Początek przyszłego roku miał stać pod znakiem premier nowych układów graficznych od Nvidii – wiele wskazuje jednak na to, że z dużej chmury popłynie nie tyle mały deszcz, co leciutka mżawka. Sytuacja w branży prawdopodobnie mocno pokrzyżuje plany obozu zielonych.
Nvidia szykowała na początek 2022 roku ostrą ofensywę, jeśli chodzi o nowe karty graficzne – ich debiut miał pozwolić na zwiększenie oferty i dostępności GPU nowych generacji, ale najnowsze doniesienia pokazują, że nie będzie o to łatwo.
Z wysypu nowych kart nie zostanie praktycznie nic?
Informacje płynące prosto od znanego technologicznego leakstera Igora Wallosska nie napawają bowiem optymizmem – jedyną kartą, która może zadebiutować we wcześniej podawanym terminie ma być GeForce RTX 3090 Ti, czyli topowe GPU Nvidii. Jego zapowiedź ma odbyć się 4 stycznia podczas targów CES 2022, a rynkowy debiut zaplanowano na 27 stycznia.
Tego rozwiązania nie podzieli GeForce RTX 3070 Ti w wersji z 16 GB VRAM – zapowiedź układu zaplanowana na 17 grudnia została ponoć przełożona na bliżej nieokreślony termin i nic nie wskazuje na to, by karta trafiła do sklepów przed 1 lutego. Tego samego grudniowego dnia Nvidia miała poinformować o planach debiutu odświeżonej wersji karty GeForce RTX 3080 z 12 GB pamięci graficznej – tę kwestię również odłożono na późniejszy, nieznany na razie termin.
Co stoi za prawdopodobnymi opóźnieniami? To oczywiste – problemy z dostępnością podzespołów. Fabryki wciąż nie realizują zamówień o odpowiednim wolumenie, co według Nvidii ma zmienić się w drugiej połowie przyszłego roku, ale na razie absolutnie nie można mówić o poprawie.
Nadzieją dla graczy szukających GPU w miarę przystępnej cenie może być debiut GeForce RTX 3050 w wersji desktopowej – na ten temat nie wiemy praktycznie nic poza tym, że niebawem powinniśmy ją ujrzeć. Kto wie, czy nie będzie to najważniejsza premiera najbliższych tygodni w obliczu szalejących cen GPU.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.