Fossibot F2400 to nowa stacja zasilająca ze średniej półki mocowej. Ma moc 2400 W i wbudowany akumulator o pojemności 2048 Wh, więc może zasilić szereg domowych, garażowych i campingowych urządzeń.
Testowaliśmy już przeróżne stacje zasilające – od podstawowych, będących po prostu przerośniętymi powerbankami (jak np. BLUETTI AC2A), przez typowo campingowe modele (pokroju UGREEN PowerRoam GS1200 z panelem solarnym SC200), po ogromne stacje klasy BLUETTI AC200MAX z baterią B230, mogące zasilić prawie wszystko, co masz w domu.
Teraz do tego grona dołącza najnowszy model popularnej marki Fossibot. To sprzęt ze średniej półki mocowej, bo ma moc 2400 W i wbudowany akumulator o pojemności 2048 Wh. Jeszcze do niedawna był trudno dostępny w Polsce, teraz jednak to się zmieniło.
Najwyższy więc czas sprawdzić, czy warto kupić Fossibot F2400.
Spis treści
W ofercie przedsprzedaży sklepu Geekbuying.pl stacja kosztuje 3799 zł, a z naszym kodem „Techmaniak6” cena spada do 3571,06 zł.
Dodatkowo warto do stacji dodać wózek składany do wygodnego transportu – cena samego wózka to 249 zł, ale w zestawie spada do 149 zł i nasz kod też tę kwotę jeszcze rabatuje o kilka złotych – cena ostateczna zestawu to 3711,50 zł.
Zamawiając w przedsprzedaży trzeba mieć świadomość, że wysyłka sprzętu nastąpi na sam koniec sierpnia. Sama dostawa jest darmowa, a sprzęt występuje w dwóch wersjach kolorystycznych: zielonej i czarnej.
Stacja dotarła do mnie świetnie zapakowana i co ważne, ma wbudowany schowek na wszystkie kable, które mamy w zestawie: kabel zasilający z gniazdka 230 V, kabel ładowania samochodowego i kabel ładowania słonecznego. Do tego mamy czytelną instrukcję obsługi.
Co do jakości wykonania to jest nieźle – sama obudowa to gruby plastik sprawiający bardzo dobre wrażenie. Od góry mamy dwa uchwyty do przenoszenia, a od spodu cztery grube podkładki gumowe, więc stacja nie porysuje delikatnych powierzchni. Ciekawe jest też to, że od spodu mamy cztery gwinty, za pomocą których możemy przymocować stację do podstawy czy jakiegoś stojaka.
Przyczepić się można jedynie do jakości plastikowych klapek po bokach i na górze stacji – ciężko zwalnia się je z zatrzasków, a plastik jest nieco gorszej jakości niż ten w reszcie obudowy.
Za to bardzo dobrze wykonano gumowe zaślepki złączy zlokalizowanych od frontu stacji – żeby je otworzyć, trzeba użyć sporo siły i widać, że dobrze uszczelniają złącza. Dziwnie zaprojektowano tylko ich maksymalny kąt otwarcia – realnie po otwarciu i wsadzeniu kabla, przykładowo USB-A, zaślepki mocno przyciskają kable w gniazdach.
Stacja nie ma żadnego certyfikatu szczelności, ale biorąc pod uwagę konstrukcję i wszystkie zaślepki, obstawiam, że wytrzyma bez większych problemów większy poziom wilgotności czy zapylenia.
Stacja ma dobre cyferki, zarówno mocy, jak i pojemności baterii. Waga to pokaźne 22 kg, więc akcesoryjny wózek do przewożenia jest wskazany do zakupu w zestawie. Dobrze, że stacja ma też funkcję IPS z bardzo niskim opóźnieniem 1 ms, więc jest w stanie robić za backup dla naszego PC, czy innych ważnych urządzeń.
Parametry Fossibot F2400:
Moc maksymalna 2400 pozwoli na obsłużenie prawie każdego sprzętu domowego, większość garażowych i campingowych. Dodatkowo w piku stacja osiąga aż 4600 W, więc chwilowo może być jeszcze mocniej obciążona.
Baterie zastosowane w urządzeniu to LiFePO4, więc nie ma obaw o ich żywotność – powinny po 3500 cyklach ładowania mieć ponad 80% bazowej pojemności i wydajności. Pod względem certyfikatów mamy komplet z wyjątkiem szczelności i odporności na wodę lub pył.
Stację możemy ładować na trzy sposoby – dołączonymi do zestawu kablami zasilania z gniazdka AC 220-240 V lub zasilaniem z gniazdka samochodowego 12 V 8A (jest też opcja 24 V 8A). Jeśli dokupimy panel lub nawet dwa panele solarne, to dodatkowo możemy ładować sprzęt darmową energią.
