>

ASUS ROG Zephyrus M16 – laptop do gier, czy do pracy? (TEST)

Laptop do pracy czy laptop do gier? Po co wybierać, skoro jest nowy ASUS ROG Zephyrus M16? Sprawdzam, czy najnowszy gamingowy notebook z linii ROG jest faktycznie tak dobry, jak go malują.

ASUS idzie za ciosem i konsekwentnie rozwija linię gamingowych laptopów klasy premium – najnowszy przedstawiciel tej serii to ASUS ROG Zephyrus M16 GU603, czyli zaskakująco kompaktowy komputer z nietuzinkowym, 16-calowym wyświetlaczem i mocnymi podzespołami: procesorem Intel Core i9-11900H oraz grafiką GeForce RTX 3070.

Już na pierwszy rzut oka widać, że nie jest to typowy laptop do gier – grafika, choć mocnej klasy, ma ustawiony limit TGP na pułapie 100W. Sporo jest natomiast szybkiej pamięci RAM, a nietypowy, 16-calowy ekran nie tylko wyróżnia się ponadprzeciętnym odświeżaniem, ale też wysoką rozdzielczością i… znakomitym odwzorowaniem kolorów.

Wszystko to buduje obraz laptopa z gamingowym pazurem, ale też solidnym, sprzętowym zapleczem dla grafika czy twórcy treści. Czas sprawdzić, czy ten pomysł sprawdza się w praktyce!

ASUS ROG Zephyrus M16 – cena i specyfikacja

Wspominałem, że nowy ROG Zephyrus M16 to laptop klasy premium – widać to nie tylko po cenie, ale też stosunkowo wąskiej dystrybucji oraz niedużej liczbie dostępnych wariantów konfiguracyjnych.

Asus ROG Zephyrus M16 (i9-11900H + RTX 3070)

od: 9.799 zł »

Najszybciej (i chyba najłatwiej) laptopa kupisz w oficjalnym sklepie marki ASUS – testowany przez nas wariant kosztuje tam 10 099 zł, a w pakiecie dostajesz 3-letnią gwarancję.

Możesz też spróbować szczęścia w polskich elektromarketach – sprzęt wytropisz m.in. w Media Expert, ale w mniej wydajnej konfiguracji (z grafiką RTX 3060) i niedużo niższej cenie.

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

Poniżej znajdziesz szczegółową specyfikację ASUS ROG Zephyrus M16 w testowanej przez nas edycji:

  • Ekran: IPS 16”, matowa powłoka, rozdzielczość 2560×1600, 165 Hz;
  • Procesor: Intel Core i9-11900H (2.5 GHz, 8 rdzeni, TDP 45W);
  • Grafika: NVIDIA GeForce RTX 3070 Laptop (8 GB, TGP 100W);
  • Pamięć: 32 GB DDR4 (3200 MHz);
  • Dysk: SSD NVMe 2 TB;
  • Bateria: 90Wh
  • Porty: 1 x USB 3.1 (Gen 2), 1 x USB 3.1 (Gen 1), 1 x USB-C 3.1 (Gen 2 z funkcją przesyłania obrazu DP 1.4 i Power Delivery 3.0), 1 x Thunderbolt 4, 1 x HDMI 2.0b, 1 x LAN, 1 x audio (combo mikrofon/słuchawki), czytnik microSD, czytnik linii papilarnych (Windows Hello);
  • Bezprzewodowa łączność: 802.11ax Intel Wi-Fi 6 MediaTek MT7921 + Bluetooth 5.2;
  • Klawiatura: podświetlana (podświetlenie RGB Aura Sync, bez indywidualnego podświetlenia klawiszy), membranowa, bez bloku numerycznego;
  • Kamerka: 0,9 Mpix, 720p;
  • Wymiary: 355 x 243 x 20 mm;
  • Waga: 2 kg.

Laptop inny niż wszystkie?

Nowy ROG Zephyrus M16 jest przeciwieństwem ROG Strix SCAR 17 – na próżno tu szukać gamingowego designu, barwnego podświetlenia czy drapieżnego profilu. Zamiast tego otrzymaliśmy komputer o stonowanym wzornictwie, wręcz klasyczny w swojej formie.


