Testujemy Razer Orochi V2, czyli najnowszą, kompaktową mysz bez kabla. Gryzoń do pracy z gamingowym zacięciem ma sens? Sprawdzamy.
Do naszej maniaKalnej redaKcji zawitała najnowszy gadżet amerykańskiego giganta produkującego sprzęt dla graczy. Razer Orochi V2 to bezprzewodowa mysz z gamingowym zacięciem, ale o kompaktowych rozmiarach i wyróżniająca się długim czasem pracy na baterii.
Czym Razer Orochi V2 różni się od poprzedniej wersji? Czy warto kupić ten sprzęt? Kto najlepiej wykorzysta jej potencjał, a dla kogo lepszym wyborem będzie inny model? Na te i inne pytania odpowiada w maniaKalna recenzja Razer Orochi V2.
Spis treści
Specyfikacja i cena Razer Orochi v2
Pudełko Razer Orochi V2 to klasyk, który nie odbiega od innych urządzeń tego producenta. W środku znajdziesz kilka naklejek z logo Razer, baterię AA, a także klasycznie już podziękowania od prezesa. Będę naiwny, ale każdorazowo wywołuje to we mnie pozytywną reakcję.
Na starcie cena Razer Orochi V2 wynosi 79,99€, czyli w przeliczeniu na rodzimą walutę, ok. 360 zł. To niespecjalnie wygórowana cena, szczególnie jeśli porównamy ją do wielu innych urządzeń Razera, które komunikują się bezprzewodowo, jak choćby testowany niedawno Razer Deathadder Pro v2.
Gryzoń dostępny jest w trzech wariantach kolorystycznych: czarnym (testowany model), białym, a także Custom Edtion (możesz spersonalizować wygląd myszy). Cena ostatniego wariantu wynosi 99,99€, czyli ok. 450 zł.
Tak wygląda specyfikacja Razer Orochi v2:
- Rozdzielczość: 18000 DPI;
- Liczba przycisków: 6
- Przeznaczenie: praworęczni użytkownicy
- Możliwość podpięcia na dwa sposoby (BT, dongle USB)
- Mechaniczne przyciski Razer drugiej generacji
Razer Orochi V2 to kompakt z pazurem
Jeśli pamiętasz Razer Orochi w pierwszej wersji, to druga wydaje się być jeszcze bardziej oszczędna w stylistyce. Gryzoń wizualnie wyróżnia się przede wszystkim brakiem podświetlanego scrolla, ale z uwagi na przeznaczenie testowanego urządzenia to jak najbardziej rozsądny wybór, bo pozwala oszczędzić baterię.
Warto już na samym początku zaznaczyć, że to mysz o kompaktowych rozmiarach, którą producent dedykuje przede wszystkim użytkownikom laptopów. Dzięki długiej żywotności, a także niewielkim rozmiarom, dobrze sprawdzi się podczas częstych podróży.
W stosunku do poprzednika, Orochi V2 odchudzona została o 8 g. Nowa wersja waży zaledwie 60g (bez baterii) co klasyfikuje ją w gronie bardzo lekkich kontrolerów. Jeśli dotychczas korzystałeś z bardziej masywnych gryzoni, przyzwyczajenie się może zająć chwilę.
Mimo ascetycznego designu widać tu charakter gamingowego giganta. Elegancki czarny, matowy kolor, który od góry zdobi jedynie logo producenta nie zwraca na siebie przesadnej uwagi efekciarskimi sztuczkami.
Dzięki temu, mysz sprawdzi się świetnie w codziennej pracy – jeśli wyciągniesz ją w towarzystwie pracowników, nikt nie posądzi Cię o zagrywanie się w każdej wolnej chwili. Sprytne.
Zestaw sześciu przycisków to minimum, dla każdego kto ceni sobie nieco bardziej zaawansowaną kontrolę. Są tu klasycznie dwa główne przyciski (LPM i PPM), a także dwa przyciski na boku urzędzenia, scroll, który możesz wcisnąć, a także przycisk do regulowania rozdzielczości sensora.
Spód urządzenia, poza sensorem ozdobiony został przyciskiem odpowiedzialnym za włączenie gryzonia, a także wprowadzenie go w bezprzewodową komunikację, która zależy od naszych preferencji. Na komfort pracy dodatkowo wpływają trzy ślizgacze.
Funkcjonalność i użytkowanie
Razer Orochi V2 możesz połączyć z komputerem na dwa sposoby: Bluetooth i WiFi 2.4 GHz. Oczywiście najmniej stratny jest wariant 2.4 GHz, która wspiera technologię Razer Hyperspeed wireless, jednak jest on również bardziej energochłonny.
