Najnowszy Razer Blade 17 na 2022 rok to nie tylko jeden z najciekawszych laptopów gamingowych w ofercie amerykańskiej marki, ale również jeden z najlepszych laptopów dla graczy w ogóle.
Amerykański producent zaskoczył wszystkich. Najnowszy Razer Blade 17 na 2022 rok doczekał się kilku istotnych usprawnień względem zeszłorocznej edycji, dzięki czemu może rywalizować z najlepszymi gamingowymi laptopami na rynku – a mówimy tu przecież o maszynie, która ma tylko 2 cm grubości!
Oczywiście nie mogło się obyć bez pewnych kompromisów. Jak dużych? Sprawdzam to w maniaKalnej recenzji Razer Blade 17 (2022) z procesorem i9-12900H oraz grafiką RTX 3080 Ti.
Spis treści
Razer Blade 17 (2022) – cena i specyfikacja
Zacznijmy od informacji, która dla wielu potencjalnych nabywców będzie kluczowa, czyli ceny. Tegoroczny Razer Blade 17 nie jest jeszcze dostępny w polskich sklepach (co oczywiście niebawem się zmieni), można go natomiast zamówić korzystając z sieci Amazon lub sklepu producenta.
Testowana przez nas wersja w konfiguracji z procesorem i9-12900H oraz grafiką RTX 3080 Ti kosztuje obecnie 4700 EUR, co w przeliczeniu na złotówki daje blisko 22 tys. zł. To najmocniejszy wariant w tegorocznej serii. Jest drogi (co trudno uznać za zaskoczenie w wypadku Razera), ale to maszyna z topowymi podzespołami.
- Ekran: IPS 17,3”, matowa powłoka, rozdzielczość 3840 × 2160, 144 Hz;
- Procesor: Intel Core i9-12900H (1,8 GHz, 14 rdzeni, TDP 45W);
- Grafika: NVIDIA GeForce RTX 3080 Ti Laptop (16GB GDDR6 VRAM, TGP 165W);
- Pamięć: 32 GB DDR5 (4800 MHz);
- Dysk: SSD NVMe 1 TB;
- Bateria: 82Wh
- Porty: 3 x USB 3.2 (Gen 2), 2 x Thunderbolt 4 (z funkcją przesyłania obrazu i Power Delivery), 1 x HDMI 2.1, 1 x audio (combo mikrofon/słuchawki), czytnik kart SD;
- Bezprzewodowa łączność: 802.11ax Killer Wi-Fi 6 AX1690i + Bluetooth 5.2;
- Klawiatura: podświetlana (podświetlenie RGB Synapse, każdy klawisz indywidualnie), membranowa, bez bloku numerycznego;
- Kamerka: 2,1 Mpix, 1080p, Windows Hello;
- Wymiary: 395 x 260 x 20 mm;
- Waga: 2,8 kg.
Poza topową konfiguracją są w sprzedaży również wersje tańsze – z procesorami i7 i/lub grafiką RTX 3070 Ti. Ich ceny zaczynają się od 3 tys. EUR (czyli około 14 tys. zł).
MacBook na sterydach
Na pierwszy rzut oka nowy Blade 17 nie różni się niczym od poprzedniej edycji. To oczywiście trudno uznać za zaskoczenie, gdyż Razer konsekwentnie stawia na inspirowaną MacBookami linię wzorniczą. Warto natomiast odnotować pewne drobne modyfikacje w designie obudowy.
Raz, że zmodyfikowano układ chłodzenia, usuwając jeden z małych wentylatorów ulokowanych w części zajmowanej przez akumulator (w sumie w obudowie umieszczono trzy wentylatory zamiast czterech). Dwa, wymieniono klawisze na większe, nie powiększając jednak przestrzeni zajmowanej przez płytę klawiatury – przestrzenie między płytkami są więc mniejsze niż w wersji ubiegłorocznej.
Trzecią zmianą jest model kamerki. Razer (w końcu!) ulepszył ten element wyposażenia, więc zamiast marnych 0,9 Mpix dostajemy kamerkę 2,1 Mpix rejestrującą obraz Full HD (1920 × 1080 pikseli) przy 30 kl./s. Nie zabrakło też wsparcia dla systemu logowania Windows Hello, który w wypadku Blade 17 działa bez zarzutu – wystarczy jedynie spojrzeć w kamerkę, aby automatycznie zalogować się do systemu Windows 11.
