ASUS ROG Ally to kapitalny miniaturowy komputer, który został zamknięty w obudowie mobilnej konsoli. Oferuje ogromną moc obliczeniową i niezrównane możliwości dzięki wykorzystaniu Windows 11. System, który jest zaletą, stanowi jednak również piętę achillesową bohatera niniejszej recenzji. Czy urządzeniu brakuje wiele do wykorzystania pełnego potencjału?
Tylko go nie upuść, tylko go nie upuść! Podczas testów ASUS ROG Ally niniejsze słowa powtarzałem jak mantrę. W końcu zniszczenie sprzętu wartego 3800 złotych nie byłoby niczym przyjemnym. Na szczęście moje ręce zdołały utrzymać ponad 600-gramową bestię, której osiągi po prostu imponują.
Można powiedzieć, że to kandydat do przyznania bardzo wysokiej oceny w postaci 9 lub nawet 10, czyż nie? Okazuje się, że nie wszystko złoto, czemu gałki analogowe świecą się na wszystkie kolory RGB, co nie zmienia faktu, że to nadal fantastyczne urządzenie, które na pewno znajdzie swoją grupę odbiorców.
Spis treści
Zacznijmy jednak po kolei, a więc od krótkiego omówienia urządzenia od tajwańskiego producenta i przedstawienia jego specyfikacji technicznej.
Specyfikacja techniczna ASUS ROG Ally:
ASUS ROG Ally, to miniaturowy komputer zamknięty w obudowie konsoli przenośnej. Słowa „komputer” użyłem tu z premedytacja, bowiem ASUS twierdzi nieco inaczej. Na stronie internetowej produktu, możemy przeczytać, że to konsola. Na pierwszy rzut oka ciężko nie zgodzić się z tym twierdzeniem. Mamy tu w końcu wszystko czego można wymagać od mobilnego sprzętu do grania.
Całkiem precyzyjne gałki analogowe, pumpery, spusty, krzyżak, przyciski X, Y, B, A, odpowiedniki start i select, a dodatkowo również łopatki na pleckach, którym możemy przypisać dowolne funkcje. Na froncie mamy natomiast kapitalny ekran Full HD, którego odświeżanie to nawet 120 Hz. Jak to więc możliwe, że temu zwariowanemu kawałkowi elektroniki tak daleko do konsoli?
Skoro już wspomniałem o oknach, to pewnie wiesz, że mam na myśl Windowsa. To właśnie główny powód, dla którego ASUS ROG Ally jest bliżej laptopa niż konsoli. Rozpoczynając naszą ekscytującą przygodę możemy zapomnieć o niemal natychmiastowym wejściu w świat wirtualnej rozrywki. Na naszej drodze stoi bowiem zmora wszystkich PC Master Race, czyli… konfiguracja.
No, może nie powinienem używać tu słowa „zmora”, bo raczej każdy posiadacz gamingowego komputera wie, że najpierw trzeba go przygotować do działania. Nikt z nas na to nie narzeka i pewnie żaden przyszły nabywca ROG Ally nie będzie miał z tym problemów. Przecież to właśnie do najbardziej harcore’owych odbiorców jest skierowany ten sprzęt.
Problem będą miały natomiast osoby, które od ASUS ROG Ally oczekują właśnie tego, co wskazuje w nazewnictwie producent. Nie dostajemy tu bowiem konsoli, na której wystarczy pobrać grę i od razu wskoczyć do zabawy. Tu należy najpierw wykonać pierwszą, podstawową konfigurację Windowsa 11, następnie ściągnąć wszystkie launchery takie jak Steam, GOG, Ubisoft Connect i Epic Games Store. Dopiero teraz możemy zacząć pobierać gry, które najbardziej nas interesują.
I nie zrozum mnie źle – to o czym mówię, to nie jest zarzut. Właśnie tego powinniśmy spodziewać się po jakimkolwiek urządzeniu z Windowsem. Powiem więcej! Jeżeli zdajesz sobie sprawę z tego o czym piszę, to będzie to dla Ciebie najprawdopodobniej zaleta. Przecież po to kupujesz komputer z systemem Microsoftu, aby mieć jak największą kompatybilność z różnorakim oprogramowaniem.
