Topowe słuchawki gamingowe? SteelSeries Arctis Nova Pro na takie się kreują, oferując sporo na papierze. Czy jednak w rzeczywistości radzą sobie tak, jak można oczekiwać od flagowego produktu? Zapraszam na test SteelSeries Arctis Nova Pro, słuchawek dla graczy powyżej 1000 złotych!
Akcesoria dla graczy są bogatym rynkiem, na którym znajdziemy również oczywiście słuchawki gamingowe. Dotarł do mnie jeden z najdroższych modeli, który postanowiłem dla Was sprawdzić. Nie przedłużając, zapraszam na test SteelSeries Arctis Nova Pro. Czy spełnią pokładane w nich oczekiwania?
Mówimy tutaj o flagowym produkcie duńskiej firmy, który jest dedykowany najbardziej wymagającym. Na moment pisania tej recenzji, jego cena czarnego modelu oscyluje w granicach 1250 złotych.
Jest to cena trochę zaporowa, jednak mająca szansę się obronić – w końcu mamy jakby zestaw produktów, czyli słuchawki gamingowe z mikrofonem plus DAC.
Biała wersja kolorystyczna z kolei to koszt rzędu 1400 złotych, więc nieco więcej.
Obydwie wersje różnią się jednak nie tylko kolorem i to właśnie na białej, nowej rewizji skupimy się w dzisiejszej recenzji.
Sprawdźmy sobie jednak na początek, jak testowany model słuchawek wygląda na papierze wraz z DACiem.
Wzmacniacz:
Na papierze może to wyglądać obiecująco, ale zobaczymy, co wyjdzie w praktyce.
Słuchawki gamingowe przychodzą do nas w okazałym pudełku, na którym znajdziemy wiele informacji – tak o jego zawartości, jak i specyfikację kupionego produktu. Są również wymienione w dużej liczbie zalety całości – nie ma co jednak nad tym się rozwodzić, zajrzyjmy do środka.
Wewnątrz czekają na nas następujące rzeczy:
Jest ich zwyczajnie sporo i są albo nieodłącznymi elementami zestawu, albo zwyczajnie przydatnymi dodatkami, z których będzie fajnie korzystać.
Pasowałoby, tym bardziej w takiej cenie. Mamy więc tutaj połączenie paru materiałów, czyli:
Wszystko zdaje się być wysokiej jakości, przynajmniej w przypadku słuchawek. Od metalowego pałąka, przez „skórzane” pady, po materiałowy pasek dopasowujący się do kształtu głowy. Tworzywa sztuczne również stoją na dobrym poziomie, jednak nie „ochrona wyświetlacza” DACa. Ta porysowała się od patrzenia.
Na spasowanie również nie ma co narzekać, chociaż osłony złącza USB-C z lewej oraz miejsca na akumulator z prawej… No, pewnie mogło być to trochę lepiej rozwiązane, chociaż nadal nie jest źle. Trzymają się one na dwóch magnesach, a ich demontaż jest dziecinnie prosty.
Oczywiście, jak mogliście się już domyśleć, zamiast ładować słuchawki po USB-C, mamy w zestawie łącznie dwa akumulatory. Ich uzupełnianie odbywa się z użyciem… GameDAC Gen 2, który ma „slot” na owe baterie. Możemy więc polegać na nich, bo zawsze jeden jest naładowany i może być schowany we wspomnianym „wzmacniaczu”.
Design nie jest z jednej strony „typowo gamingowy”, z drugiej zaś nie jest to wzornictwo, w którym wyszedłbym „na zewnątrz”. Są to dla mnie słuchawki, które zaprojektowane są raczej do tego, by działać przy stanowisku do gry / rozrywki / pracy, niżeli gdzieś w parku.
Mogą się z pewnością podobać, chociaż system ComfortMAX, jak go nazywa producent, nie wygląda dla mnie efektownie. Czy jednak jest efektywny?