Konstrukcja obudowy nie uległa większym zmianom. Nadal mamy do czynienia z jednym blokiem anodowanego stopu aluminium (podobnie, jak w MacBooku), w który precyzyjnie wpasowano płytę klawiatury, gładzik i pozostałe komponenty. Komputer waży 2,8 kg, więc niemało, ale jest stosunkowo smukły (20 mm grubości), jak na 17-tkę.
Obudowę pokryto matowym, czarnym lakierem – ładnie się prezentuje, ale przyciąga odciski palców.
Wizualnych fajerwerków na próżno szukać – Blade to stylistycznie stonowany produkt, a jedyny akcent na obudowie laptopa to charakterystyczne dla Razera, podświetlone logo na pokrywie. Ta ostatnia wspiera się na solidnym zawiasie pozwalającym na wychylenie do około 140 stopni. Opór stawiany przez zawiasy jest mocny, więc podniesienie pokrywy jednym palcem jest bardzo trudne (choć nie niemożliwe).
Z uwagi na kamerkę wspierającą Windows Hello, projektanci odpuścili instalowanie czytnika linii papilarnych. Jest natomiast czytnik kart SD, co może tylko cieszyć, bo ten typ nośników pamięci nadal cieszy się sporą popularnością.
Wybór portów nie jest zaskoczeniem. Mamy trzy złącza USB 3.2 (Gen 2), dwa porty Thunderbolt 4 (z funkcją przesyłania obrazu i Power Delivery) oraz po jednym gnieździe HDMI 2.1 i audio (combo mikrofon/słuchawki). Wszystkie złącza wygodnie rozmieszczono po bokach komputera, więc nawet po podpięciu wszystkich możliwych kabli nadal zostaje sporo miejsca.
System audio doczekał się przeprojektowania – w wersji na 2022 rok mamy w sumie aż 8 głośników grających w systemie stereo, co daje dźwięk dobrze brzmiący, o ponadprzeciętnej donośności (86 dB) i satysfakcjonującej klarowności. Basów rzecz jasna brakuje, ale mimo to Razer Blade 17 to nieźle grający laptop.
Spód laptopa można bez większego problemu zdemontować, o ile tylko masz śrubokręt torx. Żadna ze śrub nie została zamaskowana lub ukryta. Po zdjęciu dolnej osłony zyskujesz dostęp do interfejsu dysków SSD, systemu chłodzenia oraz akumulatora.
Większe klawisze, podświetlenie RGB i rewelacyjny gładzik
Płytka dotykowa nie uległa zmianie względem zeszłorocznej edycji. To dobra wiadomość, bo w mojej ocenie gładzik z serii Blade to jeden z najlepszych touchpadów na rynku. Jest sporych rozmiarów, a przyjemna w dotyku powłoka daje dobry ślizg i pozwala na precyzyjne sterowanie. To jeden z niewielu elementów tego typu, który pozwala zastąpić myszkę nie tylko w pracy, ale także w niektórych grach.
Marginesy „martwych” stref są niemal niezauważalne. Przyciski lewo- i prawokliku zostały zintegrowane z gładzikiem – chodzą miękko i cicho, przy czym niemożliwe jest jednoczesne naciśnięcie obu.
Klawiatura zajmuje tyle samo miejsca, co w poprzedniej edycji, ale – jak już wspominałem – same klawisze uległy powiększeniu. Przez to odstępy między płytkami są mniejsze, co jednym będzie przeszkadzać, innym przypadnie do gustu. Ja należę do tej drugiej grupy – na nowym Blade 17 pisało mi się lepiej, niż na zeszłorocznym modelu.
Układ klawiszy pozostał standardowy dla Razera, nie mamy więc bloku numerycznego, a dwie strzałki zostały zmniejszone. Przycisk Power trafił w górny, prawy róg bloku klawiszy.
Płytki klawiszy są płaskie i lekko zaokrąglone w narożnikach. Skok klawiatury jest krótki (ma niespełna 1 mm), a odpowiedź twarda i wyraźna – podobnie było w zeszłorocznym modelu. Zapewne kiedyś doczekamy się optyczno-mechanicznych przełączników, ale to raczej pieśń przyszłości.