Mimo to zwracam na to tak szczególną uwagę, bo być może oczekujesz od tej „konsoli” czegoś zupełnie innego. W takim wypadku dużo lepszym wyborem będzie dla Ciebie Steam Deck, który ma odgórnie przygotowane oprogramowanie i jest mu dużo bliżej do konsoli przenośnej niż do peceta.
Ustaliliśmy już, że Windows to niewątpliwie potężny system operacyjny, który pozwala na bardzo dużo. Niestety, ale – jakby to zapewne powiedział wujek Ben ze Spider-Mana – wielka moc niesie ze sobą równie sporo problemów (chyba tak to szło, co nie?). Chyba każdy fan okienkowego systemu spotkał się już z różnymi usterkami technicznymi. Nie inaczej było podczas testów ROG Ally, który niejednokrotnie potrafił odmówić mi posłuszeństwa.
Jedną z sytuacji tego typu, na którą się natknąłem, była konieczność ponownego uruchomienia konsoli. No, zdarza się. W końcu to Windows i problemy techniczne czasami najlepiej rozwiązywać poprzez zrestartowanie urządzenia. Niestety, lecz proces ten utknął w swoistej pętli i dopiero „siłowe” wyłączenie ROG Ally za pomocą przytrzymania przycisku zasilania postawiło ten kombajn na nogi.
Kolejną nieprzyjemnością było podpinanie słuchawek podczas rozgrywki, co wywoływało okienko z wyborem źródła dźwięku. Oczywiście takie problemy da się wyeliminować poprzez dalszą konfigurację, niemniej takie zachowania mogą nieco zirytować, tym bardziej, że przerywają one zgrywanie obrazu z gier. Możesz sobie wyobrazić poziom mojego zadowolenia, gdy w taki właśnie sposób musiałem się pożegnać z kilkunastominutowym nagraniem Wiedźmina 3.
Z resztą dzieło CD Projekt RED nagrywałem kilkukrotnie, zanim w końcu udało mi się zapisać sensowny materiał wideo na dysku. Wcześniej konsola całkowicie się zawiesiła przy ponownym podpięciu kabla zasilającego. Wymagane było – a jakże – zrestartowanie urządzenia, aby wszystko wróciło na swoje miejsce.
Dziwne anomalie zdarzały się również podczas zabawy na zasilaniu. Mimo, że APU powinno pobierać wówczas ok. 30 watów, to wartość ta dobijała nawet do 50 watów, co wyglądało po prostu niebezpiecznie, jako że to właśnie wtedy OSD wskazywało na temperaturę nawet 95 stopni Celsjusza. Innym dziwnym zachowaniem było samoczynne przełączanie się konsoli w tryb Silent, który pobiera 10 watów mocy. Przypuszczam, że mogło być to spowodowane właśnie wysokimi temperaturami, które były generowane przy nieuzasadnionych skokach do 50 watów.
Skoro już przy temperaturze jesteśmy, to warto wspomnieć o komforcie zabawy. Ten stoi na bardzo wysokim poziomie, no chyba, że bryłę urządzenia oprzemy na nogach lub kolanach. Wtedy możemy poczuć zauważalny dyskomfort.
Muszę też napomknąć o łopatkach z tyłu. Te są niewątpliwym atutem, jednak mogą zirytować. Ich przypadkowe wciśnięcie jest nieuniknione, tym bardziej, że sprzęt swoje waży. To normalne, że po jakimś czasie chcemy zmienić chwyt, a to niejednokrotnie doprowadza nas do zahaczenia o wspomniane przyciski. Ich aktywacja potrafi np. zablokować postać w Sniper Ghost Warrior Contracts 2, a likwidacja przypisania funkcji w Armory Crate na niewiele się zdaje.