Jedyną „ekstrawagancją”, na jaką pozwolili sobie projektanci, było dodanie kropkowanego wzoru na pokrywie laptopa – wygląda to świetnie i bardzo ładnie komponuje się z wykończeniem obudowy w matowej czerni. Całość uzupełnia nieduża, błyszcząca tabliczka z logo serii ROG.

Nietypowo potraktowano również kanały wentylacyjne – wylot jednego z najważniejszych umieszczono bowiem nie z tyłu, jak to w gamingowych maszynach zwykle bywa, ale… na szczycie pulpitu roboczego. To pomysłowe rozwiązanie ma niewątpliwie swoje zalety – np. pozwala odchylić ekran o 180 stopni, czym mało który laptop do gier może się pochwalić.

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

Z drugiej strony, otwartą kwestią pozostaje, czy wyrzucanie strumienia gorącego powietrza w stronę wyświetlacza nie wpłynie na trwałość tego ostatniego przy dłuższym użytkowaniu – zapewne nie, ale pewności tu mieć nie można.

Na duże brawa zasługuje natomiast to, jak skutecznie „upchnięto” podzespoły w obudowie Zephyrusa. Ten sprzęt waży raptem 2 kg i mierzy około 20 mm grubości, a formatem przypomina klasyczną 15-tkę – tymczasem w środku nie dość, że drzemią bardzo wydajne podzespoły, to jeszcze laptopa wyposażono w nietypowy, 16-calowy ekran o wysokiej rozdzielczości!

ASUSa warto też pochwalić za zestaw wyprowadzonych na obudowę portów. Czego tu nie ma!

Samych portów USB masz trzy, w tym dwa „duże” (w standardzie USB 3.1 Gen 2 i USB 3.1 Gen 1) oraz jedno USB-C 3.1 Gen 2 z funkcją przesyłania obrazu DP 1.4 i Power Delivery 3.0, co oznacza, że z jego pomocą zarówno prześlesz obraz do monitora czy telewizora, jak i podładujesz laptopa mobilną ładowarką 100W – to za mało, aby grać na kablu, ale do pracy w pociągu czy samolocie spokojnie wystarczy.

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

Żeby tego było mało, na obudowie znajdziesz również port Thunderbolt 4, czyli w najnowszym standardzie – to nie tylko opcja do przesyłania obrazu z dźwiękiem, ale co jeszcze ważniejsze, to również idealne miejsce do podpięcia jednej z kompatybilnych z tą technologią stacji dokującej, co pozwala korzystać z wielu peryferiów bez potrzeby żonglowania kablami.

Całość uzupełnia pojedyncze złącze HDMI w standardzie 2.0b, gniazdo LAN (!), port audio (combo mikrofon/słuchawki) oraz czytnik microSD – ten ostatni docenią szczególnie osoby, które o zakupie Zephyrusa myślą raczej przez pryzmat pracy, nie tylko zabawy.

Wszystkie porty umieszczono po bokach urządzenia – i nie jest to specjalnie wygodne rozwiązanie. Konstrukcja układu chłodzenia wymusiła bowiem na projektantach przesunięcie wszystkich gniazd w stronę frontu obudowy, w efekcie czego, po podpięciu kabla zasilającego czy HDMI nie zostaje dużo miejsca na dłonie po bokach maszyny.

Do pewnego stopnia można to zniwelować kupując jedną ze stacji dokujących ze złączem Thunderbolt 4 – wtedy większość kabli będzie plątała się z tyłu biurka.

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

Warto wspomnieć, że w przycisku Power umieszczono czytnik linii papilarnych kompatybilny z logowaniem Windows Hello – włączajac komputer od razu przechodzisz proces autoryzacji.

Kamerka oferuje standardową jakość obrazu, ale zdecydowanie nieprzeciętne jest zaplecze audio. Zacznijmy od mikrofonów – „uzbrojono” je w funkcję dwukierunkowej redukcji szumów wspieranej algorytmami AI, jak również tryb 3D, który pozwala częściowo zredukować hałas otoczenia, jednocześnie podbijając jakość dźwięku dobiegającego z przodu laptopa. To fajne rozwiązanie – aż szkoda, że kamerka nie ma lepszej jakości, bo to jedyny mankament „komunikacyjny” nowego M16.

