Mandat za światła w samochodzie obowiązuje codziennie bez względu na okoliczności. Kierowcy o tym nie wiedzą i są surowo karani przez policję.
Niewłaściwe korzystanie ze świateł przez kierowców to jeden z częstszych problemów na drogach. Wielu z nich nieświadomie wpływa na zwiększenie niebezpieczeństwa – co w radykalnych przypadkach może doprowadzić nawet do tragedii.
Mandat za światła w samochodzie – kierowcy o tym nie wiedzą!
Nie chodzi tu o nic innego, jak ostrzeganie innych uczestników ruchu, mrugając światłami drogowymi. To znana metoda wykorzystywana przez kierowców, mająca na celu ostrzec innych przed funkcjonariuszami patrolującymi okolicę. Wówczas kierowcy łamiący prawo zwalniają.
Problem jest taki, że ostrzeżenia nie tylko pomagają osobom przekraczającym prędkość, ale także tym, którzy są pod wpływem alkoholu lub narkotyków. To samo dotyczy ludzi bez uprawnień. W praktyce więc chęć okazania sympatii drugiemu człowiekowi może doprowadzić w najgorszym wypadku do przykrych wydarzeń.
Jak kierujący reagują po fakcie, przyłapani na gorącym uczynku? Cóż… większość z nich decyduje się udawać, że nie wie, o co chodzi. Swoje nieodpowiedzialne zachowanie tłumaczą wjechaniem w dziurę, przypadkowym włączeniem świateł. Część z nich próbuje także przekonać, że ostrzegali innych przed jakimś zagrożeniem.
Warto tutaj podkreślić, że służby mundurowe nie mają litości dla osób, które ostrzegają innych kierowców za pomocą świateł. Prawnie jest to zabronione, a co za tym idzie, grozi za to mandat oraz punkty karne. Na konto kierowcy, który z jakiegoś powodu się do przepisów nie dostosuje, otrzyma karę finansową w wysokości 200 złotych i 4 punkty karne.
Ostrzeganie innych światłami może mieć rażące skutki
Funkcjonariusze powracają myślami do sytuacji, która miała miejsce w powiecie wadowickim. Policja szukała wówczas złodzieja katalizatorów i jak możecie się domyślić – został on ostrzeżony o radiowozie stojącym w pobliżu.
Podobnie było w przypadku sprawcy tragicznego wypadku w gminie Andrychów, który nie miał uprawnień i był pod wpływem substancji odurzających. Kilometr przed miejscem zdarzenia minął policyjny radiowóz kontrolujący prędkość. Jak później się przyznał: przejechał obok nich zgodnie z przepisami, ponieważ został ostrzeżony przez innych kierowców.
Co więcej, pamiętajmy również o tym, że mruganie światłami może także nieść za sobą druzgocące skutki. Kierowca jadący z naprzeciwka może zostać oślepiony, a w rezultacie może to doprowadzić do wypadku lub kolizji. W końcu jak wielokrotnie powtarzam, sytuacja na drodze jest na tyle dynamiczna i niespodziewana, że czasem wystarczy moment, aby doszło do prawdziwej tragedii.
Renault rozpoczęło właśnie przyjmować zamówienia na 300-konnego SUV-a. Marka zdradziła również, kiedy zamówione egzemplarze trafią do kupujących.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.