Marka Bugatti kojarzy nam się przede wszystkim z luksusem i szybkością. Nieco inaczej wygląda sytuacja w związku z najnowszą hulajnogą elektryczną – może i jest elegancko, ale niespecjalnie szybko
Bugatti znane jest co prawda głównie z szybkich, piekielnie drogich samochodów, ale jak wiele innych koncernów motoryzacyjnych otwiera się także na segment pojazdów elektrycznych, w tym hulajnóg.
W ostatnich dniach koncern zaprezentował najnowszy pojazd tego typu, który – co bardzo interesujące – nie ma swojej nazwy. Jeśli liczycie na niesamowite doznania płynące z jazdy tą hulajnogą, to cóż – nie ten adres.
Elegancko, miło dla oka, ale osiągi nie robią wrażenia
Pod względem prezencji ten pojazd wygląda naprawdę nieźle – klasyczna, bardzo smukła stylistyka (waga sprzętu to 15,8 kg) została wzbogacona o niewielki projektor na tylnym kole, który wyświetla na drodze… logo Bugatti. Nie zastanawiam się nawet, o ile zmniejszył się zasięg hulajnogi poprzez zastosowanie tego cudeńka.
Tym bardziej, że na pełnym ładowaniu przejedziemy za pośrednictwem tego sprzętu ok. 35 km, natomiast maksymalna prędkość tego pojazdu to 30 km/h. To więc raczej stany średnie, jeśli chodzi o sprzęty tego typu i wielu z pewnością spodziewało się czegoś więcej.
Oczywiście nie brak także podstawowego wyposażenia – mowa tutaj o lampce LED na froncie i wyświetlaczu prezentującym podstawowe informacje na temat pojazdu. Hulajnoga trafi do nas w trzech wariantach kolorystycznych: niebieskim, srebrnym oraz czarnym.
Cena zapewne nas zabije
Na ten moment nie wiemy, kiedy i w jakiej cenie do sprzedaży trafi premierowa hulajnoga Bugatti – można jednak oczekiwać, że w porównaniu do podobnych maszyn będzie to bardzo drogi sprzęt. Marka w końcu zobowiązuje.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.