Seria gamingowych laptopów Republic of Gamers Asusa ma już od jakiegoś czasu ugruntowaną pozycję na rynku. Komputery te są znane z wysokiej wydajności, ciekawej stylistyki i świetnego systemu chłodzenia. Nawet starsze maszyny wchodzące w skład rodziny ROG do dziś radzą sobie nawet z nowymi tytułami (sam z takiego właśnie piszę) i są dostępne za rozsądne pieniądze. Słowo „rozsądne” w tym przypadku nie oznacza niebotycznych sum, a kwoty atrakcyjne dla konsumentów (bardziej niż konkurencyjne laptopy MSI, Toshiby czy Alienware).
Problemy Intela z chipsetami Cougar Point opóźniły premierę laptopów napędzanych przez układy Sandy Bridge. Wskutek tego incydentu Asus G73SW pojawił się w Polsce później niż pierwotnie przewidywano. Zanim w maniaKalnej redaKcji przetestujemy własny egzemplarz, przyjrzyjmy się opiniom i recenzjom zagranicznych serwisów branżowych dotyczących G73SW. Poniższy artykuł powstał w oparciu o teksty Laptop Magazine oraz Hot Hardware.
Spis treści
Specyfikacja
Asus G73SW to laptop po prostu stworzony do gier. Używanie maszyny do innych zadań nie wykorzystuje drzemiącego w nim potencjału. Jeżeli zatem zamierzacie G73SW w 30% używać do gier, a w 70% do pracy, odpuśćcie sobie jego zakup. Laptop ten pełnię możliwości pokazuje dopiero w sytuacjach ekstremalnych. Sprzęt ma 17.3-calowy ekran pracujący z natywną rozdzielczością 1920 x 1080 pikseli. W jego wnętrzu znajdziemy czterordzeniowy procesor Intel Core i7-2630QM o taktowaniu 2.0 GHz wspomagany przez 8 GB pamięci DDR3 RAM. Na pokładzie nie zabrakło także podwójnego dysku Seagate Momentus XT SSHD o łącznej pojemności 1 TB, napędu Blu-ray, WiFi 802.11 b/g/n, wbudowanej kamerki internetowej 2.0 MPix, czytnika kart pamięci 5w1 oraz zestawu niezbędnych portów komunikacyjnych: 3 x USB 2.0, 1 x USB 2.0, VGA i HDMI. Za wrażenia graficzne odpowiada dedykowana karta Nvidia GeForce GTX 460M zaopatrzona w 1.5 GB wydzielonej pamięci wideo. Komputer jest sprzedawany z preinstalowanym Windowsem 7 Home Premium oraz 8-komorową baterią o pojemności 5200 mAh. Asus G73SW jest w porównywarce Ceneo od 7.299 zł na razie tylko w 1 sklepie.
Wygląd
Stylistycznie Asus G73SW nie różni się znacznie od testowanego przeze mnie modelu G73JW. Konstrukcja obu laptopów zainspirowana została technologią Stealth i samolotami F-117 Nighthawk. Podobnie jak w modelu z przyrostkiem „JW” w G73SW dominują ostre kąty i drapieżne kształty. Sama obudowa wykonana została z gumowatego, przyjemnego w dotyku materiału. Nie jest on magnesem dla odcisków palców, a ponadto stanowi dobrą barierą izolacyjną dla generowanego ciepła. Całość utrzymana została w ciemnej, ale stylowej tonacji. Tego komputera nie pomylicie z żadnym innym!
Warto nadmienić, że zarówno według Laptop Magazine, jak i Hot Hardware wszystkie elementy G73SW dobrze do siebie dopasowano. Sprzęt jest co prawda ciężki, ale żadna z części jego obudowy nie skrzypi pod palcami i nie ugina się nadmiernie.
Asus G73SW może pochwalić się bardzo dobrym rozmieszczeniem portów komunikacyjnych. Kolos posiada wszystko to, co niezbędne do zaawansowanych procesów. Na zasługę zasługuje również świetny system chłodzący maszynę, o którym już wspominałem przy okazji testu modelu G73JW.
