Naturalnym kierunkiem rozwoju dla wielu producentów smartfonów jest prezentacja… własnego laptopa. W tym kierunku zamierzał podążyć także chiński gigant Realme, ale wygląda na to, że podbój tego segmentu sprzętów trochę się opóźni. I żadne to zaskoczenie.
Realme wcale nie chce być gorsze niż Xiaomi czy Oppo i konsekwentnie rozwija swoje portfolio produktowe. Jesteśmy już po premierze akcesoriów gamingowych czy też telewizora, ale to wcale nie jest koniec – na początku roku słyszeliśmy bowiem o planach wejścia na rynek laptopów, co miało stać się stosunkowo szybko – według zapowiedzi dyrektora Realme na Indie i Europę miało się to stać jeszcze w czerwcu.
Wygląda jednak na to, że z tych planów pozostało nic innego, jak nici – w sieci pojawiły się bowiem najnowsze informacje sugerujące, że premierowy notebook tego koncernu miałby pojawić się na rynku najwcześniej w trzecim kwartale tego roku, a prawdopodobnie jeszcze później, a więc być może pod koniec 2021.
Oczywiście nie znamy powodów tej decyzji ale można spodziewać się, że wpływ na to miała pandemia koronawirusa oraz ograniczona dostępność podzespołów – nie od dziś wiadomo, że problemy w fabrykach przekładają się na dostępność części i niestety na normalizację tego stanu rzeczy przyjdzie nam nieco poczekać.
Można natomiast oczekiwać, że laptop w pierwszej kolejności pojawi się na rynku indyjskim – tam Realme wystartowało ze specjalną ankietą mającą zbadać potrzeby tamtejszych użytkowników notebooków.
Praktycznie pewnym jest, że na start Chińczycy uderzą w najbardziej chłonny, budżetowy segment laptopów – według nieoficjalnych informacji najczęściej wskazywanym segmentem cenowym, w którym miałby zostać ulokowany nowy laptop, mieści się w granicach od 30 do 50 tysięcy rupii indyjskich, co przekłada się na kwotę od 1540 do 2570 złotych netto.
Czekamy więc na konkrety – tych wciąż brakuje, a wejście Realme na rynek laptopów niewątpliwie będzie dużym wydarzeniem.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.