Flagowy laptop Razera musi ładnie świecić, więc nie dziwi obecność funkcji indywidualnego podświetlenia każdego klawisza w palecie RGB. Luminacją można wygodnie zarządzać z poziomu panelu aplikacji Razer Synapse, tworząc przeróżne kombinacje świetlne – od prostych, definiowanych jednym klikiem, przez rozbudowane scenariusze ustawione na wielu poziomach edytora.
144 Hz, 4K i rewelacyjne odwzorowanie kolorów
Razer tradycyjnie oferuje linię Blade w kilku konfiguracjach, a jednym z istotnych elementów odróżniających poszczególne warianty jest specyfikacja panelu. Testowany model to wersja topowa, a co za tym idzie, znajdziemy tutaj doskonały wyświetlacz wyprodukowany przez AU Optronics.
Ten 17,3-calowy panel typu IPS pracuje w rozdzielczości 3840 × 2160 pikseli i ma standardowe (w segmencie gamingowym) parametry odświeżania (144 Hz). To dobra kombinacja, ale nie ona decyduje o tym, że to świetny ekran.
Istotniejsze są parametry odwzorowania kolorów, a na tym polu Blade 17 ma wiele do zaoferowania. Pomiary dla współczynnika gamut coverage pokazały 99,9% dla sRGB, 86,6% dla AdobeRGB oraz 98,2% dla DCI P3 – wszystko to na fabrycznej konfiguracji bez potrzeby kalibrowania wyświetlacza, co czyni z nowego Blade’a świetną maszynę także dla osób pracujących z multimediami, czy zajmujących się przygotowywaniem treści.
Imponuje również wynik pomiaru jasności. Ta oscyluje na maksymalnym poziomie aż 547 cd/m2, przy nierównomierności podświetlenia sięgającej 11%, co zdecydowanie warto zapisać po stronie plusów. Ekran pokryto matową powłoką, która zmniejsza problemy z niechcianymi refleksami czy odbiciami, więc na laptopie można komfortowo pracować nawet przy silnym świetle.
Większa bateria, ale też większe zapotrzebowanie na energię
Tegoroczny Razer Blade 17 ma olbrzymi apetyt na energię, co jest nie tylko zasługą topowego procesora Intela, ale przede wszystkim grafiki z wysokim (jak na Razera nawet bardzo wysokim) pułapem TGP. To sprawiło nie lada kłopot amerykańskim inżynierom, bo nowy laptop pracowałby zauważalnie krócej na jednym ładowaniu w porównaniu do zeszłorocznej edycji.
Rozwiązaniem okazało się powiększenie akumulatora do 82 Wh, co udało się osiągnąć demontując jeden z czterech wentylatorów dotychczas instalowanych w Blade’ach. Zaryzykuję twierdzenie, że nie był to krok w dobrą stronę, niemniej faktycznie pozwolił osiągnąć zakładany czas pracy.
W trybie maksymalnego zapotrzebowania na energię laptop wytrzymuje nieco ponad godzinę z daleka od gniazdka. Czas ten widocznie poprawia się w mniej wymagających zadaniach – korzystając z pakietów biurowych, komunikatorów i przeglądarki spokojnie wyciągniesz niemal 5 godzin. To wynik daleki od ideału, ale jak na gamingowego laptopa tego formatu, moim zdaniem nie jest źle.
Dołączony zasilacz ma aż 280W i to – jak łatwo się domyślić – jedyna opcja, aby grać na kablu. Istnieje co prawda możliwość podładowania akumulatora z pomocą portu USB-C, ale z uwagi na ograniczenia tej technologii to raczej rozwiązanie ułatwiające pracę w drodze, kiedy nie chcesz dźwigać standardowego zasilacza. Dodam natomiast, że dołączony do Blade’a zasilacz to jedno z najmniejszych i najlżejszych akcesoriów o takiej mocy.
Jest moc! Więcej mocy niż myślisz
Specyfikacja nowego laptopa Razer Blade 17 przynosi spore (pozytywne) zaskoczenie. O ile nie jest niczym niezwykłym widzieć w maszynach amerykańskiego producenta topowe podzespoły, tak zazwyczaj są one mocno temperowane, aby utrzymać rozsądny balans między wydajnością a możliwościami układu chłodzenia czy akumulatora. Nowy Blade tymczasem wygląda jak rasowa maszyna gamingowa najwyższej klasy.
