Spis treści
Spis treści
- « Poprzedni
- 10/13
- Następny »
Test mikrofonu Genesis Radium 400
Polski producent, zagraniczna inspiracja?
Jeden z ostatnich modeli, który rzecz jasna jest jednym z najdroższych. Oczywiście tego producenta można kojarzyć z wszelakiego rodzaju peryferii, a także podzespołów komputerowych, takich, jak obudowy.
Wracając do mikrofonu, zapłacicie za niego 249 złotych. Jest to więc kwota „graniczna” w naszym zestawieniu. Czy w takim razie ten model zaprezentuje „topową” jakość w tym przedziale cenowym?
Zawartość pudełka
Jak na standardy Genesisa, mikrofon przychodzi do nas w pudełku o czarno-czerwonej (albo czerwono-czarnej) kolorystyce. Znajdziemy na nim informacje o jego cechach, czy skrótową specyfikację. Jednak oczywiście nie to jest tutaj najważniejsze.
Najważniejsze jest to, co w środku, zatem spójrzmy, co tutaj takiego mamy:
- Mikrofon;
- Ramię mikrofonowe;
- Pop-filtr gąbeczkowy;
- Pop-filtr siateczkowy;
- Koszyk antywibracyjny;
- Przewód USB-B;
- Instrukcja.
Jest więc sowity zestaw, taki, jakiego można w tej cenie przy opcji z ramieniem oczekiwać. Można było jedynie już pomyśleć o dodatkach takich, jak zafundował Krux Edis 3000, ułatwiających organizację okablowania.
Jakość wykonania
Czy to wszystko jest jednak przyzwoicie wykonane? Nawet lepiej, niż przyzwoicie, przynajmniej pod kątem użytych materiałów. Kolejny raz przeważa metal w każdym z elementów, ale oczywiście pojawiają się elementy wykonane z tworzyw sztucznych.
Zacznijmy może specyficznie od ramienia. Jego montaż jest tak prosty, jak w poprzednich przypadkach i warto zaznaczyć, że nie buja się przy podstawie – co jest oczywiście plusem w stosunku do produktu Kruxa. Po złożeniu również czuć, że mamy do czynienia ze stabilnym ramieniem, chociaż nadal można wyczuć, że „chodzi” z dosyć niskim oporem.
Mikrofon możemy otworzyć, dzięki czemu mogę zaprezentować Wam to, jak wygląda elektronika w jego wnętrzu. Nie jest bardzo skomplikowana, jednak widać progres względem najtańszych propozycji. Cała konstrukcja jest dobrze spasowana i nie można nic jej zarzucić pod tym kątem. Brakuje jednak jakiegokolwiek przycisku „mute”, czy potencjometru w tej cenie.
USB-B też mogłoby być zastąpione nowszym USB-C. Można również wspomnieć o tym, że może brakować integracji przewodu z ramieniem, tak, by zadbać o „czystość” naszego biurka. Pop-filtr siateczkowy da się całkiem łatwo ustawiać, co nie jest takie oczywiste (ekh ekh Mozos ekh ekh).
Jakość dźwięku Genesis Radium 400
Przejdźmy do sprawdzenia, jak ten mikrofon radzi sobie w praktyce z rejestrowaniem naszego głosu. Zaczynamy tradycyjnie od próbki bez pop-filtrów:
Teraz z pop-filtrem gąbeczkowym:
Następnie siateczkowym:
A na koniec z obydwoma na raz:
I porozmawiajmy sobie o tym, co usłyszeliśmy. Przede wszystkim wysuwa się tutaj duża czułość, która jest nieco „naprawiana” przy skorzystaniu z obydwu pop-filtrów dołączonych do mikrofonu. Z pewnością radziłbym użytkować mikrofon na niższej.
Drugi element to w rzeczy samej barwa głosu. W zasadzie jest w porządku, chociaż da się wyczuć, że mikrofon „faworyzuje” w przechwytywaniu niższe i wyższe partie, niżeli te środkowe. Kolejną sprawą jest zbieranie szumów otoczenia, które oczywiście występuje, z uwagi na wysoką czułość. Mikrofon generuje jednak również szum własny, który jest na poziomie, gdzie można go odnotować.
Pop-filtry spełniają swoje zadanie, aby głoski wybuchowe tak „nie pękały” w naszych uszach, przez co końcowa jakość nagrań jest na dobrym poziomie. Nie można tutaj jednak mówić o czymś „świetnym”, ale dobrym, czy nawet bardzo dobrym z małym minusem już jak najbardziej.
- « Poprzedni
- 10/13
- Następny »
Spis treści
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.