Idealny laptop biznesowy to taki, który bez problemu wślizgnie się w neseser pracownika wielkiej korporacji. Do tego wizerunku świetnie pasuje 13-calowa maszyna, którą bez problemu zabierzemy ze sobą na krótszy i dłuższy wyjazd służbowy. Trzynaście cali to bynajmniej nie jedyny rozmiar matrycy dla tego typu sprzętu. Żywym dowodem na to jest MSI FR600, który wpadnie w oko użytkownikom ceniącym styl i elegancję, które to stały się nieodzownym towarzyszem garnituru współczesnego biznesmena.
Przez kilkanaście ostatnich dni miałem okazję testować model FR600. Laptop należący do serii F, której to nazwa ma nasuwa skojarzenia ze słowem „Fashion”, budzi doskonałe pierwsze wrażenie. Codzienność weryfikująca funkcjonalność komputera, skutecznie zdziera z niego blichtr i odkrywa mało imponującą prawdę. Co dokładnie mam na myśli? Po odpowiedź zapraszam do poniższej, maniaKalnej recenzji biznesowego MSI FR600.
Specyfikacja techniczna testowanego laptopa prezentuje się następująco:
- Procesor: Intel Core i3-330M o taktowaniu 2.13 GHz
- Pamięć: 3 GB DDR3 RAM
- Matryca: 15.6″ pracująca w rozdzielczości 1366 x 768 pikseli
- Karta graficzna: Intel GMA HD
- Dysk twardy: HDD 5400 RPM o pojemności 320 GB
- Komunikacja: WiFi 802.11 b/g/n, Bluetooth 2.1 + EDR
- Wejścia/wyjścia: 3 x USB 2.0, HDMI, D-Sub, RJ-45, wejście mikrofonowe, wyjście słuchawkowe, czytnik kart SD/MMC
- Kamera: zintegrowana o rozdzielczości HD
- Inne: nagrywarka DVD, sekcja numeryczna w klawiaturze
- Bateria: 6-komorowa o pojemności 4400 mAh
- Wymiary: 383 x 249.3 x 32.5-37.6 mm (szerokość x głębokość x wysokość)
- Waga: 2.3 kg
- System operacyjny: Windows 7 Home Premium
Spis treści
Ogólne wrażenia
Stylistycznie do laptopa nie można się przyczepić – wygląda naprawdę świetnie. Jak na biznesową maszynę, MSI FR600 jest całkiem sporych rozmiarów – nie przeszkadza to jednak w transporcie i nie umniejsza mu mobilnego charakteru. W przypadku modelu FR600, producent zdecydował się na klasyczną czerń obudowy uzupełnioną srebrną farbą. Widać, że MSI zależało przede wszystkim na stworzeniu maszyny ładnej, a dopiero potem funkcjonalnej. Tajwański gigant przyjął zgoła odmienną taktykę do tej zastosowanej w HP EliteBooku 2540p.
Sama obudowa laptopa prezentuje się przyzwoicie. Jej większość jest koloru czarnego z umieszczonymi gdzieniegdzie wstawkami barwy srebrnej. Do nich zaliczyć należy logo producenta mieniące się na klapie matrycy, ramkę okalającą pulpit roboczy oraz maskownicę głośników nad klawiaturą. Specyficzna siatkowata tekstura materiału tworzącego obudowę maszyny budzi skojarzenia ze skórą węża. Sprzęt świetnie wpasowuje się w ideologię rodziny FR – wygląda ładnie zarówno samotnie, jak i jako dodatek do eleganckiego stroju wymagającego konsumenta.
Kiedy całej tej konstrukcji przestaniemy się przyglądać i będziemy chcieli ją dotknąć, czar pryska błyskawicznie. Obudowa to zwykły plastik, a srebrne wstawki to nie aluminium, a imitująca luksusowe wykończenie farba. Na szczęście, wszystkie elementy przyzwoicie ze sobą spasowano, dzięki czemu żadna z części maszyny nie odstaje i nie skrzypi. Co więcej, specyficzny materiał nie stanowi magnesu dla odcisków palców, aczkolwiek przed gromadzeniem się kurzu uciec już nie jest w stanie.
Wizualnie, MSI FR600 to taka potiomkinowska wieś, która ekskluzywnie wygląda jedynie z daleka. Sprzęt ten sprawia, że luksus jest jak smakowity cukierek, który dane jest nam liznąć jedynie przez sreberko, w który był zapakowany.
Ekran
W MSI FR600 zamontowano 15.6-calową matrycę typu glare pracującą z natywną rozdzielczością 1366 x 768 pikseli. Na rynku jest dostępna także wersja laptopa z ekranem o takiej samej przekątnej, tyle że pracującej w Full HD. Nie było mi dane się z tą opcją zapoznać, ale nie widzę powodu, dla którego należałoby zrezygnować z rozdzielczości 720p HD. W komputerze mobilnym takiej wielkości i klasy jak FR600 zdaje się być to najrozsądniejszy wybór.
Mimo że wyświetlacz nie został pokryty powłoką antyrefleksyjną i przy każdej nadarzającej się okazji eksponuje nasze odbicie, charakteryzuje się niezłymi parametrami. Na pochwałę zasługują kąty wertykalne i horyzontalne. Nieznaczna zmiana perspektywy patrzenia nie powoduje pogorszenia jakości oglądanego obrazu. Kontrast jest przyzwoity, a odzwierciedlenie kolorów prawidłowe.
Zawiasy przytrzymujące matrycę są niewielkie, ale solidne. Dzięki odpowiedniej ich lokalizacji, możliwe jest odchylenie ekranu na kąt bliski około 140-150 stopni. Wyświetlacz MSI FR600 to typowa klasa średnia i akurat w takim komputerze mobilnym więcej chyba nie potrzeba.
