Do naszej redakcji na testy przyjechała najnowsza mysz gamingowa Razer Basilisk V3. W maniaKalnej recenzji sprawdzamy jak działa i czy warto ją kupić.
Słowo „Gaming”, a także określenie „sprzęt dla graczy” od wielu lat kojarzone jest z firmą Razer, która w swoim portfolio ma całe mnóstwo produktów, zaczynając od akcesoriów takich jak myszy, klawiatury czy słuchawki, przez laptopy, telefony, aż na fotelach i pluszakach kończąc.
Tym razem do naszej redaKcji zawitała mysz Razer Basilisk V3, czyli jak sama nazwa wskazuje trzecia już odsłona znanego i lubianego gryzonia.
Poprzednia wersja została dobrze przyjęta przez społeczność graczy, a najnowsza odsłona zdaje się udoskonalać to, co już znaliśmy. Jak sprawdzi się w praktyce? Sprawdzam to w maniaKalnej recenzji Razer Basilisk V3.
Spis treści
Razer Basislisk V3: cena i specyfikacja
Pudełko, w które zapakowany został gryzoń nie wyróżnia się na tle innych urządzeń amerykańskiego producenta. Zawiera mysz, a także naklejki i podziękowania od prezesa Razera – dodatek, który zawsze cieszy. Poza tym jest skromnie, ale trudno spodziewać się więcej po przewodowej myszy.
Cena Razer Basilisk V3 na starcie wynosi ok. 350 zł, i przyznam szczerze, że to raczej pozytywne zaskoczenie, ponieważ jest to tylko nieznacznie wyższy wydatek od poprzedniej generacji, znacznie uboższej w np. podświetlenie. Na tę chwilę mysz możesz kupić w niektórych sklepach w Polsce jak np. Morele lub x-kom.pl, a także na stronie producenta.
Specyfikacja Razer Basilisk V3:
- Rozdzielczość: 26000
- Liczba przycisków: 11
- Przeznaczenie: Użytkownicy praworęczni
- Podświetlenie Razer Chroma RGB
- Połączenie: Przewodowe (przewód zamontowany na stałe)
- Przełączniki: Optyczne (2nd-gen Razer Optical Mouse Switch)
- Żywotność: 70 000 000 kliknięć
Agresywny i elegancki design
Razer Basilisk V3 z wyglądu mocno przypomina poprzednika, szczególnie jeśli chodzi o sam kształt. Całość jest stworzona ze smakiem – na duży plus zasługuje matowe wykończenie, które dobrze radzi sobie z zarysowaniami, a także odciskami palców. Plastik zarówno na prawym jak i lewym przycisku jest minimalnie chropowaty, dzięki czemu palce nie pocą się na myszce nawet podczas dłuższych sesji.
Na uznanie zasługuje też kształt samej myszy, która dobrze leży w dłoni, przy czym warto podkreślić, że dla osób z mniejszą dłonią gabaryty Basilisk V3 mogą już przeszkadzać.
Podświetlenie wygląda kapitalnie. Poza scrollem i logo Razera na pleckach myszy, producent zdecydował się poprawić podświetlany pasek wzdłuż dolnej krawędzi, dzięki czemu przesuwając mysz po podkładce będziesz widział lekką, kolorową mgiełkę. Ta różnica w stosunku do Basilisk V2 jest zdecydowanie na plus.
Mysz sama w sobie jest lekka, choć do najlżejszych nie należy. Gryzoń waży 101g, co dla mnie jest wagą idealną, ale bardziej zapaleni gracze mogą szukać czegoś nieco lżejszego, ot, choćby 88-gramowego Deathadder Pro V2, którego również mieliśmy okazję testować w przeszłości.
Testując klawiaturę Razer Huntsman V2 Tenkeyless chwaliłem obecność odpinanego kabla na USB-C. Niestety, w Basilisku V3 tego rozwiązania zabrakło – kabel zamontowany jest na stałe. Oczywiście stosunkowo niska (jak na firmę Razer) cena w pełni usprawiedliwia taki zabieg. Dodam, że kabel nie plącze się i właściwie jest niezauważalny podczas codziennych, nawet wielogodzinnych sesji, zarówno w grach jak i w pracy.
Urządzenie ma aż 11 przycisków. Na uznanie zasługuje przycisk z lewej strony myszy, który po aktywacji bardzo spowalnia działanie kursora. Dzięki temu możesz zyskać przewagę celując np. z karabinu snajperskiego w grach FPS.
Funkcjonalność i użytkowanie
Od samego początku użytkowanie myszy było przyjemnością. Wysoka rozdzielczość pozwala na idealne dostosowanie czułości myszy pod nasze wymagania – osobiście najwygodniej postrzegam wartość ok. 4500 dpi, jednak wszystko zależy od preferencji użytkownika. Perfekcyjną precyzję gwarantuje tu sensor Razer Focus+.
Jednym z najważniejszych aspektów w myszce jest jej klik, a w przypadku testowanego modelu jest bardzo dobrze. Producent zastosował autorskie, optyczne przełączniki drugiej generacji, które mogą pochwalić się aż trzykrotnie wyższą szybkością od przełączników mechanicznych. Klik jest precyzyjny i wyraźny, a w dodatku nie ma mowy o niechcianych, podwójnych kliknięciach.
