Gamingowe słuchawki, które nie zrujnują budżetu? Sprawdzam, czy warto kupić słuchawki Razer Kraken V3 X.
Razer od lat słynie z produkcji urządzeń dla graczy, podkreślając to nietuzinkowym designem produktów i kolejnymi kampaniami reklamowymi. Amerykańska firma często też rozwija najciekawsze serie, ulepszając poszczególne modele z biegiem czasu.
Dobrym przykładem takiej polityki jest zestaw słuchawkowy z mikrofonem Razer Kraken V3 X, który pozycjonowany jest jako jeden z najtańszych produktów audio gamingowej marki.
Produkty amerykańskiego giganta zwykle mogą pochwalić się obszerną specyfikacją, która daje ogląd na to, czego możemy się spodziewać po podłączeniu urządzenia.
Co ciekawe, specyfikacja w wielu miejscach pokrywa się ze specyfikacją innych, niedrogich słuchawek – Razer BlackShark V2. Jednocześnie nie ma tu nic, do czego można się przyczepić, szczególnie biorąc pod uwagę cenę produktu.
Pierwsze wrażenia po otworzeniu paczki były takie jak zawsze – ekscytacja elegancko zapakowanym urządzeniem z dbałością o szczegóły, takie jak klasyczny już list od szefa Razera z podziękowaniami za wybranie produktu, a także dodatkowe naklejki.
Poza miłymi dodatkami w pudełku jest rzecz najważniejsza, czyli słuchawki Razer Kraken V3 X. Te wykonane są niemal w całości z tworzywa sztucznego. Pałąk od środka ma wykończenie z ekoskóry, natomiast muszle skrywające gąbki są wykończone z zewnątrz ekoskórą, natomiast powierzchnia stykająca się z głową to przyjemny materiał innego typu.
Słuchawki, podobnie jak zdecydowana większość w rodzinie Razera, nie są składane, jednak to żadna przeszkoda, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę ich przeznaczenie – to zdecydowanie nie są słuchawki do wychodzenia na miasto.
Świadczyć o tym może kilka dodatkowych elementów, takich jak np. długi, 1,8-metrowy kabel z prążkowanej gumy zakończony złączem USB, a także zamontowany na stałe mikrofon, którego nie sposób wsunąć do obudowy lub odpiąć.
Słuchawki ważą zaledwie 285 g, a uczucie towarzyszące użytkowaniu dodatkowo potęguje zamknięta konstrukcja, która nie uciska głowy użytkownika. Jest lekko i nawet osoby o większej głowie nie powinny czuć bólu od nacisku nawet po wielogodzinnych sesjach, czego mogę być najlepszym przykładem.
Każda strona ma 8-stopniową regulację, którą można dowolnie wykorzystać w celu najlepszego dopasowania do kształtu głowy. Do końca testów nie mogłem oprzeć się jednak wrażeniu, że brakuje im nieco nacisku, przez co zdawało się, że zaraz spadną z głowy.
Walory estetyczne uzupełnia podświetlane logo Razera na każdej muszli, a także wielki napis z nazwą producenta po zewnętrznej stronie pałąka. Lewa muszla ponadto jest uzbrojona w przycisk do wyciszenia mikrofonu, a także pokrętło służące do regulacji głośności.
W urządzeniach audio zawsze patrzymy na wygląd zewnętrzny, ale to, co liczy się najbardziej to oczywiście jakość dźwięku. W przypadku testowanych słuchawek jest dobrze i solidnie, choć nie idealnie.
Razer Kraken V3 X korzysta ze zmniejszonych, 40 mm przetworników Razer TriForce (w większości poprzednich modeli były to 50 mm przetworniki). Czy przekłada się to w jakikolwiek sposób na jakość dźwięku? Moim zdaniem tak, choć bezpośrednie porównanie w rodzinie Razera miałem tylko do innego, podstawowego modelu, jakim był Razer Kraken X USB.
Tytułowy model oferuje zdecydowanie bardziej czyste średnie oraz wysokie tony, i w tej kwestii, jak na tę cenę jest solidnie. Pewną bolączką jest tu jednak dość przeciętny bas. Słuchając muzyki odnoszę wrażenie, że jest bardzo rozmącony, choć na plus może zadziałać jego miękkość.
Muzyka, w której dominują niskie tony brzmi płasko. Najlepiej na testowanych Krakenach brzmiały delikatne, rockowe utwory, gdzie wyróżniał się przede wszystkim spokojny wokal i gitara. Elektronika, pop lub rap brzmiały już przeciętnie, bez emocji.