Jeszcze ciekawiej wygląda natomiast kwestia głośników. Otóż mamy ich tutaj aż… sześć! Każdy ma moc 2W, ale tylko dwa z nich są wysokotonowe – reszta pełni funkcję wooferów. Do tego dochodzi szereg cyfrowych „poprawiaczy” i certyfikacja Hi-Res. Efekt? Obłędny!

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

To bez dwóch zdań znakomicie grający laptop – nie tylko z uwagi na ponadprzeciętną donośność, ale przede wszystkim dzięki „kompletności” dźwięku: wysokie i średnie partie są klarowne i czyste, a do tego wyraźnie słyszalny jest bas, co w wypadku laptopów jest ewenementem.

Na koniec tej części recenzji warto jeszcze wspomnieć o kwestii serwisowania. Spód laptopa nie jest trudny w demontażu, przy czym warto pamiętać o tym, że trzy śruby zabezpieczające środkową część płyty są ukryte pod zaślepkami. Po zdjęciu osłony otrzymasz dostęp do większości podzespołów, w tym również gniazda pamięci RAM. W tym miejscu trzeba dodać, że jedna z kości (16 GB) jest wlutowana w płytę główną.

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

Wygodna klawiatura z podświetlanymi klawiszami

ROG Zephyrus M16 nie ma może tak fantastycznej klawiatury jak ROG Strix SCAR 17, niemniej na tle konkurencyjnych maszyn wypada całkiem nieźle. Zacznijmy od tego, że to klasyczny model membranowy, więc o optycznych czy mechanicznych przełącznikach musisz niestety zapomnieć.

Cieszy natomiast fakt, że ASUS postawił na klawisze o wyraźnym, 2-milimetrowym skoku i wyczuwalnej odpowiedzi. Płytki trzymają rozsądne odstępy, a blok klawiszy nie ma żadnych niepotrzebnych udziwnień, więc na komputerze pisze się szybko i wygodnie.

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

Przeszkadzać może brak dedykowanego przycisku Prt Sc, ale w części rekompensuje to skrót funkcyjny do windowsowego narzędzia wycinania obrazu. Jak na sprzęt ASUSa przystało, nie zabrakło za to panelu specjalnych przycisków pod kluczowe skróty – m.in. uruchomienie programu ROG Armoury Crate.

Skoro przy oprogramowaniu jesteśmy, to warto jeszcze wspomnieć o podświetleniu klawiszy – nie jest ono niestety indywidualnie programowane, a jednostrefowe, więc każda operacja dotyczy całego bloku klawiszy. Po stronie plusów zapisać za to można fakt, że do wyboru masz paletę RGB, a efekty zsynchronizujesz z pomocą aplikacji Aura Sync.


Ciekawie prezentuje się gładzik – ma sporą powierzchnię i jest zaskakująco precyzyjnym narzędziem do pracy. Powierzchnia płytki jest gładka, a martwe strefy niemalże niewidoczne. Do tego dochodzi obsługa funkcji wielodotyku i wygodna w obsłudze, ukryta pod powierzchnią belka prawo- i lewokliku, która ma miękki, cichy klik.

Ten ekran zachwyci nawet grafika!

To, że ROG Zephyrus M16 nie jest typowym laptopem do gier, zdążyłem już podkreślić kilka razy, ale najlepiej widać to właśnie w kontekście wyboru panelu. Zamiast klasycznej matrycy 15,6″ z wysokim odświeżaniem i standardową rozdzielczością oraz pokryciem barw, ASUS postawił na unikatowy, 16-calowy wyświetlacz, który wyróżnia się na niemal każdym polu.

Zacznijmy od rozdzielczości – ta sięga 2560×1600 pikseli, co przy 16″ daje sporą powierzchnię roboczą do wykorzystania.

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

Co więcej, wykorzystana przez ASUSa matryca IPS cechuje się rewelacyjnym odwzorowaniem kolorów –  to nie tylko prawie 100% dla palety sRGB i DCI-P3, ale co ważniejsze niemal 82% dla AdobeRGB, co oznacza, że podobnie jak niedawno testowany Razer Blade 14,  Zephyrus M16 to mocny kandydat do roli mobilnej stacji roboczej służącej do obróbki grafiki czy filmów.

