Krux przyzwyczaja do opłacalności, jak będzie tym razem?
Nie zabrakło także najnowszej propozycji od firmy Krux, ale wyposażonej w ramię mikrofonowe w zestawie. Ten model dostępny jest w sklepach od 239 złotych, czyli w górnej granicy naszego budżetu.
Posiada również chociażby podświetlenie RGB, którym możemy (w ograniczonym stopniu) sterować, co powinno się spodobać miłośnikom tego typu dodatków.
Jest bogato, a opakowanie samo w sobie informuje o wielu aspektach tego, co oferuje testowany mikrofon. Znalazło się również miejsce na to, by zawrzeć informacje o specyfikacji. Kolorystycznie – typowy Krux, czarny z pomarańczą wiodą prym.
Co jednak znajdziemy w takim razie w środku?
Jest więc tego naprawdę sporo, a wyróżnikiem są chociażby akcesoria związane z ułatwieniem ułożenia okablowania. Można tutaj pochwalić firmę Krux za tak kompleksowe podejście do tematu, bo w zasadzie nie wiem, co mogłoby się znaleźć w zestawie prócz tego, co już jest.
No ale jak to jest z jakością wszystkich elementów? Początkowe wrażenie, jako, że mamy tutaj do czynienia z dużą ilością metalu jest pozytywne. Zdaje się, że to produkt dobrze wykonany i to raczej nie zostaje zmienione do końca obcowania z nim.
Montaż ramienia nie jest skomplikowany i po raz kolejny należy pochwalić to, że jego podstawa jest skonstruowana tak, aby nie uszkodzić nam blatu biurka podczas montażu. Po zakończeniu całego procesu, da się jednak odnieść wrażenie, że stabilność nie jest 100-procentowa. Właśnie na tym łączeniu, prawdopodobnie przez błąd projektowy, jest zwyczajnie luz.
Niezależnie od tego, jak mocno dokręcicie śrubę, to manipulując położeniem całego ramienia wyczuć da się luz – a to nie jest dobre. Stabilność można więc ocenić na średnią, z uwagi na ten jeden aspekt głównie.
Do wnętrza mikrofonu jednak nie zajrzymy, ale warto powiedzieć o tym, że wyposażono go w pokrętła oraz przycisk mute na samej jego górze. Działa na zasadzie panelu dotykowego. Oprócz tego ważnym jest obecność gniazda jack 3,5 mm, czyli możliwości odsłuchu.
Wygląda na to, że mamy do czynienia jednak z produktem, który mimo jakościowych materiałów, gdzieś pogubił zalety, a złapał wady. Oczywiście to nie przesądza jego oceny, bo trzeba również porozmawiać o tym, jaką jakość nagrywanego dźwięku oferuje.
Wiecie już, jak wypada tańsza propozycja Kruxa pod kątem jakości rejestrowanego dźwięku. Jak w takim razie spisuje się jego starszy pobratymiec? Zacznijmy od próbki bez pop-filtra:
Następnie z pop-filtrem gąbeczkowym:
Kolejno z pop-filtrem siateczkowym:
I kończymy z obydwoma pop-filtrami:
Czas na wnioski. Czułość mikrofonu stoi na standardowym poziomie, więc nie ma sytuacji „odcinania” niektórych słów, czy ich części. To z pewnością jest w porządku z tym modelem. Co z odwzorowaniem barwy głosu? Również jest całkiem trafnie, chociaż w niektórych momentach jakość rejestrowanego audio odbiega od tego, czego można byłoby oczekiwać.
Przez to z kolei można odnieść wrażenie, że zmienia się barwa głosu. Wpływ na to ma również szum własny, który jest niepomijalny, słyszalny jako piszczący syk. Nie jest to właśnie nawet kwestia otoczenia, co samego w sobie mikrofonu i tego, co generuje.
Te zakłócenia są słyszalne praktycznie przez całe nagranie, oczywiście najlepiej da się usłyszeć je podczas czasu poświęconego na sprawdzenie szumów własnych. W porządku natomiast jest reakcja na głoski wybuchowe po założeniu pop-filtrów. Załatwiają one sprawę tak, jak powinny.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.