Wraz z postępującą popularyzacją dysków SSD, na kursie w zupełnie odwrotną stronę są kultowe nośniki HDD. Według jednego z analityków rynku, nie tylko zostaną one zepchnięte do marginesu, ale także całkowicie znikną z półek sklepowych już za kilka lat.
Nie jest żadną tajemnicą, że od kilku lat zdecydowanie zmniejsza się zainteresowanie segmentem dysków HDD. Popularne „twardziele” aktualnie rozpatrywane są głównie pod kątem przeznaczenia jako pojemne magazyny danych, a także nośniki umieszczane w serwerach.
To jednak może się zmienić, przynajmniej według jednego z wysoko postawionych przedstawicieli firmy Pure Storage, zajmującej się technologiami pamięci flash czy też przechowywania danych w chmurze.
Według przewidywań Shawna Rosemarina, który odpowiada w firmie za działkę R&D, rok 2028 ma być ostatnim, w którym do klientów trafią klasyczne dyski twarde.
Za ten stan odpowiadać mają rosnące koszty energii elektrycznej, znacznie obniżające rentowność HDD. Ponadto cały czas spada przeciętna cena 1 TB danych dla pamięci flash.
Wykorzystanie dysków HDD już teraz ogranicza się głównie do przedsiębiorstw, a te oglądają każdy grosz w niestabilnej sytuacji ekonomicznej. Według szacunków Rosemarina, wymiana dysków HDD na SSD ma przynieść zmniejszenie zużycia energii nawet o 80-90 proc.
Osobiście byłbym znacznie bardziej ostrożny, jeśli chodzi o szacunki dotyczące popularności dysków HDD. Warto bowiem pamiętać, że najwięksi producenci nośników danych, tacy jak Seagate, Toshiba czy WD, pracują nad znacznie pojemniejszym dyskami HDD o pojemności nawet 50-60 TB.
Te dyski mają pojawiać się także w przyszłej dekadzie, więc wydaje się, że aktualne przewidywania przedstawiciela Pure Storage to raczej myślenie życzeniowe. Może i w domowych komputerach dysków HDD nie uświadczymy, ale firmy i duże serwerownie raczej nie zrezygnują z pojemnych magazynów danych tak szybko.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.