Zważywszy na pozostałe zalety tej maszyny, może to być jedna z najciekawszych opcji dla osób zajmujących się zawodowo tworzeniem treści.

Na tym jednak nie koniec zalet wybranego przez ASUSa panelu. Warto bowiem wspomnieć jeszcze o wysokim odświeżaniu (165 Hz), przyzwoitym czasie reakcji (3 ms dla GtG), wsparciu dla technologii Adaptive-Sync oraz rewelacyjnej jasności, która osiąga prawie 490 cd/m2 przy nierównomierności podświetlenia na poziomie zaledwie 8%!

To znakomity ekran – szkoda, że takich w segmencie gamingowym nie widuje się częściej.

Do 7 godzin na baterii – o ile nie grasz

Przy laptopach gamingowych obietnice o długim czasie pracy na jednym ładowaniu zazwyczaj można włożyć między bajki, ale o dziwo Zephyrus M16 nie wypada na tym polu tak źle, jak wskazywałaby na to jego specyfikacja.

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

Wewnątrz obudowy znajdziemy solidny akumulator 90 Wh, co w połączeniu z możliwością „dostrojenia” wydajności maszyny w programie ROG Armoury Crate do bieżących potrzeb użytkownika, przekłada się na szerokie widełki dostępnych opcji.

I tak w sytuacji, kiedy liczy się każda minuta, sięgnąć możesz po jeden z agresywnych scenariuszy zarządzania energią, bazujących na zintegrowanej grafice – te pozwalają „dociągnąć” nawet do 7 godzin pracy z daleka od gniazdka, przy zauważalnym, ale w pełni akceptowalnym spadku wydajności.

Z drugiej strony masz opcję „Full Throttle” – wtedy energia znika wręcz w oczach (komputer po około 66 minutach podziękuje za współpracę), ale na brak wydajności narzekać nie będziesz – choć tu też warto odnotować, że nawet w tym trybie laptop nie będzie pracować w 100% możliwości oferowanych przez kabel AC.

Dołączony klasyczny zasilacz to jedyna opcja, aby grać przy maksymalnej wydajności. Warto natomiast dodać, że laptopa można również ładować z pomocą portu USB-C, ale tu górną granicą jest standard Power Delivery 3.0 / Thunderbolt 4, więc to raczej rozwiązanie ułatwiające pracę (czy to w drodze, czy w biurze za pośrednictwem stacji dokującej).

Wydajność, czyli sztuka kompromisu

Sercem laptopa ASUS ROG Zephyrus M16 jest jeden z najnowszych procesorów na mobilnym rynku – Intel Core i9-11900H, czyli reprezentant rodziny Tiger-Lake-H45, która pozwoliła niebieskiemu producentowi ponownie ruszyć do walki o fotel lidera wydajności w segmencie rozwiązań mobilnych.

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

Ten ciekawy CPU to kopalnia mocy – 8-rdzeniowy CPU taktowany jest zegarem 2.5 GHz przy TDP na poziomie 45W i osiąga znakomite wyniki zarówno w testach syntetycznych, jak i „normalnym” użytkowaniu. To kolejny – zaraz po ekranie – argument za tym, aby nowego Zephyrusa traktować nie tyle jako laptopa do gier, co raczej stację roboczą z trybem grania.

Producent nie poskąpił też RAMU – jest go w fabrycznej konfiguracji aż 32 GB na szybkich kościach DDR4 3200 MHz, przy czym połowę wlutowano w płytę główną, więc ewentualna rozbudowa pojemności sprowadzi się do żonglowania jedną kością. Niemniej, nie sądzę, aby pojawiła się wielka potrzeba dodawania RAMu, bo te 32 GB spokojnie wystarczają nawet w bardziej zaawansowanych zadaniach.

Kolejny punkt na liście wyposażenia to bardzo wydajny dysk SSD Samsunga z interfejsem NVMe, o pojemności aż 2 TB! Rzadko kiedy widuje się takie wartości w gamingowych laptopach kosztujących mniej niż 12 tys. zł. Do tego możesz dorzucić drugi (jest jedno wolne gniazdo), jeśli np. planujesz pracować na magazynach RAID.