Przy połączeniu przez WiFi 2.4 GHz żywotność baterii określana jest na 425 godzin (co już jest świetnym wynikiem), natomiast jeśli chcesz przedłużyć czas korzystania bez wymiany ogniwa, możesz przełączyć się na komunikację Bluetooth, która wydłuży czas pracy aż do 950 godzin! To kapitalny wynik.
Dla lepszego zobrazowania żywotności 950 godzin pracy odpowiada 79 dniom używania myszki po 12 godzin dziennie! Takie liczby robią wrażenie, szczególnie, jak już wcześniej wspomniałem, na osobach, które często potrzebują używać laptopa poza domem.
Jedną z fajniejszych opcji jest możliwość połączenia dwóch urządzeń Razera, które pracować będą na jednym dongle’u. Wtedy wykorzystywana jest komunikacja WiFi 2.4 GHz, więc żywotność pracy na baterii będzie krótsza, ale będziesz mógł działać w technologii Razer Hyperspeed.
Co ciekawe, Razer Orochi V2 możesz zasilać bateriami zależnie od preferencji i dostępności – mogą to być zarówno paluszki AA jak i AAA. Producent tłumaczy ten zabieg lepiej spersonalizowanym wyważeniem myszy, i to jest całkiem fajne rozwiązanie. Zaznaczę tylko, że choć miejsce jest na dwie baterie, myszka do działania potrzebuje jednej. I to nie tak, że szkoda dwóch baterii – wtedy po prostu nie ruszy.
Orochi V2 działa z maksymalną czułością 18000 DPI, za którą odpowiada precyzyjny sensor optyczny, co jest co prawda mniejszą wartością w porównaniu do poprzednika, jednak nie zaliczałbym tego jako minus. Przy tak wysokiej czułości, korzystanie z myszy zakrawało o masochizm, szczególnie w codziennej pracy. Być może właśnie gracze, których wśród użytkowników tej myszki nie zabraknie, wykorzystają pełen potencjał z super czułego sensora.
Samo użytkowanie jest bardzo komfortowe. Klik jest wyraźny dzięki zastosowanym mechanicznym przyciskom Razera drugiej generacji. Producent chwali się żywotnością na poziomie 60 mln kliknięć, jednak tego w żaden sposób nie zweryfikujemy przez najbliższe… lata. Pozostaje uwierzyć na słowo.
Scroll spełnia swoje zadanie – przeskok jest wyraźny przy zachowaniu płynności. Takiej harmonii oczekiwałbym po każdym kontrolerze na rynku, jednak do dzisiaj nie jest to standardem, szczególnie w budżetowych gryzoniach.
Do pracy i sterowania laptopem nadaje się bardzo dobrze, ale to w końcu myszka Razera – jak zatem sprawdza się w grach? Ano, całkiem nieźle, natomiast osobom z większą dłonią rekomendowałbym zastanowić się dwukrotnie przed zakupem. Myszka ma kompaktowe wymiary, co może przeszkadzać wielu graczom.
Oczywiście, precyzji działania nie sposób nic zarzucić, jednak nie polecałbym wybrać Orochi v2, jeśli przeznaczeniem myszy jest wyłącznie granie. W tym przypadku komfort w grach jest raczej dodatkiem do wydajnej i wygodnej pracy. Producent próbuje nieco ratować sytuację przez propozycję układu dłoni na myszy w jednym z trzech styli, a także opcjonalnymi dodatkami.
Skoro o dodatkach mowa…
Poza testowanym gryzoniem do redaKcji przyjechała także podkładka pod mysz Razer Sphex V3, która gwarantuje dobry ślizg oraz pomaga w wykorzystaniu potencjału bardzo czułego sensora.
Wykonana jest z poliwęglanu, i jeśli kojarzysz poprzednika, to również podkładka doczekała się pewnego odświeżenia. Trzecia generacja Razer Sphex ma grubość zaledwie 0,4 mm co stanowi dodatkowe odchudzenie w stosunku do poprzednika aż o 20%.
Sam wygląd jest minimalistyczny, ale jeśli myślę, że znajdzie swoich fanów wśród osób ceniących urządzenia, które stworzone są żeby realizować swoje podstawowe role. W przypadku Sphex V3 nie ma się do czego przyczepić – podkładka od spodu pokryta jest lepkim tworzywem, które zapobiega ślizganiu maty nawet podczas intensywnej rozgrywki.
Nie przejmuj się jednak, że zniszczy Twoje biurko – podkładkę bez trudu możesz zdjąć, a na powierzchni, gdzie leżała nie znajdziesz żadnych śladów kleju lub trudnego do usunięcia zabrudzenia.
