Sprzęt do nagrywania, czy streamowania jest coraz bardziej zaawansowany. Oczekiwania rynku rosną z roku na rok i oczywiście producenci starają się im sprostać. Dzisiaj tematem będzie kamerka internetowa od producenta sprzętu dla graczy. Zapraszam na test Razer Kiyo Pro Ultra, kamerki z wielkim sensorem i nagrywaniem w 4K!
W zasadzie obraz kamerki internetowej jako taniego sposobu na dodanie funkcji aparatu do chociażby wideokonferencji powoli jest wymazywany. Teraz coraz częściej patrzymy na jednostki bardziej zaawansowane, droższe, oferujące coraz lepsze osiągi. Takim modelem jest nowość, czyli Razer Kiyo Pro Ultra. Recenzja tej kamerki internetowej pokazuje, w jakim kierunku idzie rynek.
Nie przedłużając jednak, przejdźmy do przygody, jaką jest test Razer Kiyo Pro Ultra!
Tradycyjnie zacznijmy od danych technicznych testowanej kamerki, a znajdziemy tutaj naprawdę ciekawe rzeczy:
Przede wszystkim istotny jest tutaj rozmiar sensora produkcji japońskiego Sony. Powyżej widać porównanie z 1″ sensorem, który znajdziemy w wielu zaawansowanych aparatach kompaktowych. Można też powiedzieć, że Samsung Galaxy S23 Ultra posiada fizycznie mniejszy sensor, mierzący 1/1.3″! Oczywiście to tylko specyfikacje, zobaczymy, jak to się odbije na jakości.
Sam sposób zapakowania omawianej kamerki internetowej jest typowy dla Razera. Znajdziemy na nim najważniejsze informacje o testowanym produkcie, w zasadzie nawet całą specyfikację, co się ceni.
Zdejmując wierzchnią warstwę, otrzymujemy czarne pudełeczko o minimalistycznym wyglądzie. W nim oczywiście znajdziemy już ciekawsze rzeczy. Na pierwszy rzut idzie jednak podziękowanie za wybór produktu spod znaku Splecionych Węży oraz instrukcja i naklejki.. Pod nimi znajduje się natomiast gwiazda programu, czyli kamerka internetowa Razer Kiyo Pro Ultra.
Całość jest zapakowana bardzo bezpiecznie, więc w transporcie nie ma szans, by coś się stało. Na samym dnie pudełka znajdziemy „skrytkę”, w której producent pozostawił dołączony przewód USB-C do USB-A. Do tego jest swego rodzaju wieczko, które można założyć na kamerkę, gdy z niej nie korzystamy.
Nie ma więc tutaj wielu rzeczy, ale są takie, które winny się tutaj znaleźć. Pytanie, czy cokolwiek dodatkowego mogło się tutaj znaleźć? Moim zdaniem nie.
Odpowiadając krótko – tak, z jednym wyjątkiem. Rozbijmy to twierdzenie jednak na czynniki pierwsze. Materiały, jakie zostały użyte do stworzenia tej kamerki to tworzywa sztuczne, guma, szkło (optyka) oraz najprawdopodobniej plastikowa osłona obiektywu.
Te pierwsze przeważają w całek konstrukcji, aczkolwiek są dobrej jakości. Dzięki odpowiedniemu wykończeniu, nie zbierają za bardzo odcisków palców, a do tego podczas moich testów nie zauważyłem, by kamerka złapała jakieś rysy.
Co ciekawe, znajdziemy tutaj również metal, który jest elementem zawiasów w odłączanej „stopce”. Służy ona oczywiście do montażu kamerki na monitorze, ale można ją również zamontować na statywie z gwintem aparatowym, czy postawić na przykładowo głośniku.
Sprawdza się naprawdę dobrze i tutaj płynnie przechodzimy do gumy, która jest jej nieodłącznym elementem. Zapobiega ślizganiu się, a całość jest bardzo stabilna. Zawias sprawdza się również świetnie. W zasadzie cała kamerka jest wykonana na wysokim poziomie, oprócz moim zdaniem jednego elementu.
Obrotowa część, która odpowiada za zamknięcie „migawki” działa jak jakaś zabawka. Mnie to kompletnie nie leży i trochę psuje całość jako produkt premium. Nie jest to jednak coś, co powinno mieć duży wpływ na ocenę tego produktu.
Sprzętowo testowany model robi wrażenie. Sporych rozmiarów matryca, jasna optyka, obsługa funkcji HDR, mikrofony stereo. Chciałoby się rzec: czego więcej potrzeba? Rezultatów moi drodzy, przede wszystkim rezultatów i zaczniemy od zdjęciowego potencjału tej kamerki.
Oczywiście większość osób raczej będzie chciało wykorzystać ją do nagrywania, niżeli fotografowania, ale taka opcja jest. Efekty? 8 MP matryca produkcji japońskiej radzi sobie naprawdę dobrze. Mimo nie najwyższej rozdzielczości jest sporo detali, a dzięki małemu zagęszczeniu pikseli na cal, szum jest na bardzo niskim poziomie. Efekty możecie ocenić poniżej.
Tak naprawdę nie ma się co tutaj rozpisywać. Sprzęt zdaje egzamin tak w gorszych, jak i lepszych warunkach oświetleniowych.
Zacznijmy od przykładowych nagrań przy dobrych warunkach oświetleniowych. Ograniczyłem się do opcji 4K przy 30 klatkach na sekundę oraz FHD@60 FPS, z uwagi na popularność tych wyborów wśród streamerów i nie tylko.