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

Ostatni komponent na liście to grafika NVIDIA GeForce RTX 3070 Laptop – model wyposażony w 8 GB pamięci VRAM typu GDDR6, o bazowym TGP na poziomie 80W. Korzystając z trybu Dynamic Boost możesz podbić tę wartość do 100W i to jest prawdziwa granica możliwości tego GPU.

Przy tak mocnym procesorze postawienie na „tylko” RTX 3070 wydaje się sporym niedopatrzeniem, ale w rzeczywistości dobrze wpisuje się w koncepcję „Zefirka”. Mocniejsze GPU zapewne zbyt mocno obciążyłoby układ chłodzenia i zmusiło projektantów do zmiany designu, więc ASUS postawił na kompromis: kosztem implementacji „słabszej” grafiki uratował super wydajny procesor, co w mojej ocenie było słusznym zabiegiem, bo lwia część potencjalnych użytkowników tej maszyny będzie ją wykorzystywać raczej do pracy, niż grania.

Z punktu widzenia profesjonalnych zastosowań tymczasem, mocy nie zabraknie – mówią o tym zarówno wyniki popularnych testów benchmarkowych (7363 pkt w benchmarku Procyon Photo Editing dla programów Adobe Photoshop i Lightroom Classic!), jak też fakt, że laptop bez kłopotów radzi sobie z multimediami 4K bez kompresji, czy edycją obiektów 3D.

Paradoksalnie w grach też nie jest źle. Oczywiście widać ograniczenia wynikające z obecności układu GeForce RTX 3070 Laptop z TGP zatrzymanym na 100W, niemniej i tak mocy jest tu (wbrew pozorom) sporo.

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

Pomijając pojedyncze, bardzo wymagające tytuły pokroju Cyberpunk 2077 czy Control, w zasadzie nie ma gry, której nie można odpalić w rozdzielczości Full HD na najwyższych ustawieniach i z aktywnym śledzeniem promieni, przy pożądanych 60 kl./s.

Przypomnę, że podobny poziom prezentował niedawno testowany Razer Blade 14, z tym że tamten miał na liście wyposażenia układ RTX 3080, a więc GPU w teorii mocniejsze. Co więcej, płakać nie powinni także górnicy, bo przy ustawieniu maksymalnej wydajności i delikatnym tuningu liczyć możesz na osiągi rzędu około 46-47 MH/s w wypadku algorytmu Dagger-Hashimoto, a to już sensowna wartość przy TGP samej karty na poziomie 100W.

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

Skąd takie dobre wyniki? To m.in. efekt nieźle zoptymalizowanego układu chłodzenia. Jego częścią są nie tylko dwa wentylatory Arc Flow przeprojektowane z myślą poprawieniu aerodynamiki, ale również rozbudowany system radiatorów, kanałów odprowadzających ciepło i… płynny metal. Tak, to nie pomyłka – ASUS w wypadku M16 postawił na rozwiązanie Thermal Grizzly, co pozwoliło uzyskać jeszcze wyższą stabilność chłodzenia.

Widać to choćby po tym, że nawet przy podkręceniu GPU temperatura na grafice oscylowała w okolicy góra 75-76 stopni C, a taktowanie procesora nie spadało poniżej wartości nominalnych (szczytowo osiągał nawet 98 stopni C, ale były to pojedyncze piki – przy wysokim obciążeniu szybko stabilizował się w okolicy 75 stopni C, nie schodząc poniżej 2,4 GHz).

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

Laptop z powodzeniem też przeszedł każdy test stabilności – od 20-krotnie zapętlonego 3DMark Stress Test (osiągając wynik 99,3% dla benchmarku Port Royal), po 48-godzinny „test koparki”, pracując nad algorytmem Dagger-Hashimoto.

Dobre wyniki w zakresie odprowadzania ciepła z wnętrza komputera nie przekładają się jednak na wysoki komfort termiczny samej obudowy – wręcz przeciwnie. Przy dużym obciążeniu szybkiemu nagrzaniu ulega nie tylko spód laptopa, ale również powierzchnia pulpitu roboczego, przy czym punktowo temperatura sięga nawet 59 stopni C!