Fossibot jest kompatybilny z panelami do 500 W mocy, a przykładowo panel Fossibot SP420 o mocy 420 W, kosztuje w geekbuying.pl 1879,06 zł z naszym kodem „Techmaniak6”.
Jak już wspomniałem, wszystkie trzy kable mieszczą się razem w schowku zlokalizowany na górnej powierzchni stacji, między uchwytami do przenoszenia.
Po obu bokach stacji mamy po dwa wentylatory – bazowo są zamknięte klapkami zabezpieczającymi je przed pyłem i wodą, choć bez uszczelniania. Gdy tylko wystartujemy stację, należy otworzyć klapki z oby stron, aby zapewnić stacji właściwe chłodzenie.
Patrząc od frontu, z lewej strony mamy wejścia ładowania – solarne do 500 W i zwykłe AC do 1100 W, a także bezpiecznik. Prawy bok to 3 typowe gniazdka AC o łącznej mocy maksymalnej 2400 W. Z tyłu mamy tylko tabliczkę znamionową, a najwięcej dzieje się od frontu.
Chcąc włączyć stację należy dłużej przytrzymać włącznik. Obok niego jest pokrętło regulujące, z jaką mocą stacja ma się ładować: 300/500/700/900/1100 W. Parametry pracy widzimy na dużym, czytelnym wyświetlaczu – na środku mamy procentowy stan akumulatora, niżej ile godzin/minut przy danych obciążeniu sprzęt wytrzyma. Po prawej jest moc wyjściowa, po lewej moc wejściowa. Pod ekranem mamy oświetlenie, które może świecić ciągłym światłem, migać lub wysłać sygnał SOS.
Złącza po prawej stronie wyświetlacza to 2 porty USB-A z QC 3.0, mamy też cztery porty USB-C, z czego jeden o mocy 100 W, a reszta 20 W. Po lewej mamy złącza DC – dwa samochodowe i dwa DC 5521. Każda sekcja złączy ma osobny włącznik przyciskiem.
Stacja przy mocy wejściowej 1100 W ładuje się w 80 minut do 80%, a do pełna w 1,78 h. Proces można przyspieszyć jednocześnie ładując z sieci i paneli solarnych – łącznie 1600 W maksymalnie. 80% osiągniemy w 70 minut, a pełne naładowanie w 1,5 h.
Według producenta bateria 2048 Wh ma wystarczyć na:
Parametry są naprawdę dobre, więc pora na sprawdzenie jak stacja radzi sobie w rzeczywistości.
Sprawdziłem stację w typowych zastosowaniach, tak samo, jak to robiłem z poprzednimi urządzeniami zasilającymi. Na początek kuchnia – miłym zaskoczeniem jest, że gdy podłączymy przykładowo czajnik o mocy 2200 W i grill kontaktowy o mocy 2000 W, to stacja nie blokuje pracy, a po prostu daje tym urządzeniom tyle prądu, ile jest w stanie – max. 2400 W i takim sposobem jednocześnie działał czajnik i grill.
Stan akumulatora na starcie to 94% – osobno F2400 pociągnął ekspres automatyczny o mocy 1450 W (co by wystarczyło na 1 h pracy), czajnik 2200 W (43 minuty ciągłej pracy), blender kielichowy 1000 W (pobierał tylko 300 W co dałoby 5 h pracy), grill kontaktowy 2000 W (46 minut) i frytkownicę beztłuszczową 2700 W (pobierała 2400 W co dałoby 36 minut pracy ciągłej).
Praktycznie z urządzeń kuchennych jedyne, co mogłoby pokonać stację to 2-palnikowa płyta indukcyjna (zazwyczaj mają 3500-3700 W) i piekarnik o zabudowy (3,3-3,6 kW).
Następnie podłączyłem do ładowania to, co mam akumulatorowego w domu: 3 laptopy, smartfon Samsunga, latarkę, powerbank Xiaomi i blender BlendyGo – łączne zużycie prądu nie przekraczało 150 W, a wszystkie sprzęty były ładowane. Pod takim obciążeniem stacja może pracować nawet 9 h. Wykorzystałem wszystkie 3 gniazdka AC i 4 gniazdka USB – 2 USB-A i 2 USB-C, więc wolne były jeszcze 2 gniazdka USB-C, w tym to o największej mocy ładowania 100 W, a także wszystkie 4 złącza po stronie DC.
