Były pracownik Twittera doczekał się wyroku za szpiegostwo. Miał on współpracować na rzecz Arabii Saudyjskiej. Według byłego szefa bezpieczeństwa omawianego serwisu społecznościowego, to nie jedyny taki przypadek.
Twitter doczekał się kolejnej kontrowersji. Niedawno pisałem o ogromnym wycieku danych, w którym ucierpiało aż 5 milionów użytkowników serwisu, a teraz dowiadujemy się o tym, że jeden z jego pracowników doczekał się wyroku za szpiegostwo.
Ukaranym okazał się Ahmad Abouammo. Został skazany na trzy i pół roku więzienia za szpiegostwo na rzecz Arabii Saudyjskiej. Serwis The Verge podaje, że był on pracownikiem serwisu w latach 2013–2015. Wykorzystał on swoją pozycję i możliwości w firmie, aby pozyskiwać i przekazywać dane saudyjskim urzędnikom. Za swoje działania miał otrzymać m.in. dwa przelewy o wartości 100 tyś. dolarów.
W serwisie Reuters czytamy, że „prokuratorzy powiedzieli, że Abouammo, który nadzorował relacje Twittera z dziennikarzami i celebrytami na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, przekazał wrażliwe informacje z systemów firmy, aby pomóc saudyjskim urzędnikom zidentyfikować i zlokalizować konkretnych użytkowników Twittera, potencjalnie narażając ich na prześladowania.”
NBC News przekazuje, że nawet po opuszczeniu Twittera w 2015, Ahmad Abouammo pomagał rządowi saudyjskiemu. Jeden z agentów FBI powiedział, że skazany kontaktował się z byłymi współpracownikami i próbował ich przekonać do usuwania postów, które – według saudyjskiego kontaktu – naruszały warunki korzystania z serwisu, lub do weryfikacji konkretnych kont Saudyjczyków.
The Verge przypomina o zeznaniach byłego szefa bezpieczeństwa Twittera, który twierdzi, że rząd saudyjski nie jest jedynym, który próbował pozyskać wrażliwe informacje z serwisu. Peiter 'Mudge' Zatko – bo o nim mowa – „zarzucił, że rządy Indii i Chin osadziły agentów w firmie i powiedział, że nie była ona w stanie ustalić zakresu, w jakim mogła zostać skompromitowana.”
Czytamy również o tym, że książę Alwaleed Bin Talal Bin Abdulaziz Al Saud i Kingdom Holding Company stanowią drugiego, co do wielkości, inwestora serwisu Twitter. „Rząd USA podobno sprawdzał, czy zagraniczni partnerzy inwestycyjni Muska mogli uzyskać dostęp do prywatnych danych użytkowników na platformie.”
Sytuacja, która dotyczy Twittera wygląda bardzo nieciekawie. Kolejne kontrowersje na pewno nie przysporzą dobrej sławy omawianemu serwisowi. Myślę jednak, że to nie ostatni raz, kiedy usłyszymy o nim w negatywnym kontekście.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.