Czy czeka nas paraliż podobny do tego, który obserwujemy w branży filmowej i serialowej? To niestety niewykluczone – do protestu szykują się bowiem aktorzy pracujący w branży gier. A to może oznaczać ogromne opóźnienia w premierach.
Związek zawodowy SAG-AFTRA, zrzeszający aktorów występujących w grach wideo, przeprowadził ostatnio głosowanie nad ewentualnym strajkiem, jaki miałby niebawem rozpocząć się wśród osób trudniących się podkładaniem głosu do gier.
Efekt okazał się łatwy do przewidzenia – za rozpoczęciem akcji protestacyjnej opowiedziało się aż 98,32 proc. głosujących spośród blisko 35 tysięcy osób ankietowanych.
Na razie informacje są nienajgorsze. Okazuje się bowiem, że takie głosowanie nie jest jednoznaczne z oficjalnym ogłoszeniem strajku. Organizacja rozpoczęła bowiem negocjacje w sprawie zmian w systemie wynagrodzeń, a lista podmiotów, które są potencjalnie zagrożone protestem, jest naprawdę spora.
Wśród nich znajdujemy m.in. Activision, Electronic Arts, Insomniac Games, Epic Games, Take Two czy Warner Bros. Games. To więc wydawcy, którzy wprowadzają na rynek dziesiątki growych hitów rocznie.
Ewentualny protest zapewne przyniósłby więc podobny efekt do strajku, który aktualnie wciąż trwa w branży filmowej i serialowej. Gracze mogliby spodziewać się opóźnień premier wielu potencjalnych hitów, co mocno wpłynęłoby na plany wydawnicze największych koncernów.
Pozostaje mieć nadzieję, że do tej sytuacji nie dojdzie – by jednak tak się stało, negocjacje muszą przynieść podwyżki. W tym roku stawki miałyby pójść o 11 proc. w górę, natomiast w kolejnych latach przewidziano dwie waloryzacje o 4 proc. Czy tak właśnie się stanie? Czas pokaże.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.