W warsztacie sprawdziłem, czy stacja poradzi sobie ze szlifierką kątową (750 W) i wiertarką udarową (850 W) – sprzęty chodziły bez zająknięcia. Wiertarka pobierała 533 W prądu i przy stanie akumulatora 79%, pokazywała 3 h pracy. Szlifierka potrzebowała 327 W mocy i przy tym samym stanie akumulatora pokazywała, że popracuje 4 h.
Skoro stacja jest też UPSem z 1 ms opóźnienia to sprawdziłem, jak radzi sobie z podtrzymaniem przy życiu komputera PC ze wszystkimi peryferiami + TV z soundbarem. Podłączyłem dwie listwy antyprzepięciowe, które mają wpięte wszystkie sprzęty, a samą stację podpiąłem pod gniazdko w ścianie. Wyłączyłem prąd w domu z poziomu bezpieczników, a PC i TV działały dalej bez żadnego problemu.
W samej pracy biurowej, z włączonym PC, monitorem, głośnikami i routerem, zestaw pobierał 45 W. Stacja miała 83% baterii, a to wystarczyć miałoby na 15 h pracy. Odpalenie wszystkiego, co jest na listwach, więc dodatkowo TV, soundbar i lampkę, dawało zużycie od 350 do 420 W co mniej więcej pozwoliłby na utrzymanie sprzętu na chodzie przez 4 h.
Sprawdziłem też ile PC bierze pod obciążeniem – odpaliłem grę PubG, odczekałem jakieś 5 minut rozgrywki, aby PC włączył wentylatory i zaczął się nagrzewać – zestaw pobierał ze stacji ok. 350 W, szczytowo 400 W, co też przekłada się na 4 h pracy, przy akumulatorze naładowanym w 81% – gdyby był pełny, pewnie i 5 h by wytrzymał.
Co ciekawe, stacja nie miała problemu z odpaleniem radia kuchennego o mocy 10 W – pobierało 7 W, stan akumulatora to 78%, więc radyjko grałoby przez 66 h – przy pełnym naładowaniu dałoby radę podziałać ponad 80 h.
Sprawdziłem jak radzi sobie oświetlenie w ciemniejszym pomieszczeniu – stacja w wbudowane ledy od frontu – światła jest na tyle dużo, że w nocy, pod namiotem, czy w kamperze spokojnie znajdziesz czego szukasz.
Z uwagi na 22 kg wagi, polecam do stacji dokupić za niecałe 140 zł fabryczny, składany wózek. Ja używałem do przemieszczania stacji swój wózek 2-kołowy – to dużo wygodniejsze rozwiązanie niż noszenie tego kloca.
Jeśli zajdzie potrzeba, stacja może skutecznie zasilić domową lodówkę, zamrażarkę, pralkę, suszarkę, czy zmywarkę. Może robić za backup prądowy dla pieca gazowego i jego elektroniki, a jeśli masz własną studnię z opcją przepięcia zasilania pod taką stację, to i z takim sprzętem sobie poradzi.
Fossibot F2400 to nie tylko duża bateria zdolna do podtrzymania przy życiu sprzętu elektronicznego, urządzeń na campingu, czy pod namiotem, ale może być pomocna podczas blackoutów czy profesjonalistom, którzy przy braku zasilania muszą mieć jak korzystać ze swoich elektronarzędzi lub podładowywać akumulatory.
Zdecydowanie mogę polecić stację F2400 każdemu, kto widzi wyżej wymienionych scenariuszach zastosowanie u siebie. Może i nie jest to sprzęt tak dobrze wykonany, jak stacje BLUETTI, nie ma certyfikatu szczelności IP lub IPX, ale za to kosztuje nieco ponad 3500 zł, co jest świetną ofertą biorąc pod uwagę możliwości i ceny konkurencji.
Samym brakiem certyfikatu szczelności nie przejmowałbym się zbytnio – zabezpieczenia portów są świetne, klapki wentylatorów zaprojektowano tak, aby nie wpadała do nich woda, więc obstawiam, że drobną mżawkę stacja i tak wytrzyma.
Najważniejsze jest to, że stacja radzi sobie z zasilaniem urządzeń o większej mocy przyłączeniowej niż jej możliwości. Po prostu podaje 2400 W i większość sprzętów nie będzie miała z tym problemów – w przypadku czajnika, czy grilla elektrycznego, po prostu będą razem nagrzewać się nieco dłużej niż podłączone osobno.
Fajnie, że do wyboru mamy dwie wersje kolorystyczne i producent od razu przewidział wózek do transportu 22 kg stacji. Do pełni funkcjonalności wystarczy dokupić panel solarny, wtedy stację naładujemy w każdy słoneczny dzień.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.