Wydawało się, że pamięci DDR5 będą jednym z niewielu podzespołów komputerowych, które będą wolne od problemów z dostawami komponentów. To byłoby jednak za proste – kości dopiero trafiły do sprzedaży, a już nie można ich nigdzie kupić.
Aktualna sytuacja na rynku podzespołów przypomina niezbyt śmieszny skecz podrzędnego kabaretu – czekasz na premierę sprzętu, który chcesz umieścić w swoim komputerze, odbywa się jego rynkowa premiera i nigdzie nie możesz go kupić.
Pieniądze uzbierane, czekasz więc dalej i wreszcie twój wytęskniony model pojawia się w sklepach. Niespodzianka – jest on jednak droższy od sugerowanej ceny, więc musisz dalej zbierać pieniądze, a jak już skompletujesz odpowiednią kwotę, to bach: sprzętu znów nie ma w sklepach.
W podobnym kierunku podążają właśnie kości pamięci RAM DDR5, które dopiero trafiły do sprzedaży, by zaraz z niej zniknąć. Początkowe zapasy modułów szybko uległy wyczerpaniu. Za tę sytuację odpowiedzialne są oczywiście problemy z łańcuchem dostaw i produkcją komponentów.
Co ciekawe, problemu nie stanowi dostęp do chipów – te produkowane są w procesie 14 nm, który jest odpowiednio zaopatrzony przez fabryki. Głównym winowajcą tego stanu rzeczy jest problem z zaopatrzeniem w moduły zarządzania energią. Tych brakuje zarówno w kontekście pamięci DDR4, jak i DDR5, a przeciętny czas oczekiwania na realizację zamówień to aż 35 tygodni.
To oznacza, że potencjalna wymiana pamięci na nową generację w wielu przypadkach znacznie się opóźni – tym samym predykcje mówiące o tym, że całkowity rynek pamięci DDR5 prześcignie udziały DDR4 w 2023 roku mogą szybko wziąć w łeb. Sytuacja jest trudna i wiele wskazuje na to, że przyszły rok wcale nie będzie pod tym względem lepszy.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.