Testujemy laptopa Hyperbook GTR Raptor 2024 wyposażonego w Intel Core i9-14900HX oraz NVIDIA GeForce RTX 4080. Na papierze wygląda jak bestia, a jak jest w rzeczywistości? Jak się na nim gra? Czas to sprawdzić!
Laptop do gier to szeroki temat – są takie kosztujące 3000 złotych, ale są i takie, które kosztują paręnaście tysięcy PLN. Jednym z nich jest właśnie model, który mam przyjemność gościć u siebie na testach. Nie przedłużając, zapraszam na test laptopa Hyperbook GTR Raptor 2024!
Ile kosztuje Hyperbook GTR Raptor 2024?
Tego sprzętu raczej nie kupicie nigdzie indziej, niżeli na stronie producenta. Obecnie cena podstawowej wersji tego modelu to 11 999 złotych. W przypadku konfiguracji, którą przyszło mi testować, to „nieco” więcej, czyli ponad 14 tysięcy złotych.
Nie da się ukryć, że jest to sprzęt dla entuzjastów, tym bardziej, że możemy sobie sami konfigurować laptopa pod kątem specyfikacji. Zmienne są takie elementy jak:
- Kalibracja ekranu;
- Ilość pamięci operacyjnej;
- Dysk / dyski (modele wraz z pojemnością);
- Karta sieciowa;
- Napęd;
- System operacyjny;
- Instalacja systemu operacyjnego;
- Pasta termoprzewodząca;
- Układ chłodzenia;
- Pakiet serwisowy;
- Gwarancja;
- Antywirus;
- Oprogramowanie biurowe.
Specyfikacja Hyperbook GTR Raptor 2024
Na papierze wygląda jak potwór, z resztą, zobaczcie sami:
- Ekran: IPS 17,3” a-Si TFT-LCD, matowa powłoka, rozdzielczość 2560 × 1440, 240 Hz;
- Procesor: Intel Core i9-14900HX (24 rdzenie, TDP 55W);
- Grafika: NVIDIA GeForce RTX 4080 Laptop (12GB GDDR6 VRAM, TGP 175W);
- Pamięć: 96 GB DDR5-45600 (PC5-344800);
- Dysk: SSD NVMe Samsung 990 Pro 2 TB;
- Bateria: 99 Wh
- Porty: 2 x USB 3.2 (Gen 2), 2 x Thunderbolt 4 (jeden z funkcją przesyłania obrazu i Power Delivery, drugi tylko z funkcją przesyłania obrazu), 1 x HDMI 2.0, 1 x Mini DisplayPort 1.4, 1 x mikrofon, 1 x słuchawki;
- Bezprzewodowa łączność: 802.11ax Killer AX1690i + Bluetooth 5.3;
- Klawiatura: podświetlana (podświetlenie RGB, każdy klawisz indywidualnie), membranowa, z blokiem numerycznym;
- Kamerka: 2,1 Mpix, 1080p, Windows Hello;
- Wymiary: 396 x 278 x 25 mm;
- Waga: 3,3 kg.
W zestawie brak udziwnień
No ale zacznijmy od tego, w jakim pudełku przychodzi do nas owy laptop. Krótko mówiąc – w standardowym, jest dobrze zabezpieczony, więc w transporcie nic mu się stać nie powinno. Z pewnością kwestia „ucha”, za które możemy nieść całość z laptopem w środku jest na plus.
Oczywiście znajdziemy na opakowaniu naklejkę z nazwą modelu oraz skrótową specyfikacją. Zajrzyjmy jednak do środka, a tu znajdziemy:
- Laptopa;
- Zasilacz 330W;
- Ściereczka z mikrofibry;
- Śrubki do dysków M.2;
- Termopady;
- Instrukcja obsługi.
Z pewnością ściereczka czy termopady to miły dodatek, chociaż w takiej cenie można było dorzucić np. pastę termoprzewodzącą. W tym aspekcie jest więc po prostu dobrze z mojej perspektywy, nie ma na co narzekać przesadnie.
Gamingowy wygląd Hyperbooko GTR Raptor 2024 nie odstrasza
Pomimo tego, że mamy do czynienia z laptopem gamingowym, to jego stylistyka nie jest raczej czymś, co odstraszy potencjalnych kupców zwracających uwagę na to, by laptop nie był „specjalnie krzykliwy”.
Mamy do czynienia z, nazwałbym to, budową 2-częściową. Jedną jest korpus, w którym skryte są podzespoły, system chłodzenia, czy klawiatura i touchpad. Drugim jest oczywiście ekran z całą ramką, zawiasami etc. Z mojej perspektywy kwestię designu tego urządzenia właśnie tak powinno się rozpatrywać.
