>

Jaki mikrofon do 250 złotych wybrać? Wielki TEST 11 modeli!

Test mikrofonu Silver Monkey X Kaigi

Najtańszy mikrofon w stawce, ale czy najgorszy?

Pierwszym modelem, który omówimy, będzie ten produkcji marki należącej do tego samego właściciela, co polski sklep x-kom. Zacznijmy może od kwestii cenowej. Mikrofon ten dostępny jest za niespełna 100 złotych, więc sporo poniżej „zakładanego budżetu”.

Silver Monkey X Kaigi

od: 136 zł »

Silver Monkey X Kaigi wg Ceneo

Teoretycznie więc „powinien być” tym najmniej jakościowym produktem ze wszystkich testowanych, jednak nie raz udowadnialiśmy, że tanie =/= złe. Jak będzie z tym produktem? Przekonamy się wraz z przebiegiem testów.

Zawartość pudełka

Testowany egzemplarz przychodzi do nas w czarnym, prostokątnym pudełku, na odwrocie którego znajdziemy skrótową specyfikację. Na przodzie natomiast jedynie model oraz wygląd.

W środku czeka na nas miła niespodzianka, bo jest to model wyposażony w ramię, więc ten aspekt zapowiada się naprawdę dobrze jak na taką cenę. Oprócz niego znajdziemy w środku:

  • Mikrofon;
  • Pop-filtr gąbeczkowy;
  • Pop-filtr siateczkowy;
  • Koszyk antywibracyjny;
  • Przewód USB-A -> USB-B 1,9m;
  • Instrukcję.

Silver Monkey X Kaigi / fot. Paweł Łaz, techManiaK.pl

Jest więc zwyczajnie „na bogato”, co jak zobaczymy, nie jest takie oczywiste w budżecie do 250 złotych. Tutaj można pochwalić producenta za takie podejście. Jedynie czego zabrakło, to podkładki do systemu montażu ramienia, która zapobiegałaby rysowaniu się blatu podczas montażu.

Co natomiast z jakością tychże elementów?

Tutaj jest już różnie, zacznijmy od samego w sobie mikrofonu, a następnie przejdziemy do akcesoriów. Jest on stosunkowo lekki, co może budzić mieszane uczucia, jednak praktycznie w całości jego obudowa wykonana została z metalu. Nie ma również problemu z jego otworzeniem i zajrzeniem do środka, by sprawdzić, jaką elektronikę zastosował SMX.

Ta z kolei, jak można było się domyśleć, jest podstawowa. Znajdziemy tutaj pojedynczy, mały układ, który jest głównym „sterownikiem” całości. Widać również, że jest miejsce na większy chip, czy też kolejne rezystory / kondensatory. Jakość lutowania jest z kolei „taka sobie”.

Silver Monkey X Kaigi / fot. Paweł Łaz, techManiaK.pl

Ramię – co z nim? Jest ono metalowe, o podstawowej konstrukcji oraz zakresie regulacji, który nie wzbudza zastrzeżeń. Jego montaż do blatu również oparty jest o nieskomplikowany „klips”, który widzicie na zdjęciach. Ten również jest metalowy z „domieszkami” tworzyw sztucznych. Jego montaż jest dziecinnie prosty, nie będziecie mieli z tym problemu.

Problemy?

Oczywiście jest to tani produkt, więc musi być coś „nie tak” – stabilność, która jest średnia. Nie jest tak, że nie da się w ogóle mikrofonu ustawić, że ramię cały czas opada itd, aczkolwiek tak, jak można było oczekiwać, bujanie się od małych „drgań” jest całkiem duże, a do tego spędzicie „chwilę” ustawiając całość.

Silver Monkey X Kaigi / fot. Paweł Łaz, techManiaK.pl

Na nią składa się oczywiście koszyk antywibracyjny, którego montaż również jest niezbyt skomplikowany, natomiast regulacja już niekoniecznie. By ustawić mikrofon „prosto”, trzeba nad tym chwilę posiedzieć i pokombinować. Wykonany jest z tworzyw sztucznych, które są „okej” w kontekście jakościowym.

Końcowymi elementami są pop-filtry. Do gąbeczkowego nie można mieć zastrzeżeń, natomiast siateczkowy – niby wszystko z nim okej, aczkolwiek jego regulacja nie należy do najprzyjemniejszych. Z jego ustawieniem na całości również spędzicie dłuższą chwilę. Oprócz tego „kruszy się” z niego prawdopodobnie farba, bądź inna czarna substancja.

Silver Monkey X Kaigi / fot. Paweł Łaz, techManiaK.pl

A przewód jak to przewód – jest w porządku, nic więcej o nim powiedzieć nie można.

Jakość dźwięku Silver Monkey X Kaigi

Przejdźmy do najważniejszej kwestii, jaką jest to, jak mikrofon radzi sobie z rejestracją naszego głosu, czy jak reaguje na otoczenie. Jako, że metodologia testowa była przedstawiona na początku tego zbiorowego testu, to nie będę jej tutaj raz jeszcze przywoływał.

Przesłuchajmy sobie w takim razie to, jak w różnych konfiguracjach wyposażenia brzmi SMX Kaigi. Zaczynamy od braku filtra:


Następnie zakładamy filtr gąbeczkowy:

Wymieniamy go na siateczkowy:

A na koniec testujemy z obydwoma:

Jakie efekty? Co się pierwsze rzuca w „uszy”, to bardzo ciche nagrywanie. Mikrofon momentami zachowywał się tak, jakby przestawał łapać niektóre słowa czy zdania na ich początku i końcu. To zdecydowanie nie jest coś, co chcemy mieć w swoim mikrofonie.

Kolejna kwestia to zmienianie barwy głosu, swego rodzaju „komputeryzacja” go, rejestrowana mowa jest bardziej sopranowa niż w rzeczywistości, brakuje głębi. Oczywiście wszystko nadal jest zrozumiałe, jednak niespecjalnie jakościowe.

Silver Monkey X Kaigi / fot. Paweł Łaz, techManiaK.pl

Co z działaniem pop-filtrów? Oczywiście po ich założeniu całość wydaje się jeszcze deczko cichsza, jednak swoje zadanie w kontekście „blokowania wybuchów” głosek jak „P”, czy „B” spełniają. Pozostała w zasadzie kwestia szumów własnych – te występują, jednak są na tyle ciche, że ich nie usłyszycie. To samo tyczy się „zbierania otoczenia” – jak słyszycie, a raczej nie, jest kompletna cisza.

Dopiero po zwiększeniu głośności swoich słuchawek na 100%, usłyszałem jakiś leciutki pisk, jednak w praktycznym zastosowaniu – pomijalny.

Ceny w sklepach

Genesis Radium 400

od: 219 zł »

Mozos MKIT-700PRO V2

od: 140 zł »

Mozos MKIT-GX

od: 135 zł »

Silver Monkey X Kaigi

od: 136 zł »

Paweł Łaz