Pora napisać kilka słów o baterii. Co mogę o niej powiedzieć? A no to, że jest. W sumie na tym mógłbym zaprzestać swój wywód, bo 50 minut zabawy w trybie Turbo (25 watów) to nic imponującego. Z kolei ograniczanie mocy do trybu Performance (15 watów) lub Silent (10 watów), mija się z celem. W końcu po coś kupujemy urządzenie z tak potężnymi bebechami.
Trzymając się niższych wartości mocy w niektórych przypadkach równie dobrym wyborem może okazać się Steam Deck. Polecam spojrzeć na porównania z kanału Benchmark Bros. W Cyberpunk 2077 Steam Deck i ROG Ally idą niemal łeb w łeb (przy trybie 10 watów, ROG Ally jest wręcz niegrywalny, co mogę potwierdzić z własnego doświadczenia). To samo tyczy się Elden Ring oraz nowego Diablo 4.
Z drugiej jednak strony mamy całkiem sporo gier, gdzie wydajność (przy 15 watach) mocno odskakuje na korzyść ROG Ally. Możemy to zobaczyć na porównaniu autorstwa ETA PRIME. Nieocenionym materiałem jest również porównanie Digital Foundry, w którym niejednokrotnie widzimy sporą przewagę ROG Ally, gdzie rozgrywka na Steam Deck jest w określonych warunkach średnio grywalna (Patrz God of War 1080 p).
Koniecznie radzę również zobaczyć pracę wykonaną przez twórcę Sam.Alexander.Reviews. Tam z kolei w No Man’s Sky znacząco lepiej wypada Steam Deck, co może zadziwiać zważywszy na różnice sprzętowe obu konsolek (ponad 70 klatek vs niemal 60 klatek).
Czy w takiej sytuacji warto płacić 3800 złotych za ROG Ally, w stosunku do 3100 (2479 złotych na przecenie) za Steam Deck? Odpowiedź zależy w dużej mierze od naszych potrzeb i preferencji. ROG Ally wydaje się być urządzeniem nastawionym na osiąganie wyższej wydajności (choć nie zawsze zauważalnie większej, co w dużej mierze może być spowodowane obecnymi niedoróbkami w oprogramowaniu). Poza tym jest ono bardziej przyszłościowe (o ile wcześniej wspomniane oprogramowanie będzie aktualizowane). Steam Deck na pewno bardziej przypasuje osobom, które oczekują doświadczenia bliższego typowej konsoli i nie potrzebują wyższych ustawień graficznych i obietnicy wysokiej płynności przez długi okres eksploatacji.
Warto zauważyć, że urządzenie Valve dostaje od czasu do czasu zadyszki w nowych grach, oczywiście w określonych ustawieniach graficznych. (God of War 1080 p, Returnal 720p itd.). Naturalnie dalsza zabawa z nastawami niemal na pewno pomoże w takich sytuacjach (patrz materiał Rypper Gaming z God of War w 40 klatkach, lub Christo Gevedjov z testem 42 gier). Chodzi mi tu wyłącznie o to, że Steam Deck jest urządzeniem, które może nie zapewnić tych samych możliwości co ROG Ally w dłuższej perspektywie czasowej.
Miej na uwadze, że to jedynie moje rozważania, bo dużo zależy od deweloperów. Być może będą skłonni jeszcze przez 1-2 lata optymalizować swoje gry, aby te działały płynnie na Steam Decku, który na dodatek ma kapitalne, świetnie zoptymalizowane oprogramowanie, czego w tej chwili ROG Ally może pozazdrościć.
Skoro już ponarzekałem, to ze spokojem w duszy mogę przejść do prawdziwego mięska, czyli wydajności. Ta – mówiąc krótko – jest po prostu kapitalna. Musimy oczywiście pamiętać, że to urządzenie mobilne i na moc gamingowego peceta nie mamy tu co liczyć. Niemniej konsoli przenośnej nie kupuje się dla najlepszych osiągów.
