Do niedawna panował stereotyp, że komputery mobilne Sony to towar dla szpanerów. Wszystkie serie maszyn od zawsze wykonane były niemal wzorowo, ale jeszcze półtora roku temu nie każdy mógł sobie na nie pozwolić. Jako dowód tej tezy niechaj posłuży testowany przez nas 8-calowy Vaio P. Komputer to niebanalny stylistycznie, ale pod kątem specyfikacji technicznej słaby, a na dodatek piekielnie drogi (wciąż trzeba zapłacić za niego ponad 3000 zł).
Nagle, strategia Japończyków odmieniła się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Laptopy Vaio zaczęły kosztować coraz mniej, aż w końcu doszły do standardowego pułapu konkurencji, czyli kieszeni przeciętnego Kowalskiego. Na początku bieżącego roku nadarzyła się świetna okazja dla Sony, by ugruntować swoją pozycję jako „producenta dla mas”. Premiera platformy AMD Brazos, a co za tym idzie – prezentacja konkurentów intelowskich Atomów, tchnęła nowe życie w segment mini-laptopów. Tak właśnie powstał Sony Vaio YB – jeden z pierwszych sub-notebooków napędzanych przez AMD Zacate.
Czym jest testowany maluch Sony? Pod kątem specyfikacji technicznej to sub-notebook, jakości wykonania pozazdrościć może mu niejeden pełnowymiarowy laptop, natomiast jego cena jest charakterystyczna dla wielu mocniejszych netbooków. Najsprawiedliwiej byłoby uznać model YB za laptop budżetowy, który nigdy jednak nie stanie się zakałą rodziny Vaio. To pełnokrwisty produkt Sony, mimo że kosztuje tylko 2000 zł.
Wykonanie komputera jest wręcz perfekcyjne. Obudowę tworzy srebrny plastik, który skutecznie imituje aluminium. Brak tego drugiego sprawia, że maluch nie jest ultra-lekki (1.46 kg), ale mimo tego nawet w trakcie dłuższych podróży nie czuć jego ciężaru w torbie. Na japońskim mini-laptopie nie gromadzą się odciski palców, przez co na jego pielęgnację nie trzeba poświęcać dużo czasu. To ogromny atut, szczególnie dla osoby żyjącej „w biegu”.
Ogromne wrażenie wywarła na mnie niezwykle przyjemna w dotyku i komfortowa podpórka na nadgarstki. Przestrzeń ta nie ugina się pod naciskiem dłoni i stanowi mocny punkt maszyny. Sprzęt może pochwalić się detalami charakterystycznymi niemal dla wszystkich komputerów mobilnych Sony – stylowym logo Vaio na klapie ekranu oraz oryginalnym przyciskiem Power wbudowanym w listwę stanowiącą kotwicę dla zawiasów matrycy.
Skoro już przy nich jesteśmy – zawiasy przytrzymujące matrycę są solidne i charakterystyczne dla konstrukcji firmy Sony. Są one mocne, choć moim zdaniem pracują zbyt płynnie. W praktyce sprawdza się to tak, że pod wpływem niekontrolowanego ruchu lub wstrząsu, wyświetlacz odchyla się na maksymalny kąt (około 130-140 stopni). W większości przypadków nie utrudnia to jednak komfortowej pracy na maszynie.
Sony Vaio YB z daleka wygląda na solidny sprzęt, który mógłby spokojnie kosztować więcej niż w rzeczywistości. Mimo powyższych zachwytów, Vaio YB nie jest pozbawiony wad.
Minus jest tylko jeden, ale całkiem spory – wystająca i nieco za bardzo „ruchliwa” bateria. Mimo że idealnie wsuwa się ona do zagłębienia w obudowie to, szczególnie w trakcie transportu, potrafi dosyć intensywnie „klekotać”. Prawdopodobnie winne są temu niefortunnie umieszczone zatrzaski utrzymujące ją w ryzach. Oczywiście, przy stacjonarnej pracy szkopuł ten jest praktycznie niezauważalny, jednak przy przenoszeniu maszyny potrafi mocno irytować. Tym bardziej, że wśród osób trzecich może rodzić pytania typu: „czy ta bateria na pewno nie wypadnie?”
Poza opisaną niedogodnością, wykonanie i obudowa Sony Vaio YB stoją na bardzo wysokim poziomie. Większość producentów konkurencyjnych maszyn wciskających konsumentom kit, że „tanio znaczy niedbale”, powinna spojrzeć na Vaio YB i jeszcze raz przemyśleć swoją politykę marketingową.
Sub-notebook wyposażony został w zestaw niezbędnych portów komunikacyjnych.
Z lewej strony znajdziemy złącze VGA, HDMI, kratkę wentylacyjną oraz jeden port USB 2.0. Miejsca starczyło także na oryginalnie umieszczone gniazdo zasilania.
Prawa strona maszyny należy do portów audio, dwóch USB 2.0, blokady Kensington oraz Gigabit Ethernet. Przycisk Power uplasowano po przeciwległej stronie gniazda zasilania.
Tył maszyny pozbawiony jest portów komunikacyjnych. Z przodu natomiast znajdziemy dwa oddzielne sloty na karty pamięci – jeden przeznaczony dla kart SD, drugi dla MS (Memory Stick).
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Jak dla mnie faworyt wśród notebooków do 12 cali i do tego odtwarza fullhd, co dla mnie jest istotne. Cikawe czy pójdzie gra Trainz2006? Dzięki za dobry test. Pozdr.