Klawiatura i touchpad
Klawiatura zamontowana w G73SW według Laptop Magazine i Hot Hardware nie jest najwyższej jakości. Posiada ona wydzielony blok numeryczny, a poszczególne przyciski są podświetlane, ale w żaden sposób jej to nie ratuje. Hot Hardware zauważa, że klawisze tworzące numpad są wyjątkowo wąskie, a używanie ich do jakichkolwiek operacji w arkuszach kalkulacyjnych odpada. Po prostu zbyt łatwo o pomyłkę. Nie zapominajmy jednak, że Asus G73SW to nie komputer biznesowy.
Laptop Magazine z kolei zastanawia się dlaczego projektanci tajwańskiego giganta nie wykorzystali w pełni pulpitu roboczego. Całość można było spokojnie poszerzyć, a odstępy między przyciskami zwiększyć. Zgaduję jednak, że decyzja Asusa o „małej klawiaturze” podyktowana została rozmieszczeniem podzespołów i właściwą ich wentylacją. Nie zmienia to faktu, iż, jak twierdzi Laptop Magazine, skok przycisków jest niewielki i za mało sprężysty. Podobne odczucie miałem testując G73JW.
Touchpad jest sporych rozmiarów i podobnie jak w modelu G73JW charakteryzuje się odpowiednimi właściwościami ślizgowymi. Przestrzeń robocza jest czuła i reaguje nawet na wilgotne palce.
Ekran
Asus G73SW, jak zgodnie twierdzi Laptop Magazine i Hot Hardware, wyposażony został w dobrej jakości, 17.3-calową matową matrycę. Pracuje ona w z natywną rozdzielczością Full HD i generuje obrazy jasne, ostre, a także cechujące się odpowiednim kontrastem. Na pochwałę zasługują również kąty widzenia. Szczególnie dobrze wypadają te wertykalne, chociaż horyzontalnie także jest nieźle. Dzięki tak dobremu wyświetlaczowi spokojnie można wykorzystać zamontowany napęd Blu-ray. Krótko mówiąc – ekran jest identyczny jak w modelu G73JW, który to podobnie zachwalałem w maniaKalnym teście.
Wydajność
Największą zmianę w stosunku do Asusa G73JW przeszła wydajność modelu G73SW. Nowy laptop może i ma obudowę, ekran i klawiaturę żywcem wyjęte z poprzednika, ale dzięki obecności potężnego procesora Sandy Bridge może znacznie więcej. A przecież już laptop napędzany przez układ Core i7 pierwszej generacji imponował.
Laptop Magazine w testach benchmarkami PCMark Vantage oraz 3DMark Vantage rozpędził G73SW do poziomu odpowiednio 8226 oraz 8272 pkt. Jest to rezultat lepszy od średnich wartości uzyskiwanych przez konkurentów, niemniej jednak syntetyczne testy czasami nijak mają się do rzeczywistości. Dla porównania – oto wykres prezentujący możliwości Asusa G73SW testowanego przez Hot Hardware przy użyciu benchmarku Metro 2033.
Wydajność każdego laptopa – szczególnie tego określanego jako „gamingowego” najlepiej sprawdzić organoleptycznie. Wszelkie niuanse często bowiem wychodzą dopiero po jakimś czasie korzystania z maszyny. Dlatego jeżeli tylko Asus G73SW będzie „do wzięcia”, przetestujemy go w maniaKalnej redaKcji.
Komentarz ManiaKa
Z testów przeprowadzonych przez zagraniczne redakcje jednoznacznie wynika, że Asus G73SW to tak naprawdę jedynie mocniejsza wersja modelu G73JW. Montując nowe podzespoły w sprawdzonej obudowie, Asus oddaje hołd filozofii, że „lepsze jest wrogiem dobrego”. Po co na siłę zmieniać świetną konstrukcyjnie bryłę laptopa, skoro zamiast tego można skupić się jedynie na podmianie „przestarzałego” serca? Projektanci Asusa wykonali naprawdę kawał dobrej roboty.