Klawiatura i touchpad
Po otwarciu klapy ekranu naszym oczom ukazuje się eleganckie (podobnie jak całość – „z pozoru”) wnętrze laptopa. Wykończenie, po bliższych oględzinach, nie wzbudza zachwytu. Króluje plastik, który w różnej postaci buduje niemal cały pulpit roboczy. Miło, że MSI zdecydowało się na zastosowanie w sferze podpórek na nadgarstki takiej samej faktury jak na klapie ekranu. Tekstura ta jest przyjemna w dotyku i ładnie wkomponowuje się w całościowy wydźwięk maszyny.
MSI FR600 wyposażony został w szeroką, pełnowymiarową klawiaturę QWERTY z wydzieloną sekcją numeryczną, która wąskim pasmem materiału odseparowana została od reszty pulpitu roboczego. Rozmieszczenie przycisków oraz odstępy między nimi są prawidłowe.
Przy pracy klawisze stawiają delikatny opór, ale ogólnie pracują dosyć miękko. Edytując przy użyciu FR600 różnego rodzaju dokumenty tekstowe czułem się komfortowo, także dzięki temu, że klawiatura jest typu chiclet.
MSI jest znane z montowania w swoich komputerach mobilnych wątpliwej żywotności klawiatur. Dokładnie tak samo jest w przypadku FR600. „Tacka” wypełniająca przestrzeń między poszczególnymi przyciskami dosyć intensywnie ugina się nie tylko w rogach pulpitu roboczego, ale także w jego centrum. Po dłuższym użytkowaniu całość może zacząć nieprzyjemnie „klekotać” – jak miało to miejsce w testowanym wcześniej przeze mnie gamingowym modelu GT660.
Sporych rozmiarów touchpad przesunięty został nieco w lewą stronę w stosunku do centralnej części obudowy. Posiada on wydzieloną podłużną belkę imitującą działanie przycisków klasycznej myszy, która działa na zasadzie huśtawki. Akurat ona w praktyce spisuje się zaskakująco prawidłowo.
Niestety, tego samego nie można powiedzieć o właściwej przestrzeni roboczej gładzika. Zdaję sobie sprawę, że chcąc być trendy, MSI zdecydowało się na nowatorskie użycie chropowatego materiału do wykończenia płytki dotykowej, ale pod względem funkcjonalności plan ten to wielki niewypał. Nawigacja palcem po gładziku i precyzja przełożenia ruchów na ekran to nieporozumienie. Tarcie stawiane przez specyficzny materiał jest po prostu zbyt duże, by umożliwić komfortową pracę.
Najlepsze, co producent mógł zrobić to umieścić tuż nad touchpadem przycisk go wyłączający. Faktycznie, tak fatalny gładzik można tylko wyłączać, a dzięki temu rozwiązaniu nie tracimy energii na bardziej skomplikowane kombinacje. Gładzik zamieszczony w FR600 jest prawdopodobnie najgorszym, z jakim miałem kiedykolwiek do czynienia.
Bateria i wydajność
Wydajnością i żywotnością baterii MSI FR600 nie wbija w fotel. Ten stylowy laptop biznesowy ze zintegrowaną kartą Intel GMA HD posłuży nam do przejrzenia e-maili, analizy tabeli w Excelu przesłanych przez szefa czy swobodnego buszowania po Internecie w poszukiwaniu prezentu dla wybranki serca. Układ graficzny wystarczy jednak do odtworzenia materiałów wideo w jakości Full HD. Dzięki obecności podstawowego procesora Intel Core i3 pierwszej generacji możliwe jest uruchomienie kilku niezależnych wątków zadań. Osoby, które od biznesowego urządzenia oczekują więcej powinny zainteresować się bliźniaczym modelem FX600 z grafiką GeForce GT 325M oraz technologią Nvidia Optimus.
Jeżeli chodzi o żywotność baterii to MSI FR600 bez konieczności ładowania jest w stanie wytrzymać około 4 godzin (nieobciążającej systemu) pracy. Jestem przekonany, że gdyby producentowi udało się wcisnąć na pokład Optimusa i dedykowaną kartę graficzną, laptop byłby lepszym wyborem (co obserwujemy w przypadku FX600).
Podsumowanie
O MSI FR600 nie można mówić w samych superlatywach. Ciężko jednoznacznie sprecyzować dla kogo tak naprawdę jest to produkt. Nie dziwię się, że Tajwańczycy reklamują opisywany sprzęt jako stylowego laptopa biznesowego. Rzeczywiście, w dziedzinie designu komputerowi nie brakuje uroku, mimo że do tytułu dzieła sztuki mu daleko. Nie zapominajmy jednak, że za MSI FR600 prawdopodobnie nie zapłacimy więcej niż 2500 zł, a dla wielu mobimaniaKów to cena stanowi najważniejsze kryterium. Jeżeli zatem poszukujecie taniego notebooka, którego nie będziecie wstydzić się wyciągnąć na radzie zarządu w firmie czy na ławce w parku to FR600 jest propozycją dla was. Na pewno będzie pasował do klasycznego kroju jednego z waszych garniturów.
Plusy:
+ zachęcający design
+ odporna na odciski palców obudowa
+ przyzwoita matryca
+ rozsądna cena
Minusy:
– plastik goni plastik
– fatalny touchpad
– klawiatura w stylu MSI
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
jak weźmiecie macbook pro 13 na sekundę to zobaczycie jaki jest idealny laptop a do tej pory bawcie się gównianymi zabawkami