>

AMD składa broń – rywalizacja z Nvidią zostanie mocno ograniczona. Może to i lepiej?

Wygląda na to, że osoby szukające topowych, flagowych układów graficznych nie będą miały w najbliższych latach zbyt dużego wyboru. Jeden z szefów AMD zapowiedział, że firma wycofuje się z rywalizacji w segmencie najdroższych GPU. I to może być całkiem sensowna decyzja.

Wiele wskazuje na to, że jesteśmy dosłownie na kilka miesięcy przed premierą kolejnych generacji układów graficznych od AMD i Nvidii. Oczywiście znacznie większym zainteresowaniem cieszą się informacje dotyczące kart z serii GeForce RTX 50, ale także z obozu AMD docierają naprawdę interesujące wieści.

To koniec topowych kart od AMD. Czas na tańsze, ciekawe GPU

W rozmowie z serwisem Tom’s Hardware szef dywizji AMD zajmującej się rozwojem GPU, Paul Alcorn przyznał, że firma planuje zmianę strategii rynkowej. Koncern zamierza zrezygnować z walki w segmencie najdroższych, flagowych GPU, koncentrując się na produktach tańszych, ale oferujących odpowiedni stosunek ceny do wydajności. Wygląda więc na to, że nie doczekamy się konkurencji dla GeForce RTX 5090.

fot. AMD

Jak zauważa Alcorn, takie rozwiązanie powinno pozwolić na zwiększenie udziałów firmy w rynku GPU. Stwierdził on także, że najdroższe GPU sprzedają się w małej ilości sztuk i prace nad nimi pochłaniają zbyt dużo środków i czasu w odniesieniu do korzyści, jakie przynoszą firmie w dłuższej perspektywie.

To więc podobna strategia do tej, którą obserwowaliśmy przy premierze układów z serii Radeon RX 5000. Wówczas także zabrakło propozycji skierowanej do najbardziej wymagających graczy z zasobnym portfelem i tak samo stanie się właśnie w przypadku GPU z rodziny Radeon RX 8000.

Ta strategia może zakończyć się powodzeniem

fot. AMD

Nie da się jednak ukryć, że AMD jest „na musiku”, jeśli chodzi o zmiany w segmencie GPU. Aktualnie firma kontroluje jedynie 12 proc. rynku kart graficznych, co jest jednym z najniższych wyników w ostatnich latach. Próba poprawy sytuacji jest więc absolutnie tym, czego obóz „czerwonych” wyraźnie potrzebuje”.

Jak zauważa sam Alcorn, jego celem jest uzyskanie 40-50 proc. udziałów w rynku w możliwie jak najkrótszym czasie. Cóż – osobiście uważam, że są to plany raczej niemożliwe do zrealizowania, biorąc pod uwagę obecną sytuację i przyzwyczajenia graczy, ale bardziej zacięta rywalizacja będzie oczywiście tylko z korzyścią dla nas, graczy.

źródło

Amadeusz Cyganek