Samsung NF310 to jeden z tych netbooków, które spokojnie można by określić mianem „normalnych”. Sprzęt jest niewielki, wygląda niepozornie, a do potencjalnego konsumenta nie krzyczy naklejkami promującymi technologię Optimus, mocarnego ION-a 2 czy zaawansowany system audio. NF310 to po prostu tani mini-laptop do pracy, nauki i nieskomplikowanej rozrywki. Kiedy trafił do maniaKalnej redaKcji od razu było wiadomo czego można się po nim spodziewać.
Od swojego brata bliźniaka – modelu NF210 – wyróżnia się matrycą pracującą z natywną rozdzielczością 1366 x 768 pikseli. Dzięki obecności dwurdzeniowego Atoma, Samsung NF310 jest w stanie poradzić sobie z materiałami wideo w jakości 720p HD bez większego problemu. Czy netbook ten wart jest 1400 zł? Po odpowiedź zapraszam do poniższego mini-testu MobiManiKa.
Specyfikacja techniczna testowanego Samsunga NF310 prezentuje się następująco:
Spis treści
Przy pierwszym spotkaniu Samsung NF310 może wydać się nieproporcjonalnie gruby. Specyficzna konstrukcja obudowy oraz kształty bryły nawiązujące do płetw rekina sprawiają, że to tylko złudzenie optyczne. Tak naprawdę NF310 może pochwalić się podobnymi wymiarami, co inne 10-calowe mini-laptopy.
Wspomniane złudzenie potęgują boczne ścianki pulpitu roboczego, które okalając klawiaturę są od niej zdecydowanie wyższe. Decydując się na taki zabieg, projektanci Samsunga mieli zapewne nadzieję, że ich sprzęt nabierze wyrazu i charakteru. Początkowo może to robić pozytywne wrażenie, jednak z czasem zaczyna irytować. Mnie wydało się po prostu zbędnym udziwnieniem. Zamiast tego Samsung mógł zainwestować w lepsze dopasowanie do siebie elementów obudowy.
Skoro przy tym aspekcie już jesteśmy to trzeba sobie szczerze powiedzieć, że poszczególne części bryły nie cechuje odpowiednia sztywność i trwałość. Nawet pod niewielkim naciskiem palców ugina się praktycznie cały pulpit roboczy (szczególnie podpórka na nadgarstki). Znacznie lepiej jest w przypadku klapy ekranu, która wygląda na naprawdę solidną.
Pokrywa matrycy wykonana została z szarego, błyszczącego plastiku. Nie jest on typowym magnesem na odciski palców, aczkolwiek nie można powiedzieć też, że opiera się im pod każdym względem. Znacznie chętniej łapie z kolei często pojawiające się znikąd mikro-rysy. O odporność NF310 na uszkodzenia mechaniczne byłbym jednak spokojny.
Samsung NF310 ma standardowy zestaw portów komunikacyjnych. Ich rozmieszczenie wydaje się być nieco chaotyczne. Najważniejsze jest jednak, że netbook ma wszystko, co niezbędne do swobodnej pracy – z lewej strony: gniazdo zasilania, VGA, USB, złącza audio, natomiast z prawej: 2 porty USB, LAN, blokadę Kensington oraz czytnik kart pamięci.
Za cenę około 1400 zł teoretycznie nie można wymagać od producenta więcej, choć taki Lenovo IdeaPad S10-3s pod kątem stylistyki prezentuje się ciekawiej.
Samsung NF310 zaopatrzony został w matrycę o przekątnej 10.1″ pracującą z natywną rozdzielczością 1366 x 768 pikseli. Przy takiej ilości pikseli na ekranie widać więcej elementów, mimo że ich faktyczna wielkość jest nieduża. W praktyce działa to tak, że wzrokiem ogarniamy większy obszar, ale oczy męczą się szybciej. Efektywniejsza praca, ale większe zmęczenie – tak chyba nie wyglądałaby Utopia?
Bez problemu można jednak zmienić rozdzielczość ekranu z 1366 x 768 na typowe dla większości netbooków 1024 x 600 pikseli. Sam panel jest matowy, przez co bez problemu można korzystać z niego w mocno oświetlonym pomieszczeniu i na zewnątrz. Jest to ogromne ułatwienie podczas pracy z komputerem w terenie.
Niestety, same parametry matrycy nie imponują. Podświetlenie LED-owe, mimo że dosyć mocne, nie jest równomierne. Gołym okiem można dostrzec, że prawy dół wyświetlacza jest ciemniejszy od pozostałych stref. Kontrast także nie imponuje – przy wartościach oscylujących w granicach 158:1, daleko mu nawet do netbookowych konkurentów. Nienaturalne są także same kolory (poprzez dużą jasność matrycy): biel aż świeci, natomiast czerń jest mocno „wyprana”.