Razer Sphex V3 możesz zamówić w dwóch rozmiarach: Large, który kosztuje 24,99$ i Small, który wyceniony został na 9,99$. My mieliśmy przyjemność korzystać z mniejszego formatu, ale do pracy z laptopem jest to wystarczające (i tańsze!).
Drugim opcjonalnym akcesorium, które przyjechało jako uzupełnienie gryzonia jest Razer Universal Grip Tape, czyli w dużym skrócie uniwersalne, gumowane naklejki, które możesz doczepić do najbardziej newralgicznych punktów na myszce czy klawiaturze.
Plaster z naklejkami jest dość duży, więc poza sugerowanym ułożeniem gripów możesz zaaranżować je na myszce na swój własny sposób, który najbardziej odpowiada stylowi korzystania z myszy.
Rozwiązanie z gripami uważam za bardzo ciekawe, a producent zapewnia nas o tym, że naklejki są na tyle wytrzymałe, że nie ześlizgną się podczas rozgrywki, ale jednocześnie całkowicie bezinwazyjne, dzięki czemu możesz w przyszłości odkleić je i przekleić w inne ustawienie.
Do Razer Orochi V2 nie ma jeszcze dedykowanych gripów, stąd najlepszym rozwiązaniem (o ile stwierdzisz, że tego potrzebujesz) jest zamówienie uniwersalnego zestawu.
Jeśli trafiłeś na ten test, masz inną mysz, ale spodobała Ci się opcja z naklejkami, możesz sprawdzić na stronie Razera, czy Twoja mysz nie ma dedykowanego zestawu Razer Grip. Niezależnie od modelu, naklejki kosztują 9,99$.
Razer Synapse czyli centrum dowodzenia
Razer Synapse, to przy całej mojej sympatii do marki, zło konieczne. Aplikacja, choć na przestrzeni lat wyeliminowała pewne bolączki dalej nie jest idealna i potrafi przyprawić spokojnych użytkowników o lekkie nerwy.
Jeśli jednak uzbroimy się w nieco więcej cierpliwości i zobaczymy, że Razer Synapse zaczyna współpracować, można spojrzeć na niego nieco łagodniejszym okiem. To właśnie poprzez centrum dowodzenia jakim jest aplikacja producenta możesz zapisywać i programować przyciski.
Aplikacja jest jaka jest, a większość użytkowników, z którymi rozmawiałem na ten temat miało podobne zdanie do mojego. Podsumowując – produkty Razera prezentują się dużo lepiej niż oprogramowanie do sterowania. Cieszmy się, że nie jest na odwrót.
Czy warto kupić mysz Razer Orochi v2?
Razer Orochi v2 to godny następca wysłużonej już wersji, która debiutowała w 2013 roku. Po latach mysz doczekała się odświeżenia, i wyszło to zdecydowanie na plus. Nie jest to może rewolucja w świecie myszek, ale ciekawie pozycjonowana propozycja, która nie powinna zostać zapomniana.
Orochi v2 to mysz, którą mogę jak najbardziej polecić osobom, które nie rozstają się z laptopem, a duża część pracy odbywa się poza domem. W takim przypadku Razer Orochi v2 może okazać się nieocenionym kompanem, który w ciągu dnia ułatwia pracę, a wieczorami pozwoli na rozegranie meczu w ulubione gry.
Choć Razer Orochi V2 nadal ma gamingowy charakter, o czym, na każdym kroku przypomina producent, tak nie polecałbym tej myszy jako głównego gryzonia do gier. Można, również w ofercie Razera, wybrać ciekawsze urządzenia do tego przeznaczone.
Nie oznacza to, że Orochi V2 do gier nie nadaje się zupełnie. To raczej idealne dopełnienie proporcji pracy do rozrywki, z większym naciskiem na to pierwsze, w dużej mierze dzięki niewielkim rozmiarom i wygodzie podczas przenoszenia.
Wielkie wrażenie robi na mnie długa żywotność pracy na baterii. Wynik 950 godzin (przy użyciu Bluetooth) jest kapitalny i w codziennym użytkowaniu starczy na… miesiące. Zrozumiałe jest przez to usunięcie wszelkich, zbędnych podświetleń, które mogłyby skutecznie i po cichu drenować baterię.
Warto kupić tę mysz, ale pod warunkiem, że granie jest w tym przypadku dodatkiem do codziennej pracy, a nie na odwrót.
Sugerowana cena 79,99 € (ok. 360 zł) zdaje się nie być najniższą, ale patrząc na ofertę Razera nadal rozsądną za bezprzewodowego gryzonia, który jest nieźle zrobiony, długo trzyma na baterii i oferuje podwójny standard bezprzewodowego połączenia.
Ceny Razer Orochi V2
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.