Zacznijmy od ekranu. Ten jest cienki, dzięki czemu nie pogrubia mocniej i tak już masywnego laptopa. Na klapie znajdziemy oczywiście napis „hyperbook”, a w przedniej części ekran okalany ramkami, ale nie tylko.
Nad nim znajduje się charakterystyczna, czarna część, w której skryto mikrofony, a także kamerkę 2,1 Mpix. Oprócz tego warto wspomnieć o systemie rozpoznawania twarzy, dzięki czemu laptopa możemy odblokować właśnie twarzą (Windows Hello).
Ramki wokół ekranu na górze oraz po bokach nie są przesadnie duże, natomiast dolna (jak to często bywa w laptopach) już odstaje wyraźnie od reszty. Całość trzyma się na zawiasie, który działa w gruncie rzeczy bardzo dobrze, jednak nie opiera się chybotaniu jeżeli zmieniamy np. jego położenie.
Kadłubek natomiast…
…z widoku, w którym będziemy go oglądać najczęściej, oferuje wizualnie zagłębienie na klawiaturę, przycisk zasilania, wielki touchpad czy też naklejki informujące, co znajduje się na pokładzie.
Z jego przedniej strony znajdziemy 3 diody, pierwsza to zasilanie, druga stan baterii, a trzecia użycie dysku. Z obydwu boków znajdziemy porty takie jak USB-A, jack 3,5 mm, czy USB-C (Thunderbolt). Oprócz tego oczywiście wyloty powietrza, ozdobione „chromowaną listwą”.
Ta ciągnie się na tył laptopa, na którym znajdziemy kolejne wyloty ciepłego powietrza i kolejne porty. Jest to Kensington Lock, port zasilania, LAN, HDMI oraz mini DP. Spód to w przeważającej większości perforowana powierzchnia, przez którą laptop zasysa chłodne powietrze.
By to było możliwe, zastosowano dwie gumowe „nóżki” w tylnej części oraz jedną o niskim profilu z przedniej części.
No dobrze, co z wykonaniem?
Duża część omawianego laptopa została wykonana z aluminium, dzięki czemu powinna być bardziej odporna na przeciwności losu. Taka decyzja ma także inną cechę, czyli lepsze przewodnictwo ciepła – pomagać ma to utrzymać w ryzach temperatury podzespołów. Kolejnym materiałem, który został zastosowany jest oczywiście „plastik”, który znajdziemy wokół ekranu. Jest on jednak całkiem dobrej jakości.
Idąc dalej mamy oczywiście gumę, którą znajdziemy w „nóżkach” omawianego laptopa dla graczy. Generalnie rzecz biorąc materiały użyte do jego stworzenia nie budzą zastrzeżeń, tych można doszukiwać się w spasowaniu elementów. Chodzi tutaj głównie o kadłubek, który lubi sobie „skrzypnąć” całkiem regularnie. Z jednej strony – trochę lipa w laptopie za taką kasę. Z drugiej strony, jest to dosyć częsty problem w konstrukcjach tego typu.
Zdecydowanie na plus jest łatwy dostęp do podzespołów i systemu chłodzenia. Całość trzyma się na „paru śrubkach” i zatrzaskach. Oczywiście omówimy to, co znajdziemy we wnętrzu w dedykowanej temu części tej recenzji.
Całość więc prezentuje się raczej solidnie i nie ma zbytnio do czego się „przyczepić”.
Hyperbook GTR Raptor 2024 to duży laptop
Nie zapominajmy także porozmawiać o jego transporcie, na którego wygodę wpływ mają rozmiary i waga. Złożona całość cechuje się wymiarami 396 x 278 x 25 mm oraz wagą 3,3 kg. Nie jest to więc mały sprzęt.
Z pewnością warto będzie uzbroić się w odpowiedni na takie okazje plecak lub torbę, która po pierwsze, nie będzie miała problemu z udźwigiem, a po drugi z grubością oraz ogólnymi rozmiarami laptopa.
Osobiście zabrałem go ze sobą na studia, by sprawdzić, jak w takich warunkach będzie się mógł sprawdzić. Wykorzystałem do transportu duży plecak, który jednak nie miał specjalnej zagrody na laptopa. Efekt był pozytywny.
Oczywiście to kwestia indywidualna, czy ktoś czerpałby przyjemność z chodzenia z 3,3 kilogramowym laptopem w plecaku, ale osobiście nie sprawiło mi to wielkich problemów. Nie mniej jednak to nie sprzęt do podróżowania, a bardziej „stacjonarnej” rozgrywki.