Testując gamingowe słuchawki nie nastawiam się na niewiarygodne muzyczne doznania. Liczy się granie. Podczas wielogodzinnych sesji słuchawki sprawdziły się bardzo dobrze. Wygodna i lekka konstrukcja przekłada się na brak zmęczenia i ucisku głowy i uszu.
W grach słyszalne były wszelkie szmery, a co również ważne, wyjątkowo wyraźnie słyszalny był głos kompanów z drużyny, z którymi rozmawiałem przez Discord. Skupienie się na akurat średnich tonach w (nieprzesadnie drogich) słuchawkach dla graczy jest rozsądnym posunięciem, jednak przy wyborze modelu dla siebie warto zdawać sobie z tego sprawę.
W grach, które ogrywałem podczas testów, czyli najczęściej sieciowych MOBA (jak Heroes of the Storm) czy kooperacyjnych shooterach (jak Left 4 Dead) zauważyłem, że tak pożądanego przeze mnie basu jest bardzo mało lub nie jest wystarczająco istotny z perspektywy rozgrywki, żeby bardziej zwracać na niego uwagę.
Co ciekawe, producent umożliwia również odblokowanie wsparcia dla przestrzennego dźwięku 7.1, jednak aby tego dokonać, potrzebna jest rejestracja z dowodem zakupu, a takim podczas testów nie dysponowałem, stąd ograniczę się jedynie do wzmianki o tym, że jest taka możliwość.
Mikrofon w testowanych słuchawkach jest na stałe przymocowany do lewej słuchawki i jest bardzo sprężysty co ułatwia spersonalizowane ustawienie w zależności od preferencji – dalej lub bliżej twarzy.
Na stronie mikrofon opisany jest jako Razer HyperClear Cardioid Mic, co mogłoby zwiastować perfekcyjne działanie, choć rzeczywistość jest trochę inna. Podczas rozgrywki spełniał swoją rolę przyzwoicie, a przynajmniej tak wynika z opinii moich kompanów podczas rozgrywki.
Sprawdzając jednak testowe nagranie przy użyciu Audacity wyszło przeciętnie. Nie było źle, natomiast słyszałem kilka tanich mikrofonów, które brzmiały lepiej.
Razer Synapse to oprogramowanie, które na przestrzeni lat przebyło długą drogę. Aplikacja z pewnością ma zdecydowanie więcej sensu przy większej ilości urządzeń Razer podłączonych do komputera, natomiast jeśli chciałbyś kupić same słuchawki, równie dobrze można obejść się bez niej.
Jeśli nie zarejestrowałeś produktu i nie uruchomiłeś opcjonalnego dźwięku w systemie 7.1, to tak naprawdę Synapse pozwala na niewiele. Możesz regulować głośność słuchawek (to samo możesz zrobić np. Windowsowym suwakiem lub pokrętłem na słuchawce), a także personalizować podświetlenie Razer Chroma RGB. Dodatkowo dodać mogę do tego dedykowane profile i połączone gry.
Nie wpływa to jednak w żaden sposób na jakość dźwięku, a także, przynajmniej w testowanej wersji, nie miałem możliwości skorzystania z żadnego equalizera. No cóż, Synapse nadal pozostaje dla mnie aplikacją, której fanem nie jestem.
Razer Kraken V3 X możesz kupić już za około 350 zł (a czasem nawet nieco mniej). To cena, która jest stosunkowo niewysoka jeśli weźmiemy pod uwagę inne urządzenia amerykańskiej firmy. W odniesieniu do innych propozycji na rynku już tak kolorowo nie jest.
Testowane słuchawki dobrze spełniają swoją rolę, czyli sprawdzają się w grach. Słychać dobrze rozmówców po drugiej stronie ekranu, a także detale dźwiękowe w wielu grach. Mikrofon również działa przyzwoicie, choć nie powiedziałbym, że to rewolucyjne urządzenie.
Wygoda i prostota użytkowania to również atuty, które pozytywnie wpływają na ocenę całości. Niestety, słuchawki nie są idealne, a w tej cenie dobrze byłoby dostać trochę więcej soczystego basu, który mimo wszystko przydaje się podczas sporadycznego słuchania muzyki w przerwach od grania i pracy.
Uważam, że w dobrej promocji może być to ciekawy wybór dla świadomego gracza, który zestawu chce przede wszystkim używać w grach, muzykę zostawiając na dalszym planie.
Dodam przy tym, że dopóki na rynku dostępne są tańsze generacje Krakenów, poleciłbym właśnie starsze modele, przy których możesz teraz sporo zaoszczędzić. Testowana wersja V3 to ich udany sukcesor, jednak obecny stosunek ceny do oferowanej jakości pozostawia jeszcze nieco do życzenia.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.