Chromebooki od lat cieszą się całkiem sporą popularnością. Te laptopy są jednak kulą u nogi dla wielu producentów sprzętu, o czym otwarcie mówi przedstawiciel jednego z największych koncernów. Mimo to ich zniknięcia z rynku zdecydowanie nie musimy się obawiać.
Laptopy korzystające z systemu Chrome OS to najczęściej tanie sprzęty, charakteryzujące się może niewielką mocą obliczeniową, ale za to oferujące długi czas pracy na baterii i prostą obsługę. Zainteresowanie klientów nie przekłada się jednak na wymierne profity, o czym otwarcie mówi przedstawiciel największego producenta laptopów na świecie – Lenovo.
Chromebooki robią wszyscy, a nie zarabia na nich nikt?
Wiceprezes chińskiego koncernu, Che Min Tu, mówi wprost: „Nie wiem, kto jest w stanie osiągnąć zysk z produkcji Chromebooków„. Oficjel twierdzi, że problem ze sprzedażą Chromebooków ma praktycznie każdy producent wprowadzający te urządzenia na rynek.
Che Min Tu twierdzi, że produkcja tanich laptopów nie jest dobra dla środowiska – wszystko ze względu na fakt, że recykling takich sprzętów nie należy do najłatwiejszych, a także nie jest specjalnie opłacalny.
Faktem jest, że w porównaniu do szczytu zainteresowania z czasów pandemicznych, sprzedaż laptopów z Chrome OS znacząco spada. W trzecim kwartale tego roku do klientów trafiło aż o 20,8 proc. mniej tych sprzętów niż w analogicznym okresie czasu rok temu.
Mimo to Lenovo nie zamierza wycofywać się z produkcji tych sprzętów. Wiceprezes koncernu wciąż twierdzi, że jest na nie popyt i raczej trudno spodziewać się, by na ten krok zdecydował się jakikolwiek inny producent.
Wygląda na to, że jest to strata wliczona w koszta.
Zobacz również:
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Po co mi Chromebook skoro pakują w nie prądożerne procki Intela, a potem czytam:
„Acer Chromebook 315 może pracować na akumulatorze maksymalnie 10 godzin, choć użytkownicy twierdzą, że wynik jest bliższy 6 godzinom”.
Zatem, jaka jest zaleta kupna Chromebooka z ułomym systemem któremu bliżej do systemu ze smartfona niż Windowsa, prócz oszczędności kilku stowek. N dodatek oszczędność pozorna, bo w Chromebookach bardzo często mamy do czynienia z „dyskiem” eMMC zamiast SSD.
Kupno Chromebooka miało by sens, gdyby stały na prockach ARM, co pozwoliłoby z nich korzystać prawie 20h na jednym ładowaniu.