Jak już wyżej wspomniałem, otrzymałem do testów wersję czarną oraz białą i to na tej drugiej się skupimy, z uwagi na wprowadzone w niej poprawki. Pod kątem wygody zmieniło się całkiem dużo, głównie za sprawą zmiany w przetwornikach. Nie są już one tak „wystające”, jak w przypadku czarnego wariantu kolorystycznego. Dzięki temu, nie męczą one tak uszu naciskając na nie, co należy oczywiście uznać za plus.
Doceniam także chociażby właśnie rozwiązanie z materiałową, elastyczną opaską (rozwiązanie obecne w obydwu wersjach), dzięki której nie musimy bawić się manualnym, bezstopniowym dostosowaniem słuchawek do naszej głowy. To z kolei jest znowu – średnie, bardzo mocno przeciętne lekko mówiąc. Do nauszników mam stosunek dwojaki – z jednej strony całkiem dobrze izolują od otoczenia, są wygodne, nie czuć nacisku na głowę. Z drugiej zaś uszy w nich dosyć szybko się „nagrzewają”. Zwyczajnie wentylacja jest minimalna.
Reszta w zasadzie jest podobna, lecz ta jedna zmiana pozytywnie wpływa na całość, przez co zwyczajnie dłuższe sesje są możliwe bez takiego dyskomfortu, jaki występuje w czarnej wersji tych słuchawek.
Takowe jest, jednak jego zakres jest mocno okrojony względem szerokiej gamy TWS-ów, ale także rozwiązań nie przeznaczonych typowo „do gier”. Łącznie mamy następujące przyciski / pokrętła / złącza, na lewej słuchawce:
Z tej muszli wysuwa się również mikrofon. Z kolei w przypadku prawej, mamy jedynie przycisk pozwalający włączyć łączność Bluetooth. Reszta sterowania jest z poziomu aplikacji, o której powiemy sobie w dalszej części tego testu, a także DACa, o którym również nieco później.
Na ten moment można już mieć mieszane uczucia co do flagowych słuchawek gamingowych duńskiego producenta. W którą stronę pójdzie jednak całość właśnie w tej sekcji, poświęconej temu, jak owy produkt gra? Przekonajmy się, bo zapewne jesteście ciekawi, co potrafią słuchawki za nie całe 1300 złotych. Ja też byłem, nie będę ukrywał.
W tym kontekście w głównej mierze testowałem ten model na ustawieniach bazowych, nie zmieniając nic z poziomu chociażby aplikacji, czy DACa. Oczywiście jednak, jako, że oprogramowanie jest tutaj bardzo istotne, wypróbowałem je w kontekście dopasowania brzmienia do konkretnej gry, do „muzyki” jako takiej, czy „filmu”. Całość więc najpierw skupi się na ocenie „prosto z pudełka”, lecz spokojnie, będzie cała sekcja opisująca zmiany wynikające z użytkowania aplikacji 🙂
Z jednej strony można by pomyśleć, że nie jest zły, aczkolwiek przypominamy sobie cenę i to, jak grają słuchawki tańsze… Cóż, gra on zwyczajnie stosunkowo płasko, bez polotu, bez głębi. Nie ma tej „soczystości” w odsłuchu fragmentów, które skupiają się właśnie na tym dolnym paśmie. Jest… jałowy.
Zmiany w przetwornikach w nowej, białej wersji sprawiły, że na standardowych ustawieniach główne skrzypce gra właśnie średnica, która w końcu brzmi charakternie, odwzorowując przyjemnie wokale. Wpływa także na scenę, o której nieco później.
A co ze sopranem? Jest trochę nadal za wysoki, jednak także w tym paśmie słyszalne są zmiany poczynione przez producenta. Jest trochę „czyściej” oraz czuć, że jest jakiś potencjał na zmiany wykorzystując oprogramowanie.
Ona z kolei jest na dobrym poziomie, żadne z pasm na siebie „nie nachodzi”.
