Najnowszy laptop biznesowy od Huawei został oficjalnie zaprezentowany na rynku polskim. Czym się różni od poprzednika? Co oferuje, ile kosztuje i czy warto się nim zainteresować? Zapraszam na test Huawei MateBook X Pro 2022!
Chińska firma prezentuje wiele nowości na rynku laptopów – zarówno tych tańszych, jak i droższych. Wśród tych ostatnich pojawił się oficjalnie w Polsce Huawei MateBook X Pro 2022. Możemy w nim liczyć na sporo usprawnień względem poprzedniej odsłony.
Na jakie kompromisy trzeba się zgodzić w wypadku tej maszyny? Czy są rzeczy, które można poprawić? Na te pytania spróbuje odpowiedzieć recenzja Huawei MateBook X Pro 2022!
Najnowsza flagowa propozycja laptopa od firmy z Państwa Środka może pochwalić się bogatą specyfikacją. Testowany przeze mnie wariant to wersja z wykończeniem magnezowym, charakteryzująca się m.in. lepszym wykonaniem i niższą wagą.
* Grubość wersji podstawowej to 15,5 mm.
** Waga wersji podstawowej to 1,38 kg.
Nowy Huawei MateBook X Pro 2022 przychodzi w dosyć niepozornym, kartonowym pudełku, które przyozdobione jest logo Huawei oraz zarysem bohatera recenzji.
Do tego oczywiście znajdziemy na nim informacje, takie jak podstawowe elementy specyfikacji, model, kolor, czy numer seryjny tej konkretnej sztuki.
Po jego otwarciu możemy z niego wyjąć czarne, eleganckie pudełko, w którym znajdziemy następujące elementy:
Główny obiekt zainteresowania jest dodatkowo w materiałowej osłonie, z której należy go oczywiście wyjąć.
Między palmrestem a wyświetlaczem znajdziemy także materiał, który zapobiega odbiciu się klawiatury na ekranie laptopa. Pod nim będą dwa pudełeczka: jedno z ładowarką oraz przewodem USB-C, a drugie z przejściówką.
Czy coś jeszcze mogło się tutaj znaleźć? Z pewnością dobrym pomysłem byłoby dodanie przejściówki z combo-jacka na jack słuchawkowy oraz mikrofonowy. Przy urządzeniu klasy Huawei MateBook X Pro 2022 można wymagać więcej, nawet w kontekście zestawu, z jakim przychodzi.
Sztandarowy produkt w ofercie chińskiego producenta w testowanej przeze mnie wersji jest po prostu świetnie wykonany. Laptop bowiem wykonany jest ze stopów magnezu praktycznie w całości, nie licząc oczywiście ekranu (szkło), czy klawiszy klawiatury oraz gumowych nóżek.
Model ten charakteryzuje się bardzo dobrym spasowaniem. W specyficznych sytuacjach, kiedy podnosiłem go za mały skrawek obudowy, byłem w stanie wydobyć z niego dźwięki, których wydawać nie powinien, ale tak jak zaznaczyłem, to raczej margines, którego nie wywoła użytkownik.
Całość nie palcuje się nadmiernie z powodu matowego wykończenia. Gdyby jednak się zdarzyło, to wystarczy przetrzeć szmatką i ślady palców znikają. Do tego klapa matrycy ma na sobie warstwę, która sprawia, że jest bardzo miła w dotyku. Można to porównać do czegoś „gumowego”, ale nie w złym tego słowa znaczeniu.
Nie można w tym segmencie nie wspomnieć o zawiasie. Stawia odpowiedni opór, a przy tym chodzi płynnie i bezszelestnie. Jest po prostu bezproblemowy, czyli taki, jakiego można oczekiwać. Jedno natomiast mi osobiście przeszkadzało. Jest to zbyt mały kąt odchylenia. Nie pogardziłbym zawiasem 150-180°.
Jak to wszystko ma się do poprzednika? Był on nieco mniejszy, głównie przez mniejszych rozmiarów wyświetlacz. Dodatkowo w najnowszej wersji otrzymujemy 2 porty Thunderbolt 4 (Power Delivery, 8k@30 FPS) oraz 2 porty USB-C zdolne do przesyłania obrazu 4K@30 FPS i zasilania w standardzie Power Delivery, zamiast 2x Thunderbolt 3 i dodatkowo USB-A.