Duży laptop, duża ilość portów?
Z jednej strony tak, z drugiej strony – pewnie dałoby się zmieścić ich więcej, ale po kolei. Po lewej stronie znajdziemy dwa USB-A 3.2 (Gen 2), a także złącze mikrofonowe oraz słuchawkowe jack 3,5 mm.
Po prawej stronie producent zdecydował o umiejscowieniu „tylko” dwóch USB-C, a konkretniej to Thunderbolt 4. Obydwa obsługują przesyłanie obrazu, natomiast jeden z nich obsługuje technologię szybkiego ładowania Power Delivery.
Z tyłu znajdziemy jeszcze parę „dobroci”, gdzie od lewej jest to:
- Mini DisplayPort 1.4;
- HDMI 2.0;
- Ethernet LAN;
- Zasilanie;
- Kensington lock.
Można było się zapewne pokusić o większą ilość USB-A czy USB-C, jednak taki zestaw jest nadal pokaźny i powinien wystarczyć nawet wymagającym użytkownikom. Odczuwalnym brakiem może być czytnik kart pamięci, którego tutaj niestety nie zastaniemy.
Otwieramy Hyperbook GTR Raptor 2024
Dawno nie miałem w rękach tak świetnego laptopa pod kątem dostępu do podzespołów, jak testowany Hyperbook GTR Raptor 2024. No ale zacznijmy od początku. By dostać się do jego wnętrza, musimy odkręcić dokładnie 16-śrubek PH1. następnie najpierw ściągamy tylny „cover, który po prostu wysuwamy – bardzo proste i fajne rozwiązanie.
Później z odpowiednim wyczuciem zdejmujemy dolną część obudowy, która trzymać będzie się już wtedy jedynie na zatrzaskach. Takim oto sposobem zyskaliśmy dostęp do wymiany RAMu, dysku (bądź dysków), karty sieciowej, czy chłodzenia.
Oprócz tych elementów naszym oczom ukazuje się największa dopuszczalna bateria w laptopach o pojemności 99 Wh. O niej jednak porozmawiamy sobie nieco później. Teraz zajmiemy się głównie jedną kwestią – omówieniem chłodzenia.
Jest sporych rozmiarów i bazuje na dwóch wentylatorach, które przepuszczają zaciągnięte powietrze przez łącznie cztery radiatory – dwa na tyle oraz dwa po bokach. Całość łączona jest za pomocą 5 ciepłowodów, jednych mniejszych, innych większych, jak możecie zobaczyć na zdjęciach.
Pod kątem zajmowanej powierzchni to około 1/3 laptopa i większa część płyty głównej. Jest po prostu masywne, ale tego należało się spodziewać po sprzęcie, który wyposażono w topowe podzespoły. Oczywiście całość można zdjąć, by przykładowo wymienić pastę, czy termopady.
Wystarczy odkręcić 12 śrubek PH1, na których trzyma się cały układ chłodzenia. Nie polecam jednak tego robić osobom, które są kompletnie bez żadnego doświadczenia w rozbieraniu tego typu sprzętów. Dostęp do wszystkiego jest więc prosty i przyjemny, co spodoba się nieco bardziej zaawansowanym użytkownikom 🙂
Klawiatura i touchpad w Hyperbook GTR Raptor 2024 – jak się sprawują?
Kolejne istotne elementy do omówienia to oczywiście klawiatura i touchpad, które Hyperbook zastosował w tym modelu. Zacznijmy od tego drugiego. Jest on sporych rozmiarów, ponieważ mierzy 150 na 90 mm. Powierzchnia w porównaniu z palmrestem jest matowa i nie zbiera tak odcisków palców, co jest oczywiście na plus.
Sam ślizg jest bezproblemowy, przyjemny i działa precyzyjnie. Jest to element, który po prostu nie sprawia problemów. Jednym może być jedynie kwestia przycisków (LPM i PPM). Stawiają one wyraźny opór i siła potrzebna do ich aktywacji nie należy do najmniejszych. Na plus natomiast kwestia tego, iż działają równo, nie odstają od siebie.
Klawiatura umiejscowiona w swego rodzaju zagłębieniu to konstrukcja pełnowymiarowa, niskoprofilowa o budowie membranowej. Skok klawiszy jest mały, powiedziałbym standardowy w kontekście tego typu klawiatur. Całość jest do tego stosunkowo głośna jak na mechanizm membranowy. Jeżeli chodzi o siłę nacisku potrzebną do aktywacji, to również stwierdziłbym, że jest wyższa niż standardowo.