Gryzoń świetnie porusza się po podkładce na mysz dzięki pięciu ślizgaczom. Dodatkowo, na spodzie urządzenia znajdziesz przycisk do przełączania się pomiędzy profilami. Na specjalne wyróżnienie zasługują dwa przyciski umieszczone pomiędzy LPM i PPM. Ten dalej od scrolla odpowiada za przełączanie się pomiędzy predefiniowanymi profilami z ustawioną rozdzielczością, drugi z kolei odpowiada za zwolnienie blokady scrolla.
Scroll w Basilisk V3 może funkcjonować na aż trzy sposoby: jako klasyczny scroll, z wyraźnym przeskokiem i precyzją, jednak jeśli planujesz przewijać ogromne ilości tekstu to może zadowolić Cię tryb, w którym scroll jest całkowicie luźny. Drugi tryb w moim przypadku był całkowicie zbędny, a w grach wręcz przeszkadzał, stąd sam traktuję go bardziej jako ciekawostkę.
Niemniej, dla osób chcących eksperymentować, producent zostawił możliwość ustawienia trybu, w którym scroll pracować będzie w inteligentny sposób – przy wolnym przewijaniu będzie to klasyczny, wyraźny przeskok, natomiast przy szybkim odbezpieczeniu koła, zostanie uruchomiony całkowity luz. W temacie scrolla wspomnę jeszcze, że możesz klikać go „na boki”.
Poza tym w grach mysz sprawdza się świetnie – zarówno gry nieco bardziej statyczne, jak Heroes of the Storm, a także te, które wymagają większej precyzji jak Battlefront II nie były dla Basiliska zbyt dużym wyzwaniem. Jak wspomniałem, ciekawym dodatkiem jest przycisk pozwalający spowolnić kursor tak bardzo, że znacząco ułatwia to celowanie z karabinów snajperskich.
Co ważne, w codziennym użytkowaniu mysz sprawdza się równie dobrze. O ile w wielu urządzeniach dla graczy możliwość pracy jest wyłącznie dodatkiem, tak wiem, że Basilisk V3 śmiało mógłby zostać moją codzienną myszą z przewagą właśnie pracy nad grami. To po prostu bardzo solidne i wygodne urządzenie.
Aplikacja kluczem do uwolnienia potencjału
W przeszłości zdarzało mi się narzekać na Razer Synapse, i dalej jestem zdania, że w wielu przypadkach aplikacja ta jest zbędna. Mimo tego, mając więcej urządzeń spod szyldu Razera, lub po prostu mając te, których potencjał możesz uruchomić za pomocą oprogramowania, jej pomoc okazuje się bardzo przydatna.
Z poziomu aplikacji możemy włączyć choćby tryb inteligentnego zachowania scrolla, który opisałem wyżej. Aplikacja pozwala również na wybranie i dostosowanie podłoża, po którym porusza się gryzoń. Tak drobne aspekty w większej ilości przekładają się finalnie na poprawę komfortu użytkowania.
Synapse pozwala również na stworzenie własnych 5 trybów czułości myszy, a w dalszej kolejności przełączanie się pomiędzy nimi już za pomocą przycisku na myszce. Co ważne, nie jesteś skazany na predefiniowane tryby. Sam możesz dostosować czułość do swoich potrzeb i konkretnych gier,
Finalnie, oprogramowanie jest potrzebne do ustawienia ulubionych efektów podświetlenia lub zaprojektowania własnych elementów w zakładce „Lighting”. Właśnie tutaj możesz regulować jasność, a także kolory, które przepływają przez mysz. Z predefiniowanych trybów najbardziej do gustu przypadł domyślnie ustawiony „Spectrum Cycling”, a także „Wace”, który po włączeniu zachwycał kompozycją kolorów.
Czy warto kupić mysz Razer Basilisk V3?
Po kilku tygodniach spędzonych z Basiliskiem trzeciej generacji jestem pełen podziwu dla tego urządzenia. Zarówno kształt, waga jak i kultura pracy samego urządzenia zdają się być skrojone idealnie pod moje wymagania, czyli pod codzienną pracę z okazjonalnym graniem. Nie mam wątpliwości, że spełni też wymagania bardziej zaawansowanych graczy, choć jeszcze raz powtórzę, że waga może niektórych z nich odstraszyć.
Aplikacja Razer Synapse przez cały okres testów działała prawidłowo i wreszcie z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że cieszyło mnie korzystanie z niej, ponieważ dopiero wtedy potencjał gryzonia zostaje w pełni odblokowany.
Wizualnie również trudno przyczepić się do czegokolwiek. Jasne, fajnie byłoby zobaczyć odpinany kabel USB, jednak to detale, które w naprawdę nieprzesadnie wysokiej cenie są zrozumiałe. Nowy, podświetlany pasek na spodzie jest niejako wisienką na torcie i nadaje charakteru najnowszej wersji popularnej myszy.
Razer Basilisk V3 jest około 50 zł droższy od myszki poprzedniej generacji i nie mam wątpliwości, że przy tak małej różnicy dopłaciłbym do modelu, z którym miałem przyjemność spędzić kilka ostatnich tygodni.
Jeśli szukasz uniwersalnej myszy, która świetnie sprawdzi się w grach, a także w codziennej pracy, to zdecydowanie polecam ten zakup.
Ceny Razer Basilisk V3
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.