Mimo jednak tego, że Huawei MateBook X Pro 2022 jest nieco większy od modelu zeszłorocznego, to w tym wariancie jest lżejszy o 60 gramów. Górna ramka wyświetlacza skrywa w sobie kamerkę, nie jest ona schowana w klawiaturze, jak poprzednio.
Mimo tego udało się jeszcze bardziej zmniejszyć ramki wokół wyświetlacza, osiągając sytuacje, gdzie 92,5% powierzchni tej części urządzenia zajmuje właśnie wyświetlacz. Zmiany zaszły także w środku urządzenia, a mianowicie w systemie chłodzenia.
Aktualnie zamiast obiegu, gdzie mamy dwa korytarze dla zasysania chłodnego powietrza i dwa dla wyrzucania ciepłego, otrzymujemy konfigurację z trzema drogami dla chłodnego powietrza.
Huawei MateBook X Pro 2022 prezentuje jeszcze lepszy wyświetlacz od poprzednika. Co ciekawe, nie tylko pod kątem odwzorowania barw, czy maksymalnej jasności.
Firma z Państwa Środka zaimplementowała w nim matrycę LTPS IPS o przekątnej 14,2″ oraz wysokiej rozdzielczości 3120 x 2080 pikseli w proporcjach 3:2, które ułatwiają pracę, ponieważ zyskujemy więcej przestrzeni. Dodatkowo, by zwiększyć pozytywne wrażenia z użytkowania, panel obsługuje odświeżanie do 90 Hz.
Czysto teoretycznie Huawei mógł pokusić się równie dobrze o zastosowanie panelu o niższej rozdzielczości, biorąc pod uwagę przekątną nieco ponad 14″, aczkolwiek mówimy w końcu o sztandarowym urządzeniu w portfolio producenta.
Wyświetlacz jest oczywiście także dotykowy, co może się przydać w niektórych scenariuszach. Osobiście rzadko korzystam z takiej opcji w laptopach. Z tego też powodu powłoka ekranu jest błyszcząca – chociaż, nie do końca. Dlaczego?
Chiński potentat w tej najlepiej wyposażonej wersji pokusił się o zastosowanie magnetycznej nano-powłoki antyrefleksyjnej, która ma za zadanie eliminować nadmierne odbijanie się światła. Jak wypada to w praktyce?
W połączeniu z wysoką jasnością daje to świetny efekt, eliminując większość refleksów. Oczywiście nie wszystkie, ale jest to najlepsze rozwiązanie w kontekście błyszczącej matrycy, jakie do tej pory widziałem. A skoro już o jasności mowa…
Producent mówi o wartości 500 cd/m2, co jest postępem w porównaniu do 450 cd/m2 względem zeszłorocznego modelu. W praktyce jednak jest jeszcze lepiej. MateBook X Pro 2022 może pochwalić się matrycą o jasności do 572 cd/m2, z kontrastem na poziomie 1246:1.
Oczywiście doświadczamy tutaj nierównomierności podświetlenia, aczkolwiek utrzymuje się ona na niskim poziomie, osiągając maksymalnie 7,4%.
Nie samą jasnością czy kontrastem jednak ocenia się wyświetlacz. Pomówmy zatem o odwzorowaniu barw. Producent chwali się pokryciem DCI-P3 na poziomie 96% oraz średnim błędem ΔE poniżej wartości 1. Czy jednak w praktyce wygląda to tak dobrze?
W moim egzemplarzu wartości, jakie zmierzyłem to odpowiednio pokrycie gamutu DCI-P3 93,4%, a błąd ΔE przyjmuje średnią wartość na poziomie 0,09 maksymalnie natomiast 1.13. Jak widać, deklaracje nie są tylko pustymi słowami, a panel jest po prostu świetny.
Takie wyniki pozwalają myśleć o tym laptopie, jako o urządzeniu do obróbki foto-wideo. Oprócz tego pokrycie sRGB wyniosło 99,1%, natomiast Adobe RGB 83,3%.
Przejdźmy jednak do tego, jak działają głośniki w MateBook X Pro 2022. Mamy tutaj ich łącznie 6, cztery niskotonowe (umieszczone w grupie po dwa) oraz dwa wysokotonowe. Znajdują się one na prawo oraz lewo od klawiatury i touchpada.
W praktyce mam mieszane uczucia. Z jednej strony średnie i wysokie tony wypadają naprawdę dobrze. Jest czysto, nie doświadczyłem przesterów, filmy można tutaj ze spokojem oglądać.