Całość jednak działa naprawdę przyjemnie, a mogę to stwierdzić tym bardziej, że duża część tej recenzji powstała właśnie przy użyciu testowanego laptopa, więc i tej klawiatury i gładzika. Oczywiście wartym zaznaczenia jest również fakt, że mamy do czynienia z klawiaturą pełnowymiarową, jednak klawisze bloku numerycznego są węższe od całej reszty.
Można również wspomnieć, że mamy możliwość ustawienia skrótów i makr pod siebie w aplikacji Control Center, która odpowiada za dostosowania laptopa pod swoje wymagania (i nie tylko).
Hyperbook GTR Raptor 2024 ma świetny ekran!
Przypomnijmy sobie jednak, cóż to za panel zastosował tutaj producent. Jest to wyświetlacz charakteryzujący się rozdzielczością 2560 x 1440 pikseli oraz przekątną 17,3″ – nie należy do małych. Pochwalić może się również 240-hercowym odświeżaniem.
Mimo tego, że jego jasność nie jest specjalnie duża jak na kwotę, którą trzeba zapłacić za omawiany model (choćby w porównaniu z testowanym przez nas Razer Blade 14 2023), to dla zastosowań gracza jest wystarczająca aż nadto. Maksymalna jasność jest równa 343 nitom.
Nie można jednak zapominać o tym, co jest równie istotne w ocenie wyświetlacza, tak laptopowego, jak i chociażby „smartfonowego”. Jest to…
Pokrycie gamutów
Mówiąc inaczej to, jak laptop odwzorowuje kolory. Standardowe sRGB? 99,9%, po prostu miazga. Powalający jest także odczyt DCI-P3, równy 97,7% – bomba.
Ostatnim z gamutów jest Adobe RGB i w tej przestrzeni laptop „mieści się” w 82,6%. Jeżeli więc pracujecie w dwóch pierwszych przestrzeniach pod kątem tworzenia treści, gdzie ważne jest odwzorowanie barw – zdecydowanie nie zawiedziecie się.
W kontekście Adobe RGB – no tutaj jest już wynik zdecydowanie niższy i takim osobom polecałbym rozejrzenie się za czymś typowo pod ich zastosowanie. Gracze jednak myślę, że nie będą narzekali na te aspekty testowanego przeze mnie Raptora.
Trzeba także powiedzieć o tym, jakie odczyty ujrzałem w kontekście błędu ΔE, i tak średnio wyniósł on 0,19, natomiast maksymalnie 2,38. Są to wartości w pełni akceptowalne i nie budzące z mojej strony zastrzeżeń.
Oczywiście trzeba również wspomnieć o niskim opóźnieniu (9 ms GtG Tr+Td) połączonym z 240-hercowym odświeżaniem – warunki idealne wręcz dla fanów CS-a, CoD-a czy innych szybkich gier. Jakimś „kamyczkiem” do ogródka jest kwestia nierównomierności podświetlenia, która to maksymalnie sięgnęła 7,23% przy maksymalnej jasności ekranu.
Czy to dużo? Nie, ale oczywiście warto odnotować, w końcu to sprzęt za niemałe pieniądze, więc liczy się w nim każdy detal.
Głośniki w Hyperbook GTR Raptor 2024 to…
Jakby to ujął klasyk: szkoda strzępić r*ja. Dlaczego jednak jest moim zdaniem tak źle z nimi? Przede wszystkim sprawdźmy sobie, co tutaj mamy. Są to głośniki stereo, które zwykle w konstrukcjach na bazie Clevo zachęcały dobrym i donośnym brzmieniem. Tutaj tego nie znajdziecie.
Po pierwsze, są one stosunkowo ciche, notując maksymalnie 74,1 dB. Po drugie, co nawet ważniejsze – jakość każdego z pasm woła o pomstę do nieba. Nawet oglądanie jakiegoś filmu na tym jest kompletnie bezcelowe moim zdaniem. Niskich tonów oczywiście nie ma, średnie są wyblakłe, natomiast wysokie zawierają wiele świstów, gwizdów i „przesterów”.
Nie mają one za grosz jakości – to jest zdecydowanie pięta achillesowa tego laptopa dla graczy. Z jednej strony pewnie niewiele osób celujących w taki sprzęt będzie korzystało namiętnie z głośników, z drugiej, powtórzę się po raz kolejny – to nie sprzęt za „grosze”, tylko za paręnaście tysięcy złotych. Można wymagać od niego po prostu dobrych głośników.