Kąty widzenia nie są najgorsze, ale w przypadku 10-calowego komputera ich wartość nie jest sprawą pierwszorzędną. Rzadko zdarzają się sytuacje, w których z jednego netbooka korzysta jednocześnie więcej osób.
NF310 ma dwa bardzo solidne zawiasy. Mocno trzymają one wyświetlacz, nie pozwalając na jego drgania w trakcie przenoszenia netbooka. Działają one z wyczuwalnym oporem, choć otwieranie i zamykanie maszyny nie przysparzają żadnych problemów. Maksymalny kąt rozwarcia ekranu ograniczony został na około 135 stopni.
Klawiatura zamontowana w Samsungu NF310 jest typu wyspowego. Całościowo oceniłbym ją wysoko. Poszczególne przyciski umieszczone zostały w odpowiednich odległościach od siebie. Jako że klawiatura stanowi naturalną kontynuację pulpitu roboczego, została ona solidnie osadzona w trzonie netbooka.
Klawisze działają cicho, nie chwieją się na boki, a ich skok jest odpowiednio wysoki i twardy. Pisząc przy użyciu NF310 nie doświadczamy niechcianego uczucia specyficznej „miękkości” układu. Klawiatura w testowanym netbooku zdecydowanie stanowi jeden z mocniejszych jego elementów. Szkoda tylko, że przyciski strzałek nie zostały specjalnie oddzielone od pozostałych.
Touchpad, umieszczony nieco bliżej lewego boku netbooka, jest odpowiedniej wielkości i charakteryzuje się dobrymi właściwościami ślizgowymi. Nawigowanie przy użyciu płytki dotykowej jest wyjątkowo precyzyjne, jak na mini-laptopa, choć tylko gdy mamy całkowicie suche dłonie. Jakiekolwiek krople wilgoci zmieniają tarcie na zetknięciu powierzchni, co często kończy się zgubieniem kursora.
Gładzik obsługuje technologię multitouch. Tuż pod nim umieszczona została podłużna belka z subtelnym wcięciem pośrodku. Dzięki takiemu rozwiązaniu mamy wrażenie jakbyśmy korzystali z dwóch osobnych przycisków imitujących działanie klasycznej myszy. Belka działa cicho, choć jej skok jest nieco zbyt twardy.
To dla długo działającej baterii większość mobimaniaKów decyduje się na zakup netbooka. Ta zamontowana w Samsungu NF310 pod żadnym względem nie zawodzi. Maksymalny czas pracy na pełnym akumulatorze z wyłączonym WiFi oraz minimalnej jasności ekranu to 8 godzin i 50 minut. Świetny rezultat, nawet pomimo tego, że dotyczy jedynie nieobciążonego systemu. Przeglądając strony internetowe przez moduł sieci bezprzewodowej udało się pokonać barierę 5 godzin. Właśnie w taki sposób spędzimy większość czasu na NF310. Obciążająca podzespoły praca (odtwarzanie materiałów wideo czy proste gry) skraca żywotność akumulatora do 3.5 godziny.
Mimo że w netbooku zamontowano dwurdzeniowego Atoma to zdecydowanie nie jest to komputer do zadań ekstremalnych. Serce mini-laptopa, czyli Atom N550 z zegarem 1.5 GHz, w zupełności wystarcza do podstawowych zadań biurowych. Surfowanie po Sieci, pisanie e-maili czy edycja dokumentów tekstowych nie stanowią dla niego żadnego problemu. System działa płynnie i nie dławi się nawet gdy otworzymy większą ilość kart w przeglądarce.
Wydajność N550 jest dwukrotnie wyższa od Atoma N475 napędzającego wspominanego już IdeaPada S10-3s. Czuje się to na każdym kroku! Witryny zawierające dużo elementów we Flashu otwierają się szybko, ale niewielkie opóźnienia sporadycznie pojawiać się i tak będą.
Zintegrowany z Atomem układ graficzny Intel GMA 3150 to standard wśród netbooków. Nie nadaje się on do bardziej zaawansowanych czynności, zatem o „poważniejszych” grach można zapomnieć. Nie inaczej jest z filmami w jakości Full HD. Jako, że tym zajmuje się procesor (zintegrowana karta ich nie obsługuje), z rozdzielczością 1080p nie jest najlepiej – zamiast filmu mamy pokaz slajdów. Cóż, ten netbook nikomu nie obiecywał, że ocieka piorunującą wydajnością.
Samsung NF310 to jeden z najbardziej podstawowych netbooków jakie można dostać na polskim rynku. Sprzęt nie wybija się ponad przeciętność wydajnością, żywotnością baterii, ani tym bardziej stylistyką. To dobry komputer mobilny dla mas, które chcą być w ciągłym kontakcie ze światem. Niestety, nic więcej.
Plusy:
+ dobra klawiatura
+ niezły touchpad
+ długi czas pracy na baterii
+ matowy ekran
Minusy:
– słaba wydajność grafiki
– mało praktyczna stylistyka
– wystająca bateria
– brak USB 3.0
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.