Z drugiej zaś głośniki niskotonowe przy muzyce, w której są obecne często się po prostu duszą. Problem ten występuje głównie, gdy laptop leży na blacie. Przy użytkowaniu laptopa trzymając go na kolanach, było sporo lepiej. Zapewne mają one po prostu za mało miejsca.
W kontekście maksymalnej głośności, jaką udało mi się zanotować, doszły do maksymalnie 85,9 dBa.
Jedno to odtwarzanie, drugie zaś to nagrywanie. Mamy tutaj łącznie 4 mikrofony, które znajdziemy z przodu urządzenia. Jak jednak sobie radzą z rejestrowaniem naszego głosu? W zasadzie najlepiej, jeżeli sami ocenicie próbkę z bliska oraz z odległości 2,5 metra:
Moim zdaniem jest naprawdę dobrze. Możemy także wybrać tryb pracy mikrofonów, między dedykowanym do rozmów ze słuchawkami, odszumianiu otoczenia oraz przekazywaniu wszystkiego, co nagrywają. Najczęściej korzystałem z tego drugiego i moi rozmówcy nie mieli zastrzeżeń co do jakości rozmów.
Ostatnim elementem do omówienia jest kamerka i… wolałbym po prostu jej nie omawiać. Moim zdaniem zastosowanie w biznesowym laptopie, który również ma sprawdzać się podczas wideokonferencji modułu o rozdzielczości 0,9 Mpix, nagrywający obraz w maksymalnie 720p jest nieporozumieniem.
Jakość tej kamerki idzie w parze z jej charakterystyką sprzętową. Jest mało szczegółów, niezależnie od ilości dostępnego światła. No i oczywiście sporo szumu.
To jest z pewnością kwestia, która we flagowym laptopie powinna zostać bardziej dopieszczona.
I przechodzimy do omówienia kolejnych części tego bardzo ciekawego modelu od chińskiego producenta. Zacznijmy w takim razie od klawiatury. Znajdziemy tutaj konstrukcję membranową, o skoku klawisza 1,5 mm, co w porównaniu do poprzednika daje nam dłuższą drogę do aktywacji o 0,5 mm.
Jest ona w układzie UK, więc przykładowo zamiast nad „dwójką” mieć „małpę”, to mamy podwójny cudzysłów. Do tego klawisze F1 – F12 służą także jako funkcyjne. Możemy za ich pomocą sterować:
Do tego możemy wyciszać wszystkie mikrofony, wyłączyć WiFi, czy włączyć Huawei PC Manager, który pozwala nam zarządzać naszym laptopem. Są jeszcze przyciski PrtSc oraz Ins.
Korzysta się z niej fenomenalnie. W zasadzie większość tekstu, który obecnie czytanie, powstała właśnie przy jej użyciu. Osobiście zaryzykowałbym stwierdzenie, że nie korzystałem z lepszej klawiatury niskoprofilowej.
Rozmieszczenie klawiszy, ich jakość, czy czcionka – wszystko się tutaj zgadza. Podświetlenie także jest niczego sobie i ma 3 tryby:
W większości scenariuszy najlepiej sprawdzał się ten ostatni. Oczywiście samą klawiaturą ciężko byłoby obsługiwać taki laptop, to też przejdźmy do gładzika.
Jest duży, przyjemny w dotyku i z dobrym poślizgiem. Prócz tego na plus należy zaliczyć jego precyzję i obecność gestów, które wykonujemy knykciami. Z ich pomocą możemy zrobić zrzut ekranu, odpalić nagrywanie ekranu,
To nie wszystko. Krawędzie także zostały zagospodarowane. Prawa służy do sterowania głośnością, lewą dostosujemy jasność ekranu, a górną przewiniemy oglądany film. Przeciągając zaś dwoma palcami od lewej lub prawej krawędzi, wykonamy gest cofania. Do tego przyciskając lewy górny róg, zminimalizujemy otwarte okno, a prawym je zamkniemy.
Całość w akompaniamencie przyjemnych wibracji, których siłę można oczywiście dostosować do własnych preferencji, lub je całkowicie wyłączyć.
Jest także opcja włączenia gestów bezdotykowych. Polega to na tym, że wykonując przed laptopem w odległości 10-60 cm od niego konkretne gesty, laptop wykona konkretną akcję. Poniżej film pokazujący, jak to działa.
Nie jest to na ten moment moim zdaniem w 100-procentach dopracowane, aczkolwiek może być przydatne, chociażby w przypadku prowadzenia prezentacji. Jest jednak coś, bardzo przydatnego, czyli czytnik linii papilarnych.
