021)?
Tegoroczny Huawei MateBook X Pro jest nadal lekki, nadal ładny, nadal ma rewelacyjny ekran 3:2, a teraz jest jeszcze wydajniejszy.
Nie zmieniła się także cena. Nowy laptop Huawei wchodzi na rynek w cenie zaczynającej się od 7499 zł za wersję 512 GB, podczas gdy droższy wariant wyceniono na 8499 zł. Drogo? Drogo. Nawet jeśli odliczysz cenę dodanych prezentów w przedsprzedaży.
Tyle, że Huawei MateBook X Pro nie jest, nie był, i raczej nigdy nie będzie laptopem dla Kowalskiego. To raczej alternatywa dla MacBooka (jeśli z jakiegoś powodu nie lubisz Jabłuszka) albo topowych komputerów z linii Surface – czyli lekki, fajny i ładny laptop, który zasługuje na miejsce w TOP-10 ultrabooków i który towarzyszyć ci będzie przez cały dzień.
Jeśli masz inne oczekiwania, zapewne lepiej zrobisz wybierając coś z mocniejszą grafiką (jeśli grasz), wydajniejszymi podzespołami (jeśli potrzebujesz stacji roboczej), lub lepszymi zabezpieczeniami (jeśli szukasz sprzętu o typowo biznesowym profilu).
- Dla gracza5
- Do pracy7
- Do podróży8
- Dla grafika4
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Testowałem HP, Lenovo, Dell i miałem chyba zaćmienie mózgu żeby postawić drugi raz na ten chiński szajs. Kamera patrzy spode łba, rozdziałka ekranu jest kuriozalnie wysoka na tyle że przy pewnych zastosowaniach aż przeszkadza. Czytnika linii papilarnych nie ma, za to jest obudowa z gówno-aló która pięknie się wgniata przy upadku. Tak stało się u mnie co doprowadziło mnie na skrajnego ataku agresji. Już go nie chcę, tej tandetnej podróby Apple.
To ja wspomnę może o tym g-wnie, wsadzonym przycisku, co jest między przyciskiem F6 i F7. Może producent odpowie dlaczego zmienił ustawienie standardowych Fek – może to po prostu nie jest komp dla profesjonalistów, którzy posługują się klawiaturą bezwrokowo w pracy. Tylko dzieci cykających sobie selfiki.
Absolutny – niewypał. W klawiaturze brakuje też: pgup, pgdn, end, home. W tej cenie można sobie kupić hp-ka, albo xps ka, które są 360stopni obracalne i działają też jak tablety.
Ładny jest, nie można nic zarzucić, wąziutkie ramki wokół ekranu super wyglądają :).