Ta część na ustawieniach domyślnych robi pozytywne, a nawet bardzo pozytywne wrażenie. Scena zdaje się być szeroka, obszerna w każdym kierunku, pomagając pozycjonować dźwięki, chociażby w kontekście gier.
Mowa tutaj o takich tytułach, gdzie to pozycjonowanie jest bardzo ważne, jak War Thunder, Counter Strike 2, seria Call of Duty, Battlefield etc. Czarne SteelSeries Arctis Nova Pro radzą sobie tutaj również dobrze, aczkolwiek nieco gorzej.
Jest znikome, pomijalne, dzięki czemu bezproblemowo możecie cieszyć się rozrywką w grach, gdzie czas reakcji jest bardzo istotny. Oprócz tego nie dostrzegłem „rozrywania” obrazu od dźwięku chociażby w filmach.
Tutaj jak zawsze, zamieszczam poniżej dwie próbki, jedna w „idealnych warunkach”, druga z kolei w głośnym, gdzie próbie poddawany jest algorytm odszumiania. Zaczynamy więc z cichym:
I przechodzimy do bardziej wymagającego:
Jak wrażenia? Oczywiście zaznaczę, że mówimy tutaj o sytuacji „nie grzebania” w oprogramowaniu. Brzmi to… średnio, w obydwu scenariuszach. W pierwszym jest jakby dużo szumu własnego, przez co cierpi jakość całości, w drugim słabo radzi sobie redukcja szumów, więc muzyka i mój głos mieszają się ze sobą. Mogę zdradzić – po konfiguracji w aplikacji (a raczej w zasadzie włączenia jej i jej użytkowania), jest lepiej.
To jest bardzo ważne pytanie i w zasadzie to odpowiedź na nie jest bardzo prosta – inaczej, a w niektórych obszarach zauważalnie inaczej. Powiedziałbym, że nie są to słuchawki Plug&Play, a raczej takie, które wymagają zaznajomienia się z oprogramowaniem dla nich dedykowanym i dostosowaniem ich pod konkretne zastosowanie.
O samej aplikacji powiemy sobie więcej nieco niżej, jednak co się potrafi zmienić? Najbardziej zyskuje w kontekście muzyki bas oraz sopran (z użyciem presetu Deep Bass lub Punchy). Oprócz tego bardzo fajnie możemy modyfikować brzmienie tak, by scena była jak najbardziej obszerna, a co za tym idzie, pozycjonowanie jeszcze lepsze (pod dany tytuł korzystając z presetów w aplikacji SteelSeries GG).
Poprawia się również działanie mikrofonu, które możecie posłuchać poniżej w scenariuszu korzystnym:
Oraz bardziej wymagającym:
Całość jest słyszalnie inna, lepsza, szczególnie w tym bardziej wymagającym scenariuszu.
No właśnie i tak i nie, ale od początku. Moim zdaniem w przypadku aktywnej redukcji szumów otoczenia znowu wracamy do tego, że z jednej strony mamy mieć do czynienia z topowym produktem, ale z drugiej on tej „sztandarowości” nie dowozi. Nie jest ono złe, w połączeniu z dobrą izolacją pasywną usunie sporo dźwięków z otoczenia, zmieni także trochę brzmienie na nieco bardziej basowe, jednak znaleźć słuchawki z lepszym ANC w tej cenie problemem nie będzie.
Tryb transparentny to podobna historia, nie jest źle, ale nie jest tak dobrze, jak można oczekiwać od sprzętu za ponad 1200 złotych. Niestety, ale słowo przeciętność stosunkowo często pojawia się w tej recenzji, a te słuchawki zdają się być „naprawdę gamingowe”. Ale o tym w podsumowaniu.