Jest on zintegrowany z przyciskiem zasilania, dzięki czemu nie rzuca się w oczy i wygląda po prostu elegancko. Można powiedzieć, że działa równie dobrze, jak wygląda – szybko i precyzyjnie nawet, jeżeli mamy zwilgocony palec.
Dziwnym byłoby, gdyby zabrakło tego elementu, ale tak dobrze działający czytnik należy chwalić.
Płynnie przechodzimy do kolejnego aspektu, przez którego pryzmat Huawei MateBook X Pro 2022 będzie przeze mnie oceniany, jakim jest wydajność. Na nią oczywiście składają się zarówno podzespoły, jak i budowa systemu odprowadzającego z nich ciepło.
Mamy tutaj połączenie procesora z rodziny Alder Lake, jakim jest Intel Core i7-1260P ze zintegrowanym układem graficznym Intel Iris Xe Graphics. Charakteryzuje się budową łączącą mocne, duże rdzenie performance z mniejszymi, energooszczędnymi w stosunku 4:8.
Współdzielą one 16 GB zasób RAM LPDDR5 działający w trybie dual channel. Użytkownik natomiast otrzymuje 1 TB przestrzeń dyskową, jaką jest dysk szybki SSD NVMe. W kontekście rozbudowy istnieje jedynie opcja wymiany dysku na pojemniejszy. RAM bowiem jest wlutowany w płytę główną.
Jak taki zestaw sprawdza się w codziennym użytkowaniu? Bardzo dobrze, wiele kart przeglądarek, aplikacje biurowe, czy muzyka odpalona w tle, a laptop po prostu śmiga. Przez cały okres testów nie miałem zastrzeżeń do wydajności w takim scenariuszu użytkowania.
Odwzorowują to wyniki w benchmarkach. Względem zeszłorocznej konstrukcji jest wyraźna poprawa wydajności całości sprzętu. Zarówno w testach sprawdzających wydajność procesora i układu graficznego, jak i w tych, które skupiają się na codziennej pracy w programach biurowych, rozmowach wideo, czy przeglądaniu internetu i oglądaniu treści audio-wizualnych.
Oczywiście jest to laptop z kategorii ultramobilnych, więc nie należy się spodziewać, że w porównaniu do podobnie wycenionych konstrukcji z dedykowanymi układami graficznymi, będzie sprawdzał się przynajmniej tak samo, jak i one.
Nie oznacza to jednak, że nie możemy pograć na Huawei MateBook X Pro 2022. Z ciekawości sprawdziłem jeden tytuł, który nie należy do wymagających, czyli League of Legends. Przy natywnej rozdzielczości wyświetlacza 3120 x 2080 i ustawieniach średnich, przy bardziej wymagających sytuacjach notowałem 60-80 FPS. Jest to więc wynik dobry i w pełni grywalny.
Nieco zastanawiającym jest, czemu producent nie pokusił się w takim razie o skorzystanie z niskonapięciowych procesorów AMD Ryzen 6000U, które z pewnością w kwestii układu graficznego byłyby dużo lepszym wyborem. Prócz tego mogłoby się to pozytywnie odbić na czasie pracy na jednym ładowaniu.
Może jednak Huawei został skuszony wydajniejszym pojedynczym rdzeniem oraz możliwością pochwalenia się obecności certyfikacji Intel EVO.
Oczywiście wydajność to nie tylko podzespoły, ale również chłodzenie, które omówię w kolejnej części tekstu, poświęconego kulturze pracy laptopa.
I tutaj trzeba oczywiście rozgraniczyć, co podlega pod kulturę pracy. Oczywiście to, jak laptop zachowuje się pod obciążeniem codzienną pracą, czy kiedy jego cała moc jest zaprzęgnięta do pracy. Oprócz tego:
Wiele z tego wynika z konstrukcji układu chłodzenia, więc zacznijmy od jego omówienia. Składają się na niego dwa wentylatory oraz miedziany radiator, który skrywa dwa ciepłowody. Można przyuważyć, że procesor, który wydziela najwięcej ciepła, znajduje się nad dyskiem SSD.
Wentylatory zasysają chłodne powietrze trzema kierunkami spod laptopa (bokami oraz przodem), a następnie przetłaczają przez radiatory i wypuszczają tyłem.
Nie jest to najbardziej rozbudowany system chłodzenia w laptopie, jaki widziałem, ale jest to spowodowane faktem, że to nie kolejny laptop gamingowy, a maszyna do zadań biznesowych. Jak jednak sprawdza się on w praktyce?