Ceny Asus G73SW
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
@T
Odgrzewam temat po niemal 2 latach, ale co tam 🙂 Panie T, ale Pan maruder i nerwus! Aż się czytać nie chce tych twoich wypocin na temat lusterek, itp! Posiadam G73SW od 2 lat i jestem niezmiernie z niego zadowolony! W ogóle nie przeszkadza mi błyszcząca matryca i zaznaczam, że nie korzystam z laptopa JEDYNIE w zaciemnionych pomieszczeniach. Klawiatura jest OK, choć rzeczywiście część alfanumeryczna została niepotrzebnie zwężona. Na duży plus wymienię podświetlenie klawiatury, możliwość wyłączenia podświetlenia matrycy, przycisk zmiany trybu pracy (oszczędzanie energii, tryb multimedialny, biurowy oraz TURBO), wyśmienite chłodzenie, wyśmienity wygląd oraz materiały konstrukcyjne, a także wyśmienita matryca (jasna, ostra jak igła i z dobrymi kątami widzenia). Minusem niewątpliwie jest waga i gabaryty.
Witam.
Czy ten asus ma EFI czy zwykly BIOS nigdzie nie moge sie doczytac i czy jesli ma BIOS istnieje mozliwosc kiedys tam wgrac na niego EFI (pytanie troche bzdurne bo jak asus wprowadzi taki upgrade to bd a jak nie to nie) ale mimo wszystko jak uwazacie?
tyle że z matrycą błyszczącą ne da sie pracować w warunkach innych niż zaciemnione pomieszczenie a przeważnie jak nie ma gniazdka to i nie ma zaciemnienia. Własciwie to nie jestem pewny czy praca na czymś takim nie jest sprzeczna z zasadami BHP.
Fakt, że jest trochę ciężki cięzko go przenosić, ale biznesmen jeździ samochodem a nie autobusem.
Szkoda, że Asus ie zastosował w G73 Optimusa, bo wówczas przy pracy biurowej mozna by wyłączyć GeForce i cieszyć się długim czasem prac na baterii.
@Bartosz
Trzeba byo kupić notebooka z matryca zamiast lusterka, to byśnie potrzebował monitora.
A jak jużuzywasz komputera z monitorem to desktop byłby tańszy.
Mam G53JW od trzech miesiecy i naprawde działa idealnie,jeszcze do tego monitor 22 cala.Gry działaja bez żadnego zaciecia 🙂
A ja właśnie rozważam jego zakup do zastosowań 90% praca i 10% granie.
Co jest niezbędne do pracy. Matowy ekran FullHD (właściwie powinien być WUXGA, ale te brakujące 10% pikseli trzeba jakoś przeżyć, bo już nikt nie robi normalnych matryc).
Dwa dyski twarde jeden mały SSD, drugi duży.
Dedykowana karta graficzna, która nie obciąża systemowej pamięci.
I jakie laptopy z Sandy Bridge spełniają te warunki?
Asus G73SW 3D i Sony Vaio F21. W sumie F21 brakuje drugiego dysku, ma mniejszy ekran i trochę wolniejszą grafikę… a kosztuje drożej. Za to wygląda dużo lepiej i ma lepszą klawiaturę.
Teoretycznie jest jeszcze Lenovo W520, ale jest jeszcze droższy i u nas niedostępny, a do tego 15″ to trochę mało. No i ma dziwaczne karty graficzne nVidia Quadro, które sa zwykłym GeForcem z wyższą ceną. Mają byc tez Delle Precisiony, ale pewnie i tak nie będą tańsze.
A jak widzę tak zwane notebooki biznesowe z lusterkiem zamiast matrycy i bez dedykowanej grafiki (co obniża wydajność przez konkurencje w dostępie do pamięci) to mi się chce śmiać z nędzy biznesmenów, ktorzy to kupią… no ale u nas biznesmeni mają Cinquecento z kratką zarejestrowane jako samochód ciężarowy…
@ T: Bez wątpienia masz dużo racji. Powszechnie panujący stereotyp jest jednak taki, że dobry tzw. laptop biznesowy powinien być solidnie wykonany (fakt), być wydajny (fakt), oferować łatwą komunikację ze światem (fakt) i względnie długą żywotność baterii (fakt). Wiele sprzętów nie zaliczanych do tego segmentu spełnia te warunki. Niestety, ultra-wydajne kombajny multimedialne (jak choćby G73SW) nie spełniają dwóch podstawowych kryteriów: długo nie wytrzymają z dala od gniazdka zasilania i są mało mobilne. Podróżowanie z takimi kolosami to istna udręka. Niemniej jednak do BIUROWEJ pracy nadają się jak najbardziej. Praktycznie każdego laptopa można wykorzystać do każdego zadania – wszystko zależy tylko od naszego podejścia.