Wyżej wspomniałem, że SteelSeries Arctis Nova Pro to moim zdaniem słuchawki gamingowe, które trzeba wręcz używać z aplikacją od producenta, by mieć ich pełen obraz w kontekście możliwości. Czy całkowicie je ona ratuje pod kątem oceny jakości dźwięku jako takiego? Nie, aczkolwiek zmienia to, jak w realnym użytku mogą się sprawować. Dlatego też warto zwyczajnie sięgnąć po ten software, bo bez niego testowany model jest „jałowy” w wielu aspektach. No ale zobaczmy, co my tu mamy…
Mamy parę scenariuszy w kontekście używanych aplikacji – możemy je do nich przypisywać, oczywiście chodzi tutaj o sekcję, która jest poświęcona equalizerom. Te możemy ustawić samodzielnie, albo wypróbować zawarte w aplikacji presety, gdzie w przypadku chociażby gier, sprawdzają się one bardzo dobrze. Oprócz tego mamy oczywiście sekcję poświęconą działaniu mikrofonu, a także samych w sobie słuchawek. Zaktualizujemy ich firmware, czy sprawdzimy poziom aktualnie używanego akumulatora.
W dalszej części są również ustawienia samego DACa. Cała aplikacja okraszona jest również zawartością dla graczy, taką jak możliwość trenowania celowania, darmowa zawartość do gier, czy usługa „Moments”, nagrywająca i zapisująca nasze zmagania w przeróżnych tytułach. Jest to zwyczajnie kombajn, który wiele może zmienić w kontekście oceny tychże słuchawek przez kogoś, kto będzie z nich korzystał.
Generalnie rzecz biorąc „reklamowane” 22 godziny jest do osiągnięcia, lecz nie z cały czas włączonym ANC i wysokim (80%+) poziomem głośności. W tym bardziej wymagającym scenariuszu zabraknie z 10-20% do tej wartości.
Jego wymiana oraz proces ładowania z kolei są wygodne, proste i zwyczajnie fajnie rozwiązane. Wystarczy zdjąć „pokrywę”, która trzyma się na magnesach, wyjąć rozładowany akumulator, wsadzić nowy, naładowany, a ten „stary” włożyć do… DAC-a. Ma on odpowiedni „slot”, gdzie wsadzimy baterię, by się naładowała. Te aspekty można zaliczyć na plus.
Co owy „wzmiacniacz” w zasadzie daje? Możemy z jego poziomu konfigurować działanie słuchawek, pod kątem ANC / trybu transparentnego, głośności, trybu działania „samego siebie” (możliwość przełączania między Xboxem a PC w przypadku podłączenia dwóch jednocześnie). Oczywiście możemy przewodowo podpiąć do niego sprzęt grający, jak słuchawki, głośniki etc, a on za zadanie będzie miał je odpowiednio zasilić.
Próbę podjąłem, jednak barwa słuchawek, które podpiąłem wydawała mi się zbyt jasna, więc zwyczajnie nie używałem go w takiej roli zbyt długo. Można tutaj także wymienić przełączanie się między działaniem na 2,4 GHz, a Bluetooth, w przypadku nie korzystania z aplikacji jest również opcja equalizera. Słowem – sporo tego, jak w przypadku wyżej omawianej aplikacji.
Warto także wspomnieć, że w białej wersji kolorystycznej, zobaczymy w zasadzie ten sam „wzmacniacz”, co w czarnej dedykowanej także dla konsoli Xbox. Różnica jednak jest taka, że nie mamy tutaj dedykowanego portu dla PlayStation, tylko „dwa zwyczajne USB-C”. Oprócz tego, warto wspomnieć, że czarna wersja nie działała z tym DAC-iem, natomiast biała nie współpracowała z tym dołączonym do czarnego egzemplarza.
No właśnie, i jak tu ocenić produkt duńskiego producenta? Może zaczynając od kwestii ceny, która była przywoływała parokrotnie w obrębie całego tekstu. Niespełna 1300 złotych za wersję czarną oraz 1400 złotych za wersję białą to sporo, nawet, jeżeli dostajemy w zestawie również DAC, który zdaje się być ciekawym i przydatnym dodatkiem do całości.
Stosunek ceny do jakości jest różny, zależnie od tego, z jakiej strony spojrzymy na ten model. Może się wahać od „dużego przestrzału cenowego” do „ciekawej propozycji pod kątem ceny”.
