Bez oficjalnej prezentacji, bez nadmiernego rozgłosu – pierwsi producenci kart graficznych prezentują nową wersję układu GeForce RTX 2060 wyposażoną w 12 GB pamięci RAM. Dzięki temu poznaliśmy techniczne konkrety, choć najważniejszego – ceny – wciąż nie ujawniono.
Stało się to, o czym mówiono co najmniej od kilku tygodni – Nvidia wprowadza na rynek nową wersję karty graficznej GeForce RTX 2060, co ma być skuteczną odpowiedzią na aktualną sytuację na rynku kart graficznych i pozwolić na zagospodarowanie ogromnego zapotrzebowania na nowe GPU z rodziny RTX 3000.
Prezentacja po cichu, a możliwości zadowalające
Wielu producentów zaprezentowało dziś własne wersje nowego RTX 2060, co oczywiście pozwoliło wykonać znacznie bardziej konkretny rzut oka na specyfikację tego modelu. Podstawową zmianą względem oryginału jest oczywiście obecność 12 GB pamięci graficznej typu GDDR6, czyli dwukrotnie więcej niż w przypadku bazowego wariantu.
Mamy także więcej rdzeni CUDA – jest ich 2176, a więc dokładnie tyle samo, co w RTX 2060, choć w wersji Super. Zmiany w specyfikacji technicznej pociągnęły za sobą większe zapotrzebowanie na energię – bazowe TGP nowego modelu wynosi 185W, a więc o 25W więcej, niż w przypadku RTX 2060 w wersji Founders Edition. Nawiasem mówiąc – bazowych wersji przygotowywanych przez Nvidię zabraknie w sprzedaży, musimy więc posiłkować się wyłącznie ofertami zewnętrznych producentów.
Wszyscy producenci na pokładzie
A tych zdecydowanie nie zabraknie, bowiem debiut nowych kart zapowiedzieli praktycznie wszyscy duzi gracze na rynku. Dwa układy przygotował Palit – obydwa bazują na klasycznym układzie chłodzącym z dwoma wentylatorami o średnicy 90mm i radiatorze o budowie optymalizującej przepływ powietrza i rozpraszanie ciepła, choć jeden jest dodatkowo fabrycznie podkręcony.
Kartę na rynek wprowadza także Gainward – to model z serii Ghost wyposażony w dwa ciche wentylatory. Oprócz tego do sklepów trafią także karty graficzne od Galax, Zotac i Gigabyte.
Zasadnicze pytanie w odniesieniu do nowej karty graficznej brzmi: ile? Na ten moment nie znamy niestety żadnych konkretów, bowiem mamy do czynienia z papierową premierą, a karty pojawią się w sklepach zapewne w najbliższych dniach, jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.
Cena raczej nie będzie zachwycać
Teoretycznie powinniśmy spodziewać się oferty w przystępnej cenie, na co wskazuje informacja z jednej z informacji prasowych, gdzie czytamy, że „jej cena powinna być niższa niż modeli z serii 30xx.”. Tymczasem pierwsze, nieoficjalne doniesienia prosto z Francji wcale nie napawają jednak optymizmem.
W jednym z tamtejszych sklepów pojawiła się bowiem oferta na model RTX 2060 Ventus od MSI, a cena wynosiła aż 528 euro, czyli ok. 2420 złotych. Co więcej, u innego sprzedawcy to samo GPU wyceniono na 645 euro, czyli ok. 2950 złotych.
To dość kontrowersyjna wycena zważywszy na to, że w sieci pojawiły się pierwsze benchmarki nowego układu do Nvidii. Okazuje się, że wcale nie jest tak kolorowo i dwukrotnie większa ilość pamięci RAM wcale nie przekłada się na odpowiednio wysoką wydajność.
Redaktorzy serwisu Benchmark Lab przetestowali nowe GPU w kilku produkcjach i osiągnięte rezultaty plasują się bliżej bazowego RTX 2060 aniżeli mocniejszego wariantu w wersji Super. To zasługa przede wszystkim szyny 192-bit zamiast 256-bit, a rezultaty potrafią być nawet o 20% gorsze od RTX 2060 Super, np. w Horizon: Zero Dawn. Nie ma co ukrywać – daleko tutaj od zachwytu.
Kupować czy nie kupować? No cóż…
Jeżeli te informacje się potwierdzą, to ciężko mówić tutaj o bardzo opłacalnej propozycji. Kupno takiej karty w cenie 3000 złotych zdecydowanie nie należy do atrakcyjnych, nawet biorąc pod uwagę kuriozalną sytuację na rynku GPU. Miejmy nadzieję, że to tylko pogłoski, a nowa wersja RTX 2060 jednak okaże się nieco bardziej przystępna.
W przeciwnym razie znacznie lepszym rozwiązaniem wydaje się uzbieranie dodatkowych kilkuset złotych i kupno RTX 3060 w jednej z podstawowych wersji. To mimo wszystko znacznie nowsze GPU, o większych możliwościach. No, chyba że chcemy poczekać na dalszy rozwój sytuacji i potencjalne obniżki – na razie jednak nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle powinniśmy się ich spodziewać.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.