To sporo powyżej progu, który uznać można za akceptowalny. O ile jeszcze 56-59 stopni C na spodzie obudowy można by zniwelować kładąc laptopa na biurku, tak 50-53 stopnie C na pulpicie roboczym i w bloku klawiatury mogą już drażnić.

Nie imponuje również poziom głośności aktywnych elementów układu chłodzenia – te w szczycie potrafią się rozkręcić do 56 dB, co oznacza szum zauważalny i potencjalnie irytujący, niemniej jak na rynkowe standardy nadal mieszczący się w granicach normy.

Warto w tym miejscu jednak podkreślić, że takie wyniki zanotujesz w zasadzie tylko w ekstremalnych scenariuszach – w grach laptop jest już nieco cichszy (schodząc nawet poniżej 50 dB), a w wypadku mniej intensywnych zadań (jak praca z przeglądarką czy odtwarzanie multimediów) bywa też bezgłośny, albo ledwo zauważalny.

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

Na koniec dodam, że od strony oprogramowania ASUS ROG Zephyrus M16 ma jedną wadę, i jedną zaletę. Ta pierwsza to przeładowany bloatwarem program antywirusowy McAfee, który wciska się w każde miejsce i uporczywie nęka użytkownika setkami okienek i komunikatów. Niewątpliwą zaletą jest natomiast oprogramowanie ROG Armoury Crate, które szerzej omawiałem przy okazji recenzji laptopa ASUS ROG Strix SCAR 17.

Czy warto kupić laptopa ASUS ROG Zephyrus M16?

ASUS ROG Zephyrus M16 to bez dwóch zdań jedna z największych niespodzianek 2021 roku – to komputer co najmniej dobry na niemal każdym polu, a w niektórych aspektach wręcz wyjątkowy.

Najnowszy laptop z serii ROG nie jest jednak pozbawiony wad. Problemy z nagrzewającą się obudową, nieco okrojona wydajność GPU czy mało imponujące podświetlenie klawiszy to niewątpliwie argumenty istotne, ale… giną w morzu zalet nowego „Zefirka”.

To naprawdę nieźle pomyślany sprzęt mobilny – ładny, solidnie zrobiony, bardzo wydajny i świetnie zoptymalizowany, dzięki czemu bez zająknięcia radzi sobie z każdym zadaniem. Jeśli dołożymy do tego rewelacyjne głośniki i ekran, którego żaden grafik się wstydzić nie będzie, dostajemy produkt kompletny.

ASUS ROG Zephyrus M16 / fot. techManiaK.pl

To wszystko oczywiście kosztuje. I to nie mało. Dlatego błędem jest traktowanie M16 w kategoriach wyłącznie laptopa do grania – jeżeli tylko tego wymagasz od komputera, za mniejsze pieniądze znajdziesz lepiej skrojone pod takie potrzeby propozycje (wystarczy zerknąć na nasz TOP-10 laptopów gamingowych).

Prawdziwa wartość ROG Zephyrus M16 wynika z tego, że ten nietuzinkowy laptop jest rewelacyjnie pomyślanym narzędziem do pracy, które przy okazji świetnie wypada też w grach – a takich maszyn na polskim rynku jest jak na lekarstwo.

Ocena końcowa testu [1-10]: 9.0

  • Dla gracza9
  • Do pracy9
  • Do podróży6
  • Dla grafika9
ZALETY
  • Ładny i dobrze zrobiony;
  • Szeroki wybór portów;
  • Świetny zestaw głośników;
  • Wygodna klawiatura;
  • Rewelacyjne parametry wyświetlacza;
  • Dobrze zoptymalizowana wydajność;
  • Jest moc!
  • Przydatne oprogramowanie ROG Armoury Crate.
WADY
  • Rozmieszczenie portów nie każdemu przypadnie do gustu;
  • Jednostrefowe podświetlenie klawiszy;
  • Obudowa lubi się nagrzewać przy obciążeniu;
  • Oprogramowanie McAfee.

Wyróżnienie redaKcji techManiaK.pl

Ceny Asus ROG Zephyrus M16 (i9-11900H + RTX 3070)

Asus ROG Zephyrus M16 (i9-11900H + RTX 3070)

od: 9.799 zł »

Szymon Marcjanek