Nawet nie dobrych – użytecznych, które nie powodują tego, że odbiera się treści audio-wizualne nie z przyjemnością, a z odrzuceniem. Jeżeli końcowo zastanawiacie się nad takim laptopem i chcielibyście używać głośników – moim zdaniem szukajcie czegoś innego, bo te tutaj są beznadziejne.
Kolejne multimedia – kamerka i mikrofony
Nie można pominąć niczego, więc teraz porozmawiajmy chwilę o kolejnych elementach multimedialnych tego laptopa. Zacznijmy może od mikrofonów. Są one umiejscowione w górnej ramce okalającej ekran, konkretniej w jej środkowej, „pogrubionej” części. Mikrofony są łącznie dwa i podejrzewam, że jeden służy do wyciszania szumów otoczenia..
Jak jednak sprawują się, kiedy laptop operuje na najniższych możliwych obrotach wentylatorów systemu chłodzenia? A no tak:
Osobiście byłem pozytywnie zaskoczony jakością tych mikrofonów. Głos nie jest zniekształcony, co prawda słychać szum w tle, ale nie jest na tyle mocny, by przeszkadzał w zrozumieniu treści komunikatu. Są to po prostu dobre mikrofony, których nie trzeba bać się używać. Co jednak z kamerką?
Bazuje na 2,1-megapikselowej matrycy, zdolnej nagrywać w 1080p@30 FPS. Poniżej możecie sprawdzić przykładowe wideo w dobrze oświetlonym pomieszczeniu.
Cóż, tutaj jest średnio, choćby już z uwagi na niską ilość klatek na sekundę, gdzie można było pokusić się o zaoferowanie chociaż 1080p@60 FPS. jakość obrazka nie powala, jest sporo ziarna… naprawdę mogłoby być w tak drogim sprzęcie lepiej. Choć z drugiej strony, pewnie niewiele osób będzie jej używało.
Potwornie wydajny Hyperbook GTR Raptor 2024 vs testy w benchmarkach i grach
Porozmawiajmy sobie teraz o tym, po co zapewne większość z Was, drodzy Czytelnicy oraz Czytelniczki tu przyszła – wydajność. W pierwszej kolejności opowiem o tym, jak testowany laptop poradził sobie ze sztucznym obciążeniem oraz w programach, natomiast później przejdziemy do sekcji poświęconej grom.
Wydajność – programy i benchmarki
No to jak w takim razie radzić może sobie w testach tak flagowy laptop, jak Hyperbook GTR Raptor 2024? Przypomnijmy sobie, co mamy w środku. Jest to 24-rdzeniowy procesor Intel Core i9-14900HX oraz kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 4080 12 GB o TGP równym 175W.
W sztuce, która dotarła do mnie, można liczyć również na 96 GB RAM w dwóch kościach, czy flagowym SSD Koreańczyków, czyli Samsung 990 Pro w wersji 2 TB. Na pierwszy ogień – PCMark 10, który sprawdza nasz komputer pod kątem wydajności w różnych zastosowaniach. Na początek przejrzyjmy sobie wykresy, a następnie coś o nich powiemy.
Jak możemy zobaczyć, względem zeszłorocznego modelu jest albo minimalny regres, albo minimalny postęp w tych testach. Mówiąc ogólnie – mamy do czynienia z maszyną, która zadowoli gro osób, nie tylko graczy, ale również chociażby twórców internetowych. Co jednak z wydajnością w benchmarkach typowo „growych”?
Oczywiście „wleciał” popularny 3DMark, a konkretniej test Port Royal oraz Time Spy Extreme. W obydwu widać regres względem modelu wyposażonego w RTX-a 4090, który naturalnie jest sporo wydajniejszy od swojego niższego w hierarchii brata. Nie mniej jednak – nadal jest topowo, czego można było się spodziewać po takiej specyfikacji.
Za mało mocy? Zawsze możesz wybrać opcję z RTX 4090 – w tym roku także jest dostępna.
Procedura testowa – gry
Wybrałem 8 tytułów, tak tych bardziej, jak i mniej wymagających. Różnią się także gatunkowo. Cóż w takim razie znalazło się w procedurze testowej?
