Technologia Optimus to absolutnie jedno z największych osiągnięć w historii firmy Nvidia. System odpowiedzialny za automatyczne przełączanie pomiędzy zintegrowaną i dedykowaną kartą graficzną w praktyce sprawdza się wyśmienicie. Dlatego właśnie, kiedy do maniaKalnej redaKcji trafił kolejny laptop w układ ten zaopatrzony ucieszyłem się niezmiernie.
Asus U41JF, bo o nim mowa, wpada w oko już przy pierwszym kontakcie. Im dłużej z komputerem obcujemy, tym większą darzymy go sympatią. Oczywiście, producent nie uniknął kilku konstrukcyjnych min, o których będziecie mogli przeczytać w maniaKalnej recenzji maszyny na początku kwietnia, ale laptop ma ogromny potencjał. Zanim opublikowany zostanie test, wszystkich zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z pierwszymi wrażeniami i obejrzenia galerii zdjęć U41JF. Asus U41JF można znaleźć w Ceneo już od 2.899 zł na razie tylko w 1 sklepie.
Testowany laptop należy do ultra-mobilnej rodziny Asusa, której członkowie charakteryzują się mocną specyfikacją techniczną, kompaktowymi rozmiarami i dużą żywotnością baterii. Ten ostatni parametr będę starał się szczegółowo sprawdzić przez kilkanaście najbliższych dni. O dwóch pierwszych już teraz mogę wypowiedzieć się w samych superlatywach.
Asus U41JF napędzany jest przez procesor Core i3-380M pierwszej generacji. Na rynku są dostępne także modele z mocniejszymi podzespołami. Te obecne w testowanym przeze mnie egzemplarzu i tak prezentują się nieźle. Ogromne wrażenie robi duet kart graficznych (Intel GMA + Nvidia GeForce GT 425M) wspierany przez technologię Nvidia Optimus. Wydajność maszyny możemy dodatkowo zwiększyć także dzięki Super Hybrid Engine.
Stylistycznie do laptopa nie mam większych zastrzeżeń. Zwarta i trwała bryła wykończona została szczotkowanym aluminium. Nieco ponad 2 kg nie czuje się w dłoni, a grubość obudowy nie przekracza 28 mm, dzięki czemu podróżowanie z laptopem to czysta przyjemność. Wszystkie elementy wyglądają na dobrze spasowane, choć z pewnym niepokojem spoglądam na zawiasy przytrzymujących matrycę. Według mnie są one umieszczone nieco zbyt blisko krawędzi obudowy. Zweryfikuję to jednak podczas czasu przeznaczonego na test maszyny.
Na ogromną pochwałę zasługuje zamieszczenie przez Asusa matowego ekranu, który znacznie ułatwia pracę w podróży. Jest on 14-calowy i dzięki swojej naturze nie gromadzą się na nim intensywnie odciski palców, a światło intensywnie się nie odbija.
Szkoda, że w U41JF aluminium nie połączono z matowymi wykończeniami. Te drugie są bowiem błyszczące i ani trochę nie pasują do estetyki maszyny. Szczególnie niefortunnie wygląda ramka otaczająca wyświetlacz.
Słabym ogniwem U41JF wydaje się być klawiatura. Jest ona typu wyspowego, ale poszczególne przyciski umieszczone zostały w dosyć przypadkowy sposób. Szczególnie razi w oczy nienaturalny Enter, który przecież jest jednym z najważniejszych i najczęściej używanych klawiszy. Szkoda, że „tacka” tworząca tło klawiatury jest błyszcząca. Za każdym razem, gdy palec zjedzie nam z klawisza, ląduje właśnie w tej strefie i odznacza ją swoim odciskiem.
Na pochwałę z kolei zasługuje touchpad. Nie miałem okazji jeszcze zbyt długo go pomęczyć, ale przestrzeń robocza charakteryzuje się odpowiednim tarciem przy kontakcie z dłońmi. Nie przypadła mi do gustu belka znajdująca się pod gładzikiem, odpowiedzialna za imitację przycisków myszy. Powtórzę się: może i wygląda ładnie, ale przez to, że jest błyszcząca, jest też niepraktyczna.
Nadgryzione tutaj tematy oraz sporo innych podejmę w maniaKalnej recenzji Asusa U41JF, która ukaże się na początku kwietnia. Sugestie oraz ewentualne wskazówki dotyczące testu maszyny będą mile widziane.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.