Zacznijmy od procesora. Razer postawił na mocny układ Intel Core i9-12900H, a więc model z najnowszej, zaprezentowanej w tym roku generacji Alder Lake H. To o tyle ciekawy CPU, że „uzbrojony” został w aż 14 rdzeni – 6 z nich to rdzenie wysokowydajne (linia P), pozostałe należą do linii E, która cechuje się obniżonym zużyciem energii.
Procesor pracuje z nominalnym taktowaniem na pułapie 1,8 GHz (w wypadku aktywacji rdzeni E) lub 2,5 GHz (jeśli aktywne są rdzenie P). W praktyce te ostatnie włączane są skokowo przy relatywnie krótkotrwałym obciążeniu (np. w czasie grania), natomiast w czasie długotrwałego obciążenia (np. w czasie renderowania multimediów czy przetwarzania plików 3D) pierwsze skrzypce grają rdzenie E.
To oznacza, że wydajność laptopa w dużej mierze zależy od tego, jakie zadanie przed nim postawimy. W każdym wypadku widoczny jest niestety spory throttling, który stosunkowo szybko sprowadza wydajność do poziomu mniej więcej połowy standardowej wartości. Wydawałoby się, że to w znaczny sposób ograniczy możliwości laptopa, ale w codziennym użytkowaniu tego temperowania mocy mocno nie odczuwałem.
Być może wynika to z wyśrubowanych możliwości samego CPU, być może to raczej kwestia optymalizacji i zarządzania procesami – jakkolwiek by nie było, Razer Blade 17 to potężna maszyna, która jest w stanie rywalizować z każdym gamingowym laptopem jak równy z równym – niestraszna mu obróbka multimediów (zgarnął 8280 pkt w benchmarku Procyon Photo Editing dla programów Adobe Photoshop i Lightroom Classic!), praca na bazach danych czy render plików 3D.
Widać to również po wynikach benchmarków, gdzie komputer zajmuje miejsca w czołówce testowanych na mobiManiaKu maszyn.
Warto przy okazji wspomnieć, że z uwagi na temperowanie wydajności, i9 w modelu Blade 17 z tego roku wyraźnie się „nudzi”, więc można domniemywać, że w rzeczywistości wersja z procesorem i7 nie będzie wcale dużo słabsza (jeżeli w ogóle).
Oczywiście nie można zapominać, że procesor to nie wszystko – równie istotne są inne elementy wyposażenia laptopa, jak choćby aż 32 GB pamięci RAM na super szybkich kościach najnowszej generacji DDR5 (4800 MHz) czy topowy dysk SSD z interfejsem NVMe. To potężne kombo, które spodoba się każdemu, kto na laptopie planuje nie tylko grać, ale również pracować.
Jeszcze ciekawiej wygląda układ graficzny. Razer postawił na model GeForce RTX 3080 Ti Laptop wyposażony w 16 GB pamięci GDDR6 VRAM. Co jednak ważniejsze, TGP plasuje się tutaj na poziomie aż 165W (uwzględniając skoki związane z implementacją technologii Dynamic Boost 2.0), a więc nie jest to tylko topowa grafika na papierze, jak to czasami w wypadku Razera bywa – to faktycznie mocny układ.
W praktyce, grając w rozdzielczości Full HD na najwyższych ustawieniach i z włączonym śledzeniem promieni bez problemu uzyskasz komfortowe i stabilne 60 kl./s – nawet w tak wymagających tytułach, jak np. Cyberpunk 2077. Oczywiście w natywnej rozdzielczości ekranu nowego Blade’a już tak kolorowo nie będzie, ale to akurat domena wszystkich laptopów gamingowych obecnie dostępnych w sklepach.
Górnicy także nie mają co narzekać, bo przy ustawieniu maksymalnej wydajności i delikatnym tuningu (choć tu nie ma dużego pola do popisu) liczyć możesz na osiągi rzędu 65 MH/s w wypadku algorytmu Dagger-Hashimoto przy zużyciu energii na poziomie około 164W dla samego GPU (cała platforma pobiera około 215W).