Poniżej umieszczam poglądowy test wideo w Cyberpunk 2077, Wiedźmin 3: Dziki Gon, Dying Light 2 i Sniper Ghost Warrior Contracts 2. Przy zapisie rozgrywki przechwyconej za pomocą wbudowanego oprogramowania (druga część materiału) konsola była podpięta do zasilania.
Podczas testów jakie przeprowadziłem, byłem w stanie osiągnąć w miarę stabilne 30-35 klatek na sekundę w Sniper Ghost Warrior Contracts 2 przy najwyższych ustawieniach graficznych i rozdzielczości Full HD. Gra ma już nieco na karku, ale to wciąż pięknie wyglądający tytuł, który po prostu może się podobać. Spadki płynności oczywiście się zdarzały, ale jeżeli komuś one przeszkadzają, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby obniżyć rozdzielczość do 720p, lub zrezygnować z najbardziej wymagających nastaw graficznych.
Równie imponowało działanie Cyberpunk 2077. Przy tzw. presecie „Steam Deck”, który korzysta z kilku średnich i sporej ilości wysokich ustawień graficznych, 720p i FSR 2 – Jakość, mogłem liczyć na chwiejne 30 klatek na sekundę. Wartości FPS nie raz spadały poniżej tej wartości, zdarzały się również spadki płynności, ale były też momenty przebijające barierę 40 klatek na sekundę. Podczas przemierzania ulic Night City dało się też wyczuć pewne opóźnienie wprowadzanych komend, ale ten problem potrafi się też pojawić na mocniejszych maszynach. Jeżeli o mnie chodzi, to byłbym w stanie czerpać przyjemność z takiego doświadczenia.
Bawiłem się też w Dying Light 2. Tutaj przy ustawieniach średnich, z kilkoma niskimi, rozdzielczością 720p i FSR 2 – Jakość, dostałem bardzo płynne 40-50 klatek na sekundę. Tu ponownie zdarzą się miejsca bardziej i mniej obciążające, ale na ogół doświadczenie było bardzo przyjemne. Decydując się na zmniejszenie ustawień graficznych, nie będziemy mieć problemu z osiągnięciem płynnej rozgrywki przy Full HD. Warto jednak pamiętać, że na tak małym ekranie, zwykłe HD wygląda na tyle dobrze, że nie razi w oczy. Mimo to, różnica jest widoczna, co zapewne spowodowane jest tym, że natywnie ekran wyświetla Full HD, przez co HD może wydawać się nieco zmiękczone.
Skoro było tak dużo gier rodzimych, to czemu by nie włączyć do tej listy kolejnej w postaci Wiedźmina 3? W końcu testy bez Wiedźmina, to testy stracone, czyż nie? No właśnie! Dobrze byłoby więc co nieco powiedzieć na temat wydajności w wybitnym dziele polskiego producenta, a ta bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Mieszanka ustawień średnich i wysokich daje nam przyzwoite 30-40 klatek na sekundę. Jeśli podepniemy sprzęt do prądu, to możemy skoczyć nawet do wysokich/kilku uber, oczywiście przy 720p i FSR 2 – Jakość. W trybie stacjonarnym raczej zbyt często grać nie będziemy, jednak warto o tym wiedzieć, bo urządzenie zawsze możemy wpiąć do stacji dokującej i bawić się na dużym ekranie. Oczywiście wówczas naszym oczom ukazałaby się rozmyta grafika, którą naprawić moglibyśmy poprzez ustawienie rozdzielczości Full HD. Wtedy jednak możemy zapomnieć o tak płynnym doświadczeniu przy bardzo wysokich ustawieniach graficznych.
Żadnego problemu nie stanowią za to gry starsze, takie jak kultowe Company of Heroes. Uznana strategia zachowywała się świetnie niezależnie od ustawień graficznych, i jedyną rzeczą, która mogła przeszkadzać, to sposób sterowania. Tu prym wiedzie Steam Deck ze swoimi panelami dotykowymi. Mimo wszystko, byłem pozytywnie zaskoczony jak sprawnie udawało mi się wydawać komendy za pomocą ekranu dotykowego i prawej gałki analogowej, która symulowała myszkę.