- Call of Duty: Modern Warfare III
- Ustawienia Ekstremalne | 1440p | DLSS Off
- Ustawienia Ekstremalne | 1440p | DLSS On
- Counter Strike 2
- Ustawienia domyślne | 1080p
- Cyberpunk 2077
- Ustawienia RT Ultra | 1440p | DLSS On | FG Off
- Ustawienia RT Ultra | 1440p | DLSS On | FG On
- Grand Theft Auto V
- Ustawienia maksymalne | Skalowanie rozdzielczości x1 | 1440p
- Metro Exodus Enchanted Edition
- Ustawienia Extreme | 1440p | DLSS Off
- Ustawienia Extreme | 1440p | DLSS On
- Shadow of the Tomb Raider
- Ustawienia Najwyższe | Jakość cieni ultra (RT) | TAA | 1440p | DLSS Off
- Ustawienia Najwyższe | Jakość cieni ultra (RT) | TAA | 1440p | DLSS On
- War Thunder
- Ustawienia Filmowe | 1440p | DLSS On
- Wiedźmin 3: Dziki Gon
- Ustawienia RT Ultra | Hairworks On | 1440p | DLSS On | FG On
W każdej z tych gier, na odpowiednich ustawieniach graficznych, wziąłem pod uwagę 5-przebiegów testowych*, rejestrowanych z pomocą programu CapFrameX oraz RivaTuner Statistics. Końcowy wynik był wypadkową wszystkich przebiegów.
Wbudowane benchmarki zostały użyte w większości tytułów, oprócz Wiedźmina 3, Cyberpunka 2077 oraz CS-a 2. Tutaj w dwóch pierwszych użyłem lokalizacji testowych dobrze znanych graczom, natomiast w przypadku „FPS-a” był to 10-minutowy tryb Deathmatch na mapie The Dust 2 rozegrany 3-krotnie*.
Wydajność – gry
Skoro już wiemy, jak testowałem, to sprawdźmy, jak poradził sobie bohater recenzji w tych scenariuszach i tytułach.
Tytuły wraz z dopiskami o ustawieniach są hiperłączami, które przeniosą Cię do materiału na serwisie YouTube, który przedstawia realne przebiegi testowe. Na końcu znajdziecie natomiast plansze z podsumowaniem wyników z każdej gry i każdego scenariusza.
No i cóż można powiedzieć? W niektórych tytułach trzeba było wspomóc się tak technologią DLSS 3, jak i generatorem klatek (FG – Frame Generator), by uzyskać wyniki pozwalające na komfortową rozgrywkę. To wszystko pomimo topowej specyfikacji, jak na laptopa.
Wiedźmin 3 był w płynności konsolowej, a nawet nieco gorzej bez włączenia DLSS, a dopiero FG pozwolił uzyskać wyniki powyżej 60 FPS. Identycznie z Cyberpunkiem, tu jednak do przekroczenia tej magicznej bariery FG nie był potrzebny.
W Metro? Znowu podobnie. Czy odnotowałem widoczne zmiany w jakości obrazu? Raczej nie, oczywiście tutaj mamy też jednak kontakt z laptopem, z ekranem o wyższej niż standardowa ostrości dzięki większemu zagęszczeniu pikseli na cal (współczynnik PPI).
Reszta tytułów „śmigała aż miło”, chociaż wypadałoby powiedzieć sobie szczególnie o jednym w kontekście zjawiska…
Throttlingu
Świetnie widać spadek wydajności z czasem na przykładzie Counter Strike 2 i poniższego wykresu.
To najpierw małe wyjaśnienie. Są to trzy przebiegi testowe – trzy Deathmatche po 10 minut każdy, więc te górki w każdym z wykresów to początek meczu. Jak możecie łatwo zauważyć – FPS-y spadają wraz z czasem do niższych wartości, niżeli obserwowane były z początkiem meczu, czy nawet w jego środkowej fazie.
Idealnie zobrazowane jest tutaj ograniczenie laptopów, nawet (a może i szczególnie) tych z najwyższej półki, gdzie podzespoły mają naprawdę duży apetyt na moc. Być może jakaś podkładka chłodząca, nawet bez wentylatorów, ale z perforowaną powierzchnią poprawiłaby te wyniki.
Cicho, chłodno? Nie w Hyperbook GTR Raptor 2024
Raczej większość z Was wie, że laptop dla gracza cichej pracy nie oznacza. Oczywiście można balansować pomiędzy różnymi trybami pracy całości, jednak jeżeli chcemy wycisnąć maksymalną wydajność z naszego sprzętu, nie oczekujmy od niego tego, że będzie cichy.
Weźmy na początek właśnie to, jak głośne jest chłodzenie testowanego laptopa. Maksymalnie notuje ono 61 dB, co jest naprawdę niemałą wartością. Nie polecam siedzieć przy nim bez słuchawek, najlepiej wyposażonych w system ANC. Powód tego jest prosty – topowe podzespoły generujące masę ciepła.