Przy okazji omawiania długości czasu pracy na jednym ładowaniu wspominałem, że usunięcie jednego wentylatora nie było krokiem w dobrą stronę – nie przy tak mocnych podzespołach, jakie wybrano do nowego modelu z linii Blade 17. Widać to niestety nie tylko po temperowaniu procesora (co nie dziwi – temperatura na CPU szybko dobija do 100 stopni C w stresie), ale również po temperaturze obudowy, która w najgorętszych miejscach osiąga około 50 stopni C.
Sam poziom hałasu generowanego przez aktywny układ chłodzenia nie jest natomiast specjalnie zaskakujący – to około 56 dB w szczytowym momencie, w obciążeniu, a więc szum zauważalny i już irytujący, ale jak na rynkowe standardy nieodstający od normy. Warto natomiast podkreślić, że mówimy tu o wartościach skrajnych – w typowym użytkowaniu rzadko kiedy usłyszysz taki hałas.
Panel Razer Synapse
Aplikacja Razer Synapse, czyli kombajn w stylu „wszystko w jednym” towarzyszy produktom amerykańskiego koncernu od lat, i od lat budzi skrajne opinie. Ja sam nie jestem wielkim fanem tego programu z uwagi na liczne problemy ze stabilnością jego działania przy więcej, niż jednym „zainstalowanym” akcesorium, niemniej w wypadku samego Blade 17 na aplikację narzekać nie mogłem.
Z poziomu programu można tradycyjnie ustawić podświetlenie klawiszy i efekty świetlne w systemie Chroma, jak również zmienić tryb wydajności. W tym ostatnim wypadku do dyspozycji masz nie tylko narzędzia do modyfikowania wydajności przez aktywność systemu chłodzenia, ale też ustawienia niezależnie od siebie trybu dla CPU i GPU, co jest bardzo dobrym pomysłem.
Możesz również zmienić tryb karty graficznej (z integry na GeForce i na odwrót) oraz pracy ekranu z 60 Hz na 144 Hz, przy czym warto odnotować, że każdorazowa aktywacja GPU wymaga zrestartowania laptopa.
Czy warto kupić laptopa Razer Blade 17 (2022)?
Tegoroczny Razer Blade 17 to wyjątkowo udane wzmocnienie oferty amerykańskiego koncernu.
Choć na pierwszy rzut oka tego nie widać, tym razem Razer na chwilę odszedł od polityki małych kroczków i zaserwował nam kilka istotnych usprawnień, pośród których na pierwszy plan wysuwa się mocny układ graficzny z relatywnie wysokim TGP.
W efekcie nowy Blade 17 pozostał smukłym i ładnym laptopem w stylu MacBooka, ale kryje w sobie teraz olbrzymi zapas mocy obliczeniowej, dzięki czemu z punktu widzenia gracza może być faktyczną alternatywą dla wysokowydajnych maszyn typu desktop replacement.
Co więcej, Razer nie zapomniał również o innych użytkownikach, dorzucając do zestawu rewelacyjny ekran 4K, ulepszoną klawiaturę, solidne głośniki i funkcjonalną kamerkę z systemem Windows Hello – wszystko to czyni z tegorocznego Blade 17 dobrą propozycję dla osób zajmujących się tworzeniem treści i grafiki.
Największą barierą tradycyjnie pozostaje cena, co jednak trudno uznać za zaskoczenie. Razer nie jest tanią marką, a Blade 17 to jeden z topowych produktów na rynku i zdecydowanie jeden z najlepszych laptopów do gier, które można dzisiaj kupić, dlatego od nas sprzęt dostaje maniaKalne wyróżnienie „Wybór redakcji”.
- Dla gracza10
- Do pracy9
- Do podróży6
- Dla grafika9
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe. Jesteśmy Partnerem Amazon i otrzymujemy wynagrodzenie z tytułu określonych zakupów dokonywanych za pośrednictwem linków.
Do grania polecam msi sword. Laptop posiada ekran wysokiej rozdzielczości, precyzyjną klawiaturę oraz działa szybko i płynnie. W neonecie jest często na promocji.
Miałem poprzedni model z RTX 3080. Cena 3700 euro. Niestety, jako komputer stacjonarny może być, aczkolwiek wiatraki skutecznie uprzykrzały pracę. Jako laptop na którym mogę pracować w podróży, niestety się nie sprawdził. Po moich doświadczeniach z razerem, wybrałbym jednak zestaw stacjonarny.