To, jak słuchawki do nas docierają oraz co zawiera cały zestaw to z pewnością plus tego modelu. Kolejna do odnotowania jest jakość wykonania, stojąca na wysokim poziomie. W razie rozładowania akumulatora, który zasila omawiane słuchawki – spokojnie, wymienicie go w locie, co jest ich zaletą.
Wygoda białego wariantu została poprawiona i również zasługuje na uznanie za plus, choć tutaj jest to zależne oczywiście od każdego indywidualnie – ja muszę przyznać, byłem zaskoczony różnicą, która z zewnątrz na pierwszy rzut oka wygląda tylko jak zmiana koloru.
Brzmieniowo z kolei wyróżnia się biała wersja kolorystyczna, która ma poprawioną średnicę oraz soprany, przez co już na standardowych ustawieniach brzmi ciekawie pod kątem wokali. Po ustawieniu odpowiadającego nam profilu dźwiękowego, całość zyskuje jeszcze mocniej. Oprócz tego na pochwałę zasługuje pozycjonowanie, a co za tym idzie scena, która to jest obszerna w każdym kierunku.
Tu znowu pojawia się kwestia aplikacji, która umożliwia nam dostosowanie działania słuchawek do konkretnej gry, a presetów jest naprawdę wiele. Idąc dalej pochwalić należy niskie opóźnienia, czy mikrofon, który w przypadku użytkowania software-u radzi sobie dobrze.
Na koniec – no właśnie – sama w sobie aplikacja, która jest kombajnem. Nie przestraszyłbym się jednak tak wielu opcji, są odpowiednio poukładane, dzięki czemu całość jest przejrzysta i wygodnie się z niej korzysta. Akumulator z kolei zdaje egzamin.
DAC jest ciekawym dodatkiem, ale jakość plastiku osłaniającego OLEDowy wyświetlacz jest mierna i zbiera rysy w zatrważającym tempie. Dosyć ubogie sterowanie z poziomu samych w sobie słuchawek również jest problemem, który może niektórych zainteresowanych skutecznie zniechęcić.
Dźwięk natomiast, jeżeli zdecydujemy się na „PnP”, niby jest dobry, ale „nie korzystamy z całego potencjału” tych słuchawek. Aplikacja jest nieodłącznym elementem, jeżeli jej nie macie, to zwyczajnie jakość dźwięku będzie mogła nie do końca zadowalać, tak, jak mikrofon. Ten sam, który po instalacji oprogramowania zmienił się w dużym stopniu na plus.
Przede wszystkim dla graczy, w obydwu wersjach, choć tej czarnej raczej nie polecałbym „ryzykować”, właśnie z uwagi na problemy z wygodą. Tym bardziej, że zmienione przetworniki w białych Artcisach Nova Pro to także lepsze brzmienie. Czy mogą być to słuchawki dla kogoś, kto stawia na pierwszym miejscu ogólną jakość dźwięku? Raczej nie, w tej cenie znajdziemy modele, które zwyczajnie „zagrają” lepiej.
Warto rozważyć więc ten headset jako słuchawki dla gracza, bo w innych kategoriach raczej nie oferują „niczego specjalnego”.
No i jeszcze raz – nie bierzcie czarnej wersji, weźcie białą, jeżeli końcowo zdecydujecie się na taki zakup. Białe są wygodniejsze i lepiej brzmią, więc myślę całkiem zasadne argumenty.
Końcowo jednak, można oczywiście rozważyć inne modele, z mniej gamingowym zacięciem, które sprawdzą się także w innych zastosowaniach, czy będą „bardziej mobilne”. Ostateczny wybór zawsze należy do Was. I to byłoby na tyle, całkiem długi test z tego wyszedł. Zdrówka Wam, a ja lecę testować dla Was kolejne sprzęty.
Cya!
P.S. Skoro już o sprzęcie dla gracza, to polecam sprawdzić mój test Hyperbook GTR Raptor 2024 🙂
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.