Spis treści
- « Poprzedni
- 6/13
- Następny »
Test mikrofonu Blue Snowball iCE
Mikrofon „kula”, daje fula?
Kolejna propozycja z pewnością wyróżnia się na tle reszty stawki niecodziennym designem, czy tym, iż pochodzi od słynnego „Blue Microphones”. Są to twórcy chociażby „legendarnego” Yeti, którego niegdyś używał każdy „szanujący się” twórca. Rys jest, a jak cena?
Ta zaczyna się już od 208 złotych. Nie jest to nadal dużo i mamy jeszcze trochę „luzu” do założonego budżetu. Sprawdźmy jednak, co takiego może zaoferować ta magiczna kula.
Zawartość pudełka
Nie jest taka spora, jak sam jego rozmiar. Znajdziemy na nim jednak podstawowe informacje o mikrofonie, ale głównie skupione wokół „marketingowych” sloganów i jego wyglądu. W środku znajdziemy natomiast jedynie:
- Mikrofon;
- Statyw;
- Przewód miniUSB.
I przy tym ostatnim zatrzymałbym się na chwilę. USB-B jest jeszcze nadal całkiem popularne, z uwagi na HUBy, czy drukarki, natomiast miniUSB? Serio? No jest to trochę zacofane rozwiązanie. Całościowo jednak, wracając do tego, co znajdziemy w pudełku, nie jest tego wiele, ale jest to także podyktowane tym, jak wygląda owy mikrofon.
Jakość wykonania
Zacznijmy standardowo od statywu, który nie robi piorunującego wrażenia, jednak jest całkiem stabilny. Wykonany z mieszanki metalu z tworzywami sztucznymi. Nie oferuje dużej regulacji, ale jest możliwa zmiana kąta nachylenia.
Połączenie go z mikrofonem jest bardzo proste, wystarczy go wkręcić i voila, gotowe. Mikrofon natomiast został wykonany w większości z tworzyw sztucznych i małej ilości metalu. Nie sprawia wrażenia super solidnego, aczkolwiek jego konstrukcja jest bardzo nietypowa. Kula – po prostu kula. Dlatego też nie ma pop-filtra chociażby w zestawie.
Wracając, całość nie wyróżnia się pod kątem jakości wykonania, jest „zwyczajnie” / przeciętnie, ale nie jest też na tyle źle, by karcić producenta za zrobienie czegoś słabego. Co by jednak nie mówić, mogło być lepiej. Tyle dobrze, że znalazła się dioda LED informująca o tym, że mikrofon jest podłączony i gotowy do pracy.
Jakość dźwięku Blue Snowball iCE
Czy legenda spełni swoje zadanie i pokaże „legendarną jakość”? Tutaj rzecz jasna przesłuchamy tylko jedno „demo”, bowiem nie znajdziemy dołączonego pop-filtra w zestawie:
Głośność jest jak najbardziej na dobrym poziomie, jednak słyszymy kolejny raz „coś innego”, testując już 5-model w stawce z 11-stu, które dla Was przygotowałem. Oferuje on rejestrację głosu nieco zmieniając jego barwę na bardziej sopranową, „jasną”. Nie ma tutaj „głębi”, którą usłyszeć można było w przypadku modelu Kruxa.
Można również mieć wrażenie, że przy niektórych słowach, mikrofon jest zbyt czuły, przez co je nieco podbija i „deformuje”. Jakość całości jest dobra/poprawna, jednak o jakiejś „mitycznej legendzie” tutaj nie można w żadnym wypadku mówić. Nie jest to sytuacja jak z chociażby testu Moondrop Space Travel, gdzie za „stówkę” otrzymujemy naprawdę świetne słuchawki.
Pop-filtry nie są obecne, a jak możecie usłyszeć, jakikolwiek by się pojawił, polepszyłby sytuację związaną z głoskami wybuchowymi. Oprócz tego da się usłyszeć otoczenie jako szum, da się też jednak „dostrzec” ciche piszczenie, które daje się we znaki. To szum własny mikrofonu, który również obniża tutaj ocenę dotyczącą jakości.
Jest więc… przeciętnie? Średnio? Ani źle, ani dobrze.
- « Poprzedni
- 6/13
- Następny »
Spis treści
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.