Czystą przyjemnością można określić także fantastycznego Rayman Legends. Gra trzymała stabilne 60 klatek na sekundę, a jedynym problemem z jakim się spotkałem, to ustawienie profilu kontrolera w grze. Ten działał na początku jak klawiatura i mysz przez co nie mogłem sterować postacią. Wystarczyło przełączyć się ręcznie na profil Gamepad i wszystko działało jak należy.
Sprzęt tajwańskiego producenta to prawdziwy mocarz, który potrafi zaimponować. Nie tylko płynna rozgrywka robiła świetne wrażenie, bo równie dobrze wypadał ekran o przyjemnych, nasyconych kolorach, bardzo dobrych kątach widzenia i niezłej jasności maksymalnej, której jednak nieco brakuje do prowadzenia komfortowej zabawy w pełnym słońcu na zewnątrz. Złego słowa nie mogę też powiedzieć na temat generowanego dźwięku. Ten wprost błyszczy, oferując wręcz przytłaczającą głośność maksymalną i fantastyczne wrażenie przestrzenności. Aż dziw bierze, że takie głośniki udało się umieścić w tak małym sprzęcie do grania.
ASUS ROG Ally to miniaturowy gamingowy komputer, który trochę niepotrzebnie jest nazywany przenośną konsolą. To pełnokrwisty pecet, zamknięty w zgrabnej obudowie integrującej wysokiej klasy, precyzyjny kontroler.
Jestem pewien, że sprzęt podbije niejedno gamingowe serce. Ba! Podbił również moje, bowiem mimo pewnych trudności podczas testów, bawiłem się na nim wprost wybornie. Gdy już udało mi się rozwiązać wszelkie nieprzyjemności i ukończyć żmudną, pierwszą konfigurację, to w nasze ręce trafia urządzenie, które sprawuje się w grach kapitalnie.
Możliwość zagrania we własnym łóżku lub fotelu wypoczynkowym w takie gry, jak Cyberpunk 2077, Wiedźmin 3: Dziki Gon czy Dying Light to spełnienie marzeń każdego wielbiciela i wielbicielki elektronicznej rozrywki.
Poza wspomnianymi mankamentami natury technicznej, zawodzi przede wszystkim bateria, która nie wytrzymuje zbyt długo przy najwyższym ustawieniu wydajności. Niespełna godzina rozgrywki to nieco za mało, aby mówić, że ASUS ROG Ally to konsolka idealna do podróży.
Przy dostępie do gniazdka nie będzie aż tak źle, jednak bez tego możemy zapomnieć o długich godzinach spędzonych na graniu. Lepiej jest oczywiście przy ustawieniu niższej wydajności sprzętu, tj. Silent lub Performance, jednak w tej sytuacji po prostu tracimy wydajność, co z jednej strony jest całkowicie normlane i uzasadnione, a z drugiej nie każdemu musi się podobać.
Mimo wszystko ASUS ROG Ally to sprzęt kapitalny, który przypadnie do gustu wielu osobom. Urządzenie pokazuje, w którą stronę może zmierzać mobilne granie. Jeżeli następna wersja ASUS ROG Ally zapewni zauważalnie dłuższy czas pracy na baterii przy najwyższej wydajności i poradzi sobie z problemami spowodowanymi naturą Windowsa, to mogę powiedzieć tylko tyle, że czekam na nią z niecierpliwością!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Tryby pracy 9-30W dotyczą samego APU, a do tego odnoszą się do TDP. Wspomniane pobór 50W to drenowanie baterii przez całe urządzenie: APU, ram, ekran, wifi.
Dzięki za komentarz! Według OSD, wspomniane 50 watów tyczy się właśnie APU. Podpis na nakładce wskazuje: APU WATT, więc wnioskuję, że to właśnie samo APU tak mocno jest drenowane.