Już wkrótce możemy być świadkami sporego przewrotu w segmencie technologii służących do bezprzewodowej łączności. Mowa o Li-Fi – rozwiązaniu, które ma pozwalać na korzystanie z prędkości nawet 100 razy większych od aktualnego Wi-Fi.
Niebawem będziemy świadkami oficjalnego wprowadzenia na rynek siódmej generacji bezprzewodowej łączności Wi-Fi – tym bardziej, że na rynek trafiają już pierwsze routery korzystające z Wi-Fi 7. Na horyzoncie widnieje jednak technologia, która może zastąpić doskonale nam rozwiązanie.
Mowa o Li-Fi, które do łączności wykorzystuje nie sygnał radiowy (jak Wi-Fi), ale światło podczerwone. Ciekawostką jest fakt, iż montaż nadajników może odbywać się w elementach oświetlenia budynku. Warto jednak zwrócić uwagę, że sygnał Li-Fi nie przechodzi przez ściany tak jak w przypadku Wi-Fi, choć propagatorzy nowego standardu twierdzą, że to podniesie nasze bezpieczeństwo.
Rozwój Li-Fi może przyspieszyć fakt, iż technologia została już sklasyfikowana jako standard IEEE 802.11bb. To z kolei umożliwia producentom sprzętu korzystanie z tego rozwiązania przy wprowadzaniu na rynek własnych sprzętów sieciowych.
Według aktualnych danych, Li-Fi ma pozwolić na korzystanie z internetu z prędkością 224 Gb/s, podczas gdy w przypadku Wi-Fi 7 ma być to ok. 40 Gb/s. Porównanie z Wi-Fi 6 w tym momencie jest więc naprawdę bezsensowne.
Jeśli liczycie na szybkie pojawienie się Li-Fi na rynku, to radzę powstrzymać konie – na ten moment zapowiedziano tylko jeden sprzęt obsługujący ten standard – to Light Antenna ONE. Co więcej – nie wiemy, kiedy ten nadajnik mógłby pojawić się na rynku.
To oznacza, że przed Li-Fi jest zapewne jeszcze kilka ładnych lat rozwoju poprzedzających rynkową premierę tego rozwiązania. I na pewno nie będziemy świadkami wyparcia Wi-Fi z rynku. To technologia, która w najbliższych latach również może się bardzo szybko rozwinąć. A nic nie robi nam, konsumentom lepiej, niż równorzędna konkurencja.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.