A teraz dwa w gorszych warunkach oświetleniowych:
No i jak Wasze wrażenia? Bo ja nadal jestem pod wrażeniem pracy, jaką wykonał Razer przy tworzeniu tej kamerki. Zdecydowanie się na użycie tak dużego sensora o stosunkowo niskiej rozdzielczości, połączenie go z dobrą optyką, a także algorytmami sprawia, że dostajemy bogaty w detale obraz pozbawiony szumów.
Nie ma jednak sprzętów idealnych, więc i tutaj coś „musi sprawiać problem”. Piętą Achillesową Razer Kiyo Pro Ultra jest autofokus. Jest trochę powolny, a czasami po prostu się myli. Zastanawia mnie, czy na pewno w takiej cenie, w takim produkcie nie dało się zastosować bardziej zaawansowanego systemu ustawiania ostrości. Mam tutaj na myśli chociażby PDAF, czy laserowy AF.
To trochę taka brakująca „wisienka na torcie”, która zdecydowanie przypieczętowałaby pozytywny odbiór tego, jak na co dzień pracuje testowana kamerka.
Trzeba również trochę „czasu antenowego” poświęcić na omówienie oprogramowania do sterowania ową kamerką. Jest to raczej wszystkim dobrze znany Razer Synapse, który obsługuje każdy sprzęt tego amerykańskiego producenta.
Oczywiście z urządzeń, które nam się tutaj ukazują, wybieramy Razer Kiyo Pro Ultra. Czym w takim razie możemy sterować? No w sumie można powiedzieć, że producent oddaje nam w pełni kierownicę. Pierwsza zakładka poświęcona jest kwestii dotyczących kadrowania obrazu, ustawiania fokusu, czy ekspozycji, czyli czasu naświetlania oraz ISO.
Jeżeli mamy taką chęć, możemy bawić się we wszystko manualnie, a możemy oddać stery w ręce oprogramowania. Oczywiście nie można tego uznać jako minus, a spory plus. Jedźmy jednak dalej. Kolejna sekcja poświęcona jest dostosowaniu ustawień nagrywania w kontekście:
Opcja dotycząca usunięcia dystorsji jest jednak dostępna jedynie w rozdzielczości 1080p. Warto również wspomnieć, że możemy manualnie ustawić jakość treści, które kamerka „wypluje” w rozszerzeniu MJPEG.
No i ostatnia zakładka, dotycząca obrazu. W niej możemy zmienić ustawienia dotyczące:
Jest również opcja dodania znaku wodnego, który nosi treść „SHOT ON RAZER KIYO PRO ULTRA”. Na końcu natomiast znajduje się opcja umożliwiająca nagrywanie w formie odbicia lustrzanego.
Nie jest to z pewnością najdłuższy mój test, ale myślę, że powiedzieliśmy o każdym elemencie w sposób wyczerpujący. Przejdźmy więc do podsumowania, zaczynając od wyceny Razer Kiyo Pro Ultra. Kamerkę kupicie bezpośrednio od producenta za 349,99 euro. Daje to około 1650 złotych. Na moment obecny nie jest dostępna w polskich sklepach, ale zapewne to tylko kwestia czasu. Wróćmy jednak do kwestii wyceny i tego, za ile teraz można ją zakupić.
Czy jest to cena wysoka? Tak. Czy jest ona usprawiedliwiona? Tak i to jest bardzo istotne w odbiorze całego produktu. Razer nie jest firmą, która tworzy tanie sprzęty, ale te często (szczególnie ostatnimi czasy) bronią się tym, co oferują. Patrząc na konkurencję dojdziemy do wniosku, że amerykańska firma nie wychodzi przed żaden szereg w kontekście ceny.
Co zagrało na plus dla Razer Kiyo Pro Ultra? Zaczynając od początku, to już samo opakowanie zachęca do zakupu. Proste, a pełne informacji o produkcie, co się ceni.
W nim nie znajdziemy fajerwerków, ale w sumie co miałoby się znaleźć w zestawie z kamerką internetową oprócz kabla i „wieczka”? O jakości wykonania w zasadzie można mówić w samych dobrych słowach, po za jednym wyjątkiem, o którym w kolejnej części.
Mógłbym się również rozpisywać o samej w sobie „stopce”, która jest ultra wygodna. Super sprawą jest również możliwość montażu na statywie z gwintem aparatowym.
Oczywiście najistotniejszym elementem jest tutaj jakość obrazu i nagrywanego audio, która to nie zawodzi. 4K@30 FPS jest naprawdę dobre, całość nie generuje za bardzo szumu i radzi sobie również w gorszych warunkach oświetleniowych.
Oprogramowanie to po prostu kombajn, który pomaga nam w codziennym używaniu tejże kamerki. Całość jest po prostu świetna.
Tutaj w zasadzie raczej małe przytyki, niżeli coś poważnego.
O cenie już wspomniałem – jest wysoka, ale moim zdaniem można ją logicznie uzasadnić. Mechanizm „przysłony” również nie jest jakiś super w kontekście odczuć z użytkowania, ale to również drobnostka. Jedyny problem, który naprawdę może być odczuwalny to kwestia autofokusu, który nie jest najszybszy.
I to w zasadzie tyle moi drodzy. Mam nadzieję, że dobrze nakreśliłem Wam, jak wygląda Razer Kiyo Pro Ultra. Jeżeli jesteście ciekawi, jak wypadł poprzednik, to zapraszam serdecznie na test Razer Kiyo Pro!
https://www.mobimaniak.pl/325934/razer-kiyo-pro-test/
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Wszechkierunkowy xD Może dookólny, jeżeli mowa o specyfikacji i trzymania się przyjętych terminów.