>

Internetowy romans. Zamiast znaleźć partnera, straciła tysiące

W internecie nie brakuje oszustów. Każdy z nich czai się na nieświadomych użytkowników, chcąc zdobyć od nich dane poufne lub wyłudzić od nich pieniądze.

W dobie rozwijającej się ery internetu znajomości i randki stały się powszechne. Aplikacje, serwisy randkowe, czy również media społecznościowe umożliwiają łączenie się z ludźmi na całym świecie. Niestety niesie to za sobą pewne ryzyko.

Internetowa rozmowa ze złym zakończeniem

fot. appManiaK (na bazie: Lukas Gojda, Fotolia.com)

Fałszywe profile, oszustwa finansowe to tylko niektóre z zagrożeń, które mogą pojawić się podczas korespondowania z nieznajomym lub nieznajomą. W takich chwilach warto jest zachować ostrożność, być świadomym potencjalnego niebezpieczeństwa. Ostatnio jedna z seniorek zapomniała o tym, jak niebezpiecznym miejscem bywa internet. Na własnej skórze przekonała się o idących za tym konsekwencjach.

74-letnia kobieta zgłosiła się na policję w Białymstoku, informując, że mogła paść ofiarą oszustwa. Przedstawiła historię mężczyzny, którego poznała w internecie, ten przedstawił jej się jako lekarz z USA pracujący w Jemenie. Para korespondowała do siebie w języku polskim przez komunikator. Ta znajomość kwitła przez ostatnie dwa miesiące.

Aby uwiarygodnić swoją tożsamość, oszust przesyłał seniorce zdjęcia z operacji i zabiegów, które jak można się domyślić: były pobrane z internetu. W trakcie rozmów z kobietą mężczyzna zapewniał ją o swojej miłości, obiecując wspólne życie w Polsce tuż po zakończeniu misji. W którymś momencie wspomniał także o problemach finansowych. Poprosił więc emerytkę o pomoc.

Obiecał, że zwróci pieniądze, gdy tylko poprawi się jego sytuacja finansowa. Zakochana w mężczyźnie białostoczanka wysłała mu kilka przelewów za pomocą kart podarunkowych.

Kobieta dopiero po rozmowie ze swoją znajomą zrozumiała, że w całej tej historii jest coś nie tak. Łącznie straciła około 20 000 złotych. Niezwłocznie udała się na policję, gdzie opowiedziała o wszystkim funkcjonariuszom.

Problemy z bezpieczeństwem mogą mieć też niektórzy klienci banku PKO BP, którzy otrzymali na swoje maile podejrzane wiadomości. Bank apeluje o ostrożność, o czym pisaliśmy ostatnio.

Piotr Kaniewski