Co jednak z temperaturami podzespołów? Weźmy pod uwagę głównie dwa, czyli procesor oraz kartę graficzną. W przypadku pierwszego 100°C nie jest rzadkim widokiem, a częstym. Jeżeli chodzi o drugie, to mówimy o 89°C na rdzeniu oraz 98°C Hot spot.
Oczywiście ta masa ciepła jest ściśle związana z tym, ile mocy pobierają. W przypadku CPU w grach najwięcej zanotowałem 133W, a GPU – 175W. Cały laptop notował pobór z gniazdka w okolicach 350W najwięcej w kontekście stałego odczytu. Jest również jednak coś takiego jak „peak”, czyli chwilowy skok zapotrzebowania w milisekundach. Tutaj wartość ta przekroczyła 720W.
Sporo?
Sporo, ale tak jak wspomniałem, to pojedyncze skoki. Jest jeszcze jednak jedna kwestia – temperatury samej obudowy laptopa. Jak możecie się domyślać, w niektórych punktach laptop po prostu parzy.
Palmrest w części najbliższej ekranu notuje ponad 62°C. To jest naprawdę wysoka temperatura. W zagłębieniu, gdzie znajduje się klawiatura, mówimy o wartości 56°C. Też bardzo ciepło i może robić się nieprzyjemnie. Dolna część to jednak „tylko” niespełna 41°C.
Spód co ciekawe jest chłodniejszy, chociaż to raczej nie powinno dziwić, z uwagi na jego wentylację. Górna część to ponad 56°C, w środkowej zanotowałem prawie 60°C, natomiast dolny nieco ponad 39°C. Jak więc było we wstępie – nie znajdziemy tutaj chłodu i ciszy, może jedynie podczas korzystania z iGPU.
Warto także zaznaczyć, że strumień ciepłego powietrza z prawej strony po prostu będzie grzał nam dłoń, a przynajmniej tak było w moim przypadku. Nie jest to coś wygodnego, szczególnie na dłuższym odcinku czasu.
Bateria Hyperbook GTR Raptor 2024 leci w oczach
Jak już wspominałem w sekcji poświęconej zaglądnięciu do wnętrza testowanego laptopa, wyposażono go w akumulator o pojemności 99 Wh. Większego w laptopie nie można stosować – mamy więc „maksa”. Jak się jednak sprawuje?
Jeżeli zechcecie grać na zasilaniu bateryjnym, to nie pocieszycie się długo taką rozrywką. Można liczyć na nieco ponad 1,5 godziny zabawy, oczywiście z ograniczoną wydajnością. Nie jest to jednak wynik zły jak na tego typu sprzęt.
Co w przypadku innych zastosowań, mniej wymagających? Zależnie od wybranego trybu, czyli działania z dedykowanym GPU, zintegrowanym lub w „trybie mieszanym”, ta wartość wzrasta do 3-4 godzin. Oczywiście jeżeli pracujemy „biurowo” i raczej nie obciążamy procesora czy karty graficznej jakimiś programami typu Lightroom.
Ładowanie odbywa się dwojako – albo korzystamy z dedykowanego portu na tyle urządzenia, albo z USB-C obsługującego technologię PD. Jeżeli rozładujecie laptopa – nie liczcie na jego szybkie naładowanie, nawet pomimo 330W zasilacza dedykowanego do tego modelu w zestawie. 2-3 godziny – tyle to mniej więcej zajmuje.
Aplikacja Control Center 3.0 – personalizacja laptopa dla graczy
Oczywiście nie zabrakło dedykowanej aplikacji, dzięki której możemy dopasować działanie laptopa do naszych preferencji. Przyjrzyjmy się w takim razie, co w niej znajdziemy. Na pierwszy rzut idzie ekran główny, który w większości skupia się na aspekcie wydajności oraz działania systemu chłodzenia.
Znajdziemy tutaj tryby wydajnościowe, manipulację systemem chłodzenia, czy aktualne parametry użycia dysku, RAMu, a także procesora i karty graficznej. Niżej możemy włączać i wyłączać przykładowo kamerkę, czy touchpad.
Jest też opcja sterowania wyświetlaczem. Na końcu z kolei możemy wybrać, czy laptop ma działać w oparciu o zintegrowany układ graficzny, dedykowany, czy w trybie „mieszanym”, gdzie sam odpowiednio go sobie przełącza. No i z tym ostatnim jest problem, iż to przełączanie nie działa optymalnie, przez co możemy „narazić się” na spadek wydajności względem wymuszenia działania na karcie NVIDII. co dalej?
