Najnowsza decyzja znanego operatora wypożyczalni samochodów – firmy Hertz – pokazuje, że z opłacalnością obsługi samochodów elektrycznych jest… ciężko. Radykalna wymiana ponad 20 tysięcy samochodów na modele spalinowe to potwierdzenie tego palącego problemu.
Choć samochody elektryczne są coraz mocniej lansowane przez polityków i różnego rodzaju organizacje, bilans ekonomiczny związany z korzystaniem z samochodów elektrycznych niekoniecznie jest pozytywny.
Pokazuje to najnowsza decyzja firmy Hertz, a więc znanego przedsiębiorstwa zajmującego się wynajmem samochodów. Włodarze tego koncernu postanowili zrezygnować z floty aż 20 tysięcy samochodów elektrycznych, co stanowi 1/3 całej oferty pojazdów elektrycznych wypożyczalni.
Naprawy elektryków kosztują krocie. Szybki zwrot w kierunku „spalinówek”
Powód? To przede wszystkim bardzo duże wydatki związane z naprawami powstałymi w wyniku kolizji czy wypadków. Koszty przywrócenia pojazdu do służby są nieporównywalnie wyższe od tych, które są ponoszone w przypadku pojazdów spalinowych. Prezes firmy, Stephen Scherr twierdzi, że wydatki na ten cel są nawet dwukrotnie wyższe.
Ponadto wypożyczalnia twierdzi, że zyski płynące z wypożyczenia samochodów elektrycznych cechują się niższą marżą, niż odpowiedników z klasycznymi silnikami spalinowymi.
Co ciekawe, znakomita większość wycofanej elektrycznej floty ma zostać zastąpiona właśnie pojazdami z silnikiem spalinowym. Hertz zamierza także znacząco zwolnić proces elektryfikacji floty w następnych latach, co ma pozwolić na osiągnięcie większego zysku z prowadzonej działalności.
No cóż – decyzja Hertz to kolejny kamyczek do ogródka zwolenników elektromobilności. Zakup samochodu elektrycznego to jedno, ale jak widać – jego utrzymanie i naprawy to drugie. Dodajmy, kosztowne „drugie”.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.