Omówiliśmy wszystkie, to pora wyłonić trzy najlepsze propozycje, nie zważając w tym miejscu na ich ceny. Podkreślę jednak na początek (znowu), że jest to moja osobista ocena, bazując na dostępnych testach owych kart, ich konstrukcji, specyfikacji oraz doświadczeniu.
Podium otwiera tak, jak wspomniałem przy opisie karty, legendarny producent GPU od „Czerwonych”. Jest to naprawdę dobra propozycja, która nie dość, że jest cicha, to i całkiem chłodna. Do tego warto dodać kwestię taktowania, które względem założeń nie spada w znacznym stopniu.
Jeżeli więc szukacie tego GPU, to ten model odwdzięczy się dobrą kulturą pracy i wydajnością, a do tego nie dużymi rozmiarami, więc nawet w stosunkowo małych obudowach będzie wiodła dobre życie.
Vice-lider w tej kategorii to również „zasłużony” w świecie kart graficznych od AMD. Kultura pracy będzie tutaj lepsza, niżeli w produkcie od „Szafira”, temperatury natomiast wypadną podobnie. Można więc w razie chęci podbić nieco obroty, by zbić temperatury.
Co z „trzymaniem” taktowania? Złego słowa nie można powiedzieć względem zapewnień producenta w specyfikacji w zasadzie.
„Złoto” wędruje do propozycji od ASRocka, którego jednak raczej kojarzymy z produkcją płyt głównych. Jest to konstrukcja, która wyróżnia się wręcz idealną kulturą pracy oraz bardzo niskimi temperaturami.
Ponadto cechuje się wysokim taktowaniem bez jakichkolwiek zmian ze strony użytkownika. Nie jest ono tak dobrze trzymane, jak przy propozycji XFX, jednak moim zdaniem istotniejszą rolę gra właśnie kwestia chłodzenia. Jeżeli ktoś chciałby wydobyć z tego GPU więcej wydajności, OC to nie problem.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.