Podczas codziennego użytkowania Huawei MateBook X Pro 2022 jest praktycznie bezgłośny. Nie oznacza to jednak, że jest także cały chłodny. Górna część laptopa robi się ciepła, zarówno od góry, jak i od dołu. Czy wprowadza to dyskomfort? Nie, nie są to wartości, które przeszkadzają i przekładają się na gorsze odczucia z używania owego sprzętu.
Gdy jednak przyciśniemy omawiany model, to jest głośniej, niżeli w przypadku poprzednika. Notujemy generowany hałas na poziomie maksymalnie 43,3 dB. Widzimy w takim razie regres względem starszego modelu w tym zakresie, mimo dodatkowego kierunku zasysania chłodnego powietrza.
W kontekście temperatury, najcieplejszy palmrestu rozgrzał się do 50°C, dolna obudowa natomiast zatrzymała się na 45°C. Takie wartości są już mocno odczuwalne, więc jeżeli planujecie obciążać laptopa do granic możliwości, musicie wziąć pod uwagę, że nie będzie najprzyjemniejszy w dotyku podczas takiego użytkowania.
Są to oczywiście maksymalne wartości z włączonym trybem performance, który przełącza procesor na tryb 30 W TDP. W trakcie pomiarów sprawdziłem również pobór mocy z gniazdka podczas testu 3DMark Fire Strike, zanotowałem maksymalnie 74 W. Przy 90 W ładowarce jest w takim razie zapas.
Podczas jednak użytkowania bez dostępu do zasilania z gniazdka, laptop pracuje na baterii o pojemności 60 Wh, czyli pojemniejszej od poprzednika. Jakie jednak taki akumulator oferuje osiągi? Zmierzyłem to w PCMarku 10, przy jasności wyświetlacza około 120 cd/m2.
Jak widać, w codziennych zastosowaniach biurowych możemy liczyć na 6,5 godziny zabawy, nie korzystając z żadnych trybów oszczędzania energii. Oczywiście nie samą pracą człowiek żyje, więc jak ma się oglądanie wideo?
Tutaj osiągnąłem wynik 5,5 godziny, co także jest jak najbardziej dobrym wynikiem i tym razem bez konieczności odpalenia innego trybu zasilania, niżeli najwyższa wydajność. Aspekt grania wypada przy tym jednak blado.
Fani takiego rodzaju rozrywki muszą zadowolić się niespełna 1 godziną i 45 minutami. Cóż, jak widać, nie jest to sprzęt do tego typu zadań, ale i producent nie kreuje go na takowy. No, ale jak rozładujemy, to i trzeba naładować, zgadza się?
Jak najbardziej. Sprawdziłem dla Was także, jaką część baterii odzyskamy, ładując sprzęt po rozładowaniu przez 30 minut. Jest to wynik 50 % baterii przy takim czasie ładowania. Patrząc na wyniki pracy na baterii, możemy liczyć na kolejne ponad 3 godziny pracy biurowej.
Najnowszy Huawei MateBook X Pro 2022 jest udaną ewolucją względem zeszłorocznego modelu, na czele ze świetnym dotykowym ekranem 3:2 i wykonaniem z magnezu i szkła, bardzo przyjemną klawiaturą i gładzikiem, czy dobrym głośnikom. Są jednak aspekty, które uległy pogorszeniu.
Podsumowanie zacznijmy od ceny, ponieważ przez jej pryzmat powinno się oceniać produkt. Chiński koncern wycenił swój najnowszy laptop w wersji z wykończeniem magnezowym, którą dla Was przetestowałem na 9999 złotych. Czy jest to dużo? Generalnie to kwota, za którą można kupić nie najgorszy samochód. Czy zatem coś przemawia, by płacić tyle za ten model? I tutaj dochodzimy do konkluzji, że jego wycena na tle rynku nie wyróżnia się w sposób negatywny.
Tym bardziej, jeżeli zdamy sobie sprawę z tego, że Huawei MateBook X Pro 2022 będzie dostępny od dnia dzisiejszego, do 28 sierpnia w specjalnej ofercie, w której otrzymujemy przy jego zakupie tablet Huawei MatePad 11 w zestawie z klawiaturą i rysikiem za 1 zł. Ta promocja dostępna będzie w następujących sklepach:
Komputer nie ma ekranu OLED, ale panel LTPS IPS takimi parametrami, jak odwzorowanie barw, czy też jasność maksymalna nie ustępuje tej technologii. Z jednej strony nie będziemy mieli idealnej czerni, aczkolwiek osobiście nie mogę powiedzieć złego słowa na to, jak ten wyświetlacz ją pokazywał. Do tego nie jest narażony na tzw. wypalenie, w porównaniu do OLEDa.