Kontrola nad podświetleniem klawiatury, nie mogło tego zabraknąć. Możemy wybrać tryb, kolor, a także sterować pojedynczymi klawiszami. Opcji jest po prostu bardzo dużo, a jedną z nich jest oczywiście wyłączenie podświetlenia RGB.
Producent nie zapomniał o funkcjach makro, które możemy sami dopasować pod siebie według własnych preferencji. Nawet dotyczą one myszki, także jest to ciekawa kwestia. Z pewnością przyda się osobom grającym dużo w choćby gry typu MOBA.
Ostatnia zakładka prawi o baterii oraz jej ładowaniu. Możemy ustawić, czy ma się ładować do pełna, czy jednak nie. Nawet możemy sami zdecydować, od jakiego poziomu ma zacząć się ładować i na jakim poziomie ma przestać. Jest więc sporo możliwości, a sama aplikacja nie jest „zapychaczem” – jest przydatnym narzędziem.
Podsumowanie testu Hyperbook GTR Raptor 2024 – Gamingowa bestia z paroma niedociągnięciami
Oczywiście tradycyjnie zaczniemy sobie od powrotu do kwestii ceny. Nie jest to sprzęt tani, kosztuje bowiem ponad 14 tysięcy złotych. Czy jest opłacalny? Cóż, mimo wysokiej wydajności, czy świetnego ekranu, mówienie o opłacalności zakupu tak drogiego laptopa gamingowego…
Moim zdaniem tutaj nie ma takiego sformułowania, jest albo dobry, albo zły sprzęt. W wielu aspektach Hyperbook GTR Raptor 2024 kreuje się na dobry laptop do gier, oczywiście jest parę niedociągnięć, a wszystko właśnie sobie teraz podsumujemy.
Hyperbook GTR Raptor 2024 – co na tak?
Na pierwszy ogień niech idzie topowa specyfikacja, która sprosta oczekiwaniom naprawdę sporej grupy osób poszukujących laptopa do gier. Możliwość skonfigurowania maszyny pod swoje wymagania to również coś, za co należy się pochwała.
Idąc dalej zwróciłbym uwagę na design – niby gamingowy, ale taki stonowany, przyjemny dla oka moim zdaniem. Całość ładnie się prezentuje również w uwagi na wykonanie prawie w całości z aluminium. Tworzywa sztuczne znajdziemy głównie na ramce matrycy.
Portów jest całkiem sporo, a dzięki temu podłączymy tutaj łącznie 4-ekrany, więc z tym na pokładzie byłoby to 5 wyświetlaczy. Jeżeli potrzebowalibyśmy dorzucić dysk, czy wymienić któryś podzespół, to dostęp do nich jest naprawdę prosty i przyjemny.
Idziemy dalej, a tam naprawdę fajna klawiatura, z której bardzo przyjemnie korzystało mi się podczas trwania testów. Touchpad również jest niczego sobie, choć nie zachwyca tak jak „klawisze” 🙂 Świetne wrażenie robi również wyświetlacz, który jest dostatecznie jasny, z matową powłoką oraz bardzo dobrym odwzorowaniem barw. Oczywiście nie zabrakło 240-hercowego odświeżania.
Mikrofony to kolejny element multimedialny, który pokazuje, że jest to laptop z górnej półki. Jak i specyfikacja, to i przekłada się to na topową wydajność w grach oraz programach użytkowych. No i na koniec warto wspomnieć o użytecznej aplikacji Control Center.
Hyperbook GTR Raptor 2024 – co na nie?
Niby aluminium, ale kadłubek lubi sobie gdzieniegdzie skrzypnąć. Brak czytnika karta pamięci to jak dla mnie dziwny zabieg w tego typu sprzęcie – raczej znalazłoby się na niego miejsce. Multimedialna strona tego laptopa jest naprawdę dobra, ale głośniki są po prostu tragiczne.
Kamerka nie robi dobrego wrażenia, jednak jest używalna. Kolejnymi elementami, które kuleują są m.in. niemały throttling (głównie procesora) i głośna praca pod obciążeniem.
Pomimo tego, że wentylatory pracują na pełnych obrotach, to nie pozwala to schłodzić podzespołów na tyle, by nie notowały super-wysokich temperatur. Na koniec oddziałuje to oczywiście na obudowę, która w obszarze palmrestu „łapie” gdzieniegdzie ponad 60°C.
- Dla gracza9,5
- Do pracy9,0
- Do podróży2,0
- Dla grafika8,0
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.