Jest także świetnie wykonany. Stopy magnezu i szkło to bardzo dobre połączenie. Całość jest spasowana bez zarzutu – jest po prostu tak, jak w laptopie za taką kwotę być powinno, czyli elegancko i trwale. Na ilość portów także narzekać nie będziemy, mimo że są cztery, to mogą funkcjonować w wielu zastosowaniach.
Kolejnym aspektem zasługującym na pochwałę jest oczywiście klawiatura i touchpad, które skradły moje serce. Całość działa bardzo przyjemnie, na tyle, że nie pomyślałem o łączeniu swojego Basiliska X Hyperspeed z laptopem w czasie testów. Dlatego też jakieś 85% tekstu, który teraz czytacie, powstało przy użyciu testowanego sprzętu.
Nieco dziegciu w tej beczce miodu wprowadzają głośniki – niby bardzo fajnie grają w zakresie wysokich i średnich tonów, aczkolwiek, jeżeli nie trzymamy laptopa na kolanach, to dolne pasmo się po prostu dusi, co odzwierciedla się w pustym dudnieniu w momentach, kiedy jest używane przykładowo w muzyce, której słuchamy.
Nagrywanie audio natomiast to inna bajka, jest wyraźnie, głośno i z dobrze odseparowanym tłem, nawet w sytuacji, kiedy jesteśmy w odległości 2-3 metrów od laptopa, jednak nagrywanie wideo… Co tu dużo mówić, 720p w takim laptopie to nieporozumienie i nie boję się tego określenia. Producent powinien zastosować tutaj przynajmniej moduł, który umożliwi rejestrowanie obrazu w 1080p, czy nawet 1440p.
Nowszy procesor, czyli Intel Core i7-1260P wprowadza duży progres w kontekście wydajności względem poprzednika. Nic nie ma jednak za darmo i zostało to okupione głośniejszym systemem chłodzenia, sporymi temperaturami obudowy dobijającymi pod obciążeniem do 50 stopni Celsjusza, czy krótszym czasem pracy na zasilaniu bateryjnym, mimo tego, że akumulator jest większy. Podczas długotrwałego obciążenia jednak procesor ten zrzuca zegary do poziomu 1,35 GHz, co zauważalnie obcina jego osiągi.
Dla kogo zatem jest ten laptop? Z pewnością dla osób, które cenią sobie świetny wyświetlacz, czy wykonanie i bardzo przyjemną klawiaturę oraz touchpad. Tworzenie treści czytanej, czy ogólnie praca biurowa na Huawei MateBook X Pro 2022 jest czystą przyjemnością.
Dodatkowo przy takim ekranie można pokusić się o obrabianie zdjęć, czy nagrań wideo. Oczywiście kwestia mobilności także gra tutaj pierwsze skrzypce, laptop jest mały i lekki, a mimo to ma sporą przestrzeń roboczą. Jeżeli plusem dla takich osób jest bezpieczeństwo, to czytnik linii papilarnych także powinien przybliżyć ich do zakupu tego modelu.
Komu zakup takiego laptopa bym odradzał? Nie jest to laptop dla zapalonych graczy. Oprócz tego osoby, które szukają modelu z nienaganną kulturą pracy podczas obciążenia, mogą nie być do końca zadowolone z wyników notowanych przez tę konstrukcję, tym bardziej w kontekście przykładowo długotrwałego renderingu. Laptop wtedy zrzuca mocno zegary procesora. Fani ulepszania sprzętu też powinni obejść się smakiem, bowiem jedyne co można wymienić bez większej ingerencji, to dysk.
ZALETY
|
WADY
|
Szukasz innego modelu? Sprawdź nasze testy laptopów!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
W neonecie kupiłem msi modern z polecenia i uważam, że był to dobry wybór. Do nauki sprawdza się dobrze, jest lekki i ma wytrzymałą baterię.
Jak laptop to tylko msi. Ja w x-kom kupiłem msi sword. Świetny wybór dla osób, które szukają laptopa do pracy i do gier.
Model, który podałeś, kierowany jest do zupełnie innej grupy odbiorców, niżeli przedstawiony przeze mnie w tym teście MateBook X Pro. Wystarczy spojrzeć na wagę